Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pan1karz

Użytkownik
  • Postów

    183
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Pan1karz

  1. Trudno przewidzieć konkretną reakcję. U mnie Comfortil/Relatonic wzmagały przymulenie po esci.
  2. Nie wszyscy się ukrywają Podobno mina księdza była bezcenna
  3. Ja uważam, że problem przede wszystkim polega na tym, że bierzesz 5-HTP bez EGCG. Serotonina krąży po obwodzie, nie dostaje się do mózgu. Poza tym wyczerpuje naturalne zasoby organizmu do przekształcenia tego suplementu w serotoninę, a tym samym możliwość przerobienia L-Dopy w dopaminę - własne zasoby, np. z pożywienia. Chodzi mi tutaj o proces AAAD, dekarboksylaza aromatycznych L-aminokwasów. Dla porównania jak przyjdzie Ci paczka z SHI, spróbuj wziąć przed spaniem samo Serotine i zobacz jaka będzie różnica. Dlatego odpowiadając na Twoje pytanie: tak, branie czystego 5-HTP pogarsza sprawę moim zdaniem. Jeśli chodzi o drugie pytanie, subiektywnie - nie powinno być z tym problemu. Comfortil bierz sobie w ciągu dnia, a Serotine przed spaniem.
  4. twig, o to fajnie że znaleźli czas. Różnie z tym bywa u nich. Ciekawy zestawik. Sam zaproponowałbym Serotine, ale widziałem że masz 5-HTP. Ten od nich preparat jest o tyle dobrze skomponowany, że masz dodatkowo L-Teaninę i EGCG (które jest praktycznie niezbędne przy 5-HTP i bardzo pomocne przy L-Teaninie). Z tego co kojarzę to Comfortil i Serotine są przeznaczone do cykli 6 tygodni stosowania, 2 tygodnie przerwy. Jestem ciekaw wyniku po takim cyklu. Ile uda się 'zbić' niedobór GABA. warning, w sklepie mają taką kategorię http://pl.swissherbal.eu/sklep/?product_cat=sen Nie polecam Ci 5-HTP & EGCG ani Serotine z powodu wenlafaksyny, choć są to dobre usypiacze. Fenibut (ewentualnie + Rhodiola) podobno dobrze działa, nie próbowałem. Moim zdaniem to mocny kaliber i można się rozregulować jak będziesz brać zbyt często, unikałbym. Ashwagandha i L-Teanina raczej będą bezpieczne i skuteczne o ile chcesz sie bawić w torebki z miarką. Z kapsułek jednak Comfortil wydaje się najbezpieczniejszy przy SNRI - moja subiektywna opinia.
  5. Teoretycznie pewnie pomoże, są 2x 'ale': 1) w SHI odradzają łączenie suplementów z lekami, robisz to na własną odpowiedzialność lub po konsultacji z lekarzem. Ja konsultowałem z lekarzem środki, co do których nie byłem pewien (jak np. Rhodiola) 2) z mojego doświadczenia preparat ten lepiej sprawdza się przy stosowaniu w ciągu dnia Zaczyna działać po 30-60 minut. Myśle, że można brać doraźnie.
  6. Z kontaktem mailowym bywa tam ciężko. Lepiej moim zdaniem przedzwonić. Comfortil nie powinien aż tak przymulić, że bedziesz tylko leżeć bez siły i ochoty na cokolwiek. Działa bardziej na zasadzie wyciszenia, tj. powinien stłumić zarówno lęki jak i nadmierną ekscytację. Pamiętam, że u mnie pierwsze 3-4 dni musiałem się przyzwyczaić do tego wyhamowania, ale potem już było ok. Brałem 2 kapsułki dziennie. W dzień treningowy zawsze możesz wziąć dawkę po treningu. Jeśli Bromazepam dobrze na Ciebie działał, jestem w 99% przekonany że będziesz zadowolona z Comfortilu. Analizując wynik testu, z neuroprzekaźnikami wzbudzającymi (DA. ACh) nie jest tak źle, choć DA pewnie trochę przeszkadza. W pierwszym rzucie zająłbym się także serotoniną. Pisałaś, że bierzesz 5-HTP. Solo czy z EGCG? Jest to o tyle istotne, żeby (w skrócie) serotonina trafiła do mózgu. Dobrze byłoby robić cykle, bo 5-HTP to jednak bezpośredni prekursor serotoniny. Magnez (ZMA) i B-kompleks to moim zdaniem dobry pomysł tutaj. Wszystkiego na raz bym nie robił. Nie od razu Rzym zbudowano :)
  7. Wbrew pozorom to nie jest takie proste, ponieważ większość nawet pojedynczych składników będzie mulić. Pewnie dlatego w SHI dodali ginkgo do relatonica, przez co jego działanie jest zrównoważone i nie działa zbyt mocno sedatywnie ani nie usypia. Jeśli miałbym sam komponować mieszankę, byłoby to coś takiego: - Bacopa Monnieri, ekstrakt 50% lub Bacognize - Ashwagandha 5% (KSM-66) lub 8% (Sensoril) - L-Teanina (być może + EGCG) - jakiś odmulacz typu Ginkgo (żeby można było brać to w ciągu dnia, a nie tylko wieczorem/przed spaniem) Cykl minimum 3 miesiące.
  8. Czuję się wywołany do tablicy, jako że sam stosuję sie (z pozytywnymi rezultatami) do protokołu Bravermana i mam ułożoną suplementację pod kątem jego testów osobowościowych. Na GABA w tym sklepie najszybciej i skutecznie zadziała Comfortil Max (jest dostępny; Relatonic Max aktualnie nie mają). W Twoim przypadku, gdzie jest znaczny problem z tym neuroprzekaźnikiem, zacząłbym właśnie od tego suplementu. Działa od pierwszych dawek. Powinnaś poczuć 'spowolnienie' po nim, większy spokój. Pamiętam, że podczas mojej suplementacji Comfortilem wszystkie 'wzbudzacze' jak np. L-Dopa z EGCG czy nawet kawa słabiej pobudzały. Można powiedzieć, że jest to taka benzodiazepina wersja light. Kiedyś, dawno temu, brałem alprazolam więc mam porównanie. Generalnie na Twoim miejscu skupiłbym się na GABA i wyhamowaniu. Stosowanie NALT może w tym przeszkadzać. Ashwagandhę jak najbardziej możesz dołożyć do zestawu, gdyż jest to suplement zwiększający aktywność GABA jednocześnie nie będąc agonistą tego neurotransmitera, więc jest bezpieczny i skuteczny. Od siebie polecam ekstrakty KSM-66 (http://www.ksm66ashwagandhaa.com/Where_to_Buy.html) - są dobrze przebadane klinicznie i ponadto sam potwierdzam dobre ich działanie. Stosuję Swansona i Jarrow. Z tym Deprim czy Positivum to chyba żart? :)
  9. Długa i żmudna (od listopada) suplementacja Relatonic max (w ten original lepiej się nie bawić - za słaby), w międzyczasie jeden cykl na Comfortil max. Odstawiałem esci biorąc Comfortil i praktycznie żadnych negatywnych skutków odstawienia nie odczułem. Dodatkowo przed spaniem dojadam Ashwagandhę Swansona/Jarrow KSM-66. Efekty są stałe. Robiłem przerwy od suplementacji i utrzymywały się wtedy. Najfajniejsza moim zdaniem korzyść jest taka, że w trakcie/po sytuacji stresowej organizm bardzo szybko łapie równowagę. Kiedyś po doświadczonym stresie potrafiłem przez połowę dnia chodzić wkurzony. Ustąpiły także wszelkie fizyczne dolegliwości, jak np. kłucie w okolicach serca. Ja miałem tylko NALT i DLPA w proszku z tych mniej przyjemnych, ale je wsypywałem do szklanki z wodą (niewielka ilość) i normalnie wypiłajem. Sulbutiaminy w proszku nie odważyłbym się próbować po opowieściach osób, które się w to bawiły. CDP-Cholinę i Sulbutiaminę miałem w kapsułkach. Jeżeli już je masz w proszku to można zakapsułkować lub niestety zacisnąć zęby i zapić czymś. Odstawiłem w trakcie suplementacji. Czułem się na tyle dobrze (w lutym), że sam zaproponowałem to lekarzowi. Jakoś około miesiąc jestem bez leków i mam się dobrze.
  10. Pozytywy są takie, że odstawiłem escitalopram. Nie mam potrzeby do niego wracać i wątpię, że wrócę do leków biorąc pod uwagę to jak aktualnie się czuję. Moja suplementacja była nieco bardziej złożona, opisałem ją dokładniej na innym forum, http://tnij.org/a4ooucb
  11. Można. L-Dope koniecznie z EGCG lub kwercetyną, żeby nie krążyła w obwodzie, a dotarła do mózgu.
  12. Spokojnie, nic nie będzie kolidować ze sobą. Brałem DLPA 3x dziennie po 500mg będąc na 15mg escitalopramu, nic się nie działo i nie miało prawa dziać moim zdaniem. Przy Różeńcu byłem bardziej ostrożny i brałem 2x dziennie po 160mg (ale standaryzacja do 3% salidrozydu, czyli bardziej 'dopaminowy' niż 'serotoninowy') - nic totalnie się nie działo niepokojącego. Z perspektywy czasu nie bałbym się brać większej dawki Rhodioli. Jest to IMAO, ale bardzo słabiutki. Swoją drogą bardzo fajny zestawik. Nie zapomnij o Omega-3 (minimum 500mg DHA).
  13. Tak, chodziło o uwalnianie dopaminy, co może zmniejszać efektywność upregulacji. Rozumiem, już więcej nie mieszam. Powodzenia i pozdrawiam.
  14. Benzowiec84, ok - zgadzam sie, pewnie pomoże i będzie skuteczne. Chodziło mi bardziej o to czy faktycznie trzeba wytaczać od razu taką 'artylerię'? Suple, które zaproponowałem faktycznie mogą nie pomóc podnieść poziomu teścia do górnej granicy zdrowej osobie, natomiast powinny być w stanie przywrócić w okolice norm osobom z bardzo niskimi wynikami. Kilka linków: http://examine.com/supplements/Horny%20Goat%20Weed/#summary5-0 http://examine.com/supplements/Resveratrol/#summary11-1 - skuteczny inhibitor aromatazy, czyli zmniejsza konwersję testosteronu do estrogenu http://examine.com/rubric/effects/view/73/Testosterone/all/ http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/23723641 Prawdopodobnie jestem bardziej ostrożny, dlatego preferuję łagodniejsze metody, a jak nie zadziałają to coś mocniejszego, aż będzie skuteczne. Ricah, artykuły/badania o SAMe: http://www.sciencedirect.com/science/article/pii/0364772278900231 http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3429269/ http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC543840/ http://umm.edu/health/medical/altmed/supplement/sadenosylmethionine Czyli co nieco już próbowałeś, dziwne że efekty są słabe. W tym wypadku faktycznie zwiększenie produkcji może niewiele dać. Choć upieram się, że w niektorych przypadkach (zaburzona produkcja) może być skuteczne w cyklach i bez przesady (nie L-Dopa 99% 500mg codziennie przez 3 miesiące - wtedy downregulacja murowana), ale mniejsza o to. U mnie akurat tylko trochę pomogło, prawdziwy przełom nastąpił po upregulacji. Według opinii z zagranicznych forów (longecity, reddit) metoda ta sprawdza się. Apropos wyrzeczeń, o kawie wiesz? Nie wiem czy było o tym: http://link.springer.com/article/10.1134%2FS1819712411020048 (https://examine.com/supplements/phenylpiracetam/) Badania tylko na szczurach, ale być może jest tu coś na rzeczy. Układ cholinergiczny, można spróbować paru rzeczy, np. Hupercyna A (bodajże Lord to stosował), Winpocetyna, CDP-Cholina (chyba o to pytałeś), Alpha-GPC, Fosfatydylocholina, Fosfatydyloseryna. Tutaj raczej byłyby nieco inne objawy: kiepska wyobraźnia/kreatywność, słaba pamięć (nie robocza, ale długa i przede wszystkim błyskawiczna), łaknienie na tłuste jedzenie (przy problemach z dopa łaknienie na węglowodany/słodycze/cukier). Problemy z pamięcią roboczą to także kwestia dopa.
  15. Gdyby tak było, wtedy każdy chory po kuracji SSRI byłby wyleczony, a tak nie jest. SAMe, myślę że nie tędy droga. Raczej można się tym zainteresować jeśli ktoś ma lekkie objawy depresyjne, ale związane z serotoniną (niskie poziomy/niedobory itd.) Choć po głębszym zainteresowaniu się tym tematem odpuściłbym go na rzecz TMG (trimetyloglicyny), która jest bezpieczeniejsza (w kwestii homocysteiny-serce) i tańsza - to dla osób które rozważają SAMe. Jeżeli już ktoś bardzo chce SAMe, wtedy trzeba pamiętać o zbijaniu homocysteiny witaminami z grupy B: B6, B12 i kwas foliowy - aby homocysteinę organizm przerobił spowrotem do metioniny, w przeciwnym wypadku można się nabawić problemów z serduchem. To oczywiście zależy też od dawek SAMe jakie będziemy stosować. Czytając objawy o jakich piszecie Ricah i benzowiec84, czyli anhedonia, brak uczuć (zombie mode?) i jeszcze zgaduję że są problemy z motywacją? Przerabiałem to. Ja bym stawiał na problemy od strony dopaminy (możliwe że pochodzące od zbyt dużej ilości serotoniny, czy za długiego stosowania SSRI, trudno powiedzieć na 100% jaka jest przyczyna) i proponowałbym zająć się zwiększeniem jej produkcji (DLPA, NALT, L-DOPA + EGCG) oraz uwrażliwieniem receptorów dopaminowych (urydyna, omega-3, cdp-cholina, sulbutiamina - w oddzielnym cyklu od zwiększania produkcji). Mi pomogło na te objawy. Benzowiec84, u Ciebie dodatkowo SSRI pojechały po hormonach i to znacznie. Prolaktynę możesz spróbować zbić witaminą b6 w wysokich dawkach. Na testosteron są różne opcje, Maca (lepidium meyenii), horny goat weed (epimedium), znany tribulus (choć tutaj wymagane wysokie dawki dobrego ekstraktu, minimum 1g, standaryzacja 90-95% saponin), nawet resveratrol potrafi działać antyestrogennie, a najlepiej z tego wszystkiego powinien działać Tongkat Ali - ciężko o dobre źródło tego specyfiku, szczególnie w PL (najtaniej z USA, sprawdzony specyfik, wychodził tutaj: https://premium-tongkat-cheap.com/). Oczywiście podaję bezpieczne, ale skuteczne sugestie preparatów. Ktoś powie, że lepiej walnąć sobie zastrzyk w dupala, ale żeby potem nie zaszkodziło na coś innego...
  16. Znalazłem takie badanie: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/11489459 Nie wynika to z niego jednoznacznie, ale moim zdaniem mogło poprzez zmniejszenie czułości receptorów cholinergicznych.
  17. Tak, to jest słynny Mr Happy Stack z forum Longecity. Kolejne linki: http://corpina.com/uridine-supplement-stacks-help-repair-dopamine-receptors/ http://corpina.com/three-weeks-using-uridine-stack/ http://www.pillscout.com/2015/05/27/mr-happys-uridine-stack-mood-and-memory/ Akurat na longecity polecają UMP - monofosforan urydyny i biorą to pod język. Ja uważam, że TAU jest lepsze (5-7 bardziej przyswajalne), potrzebne są mniejsze dawki i nie trzeba brać pod język. Fakt, szpas jest to drogi, szczególnie że cykl na Neuridine powinien trwać minimum 3 miesiące (ja robię 6 miesięcy, tyle trwały najdłuższe badania). Za to efekty są znakomite i przede wszystkim trwałe. agusiaww, w skrócie cholina wspomaga neuroregulację. Dwuwinian, czyli wersja podstawowa to głównie budulec i łagodny prekursor acetylocholiny. Lepsza jest Alpha-GPC (bardzo dobrze przyswajalna forma choliny), natomiast najlepsza moim zdaniem jest tutaj CDP-Cholina, ponieważ podobnie jak Alpha-GPC jest bardzo dobrze przyswajalna, a ponadto rozpada się w organizmie na cholinę i cytydynę, z której powstaje urydyna. CDP-Cholina zwiększa produkcję acetylocholiny i fosfatydylocholiny w mózgu (poprawa procesów poznawczych i pamięci, uwrażliwienie receptorów dopaminowych oraz regeneracja układu nerwowego). Na relaks mają w tym sklepie fajne oryginalne receptury 'zielone'. Comfortil działa od razu (zwiększa aktywność GABA i obniża poziom kortyzolu) - nie wiem jak z trwałością. Relatonic Max działa po czasie (pierwsze konkretne efekty po około miesiącu), ale jest bezpieczniejszy (adaptogeny), daje trwałe efekty (skonfrontowane z innymi użytkownikami preparatu). Głównie opiera się na dobrych ekstraktach Brahmi (Bacopa Monnieri, 50%) i Ashwagandhy (5%, prawdopodobnie jest to słynny KSM-66). Ja osobiście lubię sobie brać osobno Ashwagandhę KSM-66 Swansona. Skutecznie relaksuje.
  18. ryska, rozumiem że Twoja branża to oświata? Znam to dosyć dobrze, moja żona jest nauczycielką w gimnazjum. W poprzedniej pracy na wiosce w podstawówce, gdzie cała kadra tworzyła kółko wzajemnej adoracji, także nie miała lekko. Może kibli nie musiała myć, ale nie było mowy o premiach, dodatkach. Jako 'miastowa' dostawała najgorsze sale, siku oczywiście dopiero po wszystkich zajęciach i jakoś dyżury cały czas jej się trafiały. Jej koleżance będącej w ciąży zagrożonej kazali do oporu uczyć pod groźbą znalezienia sobie kogoś innego. Skończyło się na niegroźnych ostatecznie nerwobólach i zmianie miejsca pracy. W gimnazjum w naszym mieście jest już lepiej, ale cały czas namawiam ją na założenie własnej szkoły językowej lub coś w tym stylu. Jako przedsiębiorca prowadzący własną działalność uważam, że jeśli ktoś ma możliwość lepiej jest samemu pracować na siebie. Nikt (żaden przełożony) wtedy nie będzie się nas gnębić ani wkurzać. Zgadzam się z tym co piszesz, takie sytuacja są na porządku dziennym. Nie wszędzie, ale są. Bonus, tak zdarzają się takie sytuacje, ale nie zawsze. W mojej firmie nie ma miejsca takie coś. Pozwalam nawet wyskoczyć szybko do sklepu jeśli ktoś potrzebuje, ale zadana praca musi być wykonana. Nie toleruję takiego czegoś, że jeden pracownik wychodzi co pół godziny na fajkę, a drugi robi za niego. Wtedy palacz zostaje dłużej, albo nie dostanie na koniec miesiące tyle ile ten drugi. Ostatnio też miałem pracownicę która urządzała sobie wszelakie rozmowy telefoniczne w czasie pracy. Tu telefon do męża, tam jakieś prywatne sprawy w urzędzie skarbowym lub nawet odbieranie telefonów w sprawach prywatnej sprzedaży na popularnym portalu aukcyjnym! I to nie rozmowy poł minuty-minuta (na takie pozwalam, choć wiem że niektórzy nie pozwalają korzystać z telefonów/smartfonów w pracy), ale czasami i 20 minut. Porozmawiałem z nią, ostrzeżenie, nic nie dało, więc good bye and good luck. Nie dość, że nie wykonuje dobrze swojej pracy, to jeszcze wpływa negatywnie na innych. Jeżeli ktoś pracuje dobrze (wykonuje wymaganą pracę) i jest fair, wtedy nie ma żadnego problemu. Tak jak napisałem koleżance, zgadzam się i zdaję sobie sprawę, że takie coś istnieje. Należy to tępić. Jeżeli komuś nie wystarczy zmiana miejsca pracy, są inne sposoby. Zaczynając od drogi postępowania sądowego, kończąc na upublicznianiu (Internet, prasa). Przecież każdy może teraz coś nagrać telefonem. Wiadomo, że taki dowód w sądzie nie przejdzie (tak samo nagrywanie dyktafonem), ale anonimem wysłanym do gazety/telewizji może ktoś się zainteresuje?
  19. eovo, nie wiem czy to zbieg okoliczności, ale skojarzyłem urydynę i nick w komentarzu ze sklepu, w którym się zaopatruję. Stosujesz Neuridine z SHI ? http://pl.swissherbal.eu/sklep/neuridine/ Ja aktualnie także stosuję ten suplement. Do tego CDP-Cholina & Cholina, Sulbutiamina & Alcar i Omega-3 (około 1 gram DHA dziennie). Głównie w celu upregulacji receptorów dopaminowych + przy okazji ogólna regeneracja i rozwój układu nerwowego. Jestem w połowie drugiego cyklu, czuję się rewelacyjnie. Praktycznie pożegnałem się z brakiem motywacji, anhedonią i innymi problemami wynikającymi od strony dopaminy. Biorę jeszcze inne rzeczy - m.in. witaminy, minerały, adaptogeny, ale one nie są aż tak istotne jak Urydyna i spółka w moim przekonaniu.
  20. Na przykład więcej niemowląt w śmietnikach?
  21. Jaka presja? Przykłady Chyba nie oczekujesz, że ktoś z szefostwa/kierownictwa pochwali Cię za to, że np. nie jesteś wystarczająco wydajny?
  22. Zależy jaka dawka EPA/DHA i przede wszystkim czy ktoś ma faktycznie depresję. Badania potwierdzają skuteczność: http://examine.com/rubric/effects/view/2/Depression/all/
  23. Także się zgodzę z Ana_88, że takie stawianie sprawy tylko pogłębia chorobę. Ponadto mój psychoterapeuta zwrócił mi uwagę na jeszcze jedną istotną kwestię, wydaje mi się że pokrewną z tym zagadnieniem. Mianowicie, aby nie dawać sobie taryfy ulgowej z tego powodu że jesteśmy chorzy. Przykład: a, poleżę sobie w łóżku dzisiaj - nie muszę wstawać, bo przecież jestem chory, biorę leki, wolno mi. To jest zasadniczy błąd i bez zmiany tego podejścia mamy marne szanse na wyzdrowienie.
  24. monapayne, to zależy jaka nerwica. Zgadzam się, jeżeli jest ciężka lub depresja z zagrożeniem popełnienia samobójstwa to oczywiście iż należy wspomóc się lekami. Niestety nie zawsze trafi się z lekiem. Szkoda mi ludzi którzy próbują, pierwszy, drugi, piąty lek i nie działa żaden - a organizm dostaje po tyłku. Problem moim zdaniem polega głównie na powierzchownej diagnozie i przepisywaniu po kolei: SSRI; nie działa? zwiększamy dawkę; nie działa? zmieniamy na inny SSRI; nie działa, Wellbutrin? nie? Wenlafaksyna? i tak po kolei cała litania. elo, fakt, nie zawsze. Zaburzenia somatyzacyjne mogą być lekkie i niezbyt uciążliwe w codziennym życiu tak jak u mnie to było. Niestety mogą też być groźniejsze - np. ktoś może mieć wrażenie, że się dusi Komunikacja z agusiaww wygląda jak połączenie PKP Warszawa-Zakopane --> lepiej sobie odpuścić
×