Skocz do zawartości
Nerwica.com

filip133

Użytkownik
  • Postów

    1 808
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez filip133

  1. Ja jeszcze o tej jednej, mojej sprawie, chciałbym coś napisać... może to już powoli końcówka przejmowania się tak tym...: Prosiłem ją ostatnio żebyśmy zostali na normalnym, koleżeńskim kontakcie, tak jak byliśmy zanim kłopoty w związku się zaczęły i jeszcze przed związkiem. I się zgodziła. No a teraz od około 9:30 nic nie odpisuje, na żadnego smsa (rano troszkę popisaliśmy, kilka smsów), ale nie napisała nic czy będzie zajęta czy coś... No wkurwia mnie, w chu*a sobie leci. No już trochę w dupie ją mam... Tylko że nie mam innych znajomych, to lipa że nie będę z kim miał trochę popisać, nie miał kontaktu z nikim... :/ I ona ma moje dwie książki i dwa pendrivy, miała mi je niby wysłać jak przeczyta, ale skoro tak się zachowuje, to kto wie czy znowu w ciula nie poleci i może w ogóle mi tego nie odeśle... -.- Już dałbym sobie z tym kontaktem spokój, tylko mnie wkurza że nie mam żadnych innych znajomych na których mogę się skupić, wkurza mnie samotność, wkurza mnie to że ona niby taka bliska mi była, mój pierwszy związek, a odwraca się nagle plecami do mnie i ma mnie w dupie, jak wszyscy inni zawsze to robili... -.- Nie nadaję się do kontaktów z ludźmi :/ Wkurza mnie samotność.
  2. filip133

    Samotność

    Mnie męczy jakiekolwiek towarzystwo, może dlatego, że jestem trochę antyspołeczny, nie akceptuję niektórych "zasad społecznych", które akceptuje prawie każdy. U mnie jest tak samo. Nie lubię być towarzystwo ponieważ, dostałem dużo w kość od życia. Tez sie pod tym podpisuje... :/
  3. A ja teraz nie bardzo mam z kim pisac na gg.... :/ A co do tytulu tematu: dlugawy spacer z rodzina po Busku i prywatna wiadomosc tu na forum
  4. Ehhh no ja Ci nie pomogę... Ale mogę stwierdzić, że przeżywam teraz coś podobnego, podobny wątek, choć pewnie dużo różnic jest między tymi sytuacjami, z tego co przeczytałem tutaj u Ciebie... Więc rozumiem Cię, jak się czujesz. Jakie to szczęście poznać kogoś tak bliskiego, kto przynosi tyle ulgi i szczęścia, daje odsunąć od siebie wiele bólu jaki przynosi ten świat. I ile to przynosi bólu jak ta osoba zaczyna widzieć tyle wad w tym wszystkim i stwierdza że to już nie ma dalej sensu :/ A my chcielibyśmy strasznie żeby to trwało, żeby dać jej szczęście... Tu jest właśnie taki duży problem: z jednej strony to ja niby wiem, że miłość to uszczęśliwianie drugiej osoby, więc jeśli ona nie czuje się ze mną szczęśliwa, to niech szuka szczęścia gdzie indziej, dla mnie to będzie radość jak znajdzie kogoś kto da jej więcej szczęścia. Ale właśnie problem w tym że się cierpi, że to szczęście nie jest jej dawane ode mnie, że bardzo ogranicza kontakt, że już nie chce być taka szczera jak kiedyś... Najgorsze jest dla mnie że ona się zachowuje tak jakby nigdy nas nic nie łączyło bliskiego, jakbym był jej tylko takim "śmieciowym kolegą", który nic dla niej nie znaczy, ale coś tam może napisać mi z raz na tydzień, ale nie warto ze mną coś więcej piać i rozmawiać... Te wszystkie wspólne spacery, pocałunki, wyjazdy na koncerty i wyjazdy do innych miast, puściła w niepamięć i woli całkowicie myśleć że to się nigdy nie stało. Jakbym nie wiem, ja ją zdradził i przespał się z kimś innym, albo pobił ją - zrobił coś tak drastycznego i ciężkiego, że nie można mi wybaczyć i łatwo jej bardzo przyszło wbić sobie do głowy że ja już nie istnieję. Wydaje mi się że woli chyba nie żałować że w ogóle w taki "fatalny" związek weszła i woli nie myśleć o tych miłych i szczęśliwych chwilach które razem spędziliśmy, jakbym ja był nie warty wspominania tego, albo też woli nie wspominać dobrych rzeczy żeby mniej żałować... To wszystko jest ogromnie skomplikowane i przynosi bardzo dużo bólu, widzę że i Tobie i mi. Nie bardzo potrafię sobie wyobrazić żebym mógł przestać o niej myśleć i zająć się czymś innym, tak samo jak Ty piszesz... Może to dojdzie za tydzień, za dwa, albo nie wiadomo kiedy, ale teraz to się myśli że lepiej byłoby jakbym się zabił kiedyś jak próbowałem, a nie poznał jej.
  5. Denerwujące jest, jak ludzie nie potrafią tego zrozumieć... Mi się kiedyś zdarzyło sporo ciąć, przynosiło to ulgę. Mam nawet na jednym ramieniu trochę pozostałości śladów po cięciu się, choć całkiem słabo widoczne już. Teraz mam czasem ochotę znów to zrobić, ale mam poczucie że to będzie znowu za duże ulegnięcie słabości, jak zacznę to robić to znów zacznie się wszystko walić we mnie, jeszcze bardziej niż obecnie... Więc wolę nie zaczynać znowu tego, wolę sobie myśleć że jestem "mądrzejszy" niż kiedyś i już nie będę ulegał takim drastycznym metodom.
  6. Znowu ja. Bedzie mi lepiej jak wyrzuce tutaj z siebie wszystko... Kiepsko mi znowu bardzo. Nie moglem zasnac dlugo w nocy, znowu bardzo kiepski sen.. wolaloby sie do domu wrocic niz tu u rodziny siedziec :/ eh zaczelo sie w nocy znowu myslenie, przyzwyczajony jestem do spania sam w pokoju albo czasem spalem z nia, jak sie widzielismy. Wczoraj spalem w pokoju z bratem i mama, to slyszac czyjs oddech obok kojarzylo mi sie z nia.. zaczely mi chodzic po glowie wspomnienia, jak bylismy sobie w Rzeszowie.. Zaczely mi chodzic po glowie rzeczy ktore planowalismy, co chcialem jej w Kielcach pokazac, o koncertach dwoch w pazdzierniku i listopadzie gdzie myslelismy jechac, o kilku miejscach gdzie juz bylismy a chcialbym jeszcze ja zabrac raz.. potem mi sie snilo jak jestem u niej, stoj w kuchni i patrze przez okno na jej psa i na kota sasiadow, heh.. Psychoza maniakalna jakas :/ mialem lzy wczoraj wieczorem w oczach, mysly o tym ze ja nigdy sie z tego wszystkiego nie uwolnie, powinienem juz sie dawno zabic, nie byloby tyle klopotow. Wszystko w swoim zyciu psuje i rozwalam, moze znowu mi jakos psychiatryk bedzie potrzebny ale to tez meka w takim miejscu byc... :/ tak malo pozytywow widac na przyszlosc, nie mam pojecia jak sobie dam rade... czasem mam ochote struc sie jakimis lekami, ale nie mam jakimi, albo pociac sie znowu nozem po rece jak kiedys, ale to raczej nie ma sensu... Nie panuje nad soba i nie wiem co robic
  7. filip133

    Samotność

    Ciesze sie razem z Toba ze miales pozytywny dzien i emocje :) a moge Cie zapytac ile lat mlodsza ta dziewczyna? Nie chce Cie straszyc i zle Ci nie zycze, ja bylem ostatnio zwiazany z 7 lat mlodsza... Ale wiadomo ze nie ma co tu jakiegos stereotypu robic czy zle wrozyc :)
  8. To jest ciezkie... Mi tez po dlugim czasie leczenia dobrze bylo, a teraz jakos sie wraca duzo rzeczy... Nie wiem czy tymczasowo czy na dluzej...
  9. Psycholog z reguły więcej słucha niż mówi, także całkiem normalne. Haha w sumie racja ;D Ale ja się czuję marnym, niepewnym człowiekiem, który sobie nie radzi z rzeczywistością, więc myślałem że może mnie trochę naprowadzi jak wziąć się w garść :) Mi dziś sprawiło radość że wreszcie udało się spać coś dłużej, a wczoraj na wieczór przy zasypianiu nie męczył mnie natłok myśli i zmartwień :)
  10. filip133

    Samotność

    Też może nigdy nie stworzę z nikim związku, ciężko w to wierzyć patrząc na moją przeszłość... I ciężko uwierzyć że w kimś będę budził jakieś przyciąganie
  11. filip133

    Samotność

    Hahaha, ale ja nie lubię dzieci XD chociaż z drugiej strony, myślę że jakbym był z kobietą z którą się naprawdę kochamy, to dzieci muszą być, nie wyobrażam sobie tak bez potomstwa żyć... :) Pomijając fakt że ja jeszcze w ogóle nie uprawiałem seksu to gdzie tu mowa o jakichś dzieciach, no ale temat mojego życia erotycznego to już porzucę, nie ma co chwilę podkreślać xD
  12. Wczoraj mi się udało odrzucić od siebie takie myśli, wyłączyłem telefon żeby nie czekać w napięciu czy zaraz nie będzie smsa i nic nie pisałem do niej przez cały czas
  13. filip133

    Cześć

    Trudno powiedzieć jak to się ostatecznie skończyło naprawdę. Ja sam mam z jednej strony wrażenie że to ja byłem zbyt niedoświadczony, pierwszy związek dopiero, pierwsza dziewczyna która się mną zainteresowała i zacząłem robić się z czasem trochę zbyt hmmm rozkojarzony i za mało myśleć o tym związku..? Nie wiem czy tak to nazwać. A z drugiej strony może Ona się okazała jednak zbyt niedojrzała (jak stwierdził mój psycholog), zbyt zaczęła marzyć o jakimś ideale faceta według jej wyobrażeń i nie dała sobie rady ze mną. Też może jakieś różnice w wychowaniu miały znaczenie, w jej części Polski (bo to jednak ponad 170 km, dokładnie nie wiem bo i tak bezpośredniego połączenia nie mieliśmy) wychowanie na wsi to mam wrażenie bardziej konserwatywne i rodzice tacy, no i bardziej przyzwyczajona do roboty, u niej w domu się codziennie bardzo wiele sprząta rano i jest praca w polu, to ma mniej czasu. Ja wychowany w mieście, potem studia w Kielcach i w Warszawie, no to luźniejsze podejście do życia i rodzice bardziej otwarci i "nowocześni"(?) - w sensie np. moja mam pisze dużo smsów, a jej rodzice nie umieją, u niej jak siedzi z rodzicami albo ktoś z rodziny przyjedzie, to nie może pisać smsów przy nich, u mnie jest mniej pracy codziennie w domu i mamy np. zmywarkę, mikrofalówkę, więc trochę łatwiejsze wszystko u mnie, brak pola i pracy w polu, brak gospodarstwa
  14. filip133

    Cześć

    Czyli już nie jesteście razem? Napisała mi dziś "już nie mogę być razem z Tobą." - chociaż w sumie to mogła napisać mi to już tydzień temu, nie wiem po co to tyle przeciągała, bała się czy co... I trochę lipa że przez smsa, a nie porozmawiała ze mną.
  15. filip133

    Samotność

    Moją samotność jeszcze po części pogłębia, że mam trochę zboczone poczucie humoru i lubię takie rozmowy, a jeszcze ciągle jestem prawiczkiem, a za miesiąc 27 lat będę miał... Żadne kobiety się mną nie interesują, byłem w związku gdzie się trochę dotykaliśmy i w ogóle, ale stosunku nie było, ale związek wytrwał tylko 10 miesięcy ...
  16. filip133

    Cześć

    Dziś to myślę o tym, ze te doświadczenia pomogą mi się wzmocnić i być lepszy gdy będę w kolejnym związku... I lubię ją, więc życzę jej żeby jej się dobrze ułożyło. Tylko inna sprawa, że nie wiem ile czasu będę miał takie myślenie o wzmocnieniu a nie o smutku, a także też nie bardzo wierzę że miałbym poznać inną która mnie zechce...
  17. filip133

    Samotność

    Pewnie tak... Ja w ogóle umiałem się w miarę "otwierać" i rozmawiać jak byłem z jedną, dwiema osobami tylko. Jak byłem w większej grupie znajomych gdzieś, to ja prawie cały czas milczałem i słuchałem innych po prostu, bardzo małomówny byłem. Teraz się trochę zmieniam, w sensie z rodziną rozmawiam, z moją "dziewczyną" (trudno to trochę już związkiem nazwać) lubiłem rozmawiać i rozmawiałem bardzo dużo, u niej w domu z jej rodziną też w miarę czasem porozmawiałem, z lekarzami rozmawiam, a tak to nie mam się do kogo odzywać (zresztą nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek będę u tej dziewczyny)... xD I też np. wczoraj jak jechałem windą na 7 piętro do psychologa z trzema dość młodo wyglądającymi mężczyznami, to czułem się jakoś niekomfortowo w ciasnej windzie z trzema obcymi facetami, nawet jeśli nie było w ogóle mowy o jakiejś rozmowie... Eh pogrzane to wszystko, może psycholog coś mi pomoże na to wszystko.
  18. filip133

    Samotność

    Jak ludzie sami się przestali nagle do mnie odzywać, to stwierdziłem że nie są to znajomi którym na mnie zależy i nie warto się prosić ich o znajomość... jak mnie raz zostawili, to mogą zrobić to znowu...
  19. filip133

    Samotność

    Też nie miałem nigdy żadnego przyjaciela/przyjaciółki, jacyś znajomi którzy wydawali się bliżsi i ta znajomość się dłużej utrzymywała, to ze 3-4 lata na studiach w Kielcach, potem pojechałem do Warszawy - psychiatryk, wypadek - i do tamtej pory z nikim się nie spotykam, nie mam znajomych (no niby tylko z dziewczyną, ale to też już od jakiegoś czasu się wali, możliwe że już się nigdy nie spotkamy), wszyscy się zawsze ode mnie odwracają, tak łatwo zostawiają i zapominają o mnie, jak nic nie warty i nieciekawy przedmiot stojący sobie gdzieś tam w kącie domu, nieprzydatny nikomu...
  20. filip133

    Samotność

    Ciekawe gdzie, żeby to wszystkim pasowało...
  21. Trochę wygadanie się psychologowi, wreszcie można było z kimś innym porozmawiać (choć on mówił bardzo nie wiele, na następnej sesji może się to zmieni)
  22. Nic się nie odezwała od 8:45... Wkurzające już jest to że nie mogę przestać myśleć o niej i czekać na smsa od niej, muszę czekać aż mi to minie. Wkurza mnie że jestem takim niedojrzałym facetem, który wszedł w niedojrzały związek z taką dziewczyną która robi teraz takie niedojrzałe rzeczy, Ona ma przecież w listopadzie dwudzieste urodziny dopiero... Wkurzam się strasznie że przez to wszystko ciągle myślę o tym, że mam 27 lat prawie, a właśnie rozpada mi się dopiero mój pierwszy związek, jestem taki strasznie niedoświadczony i brakuje mi tak bardzo pewności siebie od zawsze. I weź tu trzymaj się w garści i myśl pozytywnie. (I jeszcze się wkurzam że ciągle marudzę na tym forum o tym związku XD Może już najwyższa pora wymazywać go z pamięci, tylko na to trzeba jeszcze parę dni pewnie.)
  23. filip133

    Cześć

    O tych starszych facetach bez kobiet, to niby wiem, ale mnie bardzo dołuje że zawsze mam problemy ze znajomościami, brakuje mi dobrych przyjaciół i dobrych znajomych z którymi mógłbym się spotykać, nigdy wcześniej nie była mną nawet zainteresowana żadna dziewczyna. Za miesiąc mam 27 urodziny, a ciągle jestem prawiczkiem... :] Podkopuje to wszystko moją bardzo kiepską pewność siebie i samoocenę. Nie, to Ona ma mniej czasu dla mnie ze względu na to, ze jak twierdzi "utraciła zaufanie do mnie". Trudno to dokładnie opisać i stwierdzić czemu tak jest, już za dużo tego się działo i się trochę pogubiłem w tym żeby to przedstawić. W każdym razie, jak to dziś psycholog powiedział: to Ona była dla mnie pewnego typu lekarstwem, dzięki któremu nie miałem złych stanów, a że zaczęło się coś psuć to zaczęły mi się depresyjne kłopoty zaczynać, bo jestem zbyt uzależniony od niej, Może to i racja, ale przeraża mnie jakbym miał zostać samotny i ją stracić, już teraz się zdarza że ona okropnie długo nie pisze przez dzień żadnego smsa, a ja się z tym bardzo źle czuję... Zawiodłem jej zaufanie, bo na początku bardziej dawałem jej dowody miłości i starania się o nią, potem to wszystko takie "zwyczajne i standardowe" mi się wydawało. Że wystarczą po prostu spotkania, wspólnie spędzony czas i czasem jakieś wyjazdy gdzieś, a Ona chciałaby częściej kwiaty dostawać, żebym ciągle się starał o jej uczucia... A ja zacząłem za dużo marudzić, narzekać, np na bóle w barku po tym wypadku i że nie mogę nic robić, żadnego wysiłku podejmować, bo boli. Za dużo myślałem o tym co ja chciałbym żebyśmy sobie razem robili, a za mało się starałem spełniać jej pomysły. Ehh znowu zaczynam tyle pisać o tym :/ Nie wiem kiedy ja się z tym ogarnę i opanuję :/ Znowu ciągle narzekam i narzekam i przeżywam...
  24. Eh co to za dziewczyna co nie znajdzie chwili na smsa przez 13 godzin... Ja już nie mam pojęcia czy ja za dużo błędów zrobiłem i zawiodłem ją, że ma mnie dość, czy to Ona się zachowuje niedojrzale, egoistycznie, wymyśla coś... Weź tu, kurde, przestań myśleć o niej, żeby to się dało tak łatwo zapomnieć -.-
×