Chodziłem. Rzuciłem przed wakacjami. Terapia jest dla osób, które zatraciły wiarę w siebie i zagubiły swoją wartość. Niestety ja absolutnie żadnej wartości nie posiadam, toteż terapia nie pomoże mi jej odkryć.
Bierzesz coś ciekawego?
Nie. Tatuaże mam w typowych miejscach, a kolczyki nosiłem tylko w uszach.
Czy to normalne że ktoś chce Ci wpierdzielić za noszenie irokeza / kolczyków itp?
Niczego. Nie mam nic do stracenia. Przyjaciele mnie nie opuszczą, pracy nie stracę, żona mnie nie opuści, dzieci mnie nie znienawidzą.
A Ty czego się boisz?
Staram się nic nie pić (bo znowu bym zaliczył półtoraroczny maraton spania w krzakach, rzygania codziennie i podpierdzielania wszystkiego co zawiera alkohol) ale mam takie momenty załamania czasem.
Jakie jest Twoje największe marzenie?