NN4V

Nie bardzo czaisz różnicę. Zakładając podryw w celu pozyskania partnera, różnice są takie: W realu dokonujesz wstępnej selekcji po wyglądzie (do której podbijać), następnie dopiero nawiązujesz komunikację i możesz rozpocząć weryfikację osobowości, co jest procesem czasochłonnym i niestety często osobowość kandydatki zostaje zweryfikowana negatywnie. W necie możesz równolegle prowadzić wiele dialogów weryfikujących, a weryfikacja wyglądu jest kolejnym etapem. Weryfikacja wyglądu jest procesem błyskawicznym, przy tym w PL odsetek dziewczyn podobających się jest wysoki. Powyższe determinuje, że poszukiwanie partnerki w necie jest daleko bardziej efektywne, znaczy zdecydowanie szybciej i mniejszym nakładem kosztów można znaleźć akceptowalną kandydatkę. Oczywiście pewnym minusem jest bariera fizycznego dystansu, która w necie zdarza się b. często.

Do niezobowiązującego seksu może być - zależnie od preferencji i umiejętności społecznych.

Internet to jest bardzo dobre miejsce. Daje niespotykane dotąd możliwości. Natomiast portale randkowe to najgorsze miejsce w internecie, ale nawet tam da się coś poderwać. Najlepszy portal na podryw to facebook, ale bardziej jeśli chcesz rozwinąć jakaś znajomość, np. poznaleś kogoś na imprezie czy klubie. Jeśli już poznałem kogoś rokującego w realu, to raczej proszę o jakieś namiary kontaktowe. FB nie używam z definicji. Nie wiem jak FB mógłby pomóc w kontynuacji znajomości z klubu, gdzie jedyne posiadane dane to imię i portret pamięciowy. Co to jest "twarde pismo"?

Internet to jest bardzo dobre miejsce. Daje niespotykane dotąd możliwości. Natomiast portale randkowe to najgorsze miejsce w internecie, ale nawet tam da się coś poderwać.

-> Czyli powinno być: "w dobie tirówek, będąc miłośnikiem seksu w gumie,....".

To ile za alkohol? Bo na skali szkodliwości substancji psychoaktywnych jest powyżej koksu i amfy.

1. Historia KK jest pełna przemocy i mordów celem narzucania jedynie słusznej wiary. 2. Tendencje do narzucania przemocą (prawo stanowione) tej wiary występują obecnie. 3. Ateiści nie zwalczają żadnej religii i nie prowadzą religijnych wojen.

Kuj żelazo...

Ateizm jest brakiem jakiegokolwiek kultu i związanych z nim rytuałów. To nie ateiści wymordowali miliony niewiernych.

Chrzanisz farmazony. W przeszłości miałem nowotwór, z którego mnie wyleczono. W czasie pobytu w szpitalu naoglądałem się ludzi nad grobem - wielu mocno okaleczonych. Miałem tez wiele czasu na przemyślenia i jakoś nie zacząłem latać do szpitalnej kaplicy. Tak więc do kitu ta generalizacja jest. Wielu tak robi, ale nie wszyscy.

Ale niektórzy chcieliby się tak bawić bez końca w ciepło zimno. Inaczej nie potrafią. To smutne. Nie wiem, którzy to są "niektórzy". Przedstawiłem teorię opisana w literaturze psychologicznej - bynajmniej mój własny sposób na zagadnienie.

Nie przyjdzie.

Hehe.... ale to trzeba mieć odwagę dotknąć. Równie skuteczna, a może nawet bardziej, jest niedostępność/obojętność. Zdobywanie tworzy relację podległości, a taka zmierza w kierunku patologii.

Szczególnie, gdy jesteś żydem lub murzynem, bo sztuką jest śmiać się z siebie.

Nie jest łatwo rozregulować układ odpornościowy dietą - z wyjątkiem sytuacji poważnych niedoborów, a to sytuacje dość szczególne. Jakie konkretnie błędy dietetyczne podejrzewasz na podstawie przeczytanych treści? Prosiłbym również o odniesienie do wiarygodnych źródeł podpierających wniesione tezy. Nie wiem, czy dobrze rozumiem - czy powyższe sugeruje wykluczenie opcji somatycznych objawów z przyczyn psychologicznych - tj. poza możliwościami fizykochemicznej diagnostyki medycznej? To znaczy co konkretnie powinien zrobić - bo nie widzę żadnej konstruktywnej propozycji z Twojej strony? Nie widzę w Twoim myśleniu realizmu. Zaczynam widzieć fanatyzm i wodoo. Manipulacje dietą w sytuacji braku niedoborów mają nikły lub żaden wpływ na samopoczucie. Ponadto wpływ konkretnej diety jest zazwyczaj sprzeczny z rożnych punktów widzenia - np. z punktu widzenia wątroby i nerki kociej, jedzenie ryb jednej może przynosić korzyść, drugiej szkodzić. Rozważenie, czy wypadkowo osiągamy korzyść, czy nie, jest niełatwe - spędziłem wiele czasu na dyskusjach z lekarzem, czytaniu literatury i myśleniu o zagadnieniu, by nieco tylko je ogarnąć. To właśnie ogarnięcie miało taki skutek, że zacząłem być bardzo ostrożny w wyrokowaniu. Ty wyrokujesz bez wątpliwości, przy tym źle oceniając stany. -> Moim zdaniem należałoby się zdystansować nieco od, niczym nie podpartych, przekonań.

Dość tego focenia za darmo.

W maliny.

Stworzyła je maszyna robiąca wszystko na N. Każdy to wie przecież.

A bo czarna hołota regulować chce i to.

Ale gruz to cyganie żrą.

Właśnie dlatego, że tak błędnie rozumujesz, nie możesz "zamoczyć" z szacunku do kobiety która kocham i jej czystości nigdy tego nie zrobię. Meh... ale tupolew.

Tak. To rozwiązanie problemu wieku emerytalnego. Jak możliwe jest, że światły katobolszewik nie opanował podstawowej wiedzy? Umowy zawarte z woli suwerena. Podobnie jak na katobolszewika o inteligencji kibola.

Nie każda. Nie zawsze.

Nie wygłupiaj się - wszak to eksperci od związków z kobietami, z długoletnią praktyką. Nie czujesz głębi ich przemyśleń w temacie moralności, czyli co wolno kobiecie, czego nie? A jacy błyskotliwi intelektualnie.

Wnioskowanie godne radzieckiego naukowca.