Wygląda na bardzo zdrowe podejście. Mam podobnie - z wyjątkiem tych zabaw w ciepło-zimno. 
  
 
A ja zazwyczaj nie mam żadnego zdania i stawiam silny opór przed przyjęciem jakiegokolwiek bez weryfikacji. Mieliśmy z moją sprzeczki z tego powodu, bo odrzucałem jej zdanie mając za jedyny argument: "nie wiem, sprawdzę to". 
  
 
A tu już kompletnie się różnimy. Ja mam swoje zajęcia, Ania swoje i nie potrzeba nam silnych bodźców. 
Choć czasem zajęcia się uwspólniają.... hehe....  ostatnio dostaliśmy czwórkę ze sprawozdania z ćwiczeń, a reszta grupy musi powtarzać.