Skocz do zawartości
Nerwica.com

samotny_wilk

Użytkownik
  • Postów

    132
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez samotny_wilk

  1. Możliwe że jesteś po prostu aseksualna i ujawniło się to po jakimś czasie tak jak czasem homoseksualizm u człowieka ujawnia się nawet po 40
  2. Wg punktu widzenia patologii, w tym że robiła to z przypadkowymi osobami do których nic nie czuła.
  3. patologia daj sobie z nią spokój. To nie miłość, to głupota, skoro sprawia Ci jej przeszłość tyle bólu znajdź sobie inną, a najlepiej pobądź trochę sam i nabierz perspektywy.
  4. Bez urazy, ale moje słowa o kozakowaniu odnosiły się do Ciebie. Postawiłeś się od razu w pozycji rycerza na białym koniu, nie wyrażając krzty empatii dla kolesia, który cierpi. Nie wiemy, czy byłby zdolny ją uderzyć, czy jest złym człowiekiem. Na pewno miałeś dobre intencje i chciałeś dać mu do zrozumienia że takie zachowanie jest niegodne, ale bardziej na miejscu byłoby wyjaśnienie mu o co chodzi, i jak powinien się zachowywać a nie naskakiwanie i sugerowanie że uderzyłby słabszą osobę. Domyśliłem się, dlatego też odpisałem. Nie jestem żadnym rycerzem na białym koniu, po prostu szlag mnie trafia, gdy słyszę takie prostackie teksty w stosunku do osób słabszych. Reaguję tak zawsze, jeśli ktoś zachowuje się jak neandertalczyk. W XXI wieku mam tłumaczyć dorosłej osobie, jak ma się zachowywać? Wybacz, ale ja nie jestem jego rodzicem. I to nie ja sugerowałem, że uderzyłby kogoś, tylko sam to jasno napisał. Wszystko układało się w całość (chore myśli, gotująca się krew, wschodnie korzenie, "puszczalska" kobieta). Nigdy nie będę się godził na takie coś - źle mu, to niech od niej odejdzie. Sam zapytał, kto tu jest normalny (on czy ona). Ja postawiłem bardziej na nią, to wszystko. OK, może masz racje. staram się go zrozumieć bo sam mam ataki furii często, no ale nigdy nie miałem też myśli żeby uderzyć moją kobietę... wystarczy że już jej dowalam moją depresją i fobią społeczną.
  5. Bez urazy, ale moje słowa o kozakowaniu odnosiły się do Ciebie. Postawiłeś się od razu w pozycji rycerza na białym koniu, nie wyrażając krzty empatii dla kolesia, który cierpi. Nie wiemy, czy byłby zdolny ją uderzyć, czy jest złym człowiekiem. Na pewno miałeś dobre intencje i chciałeś dać mu do zrozumienia że takie zachowanie jest niegodne, ale bardziej na miejscu byłoby wyjaśnienie mu o co chodzi, i jak powinien się zachowywać a nie naskakiwanie i sugerowanie że uderzyłby słabszą osobę.
  6. ok nie ok - pisze prawde. inaczej nie da sie nazwać kobiety nie szanującej sfery seksualnej i opowiadającej o niej komu popadnie, a zwłaszcza aktualnemu partnerowi. Czułość to rzecz intymna, a im luźniejsze obyczaje tym niektórzy tego zapominają. Z tym wusunieciem w ryj to jednak sie opanuj, bo skoro taki z ciebie dżentelmen to raczej gdybyś tak wobec niej postapił byłbyś skączoną cipą a nie facetem. Sam jestem nerwowy, dostaje łatwo ataku furii, i nie raz bywało że w nerwach złapałem moją kobietę mocno za ręke czy przytrzymałem jak chciała wyjść i zakończyć rozmowe, ale wolałbym strzelić sobie w łeb niż ją uderzyć. Moim zdaniem to jest przekroczenie granicy po której nigdy nie będziesz dla swojej kobiety tym kim byłeś zanim to zrobiłeś. Najgorsza skaza na honorze faceta... naprawdę nie mógłbym z tym żyć, to by było dla mnie tak niekomfortowe i chamskie... dobrze ze sposrod wielu porażek i błędów życiowych, chociaż nie musze sie zadręczac o takie rzeczy. Dlatego chłopie, weź sobie do serca, lepiej z nią zerwij zanim zrobisz coś czego będziesz żałował. Jesteś najwyraźniej zaślepiony i zakochałeś się w pustaku który opowiada chętnie o swoim życiu seksualnym, zerwij z nią niech żyje swoim życiem a ty swoim. im szybciej to zrobisz tym szybciej to się załagodzi. A innych proszę żebyście go nie skreślali za "wysunięcie w ryj". Staram się go rozumieć. To nie brzmi fajnie, ale rozumiem agresje związaną z tym że jego partnerka, mówiąc brzydko, zachowuje sie jak puszczalska. Przez to że się tym szczyci, on ma wrażenie jakby dalej to robiła, przez co czuje się zdradzany. To normalne że kiedy czujesz się zdradzany masz tej osobie ochote dać w ryj. Facet tego nie ma prawa robić, ale kobieta już tak, wiec on nie robi nic złego tym że wyleje swoje emocje w internecie. Lepiej jak sobie tak pomyśli, niż miałby to zrobić, bo wtedy z automatu dla mnie byłby postrzegany gorzej od tej dziewczyny... Także ludzie proszę mniej kozakowania i trochę więcej empatii dla kolegi.
  7. Napisz koniecznie jak sprawa się rozwiązała kiedy bedzie po wszystkim :)
  8. Steviear, nie przejmuj się, idź tam jutro i zapytaj panią o niego. Przecież lekarka by nie kradła. Trzymam kciuki za znalezienie naszyjnika.
  9. Najchętniej bym nie wychodził z domu. Nie mam siły na najprostrze czynności.
  10. Ja dzisiaj nie wytrzymałem na zajęciach maksymalnego czasu i wyszedłem wcześniej.... za dużo ludzi, wytrzymalem pare godzin ale potem było dla mnie tego za dużo... czułem że wyczerpałem limit... limit rozmów, przebywania z nimi..
  11. Storożak takie przyjemnosci jak łakocie poprawiają nastrój. może nie żałuj ich sobie, a żeby utrzymać daną wage ćwicz jeśli czas ci na to pozwala
  12. Ludzi głupich jest więcej niż mądrych, a także ludzie głupsi mają mniej problemów bo nie zaprzątają sobie niczym głowy. Większośc nie znaczy lepiej. Większość jest zaściankowa, manipulowana. Dajcie spokój - większość ludzi nie widzi jak bezsensowny jest konsumpcyjny pęd życie ponad stan itp. Ja też jestem zdania, że ludzie który widzą jak wygląda ten świat, i nie mówi tu wcale o pesymistach, są w mniejszosci. to juz czysta matematyka, wiecej jest glupich niz madrych i takie juz chyba prawo natury
  13. Kiedyś byłem u psychologa. Tylko wtedy po prostu szło o targnięcie sie na swoje życie i samookaleczanie sie. Tylko wtedy to się zaczęło, okres dojrzewania itp. Tylko zastanówmy sie na sensem tego. czy warto żebym szedł do psychologa? powie mi coś, co ja już wiem, powie mi że musze zacząć przełamywac swoje lęki, otwierac sie na ludzi itp. Czyli standardowa gadka. Psycholog da mi tylko rozmowę, którą mogę równie dobrze odbyć z jakimś forumowiczem.
  14. wiem co mówisz. Jak byłem w wieku nastoletnim dojrzewania na moje samookaleczanie sie rodzice zareagowali szlabanem itp, zero spokojnej rozmowy a potem wysłali mnie do psychologa ktory zgrywał złego szeryfa i ogólnie była od razu nastawiona jakby gadala ze szczylem ktory sie pociąl bo rodzice mu nie kupili komputera teraz mam z kims pogadac o tym itp, ale mimo to czuje ze nikt nie umie mi pomóc i tylko sam mógłby sie ogarnąć. tylko że nie umiem, nie mam wystarczająco siły, i najchetniej bym nie wychodził z domu przez chociaż tydzień.
  15. samotny_wilk

    Witajcie...

    Heh, dzięki i vice versa : )
  16. Moim zdaniem nic nie ma, choć bardzo bym chciał żeby było, a najlepiej coś lepszego niz tutaj. Reinkarnacji bym nie chciał, bo mam tu swoje życie, jakie by ono nie było, swoją kobietę, i chce z nią zostać nie wyobrażam sobie żyć kiedyś jako nowa osoba i przechodzić wszystko od nowa. Owszem, nie raz myślałem o dostaniu drugiej szansy, ale nie takim kosztem... umrę a potem moje zwłoki zasilą glebę. Śmierć kliniczna to imo żaden dowód na życie po śmierci, to po prostu wytwór walczącej o przetrwanie świadomości
  17. Moim zdaniem nie zdajemy sobie sprawy z połowy rzeczy i powodów naszych zaburzeń psychicznych, i to właśnie psychologowie są od tego żeby je "wyciągnąć" z naszych łepetyn. Uważam że śmierć prababcie z dzieciństwa nie ma raczej mieć wpływu na aktualne wydarzenia, ani Twój lęk przez brakiem rodziców. Każde dziecko miało swoje "odjazdy" i tylko naprawdę tragiczne zdarzenia piętnują na przyszłość i dorosłe życie. Myślę że możesz odzielić te 2 kwestie, ale to tylko moja skromna opinia. Są tu mądrzejsi ode mnie i oni ci pewnie lepiej doradzą.
  18. Zawsze jest ktoś komu można powiedzieć. Nie każdego to jednak w naszym mniemaniu zainteresuje. To musi być osoba zaufana.
  19. samotny_wilk

    Witajcie...

    Cześć kamil miło cie poznać! jestem w Twoim wieku, i podobam się z podobnymi problemami.
  20. Czesc. W moich psychicznych problemach trwających od ok. 3 lat dostrzegam wiele różnych obiadów - nerwicy, fobii, depresji... teraz przeżywam jeden z moich ataków strachu. Boje się jutro wstać rano, i iść do szkoły. Uczę się w szkole średniej, choć powinienem już ją skończyć i studiować to przez moje problemy zawaliłem wiele lat nauki.. boje się pójścia tam, boje sie ludzi. Boje sie upokorzenia ze strony osób które dobrze znam. Nikt mnie nie szykanuje ani nic z tych rzeczy - nie dałbym sobie zresztą wejść na głowe. Ale boje się jakichś żartów, dogryzek, wyzywania mnie. Choć wiem że w żartach, to przypomina mi to o dawnym życiu kiedy miałem inną osobowość. A tamto życie z dzisiejszej perspektywy było dla mnie straszne, a wszelkie momenty kiedy sobie o tym przypominam sprawiają że czuje sie jakby palił mi się grunt pod nogami. Dzisiaj jestem innym człowiekiem, wtedy byłem kretynem, nie moge teraz zasnac bo boje sie wstac i wyjsc w swiat, boje sie zagrozen i zlych intencji wobec mnie ... Chciałem iść spać, jutro rano muszę wstać, a nie moge... dostałem potrzeby z kimś o tym porozmawiać a nie mam z kim, potrzebuje jakiegos kontaktu ze swiatem chocby wirtualnego - bo inaczej sie zadrecze...
  21. Miałem kiedyś, ale już mam to za sobą. Szkoda że tylko to...
  22. Te myśli to moja codzienność. Może ostatnimy czasy mniej, ale w przeciągu 3 lat od kiedy trwa moja depresja myśli (a na początku także próby) pojawiają się regularnie. Myślę o tym z lekką ręką, jakbym myślał o tym co dzisiaj zjem na obiad... tak jakby to było normalne...
  23. samotny_wilk

    Cześć wszystkim

    Witaj, obyś znalazł tu to czego szukasz
×