Skocz do zawartości
Nerwica.com

samotny_wilk

Użytkownik
  • Postów

    132
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez samotny_wilk

  1. Bo ta osoba dalej twierdzi że mnie kocha, dlatego to wszystkie jest tak trudne i pogmatwane. Zachowuje sie troche jak nastolatka. I nie chodzi o to że tak reaguje bo mnie zostawiła, bo to głównie moja wina, ale o to jak mnie traktuje po zostawieniu. To też niszczy człowieka jak kogoś kochasz i czujesz sie dla niego pomiatanym śmieciem.
  2. Argish mocna wypowiedź ale masz dużo racji, dzięki za nią. a niedojrzałym dzieciakiem nie jestm zupełnie. Choć czy w ogóle chęć samobójstwa jest dojrzała? chyba to kwestia niezależna od metryki. Jestem za impulsuwny, moje nastroje w trakcie furii zmieniają się jak u kobiety w ciąży, nerwy, potem rozpacz. Niestety póki co jestem ciapą, dobrze mnie oceniles, ale to nie jest łatwe. To jest złożone stadium emocji, nic nie jest czarno białe... nie chodzi o samo rozstanie, ale o zachowania po, i tak dalej. chciałbym być silniejszy, ale zawsze jak staram się wymóc jakąś zmianę, to myślę że nie mam jej robić dla kogo. Cholera, ja w ogóle nie umiem zająć sie soba, myslec o sobie... taki ze mnie typ ze zyje dla kogoś, i wtedy po nieudanej probie zmiany znow postrzegam samobojstwo jako ucieczke, prosta, mimo ze tchórzliwa i samolubna
  3. Zabije sie z czystą przyjemnoscia zeby zobaczyla ze nie mozna kims pomiatac bez konsekwencji i zeby zalowala ***** egoistka że przez jej ku****wskość nigdy mnie juz nie zobaczy!!!!!
  4. Właśnie wpadłem w furie. Ona sie zachowuje jak ostatnia **** dostarcza mi powodów żeby sie zabic, traktuje mnie jak śmiercia, jest samolubna wie ze przez nia cierpie i ma to w dupie
  5. ja na ręce mam po cięciu. zreszta, czuje sie jak zakompleksiona kobieta, bo nie lubie swojego ciała, rece chude, nogi masywne, wygladam jak pajac a przynajmniej tak się czuje
  6. Jaki? że sie uzależniasz od ludzi, a oni potem cie zostawią?
  7. a ja mam blizny na rece i sadlo, wiec w ogole czuje sie nie komfortowo
  8. Mnie upał wykancza. Jak wychodze z domu, ten dyskomfort... slonce, upal, sadelko wystaje za koszulki, plecy spocone, dyskomfort, pelno ludzi... koszmar. Wole juz mrozna zime.
  9. Dla mnie życie niewinnego psa jest wiecej warte niż jakiegoś zwyrodnialca.
  10. Abolutnie nic. Uwazasz ze jak kogos sie mocno kocha, to przezwyciezysz najgorsze problemy i wybaczysz mu wszystko (poza jakimis ekstremami jak zdradza czy bicie)
  11. Ja przez to wszystko nie mogę zasnąć, przez co odsypiam w dzień i sie przestawiam... więc jestem i markiem i darkiem
  12. samotny_wilk

    Czy masz?

    Nie Czy masz kogoś kogo kochasz miłością romantyczną?
  13. Nie tak bzdurne jak lek na powiększenie penisa
  14. Najlepiej skupić się na hedonistycznym trybie życia, własnych przyjemnościach, mieć w dupie innych.... to by było idealne przestan sie przejmowac bólem ktory ci dostarczaja inni zwlaszcza osoby ktore kochasz.
  15. Emocje, milosc, przywiazanie, te emocje powoduja ze jestesmy slabsi. Podatni na zranienie. Jak sie ich pozbyc? jak preprać sobie mózg żeby być zimny jak lód? czy ktos moze poradzic jakas metode?
  16. nie moge wytrzymac, znow jestem w tym momencie w ktorym moglbym wziac zyletke i podciac sobie zyly, ale nie mam co to tego robic bo nie umiem i tak naciac tak żeby umrzeć, prosze niech ktoś ze mną pogada, jestem żałosny..
  17. Na depresje, fobie itp cierpie od kilka lat, ale w moim zycie pojawil sie zupelnie nowy rodzaj bólu i nie moge sobie z nim poradzić. Przez to jak sie zachowywalem pod wplywem moich problemo zostawila mnie osoba ktora bardzo kochalem. Wiem co powiecie, tego kwiatu jest pol swiaty, bla bla. Zostawila mnie jakies 2 miesiace temu i nie moge sie dalej z tym pogodzić. Miesiac temu probówałem sie powiesić. Pożegnałem sie z nia, zawiazałem sznur, stanąłem na gałęzi i mialem juz skakac. Nagle przyszedł sms od niej i sie złamałęm, zaczalem sie ludzic ze moze nam sie uda. Nie mam siły żyć, bardzo chce odejść, ale po tym jak straciłem jedna okazje nie mam siły szukać drugiej. Chyba polkne trutke na szczury, bo nie chce zdychac boleśnie. Ciągle mysle o tym, wszedzie, natrętne myśli które bolą. Chcialbym zyc gdybym mógł z nią zbudować przyszłość. Byliśmy razem 2 lata, bardzo ją pokochalem, mielismy plany, chcielismy zamieszkać razem etc. Bez niej nie mam po prostu celu, sensu. Nie umiem zyć dla siebie. Stracilem wszystkie plany cele i marzenia po rozstaniu z nią. Mysle ze czesciowo mam tez na jej punkcie obsesje, ale to nie jest jakaś psychopatia. Dobija mnie też uczucie że jej nie obchodze. Wiecie jak to jest jak coś było dla was codziennoscia a nagle legło w gruzach, .... nie mam już siły Znam siebie, jestem zbyt zachowawczy, mogę przeżywać to nawet 10 lat. Bede cale zycie sie meczyl, az kiedys zobaczą ją z kims innym i może dzieckiem. I wtedy pewnie nie wytrzymam, zastrzele sie na jej oczach, podetne sobie zyly, nie wytrzymam. To nie jest moj jedyny problem psychiczny, ale teraz reszta wydaje mi sie wyolbrzymiona i mam wrazenie jakbym mogl je przeciwzeczyc sila milosci. Nie moge znieść uczucia nie bycia waznym dla niej. Kiedys ciągle rozmawialismy. O najmniejszych pierdolach. Teraz czuje sie taki nie wazny, nikt sie mna nie interesuje. Mam przyjaciół, ale to jakos nie to samo. Nie czuje powodu żeby dla nich żyć. Są wartościowi ale nie umiem zyc tylko dla nich.
  18. Witajcie. Wcześniej juz zakladem wątek o moim problemach psychicznych/emocjonalnych. Moja okaleczona psychika jest jak szklanka wody, której każda kropla to coś innego. Depresja, chęci samobójcze, fobie, etc. Ten temat poświęcam jednemu z moich lęków który dzisiaj się uaktywnił.. Wiecie, najgorsze jest u mnie ubieranie tego w słowa. Emocje, każdy z nas rozumie je na swój sposób. Tak trudno ubrać to w słowa, logiczną całość. Mam nadzieje że mnie zrozumiecie i jakoś dacie rade przełożyć to na własną skórę. Mam problemy od ok. 4 lat. Niecale 2 lata temu związalem sie z dziewczyna, jednak moje schizy nie zniknely pod magicznym wplywem milosci i normalnosci, ale sie nasily. slowem - Wszelakie obsesje i urojenia skupiły sie na niej, a ona mi skutecznie ich dostarczała. Po pierwsze - mam uraz do takich słów jak impreza, koncert, klub, pub. Kojarzy mi sie to tylko z ludzmi o dwuznacznej mroalnosci, puszczalskimi kobietami, podrywaczami, zboczencami, ludzmi ktorzy wysmiewaja innych i w trakcie popijają piwko. Ona miala swoj krag znajomych, do ktorego nie chcialem sie dostac przez moja fobie spoleczna, lek przed przebywaniem z towarzystwem ktorego nie znam. ale znów to tez nie jest takie proste jak sadzicie. wlasnie obcy ludzie, mimo ze ich towarzystwa rowniez sie obawiam i unikam, nie sa tak tragiczni dla mnie, jak osoby ktore kiedys znalem, kojarza mnie. a wlasnie taki byl ow krag, wiec domyslacie sie pewnie ze nie chcialem do niego dolaczyc. Jak ona chodzila na jakis koncert, na czyjes urodziny, trafiał mnie jasny szlag. Zrobiłem jej też kłótnie o konto na portalu spolecznosciowym, ktorzy kojarzy mi sie tylko z okreslonym typem ludzi ktorych wczesniej opisalem. Na potrzeby tego wypracowania, zeby sobie ulatwic sprawe, nazwijmy ich "złośnikami". Sam mam lek np przed zdjeciami znajomych, boje sie po prostu. Nie konkretnej sytuacji, to irracjonalny lęk. Stare czasy, stare znajomosci, teraz ich nie cierpie, i nie cierpie dawnego siebie. Wiec skoro to juz na moim punkcie mi tak odbija, to pomyslcie jak sie czulem kiedy ktos mi podesłał np jej zdjęcie w miejscu "złośniczym" ze "złośniczym" towarzystwem. Oczywiscie, ono takie nie musi wcale byc. Najprawdopodobniej 99% wszystkie to moje chore fobie. Ale co to zmienia? nic, bo lęk pozostaje. Juz z nia nie jestem, glownie przez moje problemy ktore przekladaly sie na ciagle klotnie. Ale to jest temat na inny wątek, bo rozstanie itp to material na kolejny temat i tutaj w sumie nie chcialbym go poruszac. Boje sie chodzi w miejsca gdzie moge spotkac jakichs znajomych ludzi, nie jezdze najpopularniejszym linia autobusow bo tam zawsze mozna kogos spotkac. Jestem przez to uposledzony spolecznie. Nie jezdze na miasto pozniej niz 12, 13, bo wtedy praktycznie nikogo nie spotkam. Jezdze do sklepow poza centrum, gdzie czuje sie swobodniej i nie skrepowany moimi lękami. Odcialem sie od dawnego zycia ktorego wspomnienia i znajome twarze/miejsca powodowały u mnie ataki paniki. Wiec wyobrazcie sobie moj bol i strach, kiedy kobieta ktora kochalem i ktora dopuscilem do moejgo wyalienowanego swiata w nim uczestniczyla. Czulem sie caly czas zdradzany. Nie moglem pojac, czemu nasza milosc nie jest dla niej wazniejsza od jakichs spotkan. Przeciez one przemina a kochajaca osoba dzieląca zycie zostanie. Sam nie wiem co mam jeszcze napisac. Pewnie nikogo ten temat nie zainteresuje, mam mnie zignorujecie, sa ciekawsze watki, ciekawsze problemy do omówienia. Jak mi cos jeszcze wpadnie do głowy na pewno napisze. Na razie tyle napisałem w ataku weny i paniki sprzed paru godzin. Pozdrawiam
  19. To że przez moje urojenia, fobie i ataki paniki jestem upośledzony spolecznie, wykluczam sie ze spoleczenstwa, utrudniam swoje zycie, i rozwalilem swoj zwiazek
  20. samotny_wilk

    Spamowa wyspa

    Ja od dawna w ogóle nie śpie po nocach. Przeżywam rozstanie i wróciły mi depresyjne i samobojcze myśli.
  21. Ja sie boje chodzić do miejsc gdzie moge spotkać dużo ludzi ktorych znam, np galerie handlowe, unikam lini komunikacji miejskiej ktora jezdzi przez cale miasto i moge spotkac tam kogos znajomego. najbardziej sie boje spotykac ludzi ktorych znam, nieznajomych mam zwykle gdzieś
  22. samotny_wilk

    Spamowa wyspa

    Hej Jest może jakiś czat, gdzie można pogadać z ludźmi z problemami bardziej "na żywo", bo czasem chciałbym coś zrobić z czasem, z kimś pogadać jak mi odbija od samotności, a forum to jednak forum nie zawsze ktoś odpisze albo trzeba czekać. Od razu wykluczam te wszystkie interie czy onety, gdzie pełno trolli i zboczenców, i gdzie jest ponad 100 osób i nie sposób z kimś pogadać.
  23. moja ukochana która przełamała swoje postanowienia na rzecz naszej miłości
×