Skocz do zawartości
Nerwica.com

OptiMystic

Użytkownik
  • Postów

    18
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez OptiMystic

  1. Fevarin jest już w aptekach W sprawie dostępności Fevarinu polecam śledzić stronę: https://www.gdziepolek.pl/produkty/29697/fevarin-tabletki-powlekane/apteki a na niej dział: Ostatnie wiadomości o Fevarin (na dole strony) (poniżej ostatnie wpisy) 2023-10-16 Zgodnie z zapowiedzią producenta i jak pokazują nasze statystyki, lek Fevarin 100 mg wraca do aptek. 2023-10-06 Od producenta otrzymaliśmy potwierdzenie, iż Fevarin 100 mg ma być w aptekach od 16 października br., Fevarin 50 mg - w ostatnim tygodniu października br.
  2. Bardzo dobre podsumowania... "miejsce gdzie będziesz się czuła dobrze" to może w praktyce oznaczać: poszukaj sobie innej pracy, innego towarzystwa, bo to gdzie jesteś wyraźnie nie jest dla Ciebie i Ci nie służy... A przede wszystkim nie przejmuj się tym, że jesteś "cicha"... Co to w ogóle za samoocena: "jestem za cicha" ?? Ja też mam niewiele kontaktów z ludźmi (z podobnych powodów jak Ty), i wcale ich nie szukam, wiem co lubię robić i to robię, często samemu i wcale nie czuję się z tym źle. Każdy jest inny i nie ma sensu na siłę dopasowywać się do innych.
  3. hej, też bym tak chciał... tak sobie praktykować wstrzymywanie się od kompulsji niestety, to nie takie proste, bo wtedy pojawia się od razu lęk związany z tą czynnością/rzeczą i nie bardzo można ot tak sobie powiedzieć, że przestaję i już powiedziałbym raczej, że ja na razie próbuję praktykować próby wstrzymywania, ale strasznie opornie to idzie dużo zależy od nastawienia, nastroju, spokojnych myśli - w danym czasie Ty nvm nie masz lęków, gdy powstrzymujesz się od kompulsji ?
  4. ekstraktzaloesu, ja ostatnio opisałem moje "sposoby" w takim jednym wątku: "Poprawa/Zdrowieje WĄTEK ZBIORCZY" poprawa-zdrowieje-w-tek-zbiorczy-t54583.html#p1950784 Problem z ZOK leży w naszej psychice, więc nie da się ot tak sobie pozbyć się samych objawów (kompulsji). Sam kiedyś tak myślałem, ale niestety tak nie jest. Trzeba walczyć na różnych frontach: budowanie pozytywnego obrazu siebie, próby ograniczania objawów, wystawianie się na lęk (konfrontacja), wsparcie terapeuty, ewentualne leki... Czyli wszystko, co tylko może nam pomóc, bo nie ma jednego prostego sposobu... Tak, są tu takie osoby... w tym dziale forum znajdziesz ich setki, jeśli nie tysiące... Przejrzyj sobie tematy w tym dziale, to znajdziesz, jest tu całe spektrum najróżniejszych przypadków ZOK.
  5. beyourself, masz chyba całą paletę możliwych natręctw... Przy takim ich natężeniu i tak głębokich wątpliwościach dotyczących swojej osoby, koniecznie powinnaś skorzystać z pomocy psychologa. Potrzebujesz wsparcia, bo sama sobie z tym wszystkim nie poradzisz. Ktoś musi Ci pomóc spojrzeć na siebie normalnym, zdrowym okiem, bo na pewno jesteś dobrym człowiekiem, tylko wśród tych złych myśli i lęków gdzieś zgubiłaś ten prawdziwy, pozytywny obraz siebie... Jest taki wątek tu na forum: Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....? co-by-by-o-gdybym-przesta-a-j-jego-kocha-t5117.html Poczytaj sobie i zobacz, że dużo osób ma podobne myśli, może coś Ci poradzą. A ze swoim chłopakiem najlepiej za dużo o tym nie rozmawiaj, żeby go nie ranić. Powiedz raczej ogólnie, że masz różne problemy nerwicowe, m.in. takie nieracjonalne i nieprawdziwe myśli dotyczące Waszego związku, które są tylko natręctwami, i że będziesz starać się z tym walczyć. I poproś go o wsparcie i zrozumienie.
  6. Dobra, dajcie już spokój... Wszyscy tak się przejęli tym problemem, a autorka wątku jak widać nie doceniła Waszych starań, skoro po wrzuceniu tego wątku, nie odzywa się od tygodnia ... na pewno już sobie poradziła z taką błahostką... .
  7. Każdy ma lepsze i gorsze dni, i dłuższe okresy też: jedne łatwiejsze, inne trudniejsze, wiele rzeczy ma na to wpływ, również to, co dzieje się wokół nas i co nie jest od nas zależne. BeOk, spróbuj przetrzymać ten gorszy czas, potem przeczytaj sobie jeszcze raz swoje wpisy w tym wątku, bo są naprawdę motywujące. No i zobaczysz, że znów spróbujesz!
  8. OK, ale może okazać się, że ewentualne nowe natręctwa nie będą aż tak uciążliwe, jasne, że lepiej wyleczyć się całkowicie, ale ilu ludziom tak naprawdę się to udało ??
  9. ivi123, może pomyśl o ZMIANIE FRYZURY ?! na taką, gdzie tej grzywki po prostu nie ma ... Wiem, że to może być dla Ciebie trudna decyzja, ale jeżeli odważysz się na ten krok, a później jeszcze zignorujesz przymus poprawiania tych "nowych" włosów, to może to natręctwo odejdzie ?
  10. Moim zdaniem warto spróbować innych leków, bo bardzo możliwe, że akurat te Ci nie pomagają, możesz też w tym celu pójść do innego psychiatry. A jak się trochę uspokoi w twojej głowie, to na pewno warto by zacząć psychoterapię.
  11. No może bez przesady, z tym pokochaniem nerwicy... Powiedziałbym raczej, że można uznać jej obecność, że jest to znak czegoś, co w nas głęboko siedzi, a co się objawia właśnie poprzez natręctwa... tak, gdzieś to już było napisane, żeby spróbować sprawdzić, czego właściwie ta nerwica od nas chce... o czym chce nam powiedzieć ? co mamy w sobie poprawić ? (jak to już zrobimy, to pewnie sobie pójdzie...) zgadzam się, trzeba myśleć jak najmniej, a poświęcać czas na normalne życiowe sprawy, znajdować sobie absorbujące i możliwie satysfakcjonujące zajęcia, a gdy te myśli się pojawiają, to próbować wszelkimi sposobami odwracać uwagę od nich BeOk
  12. To już wielokrotnie było opisywane, ale faktycznie, można by zebrać w jednym miejscu takie różne podpowiedzi bo rzeczywiście, sami możemy dużo dla siebie zrobić. To ja podaję swoją listę: - dbanie o siebie, o dobry nastrój, szukanie pozytywnych bodźców, drobnych codziennych przyjemności - unikanie niepotrzebnego stresu (to co się da, rzecz jasna) - pozytywne nastawienie do siebie i do świata, budowanie wiary w siebie, w swoje możliwości - szukanie czegoś co daje satysfakcję, zwłaszcza sensowne zajęcie sobie czasu, żeby jak najmniej go zostało na natręctwa (może mamy jakieś dawno zapomniane pasje?) - ogólnie: wszelka aktywność, żeby nie pozwalać sobie na zamykanie się w swoich problemach i nie pozostawać sam na sam ze swoimi myślami - chęć zaryzykowania *zignorowania* myśli - na ile się da, narzucić sobie wymagania i je egzekwować, zachowując jednak pewien poziom wyrozumiałości (na podstawie uczciwej oceny samego siebie) - wyznaczać sobie rozsądne i osiągalne zadania, zaczynając od najprostszych i stopniowo zwiększać trudność - nie przejmować się porażkami, natomiast wyciągać z nich wnioski - szukać wsparcia przyjaznych ludzi - zrobić coś dla innych (to naprawdę pomaga!) To tylko ogólniki, każdy musiałby je sobie uszczegółowić, co konkretnie to dla niego znaczy, pomyśleć, co jest osiągalne no i - mimo trudności - próbować do tego dążyć...
  13. Hej, BeOk, to super, że mimo wcześniejszych niepowodzeń, zdobyłaś się na ten "skok" i z takim powodzeniem! Tak, przede wszystkim trzeba chcieć... Czekam na wieści, jak Ci poszło w kolejnych dniach. albercik, tak sobie pomyślałem, że tak naprawdę jest rzeczą względną to, czy się idzie kroczkami, czy robi "skoki". Dla kogoś pokonanie jednej rzeczy już może być wielkim skokiem, a dla kogoś innego - tylko małym krokiem na długiej drodze. Ważne, żeby iść do przodu, na miarę swoich możliwości. Ja na przykład, mam mnóstwo natręctw przez cały dzień, od rana do wieczora. Dla mnie "skokiem" byłoby zignorowanie większości z nich od razu, za jednym zamachem. Natomiast krok za krokiem to mogę ignorować je walcząc z pojedynczymi z nich. Tylko kto wie co jest łatwiejsze ? BeOk, a Ty możesz opisać charakter (ilościowo/jakościowy) Twoich natręctw ? Na czym u Ciebie polegał ten skok ?
  14. Ja uważam, że dobrze L.E. napisała. Trzeba dobrać terapię i do zaburzenia i do osobowości. Niektórzy mogą być oporni na psychodynamiczne drążenie w głowie, albo z kolei pewne cechy mogą utrudniać prowadzenie CBT. Ja co prawda nie miałem takich testów i nie wiem, czy dobrze trafiłem z moją pierwszą terapią, ale jeżeli jeszcze kiedyś zacznę drugą, to na pewno poproszę o takie testy, bo dotąd nie miałem szczęścia do psychiatrów, rzadko cokolwiek mi doradzali czy wskazywali, co robić.
  15. BeOk, fajny temat, gratuluję odwagi! Ja też męczę się już długo, bardzo długo, ale raz na jakiś czas, najczęściej pod wpływem różnych pozytywnych bodźców (coś przeczytanego, inspiracja od kogoś z forum, jakiś nowy pomysł na natręctwa itd.) zbieram się w sobie, zbieram chęci, energię i biorę się za to dziadostwo. U mnie polega to dokładnie na "nie robieniu niczego" , bo mam natręctwa sprawdzania wykonanych czynności, i jedyne co mam robić, to mam powstrzymywać się od tego sprawdzania. Ale właśnie ta, tak prosta i oczywista rzecz, jest dla mnie cholernie trudna. No więc w takie "lepsze dni" rzeczywiście, coś się udaje, wtedy sobie myślę: no, chyba znalazłem sposób, będę tak właśnie sobie radził, muszę zapamiętać ten stan, gdy mi się to udawało itd. Ale przychodzi kolejny dzień i nagle ten pozytywny nastrój, chęci, to "coś" nieuchwytnego, co wczoraj tak dobrze działało... po prostu znika.. Jeżeli dojdzie do tego zmęczenie, różne codzienne drobne problemy, to znów wpadam w poprzednie natręctwa, czasem nawet silniejsze, tak jakby nadrabiając ich brak z tego lepszego dnia. Chciałbym móc zrobić takie "zdjęcie stanu umysłu" z tego lepszego dnia, zachować to na następne dni, ale jak to zrobić ?? No właśnie, nerwica ma to do siebie, że jest podstępna. Sam to też zauważyłem, że gdy uda mi się uniknąć jednych rzeczy, to zaraz czają się inne, nawet zupełnie niespodziewane. Bo nerwica musi gdzieś się uzewnętrznić, jak nie tu, to w innym miejscu. BeOk, póki co, ja chyba nie mam dość odwagi, żeby tak rzucić się na głęboką wodę... Może jednak lepszą metodą jest iść krok za krokiem ?? Zdobywać teren stopniowo, opanowywać go, okopywać się na zdobytych pozycjach, osłabiać przeciwnika, a potem skłonić do pewnej ugody: OK, wiem że jesteś nerwico, sama sobie nie pójdziesz, może nawet będziesz już zawsze, no więc ja pozwalam ci istnieć obok mnie, ale ty nie przeszkadzaj mi w miarę normalnie żyć...
  16. NightHunter, z tego co piszesz widać, że znacznie bardziej zależy Tobie niż jej na wznowieniu waszej znajomości. Trudna sprawa, bo narzucając się komuś niewiele można osiągnąć, raczej druga strona będzie "bawić się" Twoim kosztem. Na pewno warto spróbować spotkać się i uczciwie i szczerze porozmawiać, jeżeli oczywiście ona będzie w ogóle skłonna do tego. Albo może od innej strony, ostrożnie wybadać albo podpytać się o jej problemy, zainteresować się nimi, okazać wsparcie i gotowość do pomocy. Jeżeli to zauważy i doceni, to może wrócić wasza dobra znajomość. Ale jeżeli to się nie uda, to raczej pozostaje tylko cierpliwie czekać... bo niestety, jeżeli ona dla Ciebie "nie ma czasu", to po prostu nie jesteś dla niej kimś na tyle ważnym, żeby sama dążyła do spotkań. Natomiast jej nastawienie może się zmienić, jak napisałem wyżej, gdybyś zainteresował się jej problemami i w ten sposób uzyskał jej względy. PS. Ten wątek powinien być w innym dziale forum: "Problemy w związkach i w rodzinie"
  17. Cześć, mila77 ! tak, widziałem, że wcześniejszy post napisałaś 3 tyg. temu i wtedy nie było jeszcze aż takich myśli, tylko objawy fizyczne. Szybko się to u Ciebie rozwija, dlatego dobrze, że zaczniesz terapię :-) Poszukaj na tym forum w dziale "Nerwica natręctw", wiele osób opisywało ten problem, z podobnymi objawami jak Twoje. Trzymaj się !
  18. OptiMystic

    Witam :-)

    Mam już pewne doświadczenia z NN i od dawna przeglądam to forum, no i w końcu... zdecydowałem się tu dołączyć Mam typową nerwicę natręctw, obsesyjne powtarzanie czynności, uciążliwe sprawdzanie mnóstwa codziennych rzeczy i czynności, poza tym podatność na depresję (miałem epizod, ale dzięki lekom nie rozwinęła się) i spore problemy osobowości: od zawsze problemy w kontaktach z ludźmi, nieśmiałość, wrażliwość, brak zdecydowania, pewności siebie... no cóż - gotowy materiał na nerwicowca... co też niestety parę lat temu się zmaterializowało. Próbowałem kilku terapii, chyba trochę mi pomogło, teraz radzę sobie sam, a raczej staram się jakoś przeżyć, dzień za dniem... W sumie to nie powinienem narzekać, bo wiem, że inni mają gorzej niemniej i mnie moje życie nie rozpieszcza, więc dołączam do Was z nadzieją, że razem będziemy się wspierać, widziałem, że są tematy w których mógłbym coś niecoś napisać, a może nawet czasem komuś pomóc pozdrawiam wszystkich!
×