Skocz do zawartości
Nerwica.com

filipek

Użytkownik
  • Postów

    29
  • Dołączył

Osiągnięcia filipek

  1. Mnie całkowicie z okropnych lęków wybawiła amitryptylina, ale tylko w konfiguracji 100 mg na noc. W innych ,,porcjach" nie skutkowała wcale. Inne leki, a brałem ich naprawdę dużo, łącznie z benzodiazepinami, które owszem pomagały, ale wiadomo to lek na krótką metę - pomagały znikomo. Jestem całkiem zdrowy, budzę się bez lęków, odeszły ode mnie mam nadzieję bezpowrotnie.
  2. Lęk towarzyszył mi już bezpośrednio po obudzeniu się. Uratowała mnie amitryptylina, ale dopiero wtedy gdy zacząłem ją brać przed pójściem spać w ilości 4x25 mg. W innych konfiguracjach nie było żadnych efektów. Dzięki niej zdałem maturę, gdyż groził mi repley roku.
  3. Brałem amitryptylinę w różnych kombinacjach, dopiero 4 tabletki 25 mg brane na noc okazały się skuteczne .Pomagają zasnąć w całkiem przyzwoity sen oraz bardzo dobrze niwelują lęki.
  4. Kot, dzięki za info. Chyba niedługo zaproponuję lekarzowi coś z ssri, nie wiem jeszcze co. Generalnie wytłumić skutecznie lęki jest bardzo trudno, każdy inaczej reaguje na ten sam lek. Ostatnio trochę udało mi się pozbierać i zacząłem zmuszać się do ćwiczeń fizycznych, czuję się nieco lepiej zwłaszcza pod wieczór. Pozdrawiam
  5. Mam pytanie do znawców ,,rzemiosła", ponieważ amitryptylina nie redukuje mi większych lęków, to czy jest możliwe doraźne wspomaganie jej benzo tj. zomirenem sr 1 mg (2-3 x w miesiącu) w sytuacji gdy z tym lękiem ciężko sobie poradzić, a człowiek musi gdzieś tam pokazać się, przebywać itp. Pozdrawiam
  6. Czy to znaczy, że ami po pewnym czasie aktywizuje, bo u mnie po ok. 2 miesiącach czuję się gorzej z powodu większego pobudzenia, szczególnie lęków. Zwłaszcza jak wezmę z rana, wieczorem jest ok, nieźle mnie usypia.
  7. Biorę 6 tydzień ami w dawce 125 mg oraz doraźnie hydroksyzynę w płynie, widzę pewną poprawę jeśli chodzi o lęki. Myślę, że sporo pomaga mi też spacer i ćwiczenia - dziennie w sumie ok 3 godz, Pozdrawiam
  8. Na mnie trittico w ogóle nie działało nawet w dawkach 600, za wyjątkiem wyjątkowego libido, tutaj chyba może dorównać viagrze,
  9. Też odstawiłem to gówno nieco wcześniej. Brałem różne leki psychotropowe, które oprócz zamulenia niewiele mi pomogły, jedynie przymulały. Możliwe, że nie były trafione, ale ile można walczyć z tzw. działaniami ubocznymi. Więcej z tego powodu miałem strat niż zysków po stronie zdrowia. Spróbuję wziąć specyfik pod nazwą 5 HTP, który podnosi ponoć poziom serotoniny, bo jej mam ewidentnie za mało. Może to złagodzi poziom lęków i napięcia nerwowego, z czym nie mogę się uporać. O rezultatach dam znać.
  10. Vizir, no właśnie stres, nerwica, lęki doprowadziły do wysokiego kortyzolu, to chyba na logikę, żeby to wszystko okręcić to trzeba z kolei obniżyć kortyzol, właśnie odpowiednimi lekami.
  11. Zastanawiam się nad taką kwestią, otóż wszędzie w necie mądrzy ludzie piszą, że wysoki poziom kortyzolu jest sprawcą nerwic, lęków i depresji. To dlaczego lekarze nie przepisują nam w pierwszej kolejności (po wcześniejszym ustaleniu jego poziomu) leków, które obniżają jego poziom, przez co wytłumiają lęki, pobudzenie emocjonalne itp. Mam na uwadze takie leki jak np. amitryptylinę, hydroksazynę i kilka innych. Co o tym sądzicie ?
  12. W takiej dawce też mnie przymulała, dopiero 25mg bezpośrednio przed snem w miarę usypiało, ale też wtedy gdy nie bylem za bardzo pobudzony. Pozdrawiam
  13. Popiol przedstawiłeś czarny scenariusz, miejmy nadzieję, że nam się uda. Z opinii wielu forumowiczów wynika że problemy depresyjno-lękowe trwają u nich wiele lat, pomimo, że szprycują się wieloma lekami. Zastanawiam się czasami, czy warto w ogóle brać te leki, gdyż gwarantują one zawsze pełen zestaw skutków ubocznych. U mnie ruch nie eliminuje lęków, ale podczas spacerów, najczęściej z kolegą gadamy o róznych problemach dnia codziennego i to pozwala odsunąć na ten czas w jakimś stopniu natrętne myśli, które wywołują i potęgują lęk. Im więcej ruchu, (chociaż w tym stałym napięciu lękowym nic nie chce się robić) nieco lepiej się śpi, bo bezsenne noce, bez wsparcia chemią to rzecz normalna. Pozdrawiam
  14. Mio85 chyba trafiłeś w sedno, wieczorem poziom kortyzolu spada, najniższy jest o 24 -ej, a najwyższy o godz. 8-ej rano. Ja mam kortyzol powyżej normy, prawie zawsze budzę się pobudzony, lęk towarzyszy mi do wieczora. Mam zaledwie 3-4 dni w miesiącu kiedy znika nie wiadomo kiedy i niestety powraca w taki sam sposób. Przetestowałem troche leków ale w sumie to mi nic nie pomogły, tylko więcej lub mniej przymulały. Za kilka dni pójdę do swojego konowała, pewnie znów coś wymyśli. Dużo pomaga mi ruch (spacer - 2 godz. dziennie), ale to za mało. Nie trace nadziei. Pozdrawiam
×