Skocz do zawartości
Nerwica.com

buraczek58

Użytkownik
  • Postów

    632
  • Dołączył

Treść opublikowana przez buraczek58

  1. Slayer ,nawet nie wiesz jak się cieszę, że czujesz się lepiej, to wspaniała wiadomość. Ja dzisiaj też czuję się świetnie, nie mam żadnych lęków, super nastrój, mimo że dopiero trzeci dzień na 10mg. A też było źle, nawet tragicznie. Sama poprosiłam o paro, bo pomyślałam sobie, że jak on mnie nie wyciągnie z czarnej dziury, to chyba nic mi nie pomoże, byłam naprawdę w opłakanym stanie. I widzę, że zaskakuje. .Pewnie będą też gorsze dni , ale po nich nastąpią lepsze, zaświeci słońce i tego się trzeba trzymać. No widzisz jak trafiłam z tym ostropestem, , ja mam taki , co się go gotuje parę minut i ciągle piję. I jeszcze łykam hepatil i heparegen czasami. Ten drugi jest na receptę. Również Cię pozdrawiam i życzę moc zdrówka. Bedzie dobrze! Trzymajmy się
  2. Slayer , na wzmocnienie wątroby dobry jest hepatil, a najlepsze nasiona ostropestu plamistego. Ja długo piłam po 4 łyzeczki, cholesterol spadł mi z 270 na 211. Z linku , który wkleiłam u góry dowiedziałam się , że też miesza w metabolizmie psychotropów, ale duże dawki raczej. Jedna łyżeczka nie zaszkodzi na pewno. To najlepszy specyfik na wątrobę. Ja mam wzorcowe wyniki, mimo wieloletniego brania różnych leków.
  3. Slayer , a Ty jak się czujesz na paro, bierzesz coś dodatkowo? Ja dostałam pregabalinę na wieczór 75mg, ale trochę się jej wystraszyłam. Wczoraj wzięłam i naprawdę dobrze mi się spało, na czym mi bardzo zależało, chyba będę brała, taka mała dawka mi nie powinna namieszać, czyli uzależnić. Wychodzisz z przeziębienia?, trzymam kciuki.
  4. Kalebx,no to poczytaj: https://opieka-farmaceutyczna.eu/artykul/interakcje-ziol-z-lekami-przeciwdepresyjnymi Kupiłam 2 opakowania litu Swansona, jak nie zadziała, to będą bęcki
  5. Slayer, na razie różnie, fajerwerków nie ma, ale dopiero od wczoraj biorę 10mg, przez 10 dni powoli zwiększałam dawki. Póki co czekam.Lęki mam , ale nie jest tak tragicznie jak przed braniem paro. Poranki najbardziej lękowe, ale ja zawsze tak miałam. Wczoraj i dzisiaj dołączyłam sama sobie Sulpiryd 50. Ale chyba tylko pogorszyłam sprawę, choć Sulpi kiedyś mi pomagało. Próbuje brać Lamitrin , ale też nie widzę żadnych efektów, może za krótko jeszcze biorę. Chyba zrezygnuję. Wspomagam się Sedamem , od którego jestem uzależniona, no niestety. Może kupię ten lit, który proponuje mi Kabelx , taki mini dawki nie zaszkodzą, a może trochę pomogą. Nastrój mi się poprawił ! Ale po południu strasznie wali mnie na spanie. Piję malutkie kawki rozpuszczalne, żeby nie spać, bo i tak w nocy śpię za krótko-6 godzin, dla mnie to za mało , bo potrafiłam w dobrych czasach kimać 10 godzin. Dziś boli mnie głowa, no ale to naturalny ubok przy paro. I tak to. Apap ok, ale rutinoscorbin i wapń też pomagają, wiem, bo wiele razy tak leczyłam siebie i familię. Pozdrawiam i życzę dużo zdrówka.
  6. Slayer, paracetamol, albo Apap, wapń, rutinoscorbin i dużo czosnku. Żadne mieszanki.
  7. Kalebx, dziękuję za pomocne informacje. Zainteresowałam się szczególnie tym orotanem litu, hmmm, znalazłam sklep, umieściłam w zakładkach, obaczymy. Trochę się boje nowości, bo od pół roku pożerałam namiętnie Ginkofar Intense (na szumy uszne), właściwie to nie pomagał, ale pomyślałam sobie, a co tam, dotlenię szare komórki. Dopiero wczoraj dogrzebałam się, ze przy antydepach nie wolno , bo to naturalne MAO, poza tym zmienia metabolizm leków i może powodować nasilenie uboków i inne niekorzystne interakcje, a przy paro mogą wystąpić nawet krwawienia do mózgu ! Dasz wiarę? Poza tym nie zauważyłam, żeby pregabalina coś mi dawała. Od dziś postanowiłam wkręcać lamotryginę. Pół ćwiartki wzięłam rano, wiem, że na efekty trzeba poczekać, ale kiedyś bardzo mi pomogła, oczywiście nie solo.Myślę , że Tobie dużo robi amitryptylina. Mnie lekarka nie chciała przepisać, bo kardiotoksyczna jest dla ludzi po 60-tce. Można, ale w bardzo małych dawkach, ale moja się zaparła. A mi się z ami dobrze współgrało. No trudno, dziś trzeci dzień na 7,5mg paro, daję radę, pojadę tak z tydzień i wskakuję na 10. Ze wspomagaczy to biorę wit B complex, ,dodaję poza tym oddzielnie wit. B1, B2, B6. Mam Wit B -complex "50" Solgara, duże dawki, ale boje się ją brać póki co. Może warto spróbować. Pozdrawiam
  8. Kalbex3 , jesteś bardzo dobrym Człowiekiem i inteligentnym. Kiedy tak do mnie piszesz, to czuję, jakbym trzymała Cie za rękę i Twoje dobre fluidy spływały na mnie, jest mi o wiele lżej. Ja się nie modle tak gorliwie, ale wspominam o Tobie w swoich prośbach o spokój ducha również dla Ciebie. Czytam ten watek i widzę, ze pomagasz mądrymi radami i niesiesz nadzieję. Lubie Cie czytać, bo masz też poczucie humoru i jesteś równym gościem. Ja już siódmy dzień na paro, dziś po raz pierwszy na 7,5mg, bo jechałam na 5mg . Jestem ostrożna , bo mam zacny wiek, he he, i taki metabolizm, że małe dawki mi pomagają , a zbyt duże szkodzą. Jak ciągnęłam na miansie i citalu, to cital 10mg mi pomagał, dopóki nie zaczął szkodzić, 10mg miansy dawało, co miało dawać-dobry sen. A po roku się posr....ło . Widzę delikatną poprawę na paro, jeszcze delikatną, mogłabym narzekać na to, czy tamto, bo jakieś uboki są, ale nie jestem już w tak tragicznym stanie, kiedy goniłam do lekarki z dramatycznym błaganiem o pomoc. Pregę 75 mg podzieliłam sobie na pół, 37mg na wieczór, i tyle samo na rano. Na spanie niestety muszę się wspomagać jeszcze innymi lekami, bo ani miansy, ani mirty nie mogę brać. Biorę Imovane i kawałek sedamu na razie. Musze o tym napomknąć lekarce przy następnej wizycie, oj, nie będzie zadowolona, ale może coś wymyśli. Musze się wysypiać bez względu na wszystko.Ależ bym chciała budzić się z bananem na twarzy jak Ty, niestety póki co budzę się z wyrzutem kortyzolu i wysokim tętnem, na co mam niezawodny propranolol. Mam nadzieję , wielką nadzieję , że to minie z czasem. Ja ze swoimi demonami walczę ponad 25 lat, prawie pół życia. Nikt w pracy by nie powiedział, że zawsze uśmiechnięta , życzliwa, z sercem na dłoni dziewczyna w środku jest poraniona jak diabli. Tak było. Dosłownie doczołgałam się do emerytury. Ale cholerne demony nie odpuszczają. Bywa, że mogłabym góry przenosić, ale bywa, że schowałabym się w mysią dziurę. Ciągle walczę. I targam swój Krzyż , Kalbex kochany, jak Ty. Wcale się nie dziwię Twojemu porównaniu, bo nikt, kto czegoś podobnego nie przeżył, nie wie, co to za cierpienie. Trzymam Cię mocno za rękę, Kalbex i idę małymi kroczkami po wolność.!
  9. Kalebx3 Gorliwy Szczęściarz z Ciebie, u mnie szumy pojawiły się po mirtazapinie, ale najbardziej po ponad rocznym stosowaniu mianseryny i citalu, przestały na mnie działać i te szumy i bóle głowy, to było nie do zniesienia. Minęły po ok miesiącu, za to depresja lękowa zwaliła mnie z nóg.Migiem do lekarza, sama zaproponowałam Seroxat, bo mi kiedyś pomógł, dostałam jeszcze 75mg pregabaliny na wieczór. Sprawdziłam-nie wzięłam pregi, nie miałam szumów. Wczoraj wzięłam, są szumy. I wszystko jasne.Zresztą poczytałam sobie o pregabalinie, nooo ładnie uzależnia. Dziś podzielę te 75mg na dwie porcje, mam kapsułki. Poprawia mi sen, to fakt, może ta mała dawka tez zadziała. Ogólnie czuje się jakby lepiej , żeby nie zapeszać. Dzięki za odzew
  10. A może te szumy są od pregabaliny, ? Czytałam, że też może dawać takie objawy.
  11. Kalebx3, dzięki za pocieszenie. Dziś zwiększyłam dawkę do 10mg i to oryginalnego Seroxatu , znalazłam w jednej aptece. No i są lęki jak diabli, ale ja mam sedam, to się poratowałam. W głowie mętlik, a co najgorsze szumy uszne, które były zawsze moją zmorą, choć ostatnio ich nie miałam. Kurcze, boje się tych szumów , bo zniosłabym wszystkie początkowe objawy uboczne, szumy też , pod warunkiem, że przejdą. Martwię się, już wolałam tę senność i ziewanie. Pociesz mnie troszkę, jeśli możesz
  12. Biorę drugi dzień Arketis , na razie 5mg i wszystko jest ok, działa, ale jestem przeraźliwie śpiąca w dzień. Ktoś tak miał? Czy to minie?
  13. Dziękuję Ci Kalebx, zwłaszcza za modlitwy. Módl się, mój sąsiad -ustabilizowany schizofrenik (bez żadnej aluzji !) też się za mnie modli, bo go o to prosiłam. Czasem myślę, ze wolałabym być na jego miejscu. Zawsze uśmiechnięty, pogodny , słucha Radia Maryja, nie cierpi jak ja, cieszy się życiem, odwiedzamy się, pogadamy, bardzo go lubię. Pieśń jest cudna, ale strasznie przygnębiająca. Gdybym to sobie rano puściła, tobym się chyba obwiesiła, bo rano mam najpodlejszy nastrój. Z całego serducha dziękuję Ci, ze mnie wspierasz.
  14. Kalebx3 Gorliwy Dzięki, ale ja już ten lek wykupiłam i recepty ni mom. Mogę pokombinować, bo mój mąż koleguje się z szefową pewnej apteki i ona może mi sprowadzić Seroxat, jeśli będzie w hurtowni, pożycza, a ja muszę wyżebrać receptę od rodzinnej. Zawsze tak robię. Dzięki za modlitwy, bo jak otwieram oczy z rana, to moja pierwsza myśl, jak zejść z tego świata, szybko i bezboleśnie. Jest źle. Arketis produkują w Ożarowie Mazowieckim. Dla mnie cena nie gra roli. Bóg Ci zapłać, dobry człowieku, chociaż tyle się już do niego modlę, a on ciągle nic.....
  15. Przyjaciel mojego syna, i syn mojej koleżanki leczyli się u niej. Obaj popełnili samobójstwo. Może tak miało być, może nic i nikt im nie mogło pomóc.
  16. Dzięki, Seneri za odpowiedź. Znamy się z wątku o mirtazapinie , pozdrawiam . A wiesz, jak miałam krytyczne noce, to mirtę 7,5 traktowałam jak deskę ratunku i nawet pomagała. Nie, nie będę stosowała paroxetyny tak jak lekarka mi zaleciła, bo ona nie ma żadnego doświadczenia klinicznego, ani jakiegokolwiek dobrego doświadczenia. Ludziom starszym stosuje się zazwyczaj połowę dawki leków, przynajmniej większość leków, zwłaszcza na początku leczenia. Trochę poczytałam, młodzi zaczynają od 5mg paro,a niektórzy nawet od 2,5mg.A ja mam walić z mety dużą dawkę. Jestem wrażliwa na skutki uboczne, wolę być ostrożna. Może gdyby kiedyś nie wpakowała w szybkim tempie na mirtazapinę, to nie skończyłoby się tak jak skończyło. No nic, od jutra zaczynam.A, dała mi jeszcze pregabalinę na noc.
  17. Mam nawracająca depresję i nerwicę lekowa. Ponad rok skutecznie leczyłam się mianseryną i citalem, niestety, przestały działać, a szkodzić. Wpadłam w bagno totalnej depresji. Kiedyś pomógł mi Seroxat. Dziś zasugerowałam ten lek mojej jedynej w mieście psychiatrze. Musiałam do niej się udać, bo jestem w rozsypce. Przepisała mi generyk ARKETIS. Wolałabym Seroxat, no ale cóż. Czy ktoś z Was miał doświadczenie z lekami, czy ten generyk jest tak samo dobry? jak Seroxat. Od razu mam brać 10mg , a jestem po 60-tce. Nie ma pojęcia o dawkowaniu leków ludziom starszym, o niczym nie ma pojęcia, jest niesympatyczna i bywa agresywna. Oczywiście zacznę od minimalnej dawki. Najprawdopodobniej i tak udam sie do dobrego lekarza w wojewódzkim mieście, jak tylko będę miała siły. Ktoś się wypowie? Proszę.
  18. Aniko, to mogło być do przewidzenia. Jeśli mogę Ci coś doradzić (na podstawie swojego doświadczenia), to spróbuj nie wracać do mirtazapiny, która jest silnym lekiem , może wypróbuj mianserynę, konkretnie- Lerivon, tez działa nasennie, u mnie już w mikrodawkach, -1/4 tabletki 10 mg.Niby okruszek, a działa.
  19. Nie ma sensu się kłócić o to, co , i jak na kogo działa, bo to zależy od właściwości osobniczych, a konkretniej od biochemii w mózgu, każdy ma trochę inaczej. Np. na mnie mirtazapina fajnie działa nasennie już w dawkach 15mg, wystarcza góra dwa tygodnie na przywrócenie nieprzerywanego snu . Natomiast 30mg robi mi totalną rozpierduchę w mózgu i nie tylko, więc biorę ja tylko wtedy , gdy mam , na nic nie reagujące , białe, koszmarne noce, taka ostatnia deska ratunku. Tak było dwa razy. Jeszcze jakieś pół opakowania mi zostało. Ernest00, pisałeś w jakimś wątku o fatalnym doświadczeniu z Citalem. No , a mnie wyciągnął z doła, najpierw długo brałam po ćwiartce, potem półtora ćwiartki, teraz pół tabletki.I tak biorę go w sumie ok. pół roku, chciałam go kilkakrotnie rzucić w diabły, ale się nie poddałam i efekty są świetne. Może za szybko wszedłeś na docelowa dawkę, zawsze na początku są uboki, ale mijają. To łagodny lek, nie robi waty z mózgu. Poza Citalem, mam też doświadczenia z paro, brałam dwa lata i całkiem fajnie na niej funkcjonowałam, ale chyba przestała działać i odstawiłam , nagle. Odstawka była koszmarem, mimo, ze od razu wskoczyłam na Cital, trochę się pomęczyłam. I tak, od tamtego czasu, a było to z 15 lat temu, okresowo wracam do Citalu, kurczę, boje się mocniejszych antydepów. Zresztą , na razie nic nie muszę zmieniać. Jest spoko.
  20. Seneri,, "głupia" napisałam w cudzysłowie, rozumiesz o co mi chodzi. Te, z pozoru błahe metody, sposoby potrafią naprawdę, ni z tego , ni z owego - pomóc. Być może nie w ciężkich przypadkach, ale nawet wtedy warto próbować, ale wtedy wszystko w dużych dawkach, sport, melisa itp. Źle mnie zrozumiałeś.
  21. Seneri, czasami ta "głupia "melisa, "głupia" z pozoru joga, pomagają. Tylko trzeba w to uwierzyć. I ćwiczyć tę gimnastykę systematycznie. Trzeba czepiać się wszystkiego, co pomaga.
  22. Aniko, ja bym tak raptownie tych 15mg nie odstawiała, bo to jednak konkretna dawka. Odstawiałabym na 7,5mg, a kto wie, może bym ten kawałek też bym dzieliła na pół . Zobaczysz jak się będziesz czuła i rób, jak organizm Ci podpowiada, a nie lekarka.
  23. Whitte Rabbit, moje posty poznikały, bo poprosiłam Lilith o ich usunięcie. Za bardzo straszyłam mirtazapiną, mogłam zasiać mętlik i lęki u tych , co ją przyjmują przez długi okres. Tymczasem jest to naczelny lek, który ja też stosuję (do konkretnego uregulowania snu, wtedy zamieniam na coś innego) ) gdy nie pomagają mi garście leków ciężkich nasennych, silnych benzodiazepin(kiedyś, kiedyś w taki zestaw władował mnie szalony psychiatra, dopiero drugi przepisał mi Remeron , wtedy jeszcze nie było polskich zamienników) Mirta naprawdę wtedy jest jedynym ratunkiem. Ale u mnie w dawkach 30mg, już po miesiącu , powoduje już skutki uboczne , których nie ma w naszych ulotkach. Widzę jednak, że wiele osób stosuje ja dość długo z niezłym skutkiem. I dobrze. Miło mi, że być może trochę Ci pomogłam w Twoich problemach , pozdrawiam ciepło
  24. Bywa, że leki, niestety przestają dziać. Mirta też należy do tej listy. Karola 35, pobądź na tym zestawie obecnym leków, zobaczysz jak się będziesz czuła. Tymczasem odstawienie mirty, do której organizm się przyzwyczaił -na dłuższy czas -być może spowoduje, że znów zaczniesz dobrze na nią reagować, w sensie przywrócenia snu, bo tycie jest trudne do opanowania, chociaż niektórzy potrafią przyhamować apetyt. U mnie w totalnym kryzysie bezsenności tylko mirta zawsze mnie z niej wyciąga, ale ja ją biorę krótko, bo mam dużo skutków ubocznych, jak wyreguluje mi sen, przerzucam się na mianserynę . Też mnie usypia.
  25. Lalunia, gdybyś miała prawdziwą depresję, a nie taką "widzimisię", na którą "nie warto żałować życia", tobyś zjadła kocie gówienko, aby Ci pomogło. Nie rozśmieszaj mnie. A na otyłość, po prostu jedz mniej. Zero węglowodanów , mnóstwo warzyw i sałaty różnej maści. Da się, tylko trzeba chcieć, można odpuścić też pieczywo . Ja na mircie chudłam, taka moja uroda.
×