
kosmostrada
Użytkownik-
Postów
9 023 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez kosmostrada
-
acherontia-styx, Dziękuję, tak jak mówisz w panikę nie wpadam, dr googla z trzaskiem zamknęłam, herbatę zieloną piję, jakiś jedzeniowych bomb żelazowych będę unikać i może jakoś się unormuje. Po prostu zbadam znów za jakiś czas. Pokaże ginowi, bo to niby tam jakiś wpływ może mieć na hormony. W sumie dumna jestem ze swojego organizmu, że tak się trzyma, przy tych @ jakie mam. Trochę może nadgorliwie, ale... Ziew ziew, ziew.... Ale jeszcze trzeba trochę wytrzymać...
-
misty-eyed, Z tego co czytałam to dieta. Ale pójdę z tym wynikiem do lekarki. Naprawdę czytałam o tym upuszczaniu krwi... Znaczy czas się na kurację pijawkami wybrać... Koleżanka bardzo sobie chwaliła. Tak jak mówisz zapewne kwestia przyzwyczajenia... I przetłumaczenie sobie, że chcę , a nie muszę... Brawo Ty za trzymanie poziomu cukru!
-
mirunia, Dziękuję Kochana! Hormonki zrobię, taki plan, nawet zasugerowany przez rodzinną. Nie lubię diet...
-
misty-eyed, Nie no co Ty, ja w ogóle nie przyjmuję suplementów , wychodząc z założenia , że wszystko da się dostarczyć z pożywieniem. ( dawno i krótko brałam witaminę E zalecone przez psych.)Oprócz magnezu doraźnie i wit. D zimą. ( jak pamiętam ). Czasami napój witaminowy. Coś nie działa i organizm mi kumuluje żelazo z żarcia... Skierowanie na hormony to tylko od gin., do którego mam zamiar się jutro zapisać. Potem z wynikami do gin.-endo. Taki plan. Tarczycy nie badam, bo miałam z dwa lata temu pełne badania i wszystko wzorcowo. Jak ja nie lubię chodzić po lekarzach... Ale może ktoś coś wymyśli. Idę sobie na spokojniutki spacer z psem skorzystać z pogody. Potem poczytam, na ile się da. Zjadłam ciemny chlebek z pysznym miodzikiem, zapiłam zieloną herbatą i w drogę w tempie emeryckim...
-
misty-eyed, mirunia, Dziękuję Dziewczynki za zainteresowanie! Wyniki -morfologia, cukier, kreatynina wszystko w normie, tragiczny cholesterol, no ale to zawsze, no i żelazo... Nie, nie za mało- za dużo! Poczytałam sobie w necie o nadmiarze żelaza, czem prędzej wyłączyłam, jak już dostałam marskości wątroby, wszelkich chorób psychiatrycznych i neurologicznych, zestarzałam się w oczach, aby wreszcie zejść na serce... No nic... W diecie zbyt wiele nie mogę zmienić, bo mięsa jem mało, podobnież powinnam odstawić moje ukochane płatki owsiane ( co ja będę jeść w pracy ) i pić dużo zielonej herbaty, pocić się i uwaga! - upuszczać sobie krwi... cyklopka, Popacz, a u mnie lato, zupełnie inaczej niż zwykle, na południu zimniej... Oczywiście jako jedyna jestem w bluzie, bo mi i tak zimno... Poszłam tylko na standardowy spacer z psem, monsz podjedzie po psie gadżety. Fajnie, bo serducho mi wali, więc długie podejścia pod górkę, to tak niekoniecznie. Odebrałam "pachnącą" paczuszkę, drobne i tanie zakupy perfumeryjne, to tak dla przyjemności. Gotuję fasolową. Zaraz naparzę zielonej herbaty. Może wsadzę pelargonie?
-
mirunia, Dziś dzień na śpika, nawet język mi się plącze...Miałam np. problem z napisaniem słowa pięćdziesiąt - trzy razy poprawiałam... Oj to fajnie że jutro polatasz, jeden dzień z roboty szybko minie. Jestem bardzo stanowcza, ale kurczę nie działa... Mam teraz zły czas, absolutnie nie mam wpływu na to, jak się czuję. Trzeba przetrwać... U mnie trochę pogoda sobie jaja robi, co chwilę słonko się chowa, a wtedy chłodek. A ja w gołych nogach...
-
Dzień dobry! Poniedziałek zaczął się pochmurnym świtem, ale słoneczko nie odpuszcza i już wyłazi. Bardzo źle spałam, wstałam zalękniona, ogólna koopa. Po pracy muszę lecieć po żarcie dla psa i nową obróżkę na kleszcze. Ta mimo smrodu okazała się nieskuteczna, wyciągnęłam wczoraj kleszcza, jeszcze biedakowi napuchła noga od tego paskudztwa. Ale najpierw po wyniki badań. A co mi się chce - otóż nic. A nie sorry, chce mi się - spać... Miłego dnia Wszystkim!!!
-
cyklopka, Wiesz mi się wydaje , że posłuchanie o smutkach innych pozwala czasami złapać dystans do swoich... Czemu namiętnie herbatkujesz? mirunia, Do juterka!!! rolosz, Szkoda, no ale takie dni też czasami bywają. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć - liczyłabym na siebie, a nie pokładała nadzieję w lekach. Moc jest w Tobie, leki tylko pozwalają Ci to dostrzec. Oddychaj głęboko i spokojnie , to tylko kilka tygodni, które przejdziesz, bo to jest istotą czasu, że mija...
-
mirunia, A Tii, nie przyznałaś się, tak jak podejrzewałam... Urodziny to zawsze pretekst do otrzymania porządnej porcji tulańców! I tak dostaniesz swoje, o! Przesyłam Ci takie uściski urodzinowe, że aż oddech tracisz i wielką, ale to wielką porcję kciukasów na cały następny rok, za polepszenie, ot takie dające trochę oddechu. Myślę, że jestem bardzo osłabiona i bardzo teraz podatna. Nawet przykład tych herzklekotów, które niedługo to po Ince już będę miała... Żeby po leciutkiej latte mieć? To świadczy... cyklopka, Noo jesteś! Już miałam tu biadolić, że nas opuściłaś na rzecz drugiego forum i nawet zastanawiłam się nad fochem... Wonsz cudowny... Na pocieszenie zżarłam właśnie pół słoika mojej konfitury wiśniowej... Trzeba zrobić gorzkiej herbaty i to now...
-
misty-eyed, Kochana oczywiście, że nikt nie zna powodu... Już rozkminiam i rozkminiam, za cholerę nie wiem. Taki widocznie mam czas. Ja się cieszę, że trochę z życia pokorzystałam. Ale chciałabym jeszcze, tak bardzo. Brać pełnymi garściami, bez ograniczeń... W zasadzie byłoby już cudnie, gdybym mogła ot tak po prostu sama wsiąść do samochodu, czy autobusu i pojechać np. na tanie gazety. Gdybym znów bezproblemowo i z radością podróżowała... Marzenia...
-
mirunia, Bardzo się cieszę, że skorzystałaś z tego dnia, choć z przygodami... U mnie fiołki już przekwitły... rolosz, Udało Ci się trochę przyjemności wyszarpać z dzisiejszego dnia? acherontia-styx, O tak, jest to fajna atrakcja takie targi. Kochana no przecież - Ty też jesteś kolejnym Byczkiem. Cyklopka już miała urodzinki, Carica też, przyszła kolej na Ciebie. Ja jeszcze mam parę dni, a Mirunia się nie ujawnia, czy jest po czy przed... Wszystkiego najlepszego, pisałaś że ostatnio jakoś wszystko idzie do przodu, więc niech tak już pozostanie, i tak jak Caricy życzę sukcesu naukowego w temacie magisterki. Tulańce urodzinowe! Ja leżę wycieńczona, bo po moim wkopywaniu nabytków i drobnym grillu dostałam ataku paniki... O żesz, dawno nie miałam, co za masakra... Pazurki u nóg pomalowałam i chyba podłubię w kompie, bo łeb boli, mdli... Jutro wsadzę pelargonie, bo dziś to już ani ręką, ani nogą...
-
Dzień dobry Wszystkim!!! Ja dziś wstałam nawet dość wyspana, poszłyśmy z sąsiadką z psami na długi spacer. Zostałam zagadana na śmierć, więc nie miałam czasu nawet się zastanawiać, jak się czuję... Ale potem sąsiadka mi pokazała, co wynajmujący pod nami zrobili z częścią wspólną ogródka, jak powyrywali piękne rośliny, bo im w parkowaniu przeszkadzały. No niby nie problem światowy ( każe się im odkupić i wsadzić), ale tak się zdenerwowałam, aż się zapowietrzyłam. Tak mi niewiele teraz trzeba, byle goonwo mnie roztelepowuje... Jak już do siebie doszłam, to oczywiście miałam zgon i chciałam tylko się położyć. Ale się nie dałam! Miałam zaplanowaną wyprawę na targi pod chmurką -Ogród, jedzenie i nie mogłam sobie darować. Pojechaliśmy. Nie pamiętam drogi. Jak wysiadłam, to o mało się nie przewróciłam, nogi jak z waty. Zęby zacisnęłam i poszłam. Gdyby nie mój stan, byłoby bardzo przyjemnie. Pogoda piękna - lato. Kupiłam pelargonie, sadzonki pomidorków koktailowych, zioła ( min, bazylię grecką i miętę truskawkową ). Z jedzonka min. miód mniszkowy, sok z brzozy i jajka od szczęśliwych kur. Postawiliśmy sobie fotele w cieniu, kupiliśmy kawkę i słuchaliśmy jak się przyrządza sałatkę z wędzonego pstrąga. Teraz piję latte, odsapuję i zbiorę się, żeby wsadzić w donice moje nabytki. Okrutnie czuję się zmęczona. Ale jestem dumna, że francy środkowy palec pokazałam. Sciskam Wszystkich lichutkich! Trzymajcie się Kochani! mirunia, Słońce moje, może jednak dzień się rozwinął, na spacerek chociaż poszłaś? Ogromne tulasy! misty-eyed, Też nie rozumiem tego niesprzątania po psie... Czasami to aż mi niedobrze, jak w boczne uliczki wchodzę, gdzie rzadziej miasto sprząta. Pięknie jest teraz, prawda? napatrzyć się nie mogę... Dziś z sąsiadką jak zahipnotyzowane stałyśmy pod kwitnącym rajskim jabłuszkiem.
-
rolosz, Mój sposób - to mieć towarzystwo do jedzenia. Jakoś lepiej wchodzi, nawet jak się ma ściśnięty żołądek... Troszku za chudy jesteś... Dryagan i Rolosz dwa szczuplaczki... Idę się pokąpać, może troszkę się odprężę w wannie...
-
Ḍryāgan, Byłoby dziwne i niepokojące, gdybyś tu niczem skowronek świergotał pełen energii i humorku... Taki czas...
-
rolosz, A poczytałeś o wysokokalorycznych dietach? Nie znam się specjalnie w tą stronę . Masz w ogóle apetyt? Sam się żywisz? Ja przy SSRI schudłam 8 kilo w miesiąc. Ḍryāgan, No witaj witaj... I co będziesz porabiał z tą chwilą odpoczynku?
-
platek rozy, No jak który lakier? Ten co Ty. Mówisz, że ładnie wychodzi, to obaczę. Ja w ogóle nie mam doświadczenia w zaawansowanym malowaniu, to muszę mieć przewodnika, a Tobie ufam jeśli chodzi o te tematy... Jeszcze był z samymi różowymi paprochami, ciekawszy ten Twój. JERZY62, Ha, a ja cytrynową i truskawkową i też 5 zeta zapłaciłam! A sernika domowego to bym z chęcią zjadła... Ale robię wg tradycyjnego przepisu, nie mam takiego pro robota, więc potrzebuję siły roboczej do roztarcia masła z cukrem w makutrze. A mojej siły roboczej dziś nie ma w domu w żadnej postaci, więc nie dostanę ataku szału na wieczór i nie upiekę... Jak tu się zmobilizować do wywieszenia pralki i nastawienia następnej... Cały dzień mam taki, że muszę w doopsko się kopać...
-
Dzień dobry!!! U mnie lato... Właśnie wróciłam ze spaceru z psem, teraz jest super przyjemnie. Tak się rozpędziłam, że aż mi się mały palec u stopy obtarł, bo nie łaziłam w moich trampasach tak daleko. Zjadłam w parku dwie gałki lodów. W ciągu dnia aż gorąco było, chciałam zdjąć kardigan, ale przypomniałam sobie, że mój grzeczny z przodu sweterek ma na plecach ogromny napis - CRAZY. No nie muszę się z tym publicznie afiszować... A tak to praktycznie jestem cały dzień sama, monsz w służbowych rozjazdach, młody wpadł tylko na obiad. Trochę się snuję, bo tak różnie dziś ze mną, trochę wyłażę pod różnymi pretekstami na powietrze. Dziś dzień testów - oczywiście perfumowych, ale też wzięłam po kawce Validol na próbę. Może i herzklekot minął, ale zemdliło mnie okrutnie. Dziś wieczorem spa dla stóp, bo tak ciepło, że czas zacząć sezon odkrytej stopy, no to trzeba pazurki pomalować. Zainspirowana przez Plateczkową nabyłam w rossku korzystając z promo ozdobny lakier z paprochami i będę kombinować. Teraz odsapnę z jakąś pseudo kawką w łapie, a potem się zastanowię, co tu porobić na wieczór. Carica Milica, Jak fajnie popatrzeć na inny świat... Nowy Sad wygląda kusząco.
-
misty-eyed, Poszukam tego soku z granatów. I kupię sobie Validol, najwyżej się nie nada. A nie mogę zjadać po prostu granata? Kochana, myślę że za surowo siebie oceniasz. Ja np. nie wyobrażam sobie na dzień dzisiejszy opiekowania się małym dzieckiem. Idę stół dla gości przygotować. Miłego wieczoru, zajrzę Was poczytać później.
-
Carica Milica, Kochana moja, nasz kolejny Byczku, wszystkiego najlepszego !!!!!!!!! Żebyś Kochana miała dni stabilnych jak najwięcej, żeby radości było w Twoim życiu na pęczki, a tak przyziemnie - udanej zakończonej chwałą pracy nad magisterką.
-
Ḍryāgan, Tak myślałam, bo pamiętałam, że pisałeś, że jesteś pedant. Dobra organizacja w takich sytuacjach jest na wagę złota. Carica Milica, Oj może dojdziesz do tego, jak te foty wstawić. Chyba wypoczniesz w weekend Kochana?Czyżbyś miała jakieś święto, bo Smok Ci życzenia składa? misty-eyed, A może spróbuję? Może nie wszystkie formy waleriany mnie roztelepują? Może są jakieś typu lewoskrętne prawoskrętne? Ale dlaczego uważasz, że jesteś z tyłu Słońce? Wróciłam z psem. Musiałam się przejść, bo dostałam takiego nagłego ataku złości z niczego, że myślałam, że mnie rozniesie. Nie wiem, jak ja mam to znieść psychicznie... Teraz jestem zmęczona jak po maratonie, tak mnie ten atak sponiewierał. Chce mi się płakać, też bez powodu... Ani chybi hormony szaleją... Czekam na gości i piję napój witaminowy, żeby nie leżeć z głową na stole... JERZY62, Może też dziabniesz napój witaminowy? A przynajmniej mocną herbatę i kawałek czekolady...
-
Ḍryāgan, Jak ktoś głodny, to mi się aż serce kraje... Mam wrażenie, że koledzy mojego syna uciekają jak wracam z pracy, bo wiedzą, że podam im obiad... Nie możesz sobie czegoś zamówić? Strasznie to miłe ze strony Twojej przyjaciółki.... To naprawdę jest Przyjaciółka przez duże P. Pięknie to ogarniasz. Ty chyba z natury jesteś zorganizowany?
-
mirunia, Wow, ale czad!!! I to za darmo i bez wspomagaczy... Ja miewam tylko mroczki... Lusesita Dolores, A widzisz, a tak nie chciałaś, żeby przyjeżdżali... Ogródek jest si, działa terapeutycznie. Ḍryāgan, Heloł Smoku w piąteczek! Upichciłam fettuccine z śmietanowym sosem z wędzonym łososiem, posypane troszku parmezanem. Mniam.... Wysprzątałam porządnie łazienkę - odnalazłam zaginioną skarpetkę i resztkę próbki fajnych perfum. Wypachnionam... Kawaaaaa.... dobra latte na słoneczku! ( i magnez coby zapobiec herzklekotowi ). Moja kumpelka siostra w nerwicy poleciła mi na herzklekot od kawy - Validol. Próbowaliście?
-
mirunia, Oj bidulko, to musiałaś się wystraszyć tymi "atrakcjami", które zafundowały Ci oczka. Można się spytać lekarza, od czego to może być. W poniedziałek odbieram wyniki ( nawet nie wiem, co ona mi tam zaordynowała oprócz morfologii i cukru, było kilka pozycji) i będę się wtedy zastanawiać, co robić. Na razie staram się przetrwać w tych warunkach, które są. Kochana już piąteczek, byle do 15tej i w domku odpoczniesz. Nawet zakupy masz zrobione!
-
Dzień dobry!!! Słoneczka ciąg dalszy! Tylko sucho strasznie jest .... Na ryneczek nie pojechałam, bo okrutnie jestem licha, trochę się bojam usiąść za kółkiem. Ledwo się dowlokłam na to badanie , na czczo to w ogóle masakra. Dobrze, że ta moja rodzinna ma punkt pobierania krwi, więc jak skierowanie mam od niej to bliziutko, na piechtę. Myślę, że może w niedzielę wyciągnę mensza na taki większy targ. Ciekawe, czy już sadzonki pomidorów są. Przytachałam zakupy z biedry i nową skrzynkę na pomidory. Teraz podleję trochę ogródek, ogarnę i zobaczę jak mi się rozwinie dzień, może dostanę trochę siły w okolicach południa. Miłego piątku Wam życzę!!!
-
Carica Milica, Spokojnej podróży i też dołączam do grona oczekujących na fotorelację! JERZY62, No jasne, a w morzu zabójcze meduzy... mirunia, Nie mam pomysłu na weekendowe menu. Może na ryneczek jutro podjadę... Postaram się nie wpaść w amok, ale z moimi domownikami to w zasadzie można by ze szmatą na okrągło latać... Udało mi się wyekspediować młodego z psem do weta, więc mogłam po zakupach małą drzemkę uskutecznić. Jak wstałam to pół godziny zajęło mi dojście do siebie, nie wiedziałam, jaka to pora dnia i w ogóle o co chodzi. Na obiad zrobiłam sałatkę taboulleh i usmażyłam kotleciki. Teraz piję herbatkę rumiankową. Szkoda, że nie mam siły na nic, bo tak ładnie jest na dworze.