
Mili89
Użytkownik-
Postów
1 803 -
Dołączył
Treść opublikowana przez Mili89
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 73
-
Magdalenka. Zaczekaj i najpierw przepracuj z psychoterapeuta wszystko. Tak żeby mieć i wiedzę i pojęcie co robić gdy znów coś się wydarzy- żebyś znów nie wpadła w koło lękowe. U mnie jest taka sinusoida, że raczej powoli będę zmieniac lek. Pracuje też nad soba, ale wydarzenia w życiu prywatnym nie dają mi opcji na cierpliwość. Lekarz zapisal mi wenle z paro na zakladke i jestem trochę przestraszona. Mam zejść do 30mg paro I dodać wenle 75 wolno uwalniajacej. Nie wiem czy to nie będzie za dużo jak dla mnie. Ktoś z was ma doświadczenie z takimi zmianami na zakladke?lekarz mówił mi, że to najłagodniejszy sposób zmiany leku...
-
Hej ! Zaglądam tu narazie badawczo. Biorę paroksetyne od 9 lat. Od czerwca w dawce 40 mg. Jednak anhedonia i lęk dalej dokuczają. Lekarz zaproponował ew przejście na Wenle na tzw. Zakladke. Zmniejszyć paro do 30 i dodać do tego wenle 75 tylko trochę boje się takiej zakładki. Ktoś z Was może przechodził tak na wenle z innego leku?
-
Bierzesz od początku taka dawke czy brales/as wcześniej mniejsza? Ja na forum raczej nie zaglądam, z paroma osobami pisze na priv. Nakrecalo mnie tylko czytanie o tym czy działa czy nie działa. Sama miałam jazdy jak weszłam na 40mg po 9 latach brania 20mg i ciągle tylko obsesyjnie myślałam czy zadziala. Po czym doszłam do wniosku, że muszę sama zacząć pracę nad soba. I powiem szczerze, że nigdy tyle pracy nad soba nie odwaliłam. Zawsze podchodziłam do tego tak,że lek załatwi sprawę...a to był duży błąd, o którym się przekonałam boleśnie w lutym. Także każdemu kto pyta co dodać do leku itp najpierw dodajcie pracę nad soba, spróbujcie poznać podstawy skąd się bierze zaburzenie? Co to jest lęk? Naprawdę ciężka, konsekwenta praca nad soba daje efekty. Nie ukrywam, że nie jest to łatwe i przyjemne, ale napewno skuteczne. Nieznany, bardzo Ci wspolczuje sytuacji z benzo i życzę dużo siły. Wg. Mnie to jak ktoś reaguje na odstawienie leku to nie tyle kwestią podejścia co kwestia osobnicza organizmu. Napewno dasz radę i będziesz silniejszy.
-
Nie możesz z całą pewnością stwierdzić, że to działanie paro, no chyba że brałeś wcześniej te 3 leki same bez paro I dopiero później ja dodałeś? Sama promazyna poprawia nastrój i daje człowiekowi odetchnac. Poza tym leki Ssri nie działają od 1wszej tabletki bo one wychwycaja serotonine i to jest proces biochemiczny, który trochę trwa. Więc stawiałabym na efekt działania pozostałych lekow lub placebo, które też często występuje. Jednak najważniejsze, że czujesz się dużo lepiej- bo tak naprawdę tylko to się liczy!
-
Hej! Ja nie pisałam tu gdzies od miesiąca. W sumie dla tych co nie w temacie to paro biorę 9 lat. Wcześniej 20mg. Teraz od 2 miesięcy 40mg. Ale też dużo pracuje nad soba. Mam dwie terapie i robie wszystko nawet jeśli nie czuje, że dam radę no i jakoś jednak daje Byłam w Polsce 2 tyg i mimo agorafobii i fobii przed ruchomymi schodami przelamywalam się i byłam w centrach handlowych nawet po 4 godz dziennie! Na schody ruchome w centrum handlowym weszłam 1 raz od 9 lat... zabawne ;)) i żeby nie bylo- co do schodow to paro wogole mi nie pomaga. Cała się robię na nich sztywna, ale już wiem, że to tylko myśli a nie realne zagrożenie i idę w to Wkoncu normalnie jem i to od miesiąca co jest sporym sukcesem, bo od lutego schudłam 9 kg... na wakacjach za to mogłam nadrabiać i każdy się dziwił, że tyle jem a jestem taka chuda ...heh... Dalej czasem mam taki niepokoj, ale staram się w niego nie wczuwać, bo nie zrobił mi nic tyle czasu... Czasem w sklepach też nadal czuje się nieswojo..Ale na wakacjach lotniska centra handlowe wyjazdy...wszystko dałam rade bez benzo a wzięłam ze sobą całe opakowanie w razie wu... Chodziłam po 20k krokow dziennie i jakoś nie zemdlalam itp wiec glowa zakodowala, że chyba serio nie ma zagrozenia. Jedyny minus to odcięcie pozytywnych emocji. Przy 20mg tego nie mialam...teraz czy radość czy ekscytacja są takie puste i stłumione. Nie potrafię już roześmiać się do lez. Niby to nie jest groźne, ale jednak dokucza. Lekarz powiedział, że tak może być przy tej dawce I za jakiś czas mogę spróbować zejść niżej z dawka. Mam jeszcze do tego spory niedobor zelaza a podobno zelazo jest potrzebne do produkcji serotoniny więc może to też ogólnie ma wpływ. Nie wiem czy jeszcze coś może się zmienić po 2 miesiącach na tej dawce czy ten efekt co jest teraz to jest max z tej dawki. Trzymam kciuki za wszystkich którym paro się jeszcze rozkręca. Wiem jakie to okropne uczucie...wierzę, że każdy z Was poczuje się wkoncu lepiej!
-
Tak wiem, że nie ma. Jest zaburzenie lekowe. Ale każdy wie o co chodzi. Dlatego może tak to teraz odbierasz, bo nie jesteś pod tym względem już zaburzona. Ale nie wierzę, że na samym początku swojej przygody z nerwica odrazu ze spokojem posłuchałaś lekarza i jego rad. Przecież samo zaburzenie charakteryzuje się ciągła obawa i ciągłymi pytaniami "a co jeśli?".
-
To zależy jakie masz zaburzenie. Dużo osób z nerwica lękowa właśnie jest w tak mocnym kole lękowym, że nawet boją się zacząć brac leki. Co dopiero gdy zaczynaja... Ja pracuje nad soba, mam terapie, robie mega dużo pomimo leku. Nie liczę na samo działanie leku, ale strach i nakręcanie się mam wpisane w swoje zaburzenie niestety.
-
niestety jak zaczynasz brac lek to musisz mu dac min 4 tyg zeby stwierdzic czy dziala... 15 dni nie ma szans. dlatego czesto ludzie dostaja cos doraznie zeby brac przez pierwsze 2-3 tyg kiedy czlowiek sie czuje czesto gorzej i trzeba to przetrwac. te leki to nie sa cukierki- one zmieniaja biochemie w mozgu i mozg potrzebuje czasu zeby sie do tych zmian dostosowac. to tak jakbys bral antybiotyk 2 dni zamiast 7 i dziwil sie, ze dalej jestes chory.czy teraz cos bierzesz czy przestales brac z dnia na dzien? ja jestem 16 dzien na zwiekszonej dawce paro i raz jest ok, raz nie jest- i lekarz powtarzal mi (jak i ludzie z forum), ze mam czekac 4 tyg zeby moc cokolwiek powiedziec o skutecznosci dawki... w uk lekarz kazal czekac 4-6 tyg. wiec chyba czas ma tu tez znaczenie. jak chcesz efektu odrazu to napewno nie po SSRI.
-
Hej! We wtorek będą 2 tyg na nowej dawce, a ja powoli odzyskuje siebie. Tfu tfu... coraz więcej dni bez niepokoju, wkoncu zaczęłam normalnie jesc, byłam w dużym sklepie i normalnie zrobiłam zakupy... Ale zaczęłam też brac zelazo. Na zagranicznych grupach o anemii jest wiele artykułów mówiących o powiązaniu poziomu ferrytyny ze stanem psychicznym, zaburzeniami lękowymi i sama produkcja serotoniny.
-
No właśnie chyba mam taką sinusoidę.... wczoraj mega dół, dziś w miarę stabilnie. Parę dni temu ok całkiem. To dopiero 8 czy 9 dni od zwiększenia dawki więc czasu nie przeskoczę. Muszę też się inaczej nastawić bo narazie to tylko panika i negatywne myśli, że będzie już tak zawsze. A to przecież nie pomaga. Wczoraj sobie wkręcałam zesłał serotoninowy bo puls mi się znów podwyższył, glowa bolała.... Ale chyba to jednak nie to
-
Ale żeście mnie pocieszyli ... no wiem wiem. Psychiatra też już ma mnie dosc. Odpisal mi dziś tylko grzecznie, że mam czekać 4 tyg od zwiększenia i wtedy ocenimy wspólnie jak się czuje. A ja chce już, teraz. Wogole od 2 dni mnie głowa boli, taka jestem otępiała lekko. I zaczynam sobie wkrecac, że może ta dawka jest za duża dla mnie? Jestem chuda i wysoka. Nie chcę mieć jesscze gorszych jazd.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 73