Skocz do zawartości
Nerwica.com

Follow_

Użytkownik
  • Postów

    1 746
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Follow_

  1. Follow_

    Samotność

    piszę że żartowałam z tym kopniakiem... po za tym lubię BDSM więc sama przyjemność dostać lańsko po cipce Łołłł, musisz być strasznie niewyżyta no....
  2. Follow_

    Samotność

    piszę że żartowałam z tym kopniakiem... po za tym lubię BDSM więc sama przyjemność dostać lańsko po cipce
  3. przyjazd mojego przyjaciela na weekend :) Już odliczam dni!!!!
  4. Follow_

    Samotność

    taki żarcik, po prostu sobie poszłam a jakieś inne się szykują? Ja chyba zrezygnuję ze spotkań z sympatii na razie same niewypały i zaczynam tracić chęć na marnowanie czasu w ten sposób...
  5. Follow_

    Samotność

    w sumie to myślę, że mam branie,hehehe co patrząc na mnie, mój wygląd i samopoczucie... trochę mnie dziwi... i żeby nie było randki są grzeczniutkie jak w kościółku Nie wszyscy byli dżentelmenami ale szybko sobie z tym poradziłam... kop w dżądra pomaga manierom, heheh w sumie nic z żadnej nie wyjdzie...jutro mam kolejną a jak pani prawnik? :)
  6. Raczej łagodzi ból i samotność.... nadmiar dosyć mocno ciąży... i tak źle i tak niedobrze...nie da mi się dogodzić... lepiej żebym zdechła
  7. Istnieje ryzyko - jakiś promil, że osoba molestowana w dzieciństwie może stosować ten rodzaj przemocy wobec dzieci. Z historii osób, które poznałam na forum ofiar pedofilii wynika, że były molestowane przez osoby w rodzinach w których pedofilia była obecna już we wcześniejszych pokoleniach. Np. dziadek molestujący córkę, a potem córka molestująca syna. To zaburza poczucie tego jakie są granice między dorosłym a dzieckiem. Czasami takiej osobie może się wydawać, że w ten sposób chroni przed skrzywdzeniem przez inną osobę. Granice seksualności się zacierają i ktoś może nieświadomie je przekraczać. Bez względu na to jakie są intencje danej osoby, jest to zbrodnią która odciśnie się na całym życiu takiego dziecka. Kwestia tego co zrobi się z tą wiedzą. Owszem można podać psycholog do sądu i jakoś złość Ci na tą panią ujdzie. Mi moja psycholog powiedziała kiedyś, że ją obrzydzam. Więc ją od razu zmieniłam. Jest niewrażliwym babsztylem i nie powinna przekraczać pewnych granic. Rozumiem Twoją złość - jako osoba molestowana nie chciałabym mieć piętna tego, że komuś kiedyś to zrobię. Człowiek podle się czuje sam ze sobą i targają nim różne emocje... a potem słyszy coś takiego. Jest podobno coś takiego jak gen agresji - tego, że ktoś jest bardziej skłonny do popełnienia przestępstwa niż inna osoba. Czy to oznacza, że taka osoba jest skazana na popełnienie tego czynu? NIE to kwestia wyboru. Czy po popełnieniu tego czynu jest w jakikolwiek sposób usprawiedliwiona - WEDŁUG MNIE - NIE.
  8. Określenie fetysz jest właściwe. Niezdrowe jest kiedy fetysz zastępuje stosunek seksualny, wtedy znaczy, że ktoś ma poważny problem - prafilii czyli juz stanu chorobowego uniemożliwiającego zachowanie zdrowej relacji.
  9. Follow_

    Pytania do dziewczyn

    1) Czego oczekujesz od swojego partnera ? Wspierania - ale nie wyręczania, czułości i duzej ilosci sexu ^_^ 2) Czy wygląd - zarówno Twój i jak potencjalnego wybranka - ma dla Ciebie duże znaczenie ? Mój wygląd jest maksymalnie odpychający, nie umiem o siebie zadbać Wygląd partnera ma znaczenie na tyle by był umyty, schludnie ubrany i miał w sobie coś co będzie mi się podobało :) 3) Jakie cechy u faceta uważasz za szczególnie istotne ? Życiowa zaradność 4) Czy seks jest dla Ciebie ważny ? Czy da radę ominąć ten temat ? Nie da rady, sex is very important 5) Czy zdarza Ci się myśleć o kimś innym, będąc w związku ? Nie, w sensie romantycznym. 6) Jaka rzecz, sytuacja, zachowanie zniechęciłyby się całkowicie do mężczyzny ? Poddanie się uzależnieniu, brak higieny 7) Czy wierzysz w miłość do końca życia ? Nie
  10. ja u faceta też lubię pośladki... takie do kąsania, heheheh W swoim życiu spotkałam fetyszystów stóp i rajstop (ocieranie się o nogi w rajstopach)
  11. Choroba wyłącza mnie czasowo na 3-4 miesiące idę na l4 i dogorywam, podnoszę się i idę dalej. W ciągu tych 6 lat zdarzyło się tak 3 razy - po pierwszej manii, jak byłam w żałobie po Mamie i jak byłam w żałobie po związku i po Babci (to było w tym samym czasie ;/) Problem w tym, że nie mam marzeń takich, które pobudziły by mnie w sposób by się tym cieszyć. Czyli nie mam ograniczeń, problemów ze zdobyciem tego... ale dalej jestem taka wytrzebiona w środku... Kiedyś cieszyło mnie spełnianie marzeń mojego byłego, ale to rodzi zależność, która jest niezdrowa. Miłość nie była lekarstwem na to, też wielokrotnie miałam myśli samobójcze. Nie wiem czy to anhedonia, bo mam poczucie humoru i mogę się śmiać. Czuję, że wyczerpałam wszystkie możliwe środki, że nie ma niczego innego jak dać sobie spokój i się powiesić.
  12. Niestety Nie, mam lepszy nastrój i to na chwilę, Nie ukrywam tych chwil przed sobą by wydać się bardziej nieszczęśliwą, wręcz odwrotnie, staram się by było ich jak najwięcej... jak najwięcej bodźców... ale efekt jest wciąż ten sam...
  13. Skąd wiesz? Rozumiem ze nie masz zamiaru, ale to co innego. bo nie mam nikogo Momentami wydajesz się typem człowieka, który w tej całej bezsilności chciałby mieć kogoś podobnego, żeby było raźniej, a najlepiej złapać się za ręce i krzyczeć razem. chciałabym się oprzeć, złapać brzegu i spokoju - normalności, zdrowia nie chcę by ktoś tonął razem ze mną, by był w tym ze mną, jak to wizualizować dalej - to w bezpiecznej stabilnej łodzi, a najlepiej na brzegu do którego mogę dopłynąć i w końcu z tego wyjść... -- 24 sie 2014, 03:15 -- I nie chodzi mi oto by pojawił się jakiś ukochany i mnie uratował a raczej oto kiedy popełnię samobójstwo bo nie będę miała już siły a choroba nie odpuszcza
  14. jako chorobę, z której nie mogę wyjść zasysa mnie, mimo moich ogromnych starań.... patrząc na to ile rzeczy trudnych wydarzyło się w moim życiu ( i jak sobie z tym poradziłam) moja bezsilność wobec choroby jest przytłaczająca i nikogo nie wciągam do mojej choroby, by tonął razem ze mną
  15. to zwizualizowane uczucie bezsilności i beznadziei wobec choroby... rozwiń trochę co masz na myśli o "typie"
  16. Nie mam nikogo kto mógłby mi pomóc lub być ze mną bo to wszystko jest bardzo męczące... Rodzina nie chce lub nie może (nie żyją) Przyjaciele są już mną zmęczeni i mówią mi o tym obcy są na chwilę i nie stają się blizsi na tyle by to coś dało
  17. Nie napisałem, że nikt. Skąd ta projekcja? z doświadczenia
  18. można podpłynąć w łódce... ale masz rację nikt nie będzie chciał się nawet zbliżyć do gówna w którym tkwie nie mam już na to wszystko siły i nie czuję żeby staranie się miało jeszcze sens
  19. Mam już dosyć tej choroby. Chciałabym by puściła, robię wszystko by w końcu mnie zostawiła w spokoju. Ale wciąż jest. Nic nie pomaga, nic nie jest lepiej. To mniej lub bardziej zagłuszony ból psychiczny. Od 6 lat, przez cały czas rozbija mnie od środka. Od samego początku biorę leki, chodzę regularnie do lekarza, miałam indywidualną terapię a teraz grupową. Odeszłam z pogrążającego mnie domu, mam swoje miejsce. Nikt mnie nie gnoi, nie niszczy. Odeszłam od autodestrukcyjnych zachowań. Mam świetną pracę w której mnie doceniają, wychodzę powoli z długów które zaciągnęłam w manii. I nic, ale to nic nie jest lepiej. Kiedyś na terapii z wizualizowałam z terapeutą pozycję na której jestem: Czuję się jakbym pływała po środku morza pełnego gówna. Zupełnie sama. Nie tonę, trzymam się na powierzchni o własnych siłach i od tego boli mnie całe moje ciało...ode mnie zależy to czy się poddam i utonę. Nie widać brzegu ani nikogo kto by mnie podtrzymał na powierzchni. Krzyczę o pomoc ale nikt nie słyszy. Chciałabym by przestało boleć chociaż na chwilę. Chcę utonąć i umrzeć. Nie mogę przestać płakać
  20. Follow_

    Korespondencja listowna :)

    Chętnie się dołączę :)
  21. Follow_

    Samotność

    głód ciepła, obecności i bycia kochanym i akceptowanym... bezpiecznym...
×