U mnie 2 tygodnie.
Najdłużej nie paliłam 2 miesiące, a 2 tygodnie to nic, więc wiem że jestem dopiero na początku drogi. Często próbowałam zerwać z nałogiem, ale tym razem idzie mi zadziwiająco bezboleśnie. Może, racja, trzeba do tego dojrzeć. Samemu zrozumieć, po co, dlaczego, mam się rozstać z tą przyjemnością, a nie kiedy ktoś mówi za szklanego ekranu kto nic nie wie o naszym życiu.
Mnie dziś cieszy każdy swobodny oddech. Niektórzy nie radzą sobie z emocjami, nerwowością po rzuceniu, a mnie to cieszy.
Paliłam nawet po 60 sztuk dziennie, więc byłam zatruta po uszy.