Skocz do zawartości
Nerwica.com

terminal

Użytkownik
  • Postów

    196
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez terminal

  1. Wiesz, miałam świetnego psychoterapeute. Powiedział, że lęk zawsze będzie mi w jakims stopniu towarzyszył. I towarzyszy, ale dużo rzadziej i ma mniejszą siłę. Może nie oczekuj cudów, czyli całkowitego zniknięcia lęków? I zdecyduj się na coś: bierzesz afobam i radzisz sobie z chwilowym lękiem albo nie bierzesz afobamu i jest to twój wybór, więc nie miej później pretensji, że czujesz się wypluta i ze się męczysz. To są Twoje wybory, Ty za nie płacisz. Możesz sobie pomóc lub nie, decyzja nalezy do Ciebie. -- 29 maja 2014, 16:45 -- U tego samego lekarza który od dobrego pół roku nie potrafi dopasowac Ci leków?
  2. Oj to prawda... Ale co mogę Ci podpowiedzieć: mnie w takie dni pomaga o,25 Xanaxu i juz normalnie funkcjonuję. Trudno, pogodziłam się, że jestem nerwicowcem i kiedy czuję się źle - biorę 0,25 Xanaxu albo 3 Sedamu. Na szczęście pozbyłam się codziennych ataków (i co nocnych) Wg mnie podstawa to długie i porządne leczenie, które "zabije" wiekszość objawów i/lub zmniejszy ich częstotliwość, a później cóż - radzenie sobie z pojedyńczymi napadami; od tego jest np. Xanax.
  3. Nie wiem ile czasu i jaką psychoterapię trzeba by przejść, żeby pozbyć się lęków na zawsze. Lek zawsze będzie towarzyszył, trzeba nauczyć się go zmniejszać, panowac nad nim. Mój lęk zmniejszył się i to sporo ale przecież czasem wraca. Nie oszukujmy się, tyle że o zmniejszonej sile. Ja nie żyję z dnia na dzien i ciągle nie płaczę, więc może powinnaś zacząć WŁAŚCIWE leczenie (lub zmienic lekarza) skoro leki nie pomagają. -- 28 maja 2014, 14:30 -- Ale np jakie negatywne komentarze "łykasz" i dlaczego wtedy panikujesz? -- 28 maja 2014, 14:33 -- Otóż to, dotknęłaś sedna problemu. Wszystko (lub bardzo wiele) zależy od nas. Niektórzy niestety lubią sobie pojęczeć jacy są poszkodowani przez los ale nic nie robią żeby to zmienić. Proponuję po czytaniu takich postów - zamiast je łykać i wpadac w panike - wyciągać wnioski: JAKIM CZŁOWIEKIEM NIE BYĆ.
  4. O mój boże, co za dramatyczne pożegnania Ja tu zaglądam chociaż się wyleczyłam. Jeśli mogę pomóc choć jednej osobie która dopiero zaczyna leczenie i chciałaby wiedzieć, dlaczego jest tak a nie inaczej - to dlaczego miałabym nie pisać o swoich doświadczeniach? Sama jak zaczynałam to szukałam tych info. IMO nie ma nowego życia po nerwicy czy lękach. Przecież od tego nie da sie odciąć. Moim zdaniem warto pamiętać kim się było przed leczeniem i byc czujnym. Ale jeśli ktoś jak Luki czuje, że ma dość forum - to dobrze że odchodzi. Każdemu w końcu kiedyś potrzebna jest przerwa. Ja wiem że lęku nie pozbędę się nigdy i nie będę się oszukiwać, że teraz juz jestem nowym człowiekiem. Myślę że z lękiem trzeba nauczyć się żyć. O! :)
  5. Czy ja sie w koncu dowiem ile czasu bierzes ssri? :)
  6. Na trojmiasto.pl dziś fajne motto: "Człowiek, który umie żyć w harmonii z samym sobą jest szczęśliwy" Oskar Wilde
  7. Ja pierdole, wczoraj pisałam o bólach kręgosłupa przy depresji, a dziś nie mogłam przez ten ból spać!! Nagle odezwał sie po ponad 2 latach, pierdolony stres!!!!!!!!!! Ledwo mogłam leżeć!!!
  8. Ja myslałam, że po prostu nadchodzi starość Mylam córce głowę i musiałam się nad nią nachylić; wyprostować się już nie mogłam, zastygałam w takiej pozycji, a ból był nie do opisania. Nie mogłam spać. Ani na boku, ani na plechach, ani na brzuchu; tak bolały mnie plecy w dolnym odcinku. Po Mozarinie przeszło jak ręką odjął i już nie wróciło, niesamowite! Co ta choroba ma wspólnego z kręgosłupem??
  9. Pedofilia to nie natręctwa myśli, tylko zaburzenie preferencji seksualnych. Krótko mówiąc - zboczenie, dewiacja.
  10. Znalazłam w nerwicy zaburzenia emocji które pasowałyby mi do objawów koleżanki tj. - lęk wolnopłynący, nieokreślony niepokój - stan podwyższonego napięcia, poirytowanie Pytanie czy te objawy moga występować wyłącznie, bez typowych dla nerwicy tj: - trudości z oddychaniem, uczucie ciasnoty w klatce piersiowej, napięciowy ból głowy, ból żołądka, serca, kręgosłupa, zawroty głowy, drżenie kończyn, kołatanie serca, nagłe uderzenie gorąca, natrętne myślenie, natręctwa ruchowe, trudności w koncentracji uwagi, fobie czy napady lęku panicznego... A propos kręgosłupa... Jak mnie bolał kręgosłup w ostatnim stadium depresji (tuż przed rozpoczęciem leczenia) Nigdy bym nie wpadła na to, że to od depresji! Byłam pewna że mam jakąś chorobę kręgosłupa!
  11. Po Mozarinie pozbyłam sie agorafobii i wiekszym stopniu depresji i lękow, ale nie natręctwa, dokładnie sztuk jeden. Ja mysle ze warto dac szanse, nie wiem ile czasu bierzesz, jak pol roku to krotko, u mnie ustabilizowalo sie po ok 1,5 roku. Mozesz jeszcze brac ten tzw. stabilizator nastroju. Prawda jest taka ze samemu trzeba sobie duzo pomagac. Ja unikalam smutnych info, filmow i dolujacej muzyki, poszlam na psychoterapie, przebywalam tylko wsrod pozytywnie nastawionych do zycia ludzi. A poza tym my kobiety mamy troche gorzej od facetow w zwiazku z cyklem menstruacyjnym. Hormony tez daja swoje popalic, szczegolnie przed okresem, wtedy zdarzaly mi sie napady lęku. Ogolnie staralam sie dopasowac otoczenie do nastroju. Jak czulam sie na silach to ogladalam dramat, jak nie to komedie. Itd. Samo branie lekow to za malo, trzeba sobie pomagac jak sie tylko da.
  12. Haj fajf Tyle że jeśli ja wylecę to dla mnie koniec studiów na zawsze i pewnie koniec życia też bo nie wytrzymam życia ze świadomością tego..... No to chyba wniosek jest prosty: rób wszystko żeby ze studiów nie wylecieć...?
  13. To może nie jesteś chora na to na co dał Ci leki
  14. Nie, ale uwierzysz lub nie - pamiętam, jak szłam po Kauflandzie i szukałam kogoś, kto się na mnie krzywo spojrzy. Później wróciłam do domu i miałam taki napad lęku że ho hoooo :)) 40 lat w tym roku skończę :) także ktoś tu na forum dziś napisał do 30-letniego kolegi, który twierdzi, że już przegrał życie: "nawet jeśli moje miałoby sie poprawić w wieku 40 lat to był próbowała". Kochani, 4 dychy to nie koniec świata :) Ale oczywiście idźcie się leczyć jak najszybciej, ja czekałam do 37 lat i straciłam te lata na siedzenie w domu, zamiast zwiedzanie świata.
  15. Ja na 15 też czułam się źle, może lepsza byłaby 10? Dla mnie była idealna. Ile czasu bierzesz esci?
  16. Jeszcze coś dopiszę. Też miałam wrażenie że Mozarin mi nie pomaga, przez jakieś 1,5 roku miałam huśtawki samopoczucia: raz nie miałam depresji, raz byłam w czarnej dupie, raz miałam lęki, raz ich nie miałam. W związku z tym 2 razy lekarz sugerował mi zmianę leku mówiąc, że Mozarin ma to do siebie, że organizm się do niego przyzwyczaja. No ale ja - panikara - za nic nie chciałam zmieniać leku i czekać w napięciu na nowe skutki uboczne albo samej je sobie w bani produkować. Więc zwlekałam. I chyba dobrze, bo dałam temu lekowi dużo czasu i opłaciło się. Lek który polecił mi lekarz w zamian za Mozarin to Rexetin.
  17. Mozarin pomógł mi bardzo. Brałam go ponad 2 lata, na oko 2 lata i 3 miesiące moze 5. zaczynałam od dawki 2,5, później 5, później 10, później 15 gdy były lęki na 10-tce. Ale na 15-tce nie wytrzymywałam dłużej, niż 2 tyg; wzbierała się we mnie taka agresja że miała ochotę przypierdolić komuś na ulicy. pierwszy raz próba doładowania się 15-tką po 2 tyg brania skończyła sie mega napadem lęku. Później "doładowywałam" się 15-tką jeszcze gdzieś 2, może 3 razy w ciągu całego leczenia i po 2 tyg. zmniejszałam na 10-tke. Generalnie u mnie fatalne objawy powodowało zawsze zwiększenie dawki. Później musiałam schodzić np z 15 do 10 i po miesiącu wrócić do 15-tki i było już dobrze. Nigdy nie udało mi się zwiększyć dawki na dłużej za pierwszym razem. Moge powiedzieć że Mozarin wyleczył mnie z agorafobii. Z depresji czuję się wyleczona na 90%, coś tam mnie jeszcze męczy. Z napadów lęku panicznego - daję 70 % bo jednak bywają. Ale...nie budze się już co noc z wrażeniem że umieram. Aha, zapomniałam o Twoich huśtawkach. Ale huśtawki czego masz? Nastroju? na to lekarz zapisał mi jakis lek który jest też na padaczkę, miał być stabilizatorem nastroju ale poradziłam sobie bez tego. Po prostu przetrzymałam zły okres. -- 27 maja 2014, 17:28 -- Co ciekawe na natręctwa Mozarin mi nie pomógł wcale. Mało tego - nasilał je i to bardzo. Dziwne, bo to jest też lek na natręctwa.
  18. Ja także dzięki psychoterapii pozbyłam się części powodów do lęków, a do czegoś nie udało mi sie dotrzeć. I szczerze mówiąc nie wiem, czy to jest w ogóle możliwe. Próbował ktoś z Was hipnozy??
  19. U mnie SSRI zabiły wszelkie objawy fizyczne (w trakcie brania leków). Na początku miałam mrowienia czy tysiące szpilek wbijających się w ciało albo drętwienie języka czasami, ale ostatni rok obył sie bez żadnych objawów czy skutków ubocznych. Przy odstawianiu miałam lekkie zawroty głowy, ale raczej było to milusie uczucie, jak głaskanie piórkiem po skroni, a nie rzucanie człowiekiem od krawężnika do krawężnika Teraz przy jakimś zdenerwowaniu mam objawy fizyczne (serce bije szybciej, drżenie rąk itd.) czyli wszystko w normie. Od czasu odstawienia Mozarinu minęły jakieś 2 miesiące...? Ciut ponad... -- 27 maja 2014, 17:07 -- To pociesz się że masz teraz część napadów lękowych mniej
  20. współczuję. mnie też czeka śmierć rodziców, codzien przeraża mnie to. Zupełnie niepotrzebnie. Przezyłam śmierć ojca, przezyję i smierć matki. A może sama prędzej kopnę w kalendarz? Mam na to od pewnego czasu wyje.bane. Jedyne co mnie martwi to to, co stanie się z moją córką po mojej przedwczesnej (jakby co) smierci. Sama śmierć nie. Jakis czas temu zrozumiałam, że jest nieodłączną częścią życia, a nierzadko - nawet wybawieniem.
  21. Nie obraź się, ale może po prostu jesteś histeryczką i szkoda się truć lekami na depresję czy napady lęku panicznego...? A wystarczy psycholog.
  22. Czujesz niepokój bez fizycznych objawów?? Dziwne. Kiedy czuję niepokój serce bije mi szybciej, trzęsą mi sie ręce albo nie mogę usiedzieć - jestem nerwowa, zawsze towarzyszą temu objawy fizyczne i to jest chyba normalny objaw u człowieka: strach, lęk wywołuje objawy fizyczne. Na to SSRI u mnie zadziałaly, nieuzasadniony lęk zniknął, a wraz z nim objawy fizyczne. Może u Ciebie jest to kwestia psychologiczna, a nie psycho-fizyczna? Może tu jest potrzebna terapia psychol. a nie łykanie leków?
×