Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czarownica_Akara

Użytkownik
  • Postów

    228
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Czarownica_Akara

  1. Wiem, mój facet namawia mnie na terapię, po ostatnim moim wyskoku chyba sie przestraszył nie na zarty. Tylko, że ja mam cały czas wrażenie, że psychiatra czy tam psycholog tak naprawde ma nas gdzieś. Tak naprawde to płacimy im za wysłuchiwanie naszych bzdurnych opowieści. Dla mnie to żenujące, że muszę płacić komuś żeby mnie zrozumiał. Ja wiem, że ci lekarze taką mają pracę...przecież chcą pomóc....ale jednak jakoś tak mi chyba wstyd, że muszę płacić za to żeby móc kiedykolwiek być szczęśliwą. Kuźwa ja wiem, że wy wszyscy macie rację, dziwie sie że w ogóle odpisujecie do takiego nieudacznika jak ja. Wszyscy mówią, że ja nie chcę pomocy, bo o nią nie proszę... Jak mam prosić o opomoc skoro mogę myśleć tylko o cierpieniu... właśnie jadłam sajgonkę i tak sobie pomyślałam...że nigdy nie osiągnę niczego z czego ludzkość mogłaby być dumna. Jestem zwykłym szarym człowiekiem, który kiedy umrze to nikt tego nie zauważy. Jak pogodzić się z czymś takim?? Wiecie czym się zawsze brzydziłam?? Ludźmi, którzy uzależnieni byli od alkoholu. Los okrutnie sobie ze mnie żartuje, kieruje mnie chyba ku temu żebym sięgnęła dna, tylko wtedy człowiek jest w stanie zobaczyć co się z nim naprawde dzieje. Brzydzę sie tym, brzydzę sie tego, że robie z siebie ofiarę i takiego nieudacznika. Rozumiem teraz alkoholików. Ludzi którzy potępiani są bo zachowują sie jak szmaty, jak narkomani, którzy za działke zrobią praktycznie wszystko. Z czego wynika takie zachowanie, takie doprowadzenie sie do takiego stanu?? Z bólu duszy, kazdy ma problemy, i niektorzy poprostu nie potrafia sobie z nimi poradzic. Nie czuje juz obrzydzenia do alkoholików- to nieszczęsliwi ludzie, którzy unieszczęśliwiają innych. Jaką mam teraz ochotę nieistnieć. Nawet nie wiecie. Chyba wszyscy byliby szczęśliwsi gdybym nigdy sie nie urodziła. Tak myślę. Tak bardzo chce z kimś porozmawiać. Nikogo nie ma. Nawet osoby, z którymi sie spotykałam, które mają takze nerwicę... juz nie daja znaku zycia. Bo po co im znajomość z kimś kto umie tylko wokolo tylko dolować ludzi. "Marność nad marnościami i wszystko marność"
  2. Wieciedlaczego ciarki wam przechodzą po plecach?? Bo śmierć postrzegana jest dalej jak coś złego. Może tak wcale nie jest?? Kurcze ja dalej zyje, nie chcialabym umrzec pod kolami samochodu albo w jakims tragicznym wypadku, chcialabym sama sobie wybrac rodzaj smierci... Tak.... oststnio kiedy chcialam to zrobić i kiedy zegnalam sie z facetem....no cóż wiecie co zrobil?? obrazil sie na mnie. Zwyczajnie sie obrazil. Pewnie gdybym to zrobila to nawet nie przyszedlby na moj pogrzeb. Nie wiem po co to robi... w rezultacie tylko sie pocielam i musze stwierdzic ze to wciaga, jak jakies dragi czy alkohol...juz 3 sznyty na reku mi sie prawie zagoily. Teraz musze zrobic to tak zeby nikt nie zauwazyl. Nie wiem dlaczego sprawia mi to przyjemnosc, zawsze myslalam ze to glupie a teraz??kiedy sprobowalam sama... to calkiem przyjemne. Juz jedna osobe ktora chcila mi pomoc, zrazilam do siebie. Ten ktos jesli to czyta to wie o czym mowie. A moze wcale nie chcoiala ta osoba pomoc???kazdy to egoista...
  3. Pragnienia to moje przekleństwo, ta (jak wy to nazywacie) wrażliwość to jeszcze wieksze przekleństwo. Jasne, lepiej pójhść do kina, na spacer i gdzie tam jeszcze sobie wymyślicie...ale po co skoro to nie rozwiazujemojego problemu. Po co mam iś sama. Po to żeby porozmyślać??jakie to wszystko beznadziejne??Łatwo wam mowic- weź sie za siebie, zapisz sie na fitness, bo co KUŹWA!!!!!!!!!DO JASNEJ CHOLERY????!!!!!!NIE PROBOWALAM???!!!!!!!!Probowalam wiecej razy stanac na nogi niz sie wam wydaje!!!!!ja poprostu nie wiem co robić....nigdy sie tak nie czułam...to najokropniejsze uczucie jakie znam....nienawidzę siebie za to, ze jestem zdolna do takich uczuć. Ktos tu napisał ze udaję...ja nie wiem, nawet chyba nie znam siebie na tyle zeby stwierdzic ze udaję. Przynajmniej alkohol przenosi mnie do innego świata, pozwala czuć to co siedzi we mnie głęboko, to boli ale dzieki niemu potrafie to czuć, potrafię płakać....boszzz co za bezsens...hehehe
  4. Anita27 : "Ten,kto mówi,a nikt go nie słucha,jest niemy... " ...ja ciągle mówię i każdy myśli, że mnie rozumie....tylko, że ja nosze w sobie taki ból, którego nikt nie jest w stanie sobie wobrazić. Jestem sama i taka jest prawda. coraz bardziej zdaję sobie z tego sprawę. Bez sensu jest pisać, skoro macie mnie za wariatkę, hehehe sama siebie mam za wariatkę. Każdy ma dość swoich problemów, każdy z nas jest choć trochę egoistą, nie ma u nikogo z Was miejsca na to żeby opłakiwać śmierć kogoś takiego jak ja.
  5. czuję.....nie wiem co...może osamotnienie, może ....no nie wiem.....ale gdybym wszystkim pokazała, że stać mnie na to to może ktoś by wzial to na serio, nawet wy nie bierzecie tego na serio...dziś znowu mam ochote to zrobić....ale jesli nie zrobie tego to powiecie, że jestem zwykła porąbana chisteryczką, która rzuca słowa na wiatr. Hehehehe.... cierpienie jest czescia naszego zycia, cierpienie psychiczne...może gdyby moj chlopak to poczul, moze gdyby moj ojciec to poczuł....moze zrozumieliby co ja czuje....dlatego wiem ze musze to zrobic....długo zwlekam, oj długo....ale mi sie uda w koncu....ale szkoda mi życia, to cenny dar. Chyba chcialabym oddac moje zycie dzieciom chorym na raka.....mogłabym być niczym....moze ja nie doceniam zycia???jestem zwykla egoistka...i takie wmawianie sobie choroby to ucieczka przed odpowiedzialnoscia ...
  6. Mi się wydaje, że ja wcale nie jestem chora...ja poprostu mam podły charakter, nie wiem czemu ale mam pretensje do całego świata. Jestem normalna, tylko mam ciężki charakter. Na pewno tak jest, czy mój ojciec mógł się mylić, mówiąc mi to??nie. Użalam się nad sobą jak jakaś cholerna idiotka. Teraz piję, hehehehe może dlatego to piszę- wszystko mi zwisa. Wiecie co? dzisiaj byłam u lekarza rodzinnego po nowe opakowanie proszków, na chęć życia (hehehehe). Miły facet. Jak tylko zobaczył nazwe leku, no cóż tak dziwnie jakoś zareagował, bardzo pozytywnie, zaczal ze mna rozmawiac i w ogole. Miłyt z niego gość, chcialabym teraz z kims pogadac no ale cóż......hahahahahahahahaha, nie mam z kim........zalosne nie????sypie sie.... ale po wyjsciu od tego lekarza, byłam mu tak wdzieczna ze był dla mnie taki miły, ze az mnie to bolało...wolalabym zeby byłjakims palantem, moze wtedy mogłabym go zwyzywac w myslach i nie myslec ze sa na swiecie porzadni ludzie... Wiem, wiem- wypiłam sobie i mnie nie rozumiecie- i tak pisze sobie w pustkę bo nikt nawet tego nie przeczyta, a jesli ktos przeczyta to nie zrozumie- nikt mnie nie zozumie, nikt nie jest w mojej skorze. To musi być żałosne, takie uzalanie sie na sobą....heh...moze juz dzisiaj mnie tu nie bedzie, kto wie...ide po nowa porcje napoju Bogów...moze mi sie w koncu uda.....
  7. całe to życie jest do kitu...hehehe i po co sie łudzić ze bedzie inaczej???przecież nie będzie. .. hehehe wiecie co robie teraz???pije drinka, skład: 1/3 szklanki spirytusu 95% i sok pomarańczowy....może mnie wkońcu szlag ttrafi, jak umierać to tak....nie ma nadziei, myslisz ze Ci Bóg pomoże??? sama musisz sobie radzić a człowiek jest zbyt słaby...
  8. Dzięki wielkie za odzew, dużo to dla mnie znaczy, naprawdę,... Nie wiem jednak jak to będzie, bo nawet już jakoś to wszystko mnie nie przeraża...szkoda mi młodości i tego wszystkiego, bo w sumie niczego mi nie brakuje, no może większej dawki miłości, choć i tak niektórzy powiedzieliby, że mam jej pod dostatkiem. Biorę prochy, nic nie dają. Rozmawialam z chłopakiem, też to nic nie daje, mówi, że mnie rozumie, że będzie bardziej wyrozumiały....hehe...nie zostawie go bo mimo wszystko on mnie chyba kocha i ja go też a ja bez miłości nie mogę żyć, bez wsparcia odrazu już mogę sobie strzelić w łeb. I jak tu żyć, kiedy jest się życiowym, uczuciowym kaleką?? Ostatnio było mi niedaleko i jeszcze trochę i może mi się uda... Może w koncu mi uwierzą....teraz wiem jak to jest być zagubionym... boszzzz co za głupoty.... Anielka==> witaj, staram się zrozumieć czym jest dla Ciebie ta cała sytuacja i naprawde, dziwie się, że potrafisz jeszcze jakos funkcjonowac...zycze Ci tego, żebyś sobie z tym wszystkim poradziła-mimo wszystko, bo wiadomo jak jest Pozdrawiam wszystkich
  9. Tylko, że ja nie wiem jaki jest sens tego wszystkiego, próbowalam znalezc sobie jakis cel hehehe nie mam nic, nic!! nie widze tak naprawde nic pozytywnego, dusze sie tu....wiesz jak to jest nie mieć celu???
  10. Nie mam już siły. Mój facet mnie nie rozumie, cały świat mnie nie rozumie... Od kilku dni piję, właściwie to więcej niż kilka dni...hehehe...ale kogo to obchodzi, wy tez pewnie z politowaniem patrzycie na to co piszę. Mój chłopak mi nie wierzy, że mogę to zrobić ale ja mu udowodnię! Chcę, żeby cierpieli!!Żeby przyszli na mój pogrzeb i wreszcie mi uwierzyli!! Szkoda mi tego życia, no bo szkoda....ale nie widzę sensu, by dalej to ciągnąć. Dlaczego po prostu tego nie zrobię, tylko pisze tu...nie wiem chyba brakuje mi odwagi. Zastanawiam się...słucham teraz muzyki...umrzeć przy czymś tak pięknym, to musi być mimo wszystko wzniosła chwila... Może znacie jakieś szybkie sposoby na śmierć?? tak żeby nie bolało... hehehe i tak zaraz pewnie skasuja ten topik, bo cały świat to jedno wielkie zas**** bagno....
  11. Sorki, zamiast odpisać w jednym topiku to jakimś cudem utworzyłam następny. Odpowiedź jest w poście "witam".
  12. Dziś znowu czuję się zdenerwowana, wali mi serce, od dłuższego czasu jem na potęgę, nie potrafię tego zmienić, nie kontroluję tego co się ze mną dzieje, biorę leki ale na razie nie działają. Zaczynam łapać doła, bo jem, jem, jem....dlaczego to jest takie trudne!!!!!!!!!Do jasnej cholery!!!!czy człowiek nie może miec chwili spokoju w tym nedznym zyciu??
  13. A tak w ogole to jestem już dawno po wizycie, nie mówiąc o dzwonieniu Nie było tak strasznie jak się spodziewałam, choć ręce mi się trzęsły i w ogóle masakra...Dzięki wszystkim za wsparcie:) pierwszy krok mam już za sobą.
  14. 0 700.... może i ja spróbuje:) jakis fajny pan mnie wysłucha:) Pozdrawiam:D
  15. Ja myślę, że na tym forum jest bardzo wielu ludzi, którzy mają naprawdę poważne problemy i jakoś nikt nie zakłada obraźliwych topików... Tutaj chylę czoła ku moderatorom i adminowi, bo gdyby poszli na łatwiznę to tego topiku już by nie było. Sądzę, że może czekali na wyjaśnienie sprawy i że kulka jakoś zapanuje nad sobą, no niestety porobiła takie głupoty, że nie dziwie sie, ze dostala bana. Oj kulka, kulka....nie użalaj sie tak nad soba, bo każdy tutaj ma jakieś swoje demony, które nie dają nam żyć.
  16. Dzięki wielkie za słowa otuchy, bardzo mi są one teraz pomocne, bo czuję sie jak jakieś zwierzę w klatce. Czuję, że dzieje sie powoli coś w moim życiu, coś co może zmienić jego dotychczasowy tryb ale niestety wraz z tym uczuciem idzie w parze strach. Wczoraj czułam się jakbym szła do dentysty. A dentysty boję się panicznie. Może wreszcie obudzę się i wyjdę z tego amoku i beznadziei. Dzięki wszystkim wam, ktorzy jesteście ze mną i w środę proszę, trzymajcie kciuki :) Pozdrawiam serdecznie.
  17. Witaj:) No niestety nie mogl mnie dzis przyjąć ide za tydzien w srode. Z jednej strony ulga a z drugiej chce mi sie ryczeć bo juz sie nastawilam na ta wizytę psychicznie. Grrr.... Pozdr
  18. bo tak to wygląda. Boję sie zadzwonić do specjalisty. A wczoraj wszystko takie proste mi się wydawało. Ja pierdzielę....no nie mam odwagi..... [ Dodano: Sro Kwi 12, 2006 8:50 am ] Nie no dobra....dzwonię.....raz kozie śmierć...ale się boję.....kuuuuuźwa...
  19. Słuchaj, po pierwsze, nie jesteś beznadziejny i wiem, że mi nie uwierzysz ale tak jest. Każdy z nas ma jakieś problemy emocjonalne i każdy musi sobie z nimi radzić. Po drugie, nie musisz kochać każdej osoby, która kocha Ciebie, nawet jeśli jest najwspanialszym człowiekiem na świecie. Wiem o czym piszesz, choć ja się uzależniłam od związku i mam jakieś przeczucie, że nawet jesli bym nie kochała tego kogoś to i tak musiałabym z nim być- boję się samotności. Jak widzisz wielu ludzi ma problemy, niektorzy inne niż Twoj, niektórzytakie same... Mogę Ci tylko powiedzieć, że mam w rodzinie bardzo bliska mi osobę, też o odmienniej niż moja orientacji seksualnej. Zauważyłam, że ta osoba ma bardzo zaniżoną samoocenę. Piszę o tym, byś zrozumiał, że świadomość "inności" ma na pewno jakiś wpływ na psychikę człowieka- przede wszystkim z powodu braku akceptacji w społeczeństwie. Jeśli na dodatek masz nerwicę.... Nie wywołuj u siebie presji, to ze ktos kocha Ciebie to nie znaczy, ze ty tez masz kochać tą osobę. Z własnego doświadczenia wiem, że dopiero jak się pozna właściwego partnera, to można być szczęśliwym. Ja długo miałam coś takiego, że facet mi sie podobał, a kiedy zaczynał okazywać mi uczucia, to zaczynałam czuć do niego wstręt i źle się z tym czułam- a przecież nie robił mi nic złego. Może dlatego teraz trzymam sie tak kurczowo związku z facetem do którego nie czuje uprzedzenia. Wybacz, że tak się rozpisałam o sobie ale być może wyciągniesz z tego jakieś wnioski i zmienisz myślenie o sobie. I jeszcze coś. To swoisty paradoks- fakt, iż twoim zdaniem nie masz uczuć. Jak można nie mieć uczuć i mieć nerwicę?? Jak można nie mieć uczuć i przejmować się tym, że kogoś ranisz?? Ty nie jestes facetem bez uczuć, wrażliwości Ci nie brakuje, musisz tylko sobie ten chaos w głowie jakoś poukładać. Każdy z nas jest wyjątkowy i nikt nie jest tak do końca beznadziejny jak nieraz ludzie o sobie myślą. Jeśli sobie coś zrobisz, to kiedyś znajdę Cię tam na górze i skopię Ci tyłek. Pozdrawiam i prosze, zastanów się nad tym spokojnie.
  20. Nie nowy imaż:) tylko ten bardziej do mnie pasuje. Niech "Pestka" pozostanie w ukryciu, tak na marginesie to "Pestka" miała na imie moja szczurzyca. Kochane zwierze, umarla 2 lata temu bardzo ją kocham...
  21. Ja preferuje coś na rozładowanie energii: Gotyk,power,heavy metal Punk rock, troche rocka. Głównie słucham: Stratovarius, Sonata Arctica, Nightwish, Rhapsody, KULT, Pink Floyd i wiele innych... Między innymi muzyka sprawia, że żyję. Pozdrawiam
  22. zacznę siorbać likierek cytrynowy....heh.... Pozdrawiam.
  23. Witam:) Wiem dobrze o czym mówicie, miałam coś takiego kiedy chodziłam jeszcze do szkoły. Próbowałam walczyć z ciągłym strachem, zapisałam się do Samorządu Szkolnego, gdzie byłam Rzecznikiem Praw Ucznia, pchałam się między ludzi ale i tak mi to nic nie dało. Dalej jest jak jest, choć teraz w utajonym stadium. Kuuurcze ale żenada. No ale cóż, każdy robi co może. Pozdrawiam.
×