
cyklopka
Użytkownik-
Postów
8 782 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez cyklopka
-
Takie jak papier ścierny, może trochę milsze
-
i_am_a_legend, dlatego był duszony w worku, żeby nie stracił wilgotności. Paznokcie mam ciemnoniebieskie, piaskowe w dotyku.
-
platek rozy, nie wiem co jadłam. Rosół i jakąś pierś, chyba z indyka, w sosie własnym z ryżem. kosmostrada, z wikipedii. Dobrze wiedzieć, że są bukiety i dla nerwicowców No ale się rozmarzyłam z tymi kwiatami. Może kiedyś przy jakiejś okazji będę chciała dać komuś kwiaty, w końcu to nie zbrodnia
-
Ja już po obiedzie, czytam sobie o tych kwiatkach. Fajnie by było dać kiedyś komuś kwiatki, żeby się zastanawiał, co znaczą
-
kosmostrada, mnie czasem jeszcze wyobraźnia ponosi, że kręcę filmy, albo coś. Zastanawiam się, czy to już jest objaw maniakalny Dzisiaj wolna niedziela, chyba dobry czas by zrobić listę rzeczy do zrobienia, i tych w najbliższym czasie, i tych w życiu, i tych dla innych, i tych dla siebie, i tych dużych, i tych małych. Wtedy o niektórych nie zapomnę, a niektóre mi się przydadzą, kiedy będę myśleć, co by tu teraz -- 22 lut 2015, 14:15 -- Przeglądam właśnie znaczenie kwiatów, wiecie, co się chce powiedzieć przez dany kwiatek. Znalazłam, że kwiatek wyrażający lęk lub prośbę o pomoc w uspokojeniu lęku to ciemiernik Czyli bukiet lękowca jak znalazł
-
platek rozy, mnie akurat poznawanie ludzi idzie coraz lepiej. Pytanie tylko na jak długo i na ilu płaszczyznach oni będą w moim życiu. Najmocniej marzę teraz o wycieczce w góry mimo braku kondycji, żeby być blisko z przyrodą i zacieśnić więzi z jakąś małą grupą osób. Tak to czuję. Od wielu lat nie byłam na wycieczce, koncerty w innych miastach się nie liczą
-
Zebrec, Zebrec, DarkMaster, ala1983, dzień dobry, jak piszę z telefonu, to mi delikatnie trudniej do każdego w jednym poście. Ja dzisiaj odsypiałam, wkurzyło mnie, że sen nie był prawdą, a moje lekarki nie mają pomysłu, z czego to spanie
-
kosmostrada, a nie, nie mówię, że małe rzeczy ci dają sens, raczej na pewno masz jakieś wartości, o które się możesz oprzeć. Natomiast niektórzy tego nie mają i gonią za czymś, czego im brakuje.
-
mirunia, o tak, prawda, ludzie smażą. Inna kwestia, że na klatce Schodowa nie od wszystkich pachnie jednakowo ładnie -- 22 lut 2015, 12:39 -- kosmostrada, to i tak masz lepiej niż ludzie, którzy się nie cieszą z rzeczy małych tylko gonią za czymś, co im da sens. -- 22 lut 2015, 12:41 -- To nieładnie mówili -- 22 lut 2015, 12:46 -- platek rozy, zawsze od kiedy jestem na forum uważam, że jesteś osobą, która bardzo się stara, a Nie szuka wymówek, jak wielu w podobnej sytuacji
-
A jeszcze tak gwoli ścisłości, jak ktoś się spieszy na ostatniego busa i generalnie ma pisać magisterkę, to dziwnym nie jest, że nie zaprasza na długie rozmowy przy piwie. Chobym nie wiem jakie ładne ledżinsy miała i kolczyki od Płatka. No nic, smaruję się witaminą A i wracam do czytania, im ambitniejsze treści, tym szybciej usnę -- 21 lut 2015, 23:58 -- Prawie zawsze tak robię. Ale od kiedy jestem na lekach, to przynajmniej to nie jest takie emocjonalne jak kiedyś, tylko jednak potrafię poobserwować i ponazywać i wizualizacje, i rzeczywistość.. Wiem, że wyobrażenia mogą zniekształcić prawdziwą sytuację i prawdziwe relacje, haczyk w tym, że fantazje mi dają dużo energii. Od dziecka na tym jadę. Terapię mam znowu w poniedziałek, i warsztaty wokalne. Niech mi ona powie, jak się poznaje ludzi w prawdziwym życiu, a nie w swojej głowie Bo ja się nie chcę nikomu narzucać, bo gdybym uważała, że mogę, to bym zjadła i zagłaskała każdego, kto wzbudza mą sympatię. -- 22 lut 2015, 00:14 -- Też mówię na terapii nieraz, że ja chcę wiedzieć wszystko. Co będzie w przyszłości, czy warto o to czy o tamto się starać. Jeśli coś w przeszłości poszło nie tak, to wiedzieć dlaczego. A co by było gdyby. A terapeutka, że nie można wiedzieć wszystkiego. I nie można podróżować w czasie Jak to nie można podróżować w czasie
-
No to jak już mówiłam, przyszłam na spotkanie gotowa na długie rozmowy o życiu i śmierci, Kolega#1 (numeruję wg. godziny przyjścia) chciał być miły ale mu nie szło. Kolega#4 przysiadł się i wszczął debatę o religii startując od naciąganego argumentu, który szybko obaliliśmy. Kolega#3 zrobił swoją prezentację, którą przygotował na spotkanie. Przyszedł Kolega#5, ledwie się przywitał i usiadł z boku, koło mnie Kolega#4 zajmował wystarczająco dużo miejsca. Kolega#2 miał zrobić prezentację o jakiejś postaci, zrobił o 12. Potem przyszło jeszcze sporo ludzi i była jeszcze jedna prezentacja. Kolega#4 nagle zapytał co studiuję. Jak mu powiedziałam prawdę, to wyszedł W sumie ok, bo on jakoś niefajnie pachniał. Kolega#5 wyszedł też przed końcem ostatniej prezentacji i w tym momencie smutłam, bo myślałam, że będzie okazja pogadać No i nie wiem, co mam teraz robić ze swoim życiem. Robić dalej swoje? Nie chce mi się. Miałam ostatnio ulepić listę rzeczy do zrobienia, a sobie trochę ostatnio odpuściłam, postanowiłam trochę spędzić czasu z ludźmi, odpocząć, i na co mi przyszło. Chcę na terapię -- 21 lut 2015, 23:32 -- A bo to grzech chcieć kogoś poznać? Ale się nie nastawiam, że będzie jeszcze okazja/wiele okazji. Koniec z radosnym oczekiwaniem -- 21 lut 2015, 23:40 -- A wersję karaoke tej piosenki sobie mogę zgrać na mp3 i nosić zawsze przy sobie, żeby czuć się bezpiecznie, podobnie jak tomik poezji T.S. Eliota, czasem ewentualnie Różewicza albo Gałczyńskiego. Chwilowo największy problem, że ta piosenka jednakowoż jest smutna. I że ja się nie umiem położyć wcześniej spać
-
amelia83, długo myślałam, co to za patyki na zdjęciu
-
DarkMaster, tak, trzeba przytulać Kosmostrada pytała o dzisiejsze wyjście, ale pewnie pójdzie spać zanim skończę pisać.
-
Nie przejmujcie się, że piszę do siebie, źle spałam i czuję się trochę samotna
-
No, ale miałam pisać o tym, co z wczoraj na dzisiaj. Kolega, który mnie dodał na fejsbuku miał tydzień temu urodziny i z tej okazji, dziękując za życzenia wlepił piosenkę, do której się za chwilę odniosę. Ja nie dość, że chciałam być ładna, to jeszcze mądra, mam książkę o symbolu serca w kulturze, a jest mocno filozoficzna. Zaczęły mi kołować takie myśli, że może nasze problemy to wina Platona, bo on oddzielił duszę rozumną od bodźców cielesnych, dlatego później stworzono pojęcie psychiki, żeby pomieścić te procesy zinternalizowane. Jak doszłam do poezji perskiej w mistycyzmie islamskim, to już mi się stopy przegrzały od nadmiaru wiedzy. Poszłam po tomik poezji T.S. Eliota i znalazłam fragment ze "Środy Popielcowej", w którym właśnie wymienione są te życiodajne organy, o których czytałam właśnie w kontekście i stwierdziłam, że MUSZĘ MIEĆ W TYM MIEJSCU ZAKŁADKĘ. Była 2:00 w nocy. Wyjęłam wstążki, klej, mam najpiękniejszy tomik poezji, oprawiony w papier upominkowy w kotki, z zieloną wstążeczką jako zakładką. Mało sobie palców nie skleiłam. O 4:00 nad ranem zaczęłam szukać akumulatorów do walkmana, bo zaczęłam się zastanawiać, dlaczego kolega wlepił taką smutną piosenkę, bo przypomniałam sobie że ją znam, tylko w innym wykonaniu, bo miałam kasetę. No i do rana kontemplowałam kasetę z 1995 roku. Potem jednak zasnęłam i wstałam trochę później. ZŁY OBJAW. Być może wszystko dlatego, że nie wzięłam leków o właściwej porze. Przy myciu przećwiczyłam piosenkę, bo lubię śpiewać jak się woda leje, i generalnie już ją umiem, mimo że łatwa nie jest, no bo Edyta Górniak, zmiany rejestru, zwiększanie mocy. No i niby pożytek jest, ale niby komu, kiedy i z jakiej okazji zaśpiewam. Bo tak się rozmarzyłam. Bo fajnie komuś coś zaśpiewać. Oczywiście jeśli się nie zepsuje piosenki, którą lubi, tylko uniesie.
-
Bezpieczniej tak, niż zakładać, że się będzie z kimś, albo co gorsza sobie takiego upaczyć i się rozczarować. Nom, u mnie depresja chyba wyprzedziła decyzję o wyjeździe. A i tak muszę się do niedoszłego męża zza granicy odezwać, bo mam Bardzo Ważną Sprawę. Chodzi o działalność dobroczynną Ale mimochodem też bym napisała, że szkołę mam, i że terapię mam, i taniec, żeby se nie myślał, że nie mam.
-
kosmostrada, skoro raz mi się nie udało wyjechać na stałe na ułatwionych warunkach, to w życiu bym nie spróbowała na własną rękę. Nie licząc Arabii Saudyjskiej. Aż mi się ostatnio śniło, że jadłam frytki z koleżankami w burkach Ale tam poległam na rekrutacji, bo ja nie posiadam nawet śladowych ilości sztucznej grzeczności, poza tym rekruterzy też na pewno potrafili prześwietlić trochę psychikę, a ja jeszcze wtedy nie czułam się pewnie.
-
platek rozy, teraz sądzę depresji nie mam, ale bardzo mnie zmartwiło, że może przez to, że wtedy miałam, tylko myślałam, że się samo ułoży, mogłam stracić jakąś szansę... Przez 2-3 sesje terapii mnie to męczyło. A teraz myślę, skoro nie będę miała ani pracy, ani męża i dzieci, to w gruncie rzeczy tak jest prościej, bo prawdopodobnie i tak się nie nadaję. Poza tym zawsze może być wojna.
-
Jak ludzie potrafią sobie sami coś zorganizować za granicą, to niech im będzie. Ja nie potrafiłam nawet mając w perspektywie rodzinę
-
Ja jestem strasznie przewrażliwiona na punkcie gadania o pracy za granicą. Bo ostatni raz za granicą byłam ratować sypiący się związek, nie miałam żadnych konkretów co do pracy i czułam się tam totalnie niepotrzebna
-
No ten co ostatnio z nim miałam być, a nie będę, to czasem się interesował detalami estetycznymi. W każdym razie dzisiaj wrażenie zrobiłam żodne z lekką tendencją minusową, a buzia boli. Ponieważ przyszłam wcześnie to Kolega#1 pomagał przełamać lody z nowym małolatem, który był 1 raz na spotkaniu. Chciał być miły, ale mu strasznie nie szło. Dostałam w pakiecie "Ile masz lat?" oraz "Czemu nie wyjedziesz do pracy za granicę?"
-
Chyba tak. A wszystkie dobre słowa ostatnio to od dziouchów słyszę, no jeden dzisiaj powiedział, że nie wyglądam na swoje lata
-
Miałam taki ambitny plan, żeby być ładną Dwa dni temu panika, bo usta spierzchnięte, wyglądały jak pomarszczone. No to jadę peeling/maseczka z miodu i cukru. Przy zmywaniu cukru z warg zauważyłam, że coś mi wyskoczyło. Przeklęłam w duchu koleżankę, która przywlokła wirusa do szkoły. No i kolejny dzień walki i smarowania, udało mi się szminkę równo nałożyć... i żodyn nie zauważył, że "ładna" No człowiek się myje, maluje i co z tego ma
-
platek rozy, a w pasmanterii na Karmelickiej byłaś? Ja tam zawsze zachodzę po terapii. Wcześniej zachodziłam na zmianę do drogerii i do pasmanterii, ale drogerię zlikwidowali. na_leśnik, coś mi się kojarzy, że moja mama dawno temu robiła łańcuszki z ósemek Pamiętam, że parę osób było ciekawych mojego weekendu. Niestety okazał się nieciekawy, ale postaram się tak wam streścić, żebyście się chociaż wy uśmiechnęli
-
Ja dalej chcę jeździć na koncerty, bo dużo rzeczy się zmienia, ale metal is forever