Skocz do zawartości
Nerwica.com

AddictGirl21

Użytkownik
  • Postów

    1 354
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez AddictGirl21

  1. buraczek58, I jeszcze raz napiszę. NIE OSZUKUJĘ! Jeżeli mi nie wierzysz trudno. Nie piję i jestem na 3mg benzodiazepin. Jak się czuję? Okropnie ale to chyba zrozumiałe. I uwierz, cuda się zdarzają i ja jestem w tym momencie tego przykładem. -- 18 lis 2014, 14:43 -- Arasha, Wiesz mnie najbardziej boli to, że się staram. Bardzo się staram. Chcę być dobrym człowiekiem a ktoś osądza mnie o kłamstwa i pisze takie słowa. To zdecydowanie nie na miejscu tym bardziej na forum wsparcia.
  2. Ktoś tu nieźle na mnie najechał. Tylko nie wiem kto. Ten ktoś nie wierzy, że zeszłam 1,5mg z dnia na dzień. Jest mi przykro. Bardzo przykro. Piszę prawdę i za to dostaję kopniaki. Przecież powinniśmy się tu wspierać a nie życzyć sobie jak najgorzej. Ty, który/która to napisałeś zastanów się najpierw zanim napiszesz coś takiego. Ja sama wiem, że jestem emocjonalnie niestabilna dlatego też jestem na forum. Jeżeli Ty natomiast uważasz się za wszechwiedzącego człowieka to co tu robisz. Boże, naprawdę jest mi bardzo przykro. Nie spodziewałam się takich słów od kogoś tu na forum. Tym bardziej , że teraz schodzę z benzo i jest mi jeszcze ciężej... Buraczku, te słowa były w Twoim poście ale aż nie dowierzam, że to Ty mogłaś napisać....
  3. buraczek58, Buraczku, piszę prawdę. Teraz sobie pobędę na tych 3mg z kilka dni jeszcze a później znów zmniejszę. No i zero alkoholu rzecz jasna. I tak masz rację mieszanka prochów z alkoholem robi z człowieka kogoś niepoczytalnego. Eh. Szkoda gadać. Arasha, Nie przepraszaj. Moja historia z Gienkiem sama mnie przeraża jak teraz o tym myślę, na trzeźwo andrzej57, Dziękuję Andrzejku Wsparcie - to potężna sprawa. Bardzo go potrzebuję więc serduszko dla Ciebie za dobre słowo.
  4. andrzej57, Andrzeju, było, minęło. Jeżeli chodzi o alkohol od tamtej pory nie wzięłam kropli do ust. I teraz dobra wiadomość jeżeli chodzi o benzo. Do przedwczoraj byłam na dawce 4,5mg, aktualnie zeszłam do 3mg. Jak dla mnie to wielki sukces. I wcale nie jest tak źle jakby się mogło wydawać - mało uboków < aczkolwiek nie powiem, że żadnych nie ma > ale spodziewałam się gorszej wersji. Więc cóż, jest git. Za tydzień zmniejszę dawkę o 0,5mg i będę na 2,5mg. Wierzę, że mi się uda a to chyba najważniejsze
  5. Arasha, Kochana jesteś ... a ja nadal stoję w miejscu. Tzn, może nie bo byłam u swojej Psychiatry i zwiększyła mi Asertin z 50mg na 100mg, żebym łatwiej mogła zejść z benzo. Aktualna dawka dzienna 4,5mg - 2,5mg Clonazepamu i 2mg Alprazolamu. Hmm.............powiem tak...jak poczuję, że Asertin znacznie poprawi mi nastrój co nastąpić może za 3 tygodnie < lek musi się wchłonąć >...wtedy zacznę zmniejszać bezno. To tyle o ile
  6. Mam pytanie. Zwiększyłam Asertin z 50mg na 100mg i dziś czuję się fatalnie. Wiem, dopiero po około 3 tygodniach odczuwalna będzie poprawa ale ile czasu będę miała "uboki"...Czy ktoś wie?
  7. Jeżeli chodzi o uzależnienie, ja mam "krzyżowe"....alkohol i benzodiazepiny. Taka mieszanka działa na mnie najlepiej. Uspokaja ale nie tylko. Jeżeli przesadzę z alkoholem robię rzeczy o jakich największym grzesznikom tego świata się nie śniło.......Przykładowo tydzień temu wziełam benzo i pojechałam do kumpeli odprężyć się. Nie planowałam pić...ale cóż, zaczęło mną telepać i poszłam po ćwiartkę antonówki. Wypiłam po czym wróciłam do domu. W pokoju miałam schowane jeszcze piwo < z tych mocniejszych> więc wypiłam je. Matka zrobiła mi awanturę, że scenariusz się powtarza i że mam się wynieść z domu. Byłam wcięta więc spakowalam się i o 1 ej w nocy opuściłam mieszkanie. Walizka była ciężka więc usiadłam na chodniku przy ulicy i czekałam na jakiś samochód żeby ktoś podwiózł mnie pod sklep z alkoholem. I cóż, trafił się Gienek, mój znajomy taxowkarz. Podwiozl mnie pod alkoholowy i kupilam pół litra czystej. W samochodzie wypiłam pół butelki i stwierdziłam, że nie będę płacić za kurs tylko odwdzięcze się w naturze. Pojechaliśmy z Gienkiem w zaciszne miejsce i zrobiłam mu dobrze. Później jezdzilam z nim po miescie az w koncu natrafilismy na grupke trzech osob. Gienek zapytal mnie czy ich zabrac a ja na to - NO PEWNIE ZE TAK! Z grupką trzech osób < dwoch mezczyzn i jedna dziewczyna> szybko zbratałam się w taxowce i zabrali mnie do siebie do domu. Tam piliśmy dalej. Nie wiem czemu i jak ale laska zaczela sie mnie czepiac zebym wyszla. Nie pamiętam czemu. Nie chciałam wdawac sie w bojke wiec wyszłam. Do dworca PKP < gdzie zamierzalam przenocowac> bylo daleko a ja bylam juz tak pijana ze przewrocilam sie na twarz na srodku ulicy. I tam film mi sie urwal. Nastepnego dnia obudzilam sie w domu, jeszcze pijana......Matka chciala mnie wymeldować. Wróciłam brudna, zakrwawiona i w stanie fatalnej nietrzezwosci. Sprawa z matka przycichla ale nie chodzi o to. To byla noc w ktorej siegnelam dna. Nie piłam od tej pory aż do dziś. A czemu dzis piję? Bo benzo nie działają...............ale dziś na spokojnie, tylko dwa piwa. < mam nadzieje>........Wiem, powinnam iść na jakąś psychoterapie ale najgorsze jest to ze coraz czesciej zaczynam wątpić we własne siły.....Alkohol przynosi ulge.........benzo też < jak się dużo nałykasz>.........Czasami mysle ze jestem juz skonczona.....Rodzice tyle dla mnie robia a ja ich tylko krzywdze. Nie robie tego specjalnie a pije tylko i wylacznie dlatego, ze alkohol dziala najlepiej na moje stany lekowe i odpreza, relaksuje.....wiem, ze to zludne.............kurwa..wiem....
  8. Ja pierdykam. Nie wiem co się dzieje, Miałam zrobić detoks i zamiast tego pochłaniam jeszcze większe ilości benzo. Przykładowo dziś wstałam i miałam wziąć moją codzienną dawkę poranną 1,5mg....wzięłam ale niestety było za mało więc dołożyłam jeszcze 0,5mg klona. Co dalej? MAŁO. Szybciorem się ubrałam i wyszłam do sklepu po piwo. Wybaczcie musiałam bo chyba bym oszalała. Usprawiedliwiam się i kupuję sobie Redsy, które mają 4,5% alkoholu. Kupiłam dwa, właśnie dopijam pierwszy i wreszcie czuję ulgę. Kuźwa, czy ktoś nie może wyprodukować takiego leku uspokajającego, który by rzeczywiście działał?!?................benzo są takie przebiegłe i oszukańcze.....bierzesz coraz więcej a i tak czujesz się do dupy i potrzebne jest alko. Nie mam już sił na to wszystko. Serio.
  9. Też zadawałam sobie to pytanie i w sumie wciąż je zadaje i nie mam odpowiedzi ale mimo wszystko zazdroszczę z całego serca ludziom, którzy żyją "na czysto"....
  10. resilient, Boże, zazdroszczę. 10mg relanium dziennie to pestka...a ja?
  11. Arasha, No właśnie...więc będę trzymać się z dala od nasennych benzodiazepin...bo pogrążę się jeszcze bardziej!
  12. Arasha, Słoneczko, poprawiasz mi nastrój. Serio. Uspokajasz mnie a to jest bardzo istotne. Składam więc pokłony i podziwiam Cię, że wytrzymałaś 4 dni bez benzo. Ja nie wytrzymałabym połowy dnia
  13. resilient, Dziękuję za poradę..............nie powiem...dziś przekroczyłam 4mg.....ale nie będę się tym przerażać bo jeszcze gorzej się wkręcę -- 11 lis 2014, 18:25 -- resilient, Z tego co wyczytałam, łączysz nasenne z benzo? Jest to bezpieczne? Pytam bo ostatnio mam problemy z zasypianiem i nie wiem czy nie udać się do lekarza po Zolpidem...?
  14. Jestem wściekła. Akurat teraz kiedy postanowiłam sobie zrobić detoks moje ataki paniki, lęki i nerwica się nasiliły. Nie dam rady, te leki ratują mi życie. Kuźwa, czemu ja nie mogę być normalna?!?...............Przytłaczającym faktem jest to, że potrzebuję benzo jak powietrza i to jest KOSZMAR!
  15. Ja właśnie miałam atak. Jestem przed okresem, być może to też ma wpływ na moje dzisiejsze samopoczucie. Otóż cierpię na agorafobię ale od jakiegoś miesiąca postanowiłam sobie, że mimo wszystko będę wychodzić z domu. I właśnie pół godziny temu, dopadło mnie ale cóż, postanowiłam, że się nie dam i mimo wszystko wyjdę na spacer. Hmm, iii...wyszłam ale przez cały kilometr drogi miałam paniczny lęk. Nogi jak z waty, lekka chwiejność, strach przed ludźmi, tysiące złych myśli - "że zemdleje, że ktoś obcy będzie musiał dowlec mnie do domu"............. Przyznam, że dawno tak mnie nie potrzepało. Przez całą drogę oddychałam głęboko i wypuszczałam powietrze ustami, z tego wszystkiego nawet sobie podśpiewywałam żeby rozładować złe emocje. Fakt jest taki, że nie zemdlałam, nie potknęłam się i udowodniłam sobie, że przy takim apogeum lęku jestem w stanie zrobić to co sobie zaplanowałam - w tym przypadku głupi spacer. W głowie kwitły mi słowa "calm down", "possitive thinking".........i tak przetrwałam. Teraz siedzę pod kocem, palę e fajka i w duszy śmieje się z siebie i płaczę nad swoimi stanami lękowymi. Przecież to takie bezsensowne. Nie chcę bać się życia, nie chcę bać się lęków. Niech one boją się mnie...ja chcę być górą!
  16. Kochanie, będę o Tobie pamiętać. Jesteś Wielka!....skradłaś kawałek mojego serca....
  17. AddictGirl21

    zadajesz pytanie

    Bolesny Detox czy Prochy?
  18. buraczek58, Kochana, ja już cała drżę a zaczynam od poniedziałku według zasad Profesor Heather Ashton. Tam są tabele odstawiania - znalazłam jedną idealną dla siebie. Potrzebny będzie Clonazepam i Relanium. Ach, mam stracha jak nigdy i tak masz rację, będę się modlić do swojego Boga i do przodu. Aktualnie moje myśli krążą wokół tego detoksu....ciemnica na dworze, pusto na ulicach a ja jak dzika wyparowałam na "mocny" spacer, żeby te złe emocje i obawy odpuściły...Nie powiem, trochę pomogło....ale, ale............głupia ja, tchórzliwa i tak mam lęk, że nie dam rady. Muszę się tego pozbyć, raz na zawsze bo strach nie jest dobrym doradcą....
  19. Przemek_44, Dziękuję Ci Przemku...czy w lepszej formie, nie wiem bo żyję od dawki do dawki jeżeli chodzi o benzo. Pogoda nie sprzyja. Wiesz, ja bardzo chcę tego detoksu ale boję się, że mi się nie uda. Bardzo się boję. Powinnam przestać myśleć o strachu, wylajtować się ale nie potrafię. Kurcze, niech całe forum trzyma za mnie kciuki, niech cały wszechświat mnie wspiera bo inaczej nigdy z tego nie wyjdę i się pogrążę a tego nie chce!
  20. resilient, Dziękuję. Muszę udowodnić sobie i światu, że stać mnie na godne życie. Teraz potrzebuję tylko Boga, najbliższych, siły i samozaparcia. Wierzę, że będzie dobrze bo wiara czyni cuda...
×