Skocz do zawartości
Nerwica.com

AddictGirl21

Użytkownik
  • Postów

    1 354
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez AddictGirl21

  1. andrzej57, Dziękuję Andrzeju :) resilient, Wyrok na życie mam ale zaczęłam stosować specjalną dietę i dzięki Fundacji Anny Dymnej < z którą mam wspaniały kontakt> jest szansa na operację, która uratuje mi życie. Co za tym idzie mam powód, żeby zacząć dbać o siebie i nie patrzeć się wstecz.
  2. Arasha, Kochanie, nie wiem jak to będzie bez benzo. Nawet nie chcę o tym myśleć bo autentycznie się boję, że zwariuję...Nie będę się rzucać na głęboką wodę, broń Cię Panie Boże.....będę odstawiać bardzo, bardzo powoli....BARDZO....i teraz mówię poważnie....chyba zacznę chodzić do kościoła i się modlić żeby mi się udało...bo każdy kto bierze benzo i jest w to wpieprzony dobrze wie, że odstawka to bardzo ciężka batalia....
  3. buraczek58, Buraczku, trudno...będę jęczała, gryzła ściany, zamknę się w ciemni na rok albo dwa ale wyjdę z tego. Już najwyższy czas. Będę odstawiała tak jak w szpitalu czyli przy pomocy relanium. Jestem już zdecydowana.
  4. Arasha, Czuję, że to gówno niszczy mój organizm. Stabilność. Żyję od dawki do dawki i mam tego po dziurki w nosie. Niech mój odwyk trwa nawet rok bo za wszelką cenę chcę być czysta. Chcę funkcjonować na własnych zasadach a nie na zasadach tej chemii...
  5. marwil, Boże...seryjnie zaczęłam się bać. Chcę się pozbyć tego gówna. Od jutra zacznę od 3,5mg...
  6. Czy 4mg benzo dziennie to już wielka tragedia? Pytam bo na takiej dawce jestem od jakichś dwóch tygodni...
  7. Ludzie! Ból jaki w sobie noszę, jaki jest we mnie to coś nie do wytrzymania. Jestem śmiertelnie chora, jutro mogę się nie obudzić...i cóż? Szczerze wolałabym żeby tak się stało. Koniec cierpienia i tego parszywego świata, koniec samotności, choroby. Prochy biorę na umór, nie liczę już nawet ile...piję, ćpam. I teraz co? Nazwiecie mnie litującym się nad sobą nic nie wartym człowiekiem...ale ja jestem CZŁOWIEKIEM, chorym, cierpiącym tak, że nie ma słów, które mogłyby to opisać. Dziś zadzwoniła do mnie Anna Dymna z Fundacji Mimo Wszystko, zaprosiła mnie do programu na styczeń ale ja chyba nie wytrzymam, nie dożyję. Nie dam rady. Mam cały świat na głowie a nie mam rąk. Jestem chora, słaba, samotna i bardzo zagubiona. Nigdy w życiu nie myślałam, że dopadnie mnie złośliwy nowotwór mózgu, który pozbawia mnie życia z dnia na dzień. Nigdy w życiu nie myślałam, że psychiatrzy pomylą się i zamiast wcześniej mnie zdiagnozować zaczeli pompować we mnie leki a to przecież rak nie psychika. I teraz co około 10mg benzodiazepin dziennie, alkohol, kłótnie w domu, morfina. Czy może być jeszcze gorzej? Chyba nie. Codziennie płaczę a jak nie płaczę niewidoczny ból rozrywa moje serce. I tak z sekundy na sekundę. Chwile wytchnienia to używki. Ale to nie jest życie. Czemu akurat ja? Do cholery czemu? Nigdy nie wyrządziłam nikomu krzywdy, zawsze byłam szczera, pomocna i bardzo naiwna a jednak Bóg mnie pokarał. Najwidoczniej tak chciał. Jak śpiewał Rysiek Riedel ... "samotność to taka straszna trwoga"........miał rację, teraz tego doświadczam. Nie mam nic, tylko ból. Ja już nie wytrzymuję. Boże - piszę to na łamach forum......DAJ MI ODEJŚĆ JAK NAJSZYBCIEJ bo ja już nie umiem, nie potrafię.... -- 22 paź 2014, 00:25 -- Codziennie myślę o samobójstwie ale nie mam cywilnej odwagi, żeby to zrobić. Wczoraj po kłótni w domu, zamknęłam się w łazience, napuściłam gorącej wody do wanny, obok leżała żyletka, specjalnie przygotowana. Wszystko było dopracowane - wanna, krew spłynie do wody, nie narobię rodzicom kłopotu, nic nie zabrudzę. Dziś nadal żyję - nie odważyłam się. Tępy tchórz, który nawet nie ma odwagi się zabić...ale myśli krążą, nawet teraz, non stop, może skoro nie miałam odwagi podciąć sobie żył warto skoczyć? Dla mnie życie już się skończyło. Jestem warzywem. Łzy ciekną mi po policzkach ale to za mało.........tak..........chcę umrzeć, spotkać się ze Scarlett i innymi bliskimi, którzy już odeszli. W tym świecie nie ma już dla mnie miejsca, skrawka ziemii. To już koniec. Chyba tak...
  8. robotnica, Glejak nerwu wzrokowego z przerzutami do przysadki mózgowej. Niestety guzy są nieoperacyjne więc czeka mnie radioterapia bo na chemię nie zdecyduję się nigdy w życiu.
  9. slow motion, Ludzie jaki miałabym cel żeby pisać nieprawdziwe posty tu na Forum. Faktycznie z wykształcenia jestem reżyserką ale bez przesady. Wszystko co piszę jest prawdziwe. A diagnozy, diagnozami. Z pewnością wiecie, że lekarze są bardziej zawinięci od Nas samych. Mi raz mówiono tak, raz tak. Przecież to nie moja wina. Sama się pogubiłam i nic tu nie śmierdzi. Zapewniam.
  10. renee.madison, Moja choroba nie jest wyimaginowana. Na początku miałam podejrzenie stwardnienia ale po kolejnym rezonansie okazało się, że mam glejaka nerwu wzrokowego z przerzutami do przysadki mózgowej. Nie szukam tu poklasku ani współczucia i w żaden sposób nie próbuję się dopasowywać. Nie o to w tym wszystkim chodzi. Bardziej postawiłabym na szczerość z mojej strony plus odurzenie prochami. Co do Ryfki, zwyzywała mnie, obraziła. Tak się nie robi. To forum wsparcia a nie darcia wspólnie kotów. Faktycznie moja zmienność nastrojów, postów może Wam się dawać we znaki ale prawda jest taka, że jest to Forum dla ludzi z zaburzeniami. Nikt zdrowy tu nie przebywa. Jeden jest taki, drugi jeszcze inny i potrzeba w tym wszystkim trochę empatii i zrozumienia a nie ATAKOWANIA. Poza tym powinno być to całkiem zrozumiałe, że dałam taki a nie inny odzew Ryfce. Nikt nie ma prawa wyzywać kogoś tu na Forum. Tak robią dzieci w piaskownicy ale nie dorośli. Sprawa jest jeszcze taka, że przebywa tu wiele osób, które uważają, że wiedzą WSZYSTKO i to mnie najbardziej irytuje. WTF?!? -- 01 paź 2014, 16:07 -- robotnica, Boże, dziewczyno, wydaje mi się, że tak bardzo Cię rozumiem. Mnie diagnozowano przez pieprzonych 10lat. Kilkunastu Psychiatrów po 9 latach stwierdzili BPD. Jedni mówią, że to osobowość inni, że choroba. Jak dla mnie stawiałabym bardziej na to drugie bo cholernie ciężko jest być Borderem. Życie wtedy boli. Boli każde słowo źle wypowiedziane. Wsłuchiwanie się w siebie itd. Współczuję Ci i sobie również ale cóż, choroba nie wybiera........
  11. buraczek58, Kochana, zdaję sobie sprawę w jakim punkcie tkwię. Owszem masz rację. To co napisałaś to cała prawda o mnie.
  12. To nie jest lansowanie tylko nagłośnienie problemu. Ja za każdym razem będę przestrzegać innych, żeby nie brali, żeby się nie wpieprzali. Szkoda zdrowia. Naprawdę. Są przypadki, które bez prochów nie dają rady < ja > ale jest też wiele innych osób, które mogą bez tego żyć. Swobodnie. Mogą być wolni.
  13. nobody25, Tak Nobody, to hardkor. A, że mam nieźle nagrzane pod sufitem to chyba żadna nowość. Wiesz powiem Ci taką jedną ciekawostkę, którą zapewne wiesz bo jesteś mądry/mądra...są ludzie na tym popieprzonym świecie, którzy mają nieziemskie tendencje do narkomani i ja jestem jedną z tych osób. Moja choroba chorobą ale cóż...ja wybrałam prochy i wcale Wam się nie dziwię, że jesteście oburzeni. Że tak powiem "inne planety"...Wy nie rozumiecie mnie a ja mam to szczęście, że rozumiem Was. I kto tu jest mądrzejszy? Hmm? Przecież to takie proste...
  14. Przynajmniej jeden mądry człowiek w temacie. Szacun Przemek!
  15. To teraz wam coś powiem. Nie chce mi się pisać więc nagrałam vid. [videoyoutube=yiaJqAoTd1o][/videoyoutube]
  16. Jest kop! [videoyoutube=xmyuJZH3RAc][/videoyoutube]
  17. variable, Bo mnie boli jak ktoś mi przysrywa a nie wie dokładnie o co chodzi. Nie zna problemu, kontekstu. Wtedy się bronię. Kalebx3, Tak trzymaj Bracie!
  18. Kalebx3, Owszem do tego to ja mam energię. Na czterech mogę się czołgać ale zdobędę to co chcę. Widzisz Ty masz zjazdy bo robisz przerwy, ja nie. Dlatego czuję się okey. Dziś z rana już sobie dowaliłam jak tylko wstałam z łóżka i jest git. Bania jasna i zero lęku. Mimo wszystko trzymam kciuki za Ciebie i wierzę, że z tego wyjdziesz. Może bupra załatwiłaby sprawę? Mój kumpel bierze i nie ma zjazdów....?
  19. robotnica, I przegrała szmaciara. Nikt nie ma prawa mnie obrażać a tym bardziej takie badziewie. Czym ona chce zaimponować i po cholerę siedzi na tym forum?!? Chyba ma za grubą dupę i nie może wydostać się z kręconego fotela przed kompem. Tak, owszem ludzie upadają na dno ale ta siksa jest już poniżej a to...no cóż... no właśnie. Skąd Ty w ogóle jesteś, że masz dostęp do neta hahaha. A, że jestem dzisiaj podkurwiona, dałam sobie upust na tej wycierusze Ryfce. Niech żre sobie moje cenne słowa dotąd aż się nimi obrzyga.
  20. A oto Nasza Ryfka...nie podejrzewałabym, że jej debilizm wywołał AŻ takie zmiany w wyglądzie ale cóż...BYWA.... No i cóż, wypada zadedykować jej utwór. Nieszczęśliwym trzeba pomagać! [videoyoutube=7TgDqh9YBe0][/videoyoutube]
  21. robotnica, No jasne, przecież nie będę rozpaczać z powodu jakiejś mimozy
×