Witaj w klubie Moniko, jakbym o sobie czytał. Ja może już ciut lepiej radzę sobie z krytyką, ale i tak boję się odezwać. Jak w pracy na przerwie zagada do mnie jakaś nowa koleżanka to potem jakoś rozmowa idzie, ale ja sam nigdy pierwszy nie zagadam, a jak już to bardzo rzadko, nawet w stosunku do osób które znam.
A na studiach to był chyba największy hard dla mnie. Prezentacja? - Bojkot, Wykład/Ćwiczenia? - Przeczekiwanie z zegarkiem w ręku, aby tylko nikt o nic nie zapytał, nie kazał nic zrobić (bo mogę się skompromitować.) Egzaminy jakoś znosiłem bo pisemne do był dla mnie wypas, tylko ustne ogromny stres.