Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ivona

Użytkownik
  • Postów

    25
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Ivona

  1. Ivona

    Czy macie tatuaże?

    Mam delfina na ramieniu..
  2. Gdybym mogła być na czyimś utrzymaniu to chętnie bym sie zapisała, ale póki co.. musze koniecznie znalezć pracę (mieszkanie na utrzymaniu) i sie czyms zając :/
  3. Piszę o szpitalu w Ochojcu.. Poradnia leczenia nerwicy.
  4. Czy ktos zna to miejsce ? Czy może ktoś juz uczestniczył w takiej terapi grupowej ? I może dokładnie w tym miejscu. Byłam dziś pierwszy raz w poradni.. Bardzo miła pani wysłuchała mnie i Dostałam na początek tabletki Stimuloton 50 i zalecenie terapi grupowej Z tego co się dowiedziałam to terapia odbywa sie przez dokładnie 3 miesiące, bez przerwy dziennie i trwa po pare godzin. Gdzies od 9 do 14. Trzeba się na nią wstawiać jak na zajęcia do szkoły. Mam sie zastanowić co do terapi bo powiedziałam że jestem w trakcie zmiany pracy i przyjść do kontroli za miesiąc. Zrobic sobie po drodze psychotesty które wykażą na jaką dokładnie grupę terapi mnie skierować. To wszystko wydaje mi się takie dziwne.. Czy każda terapia grupowa tak wygląda ? Czy jeśli chcemy się leczyć nie ma czasu na pracę ? Czy konieczne jest udanie się do prywatnej kliniki czy też lekarza by konsultacje były skuteczne ? Nie wiem co mam do końca o tym wszystkim myslec. Te tabletki co dostałam mają mi starczyć na miesiąc bo to na próbe, a kolejna wizyte mam za 2 miesiące. Bo innych terminów nie ma.. Czyli jak skończy się opakowanie poprostu mam mieć przerwe zanim lekarz wypisze mi kolejne ? Mogę tak poprostu sobie je przerwać czy samemu na własną rękę załatwić sobie recepte jeśli będą skuteczne. H E L P ! ! !
  5. Pośmiałam się z Was, nie ukrywam dlatego sie rozpisze bo też mam do zaoferowania nie mały ubaw, przy najmniej po części. (po za ostatnim wątkiem). A więc.. Z tymi płytkami chodnikowymi to miałam podobnie, tyle że stawałam na co drugiej, uważając na łączenia – i niech nikt nie stanie mi na drodze Do tej pory gdy siedzę w pokoju lub leże w wannie to liczę kafelki na ścianie, ilość rzędów, wzorków. Dziurki w otworze wentylacyjnym na drzwiach, kwiatki na firance. Uczyłam się nazw płynów łazienkowych, czy też składu mydła w płynie w ubikacji, a później jak wchodziłam tam po raz kolejny to sprawdzałam czy pamiętam, mówiłam sobie w myślach i zerkałam czy dobrze. Co do rejestracji samochodów to była kiedyś taka wyliczanka czy cos takiego: 00 – niespodzianka 11 – koleżanka, 22 – kolega, 33 – dobre sny, 44 – chłopak szczery, 55 - dobra chęć, 66 – dobrze zjeść, Itd. (reszty nie pamiętam ). I wtedy jak chodziłam po ulicy wypatrywałam samochodów z rejestracją o takiej kombinacji i wyliczałam sobie co to znaczy, czy będę mieć pecha czy szczęście. Wyobraźcie sobie jaka radocha była gdy zauważyłam rejestracje o nr. np. SK 0044 podwójne szczęście. Parę lat temu może jeszcze nie tak dawno (ok.18 lat miałam), gdy musiałam wyjść sama z domu, to miałam już przygotowany w ręce klucz od drzwi, uchylałam je, rozglądając się czy ktoś nie stoi na klatce ( w obawie o mordercę - chyba za dużo filmów :/), chyba że było ciemno na klatce to wysuwałam pierw rękę by zapalić światło, szybko ją chowając i sprawdzając sytuacje. Szybko wychodziłam i zamykałam drzwi. I później jak wychodziłam z klatki musiałam się rozejrzeć po okolicy czy ktoś podejrzany nie chodzi. Oglądałam się za siebie kilkakrotnie, a później samo mijało. Jeszcze wcześniej (w wieku 8-13lat) gdy zostawałam sama w domu z babcią. Bałam się wieczorami przejść z pokoju do pokoju albo nawet do ubikacji. Myślałam że tam się ktoś kręci po mieszkaniu. Jak coś potrzebowałam to mówiłam babci żeby ze mną poszła po coś bo sama się boje. Nie zawsze jej się chciało bo mogłam być męcząca przy którejś z kolei takiej prośbie wiec pierw przemyślałam sprawę czy jest mi potrzebne aż tak to po co chciałam iść czy się obejdę bez tego. No chyba że musiałam siku i wtedy.. zbierałam się na odwagę, powoli skradając się przechodząc z pokoju do przedpokoju i ubikacji, po drodze zapalałam wszędzie światło. Załatwiałam z pędzie swoją potrzebę po czym powrotnie prawie już w biegu wracałam. Pamiętam że mój brat też miał taki okres.. Dzielenie jedzenia to mam od kąd pamiętam, zazwyczaj danie składa się z ziemniaków, mięska i sałatki, surówki, ogórka czy czegoś takiego, więc początkowe jedzenie jest mniej skupiające, ale kiedy już na talerzu mam coraz mniej, wtedy robie sobie porcje tak żeby starczyło mi z każdego do wszystkiego, tzn. nie włożę do ust tylko ziemniaków z kapusta czy tylko mięska z ziemniakami. Nawet gdybym nie miała zjeść całej porcji obiadowej to podzielone musi być. Gdyby jednak mi brakło to podbiorę kawałek ogórka mamię, bratu czy chłopakowi. Za to w odwrotności gdyby taki podzielony już kawałek ktoś mnie podprowadził, to zacznę krzyczeć ze miałam podzielone i teraz to już tego nie zjem. Coraz rzadziej już to robię, chyba przez obecność chłopaka w ostatnim czasie. Z tymi błędami w zeszycie to miałam też w szkole problem bo jak nie wiedziałam że jest zle napisane, to było OK ale jak się spostrzegłam że coś napisałam zle, to nie było mowy żeby skreślić i dopisać obok, tylko korektor albo zmazywacz w rękę i dawaj. Jak już było za dużo tego do wymazania, to wyrywałam kartkę, doklejając nową z brudnopisu, tak żeby ilość się zgadzała i przepisywałam na nowo. Na sedesie publicznym nie siadam od zawsze a klapę otwieram noga. Czasem u znajomych też mam problem z siadaniem. Nie wyjdę z domu jak łóżka nie pościelę. Kiedyś też zapisywałam w pamiętniku wszystkie smsy, które dostałam. Zdarza mi się ze strachu przed zatrzaśnięciem kluczyków w aucie, po zaparkowaniu wyjąć je od razu ze stacyjki i schować do torebki, odsuwam fotel żeby się wygramolić i zastanawiam się jak zamknę drzwi skoro je schowałam. Przecież to normalne że drzwi się nie zatrzasną z tej strony ale nie wiem czemu to robię. Wyjmuje je przed wyjściem z auta, ciągle zerkając czy je trzymam. Po wejściu do samochodu też zastanawiam się co z nimi zrobiłam. Robię notatki w telefonie, co mam kupić na kolejnych zakupach, później tylko edytuje i dopisuję, chodzę po pokojach, sprawdzam kąty, co trzeba jeszcze dopisać żeby nie zapomnieć. Często też rozważam cos ze sobą zazwyczaj na ulicy, a najśmieszniejsze jest to że jak ktoś mnie w tym czasie mija i dziwnie zerka to ja zaczynam nucić jakaś piosenkę tak dla ściemy Biorę prysznic 2 razy dziennie, wieczorem bo po całym dniu jestem brudna i tak się nie położę do łóżka choć bym nie wiem jak była zmęczona, i znowu rano gdy wstanę bo czuje się spocona i brudna. Rodzice zawsze mnie pytali po co się kąpie rano ? „ zbrudziłaś się w śnie ?” – słyszałam. Najgorsze w tym wszystkim u mnie jest kontrolowanie mojego chłopaka, nie potrafię się oprzeć od nie przeczytania smsa którego wcześniej dostał, lub kto do niego dzwonił, z kim rozmawiał tyle na gg i o czym. I to mi sprawia wielka trudność w życiu. Z tego najbardziej chciała bym się wyleczyć. :(
  6. Jak dla mnie jest suuper. Czasem się popłaczę przed monitorem, z powodu czyjejś histori, czasem mi się dziubek uśmiechnie gdy ktoś mnie wspiera. I to nam pomaga.. Świadomość że nie jesteśmy jedynymi chorymi borykającymi się z takimi problemami.
  7. Ivona

    Witajcie

    Witamy Cię cieplutko.. Dobrze że się przełamałaś i napisałas do nas. Napewno każdy kto będzie potrafił wesprze Cię dobrym słowem.
  8. Zawsze mi mówił że mnie kocha, ze mam mu ufać bo nic złego nie robi.. ale tak jak pisałam nie potrafie sie od tego powstrzymać. Mam chyba uraz po wczesniejszym facecie. Mój ukochany twierdzi ze już mi nie ufa i mnie nie kocha. Że sama to wszystko zniszczyłam mam sobie tylko dziękować, bo kiedy niby jest coś wporządku to ja znowu czymś to zepsuję bo mam jakies urojenia. Nie ma ochoty mnie przytulać, muszę sie prosić o buziaka. Poprostu odpycham go swoją osobą. Wiem że go potrzebuje i dla tej miłości jestem w stanie zrobic wszystko. Dlatego wciąż prosze go o pomoc, żeby dał nam szanse odbudować to na nowo. Gdyby nie moja pomoc to mieszkania by nie było, wydaje mi się że przynajmniej z tego powodu jakaś szansa mi się nalezy a może się mylę ? Teraz kiedy się nim nie zdążyłam jeszcze nacieszyć powinnam sie wynieść, wiedząc co straciłam. Nie potrafie sie z tą myślą pogodzić. Powiedzcie mi czy ja jestem jakaś nienormalna czy tylko za bardzo Kocham.. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:24 pm ] Kocham, Kocham, Kocham do szaleństwa.. Zerwaliśmy, jest mi z tym strasznie ciężko, ponieważ teraz kiedy tego najbardziej potrzebuje nie mam do kogo się przytulic. Choć by na chwilę poczuć czyjeś ciepło. Chyba nie muszę Wam tłumaczyć jak to jest. Po nocy spać nie mogę, płacze w poduszkę.. Nawet tabletki nie pomagają (biorę 1-2 Hydroxizinum bo nie chce przesadzić, dodaję czasem ziołowe Dziurawca). Gdyby tylko sie połozył obok mnie, była bym spokojniejsza. Wczoraj na urodzinach babci gdy podano mi mały kieliszek wina, o mało nie wylałam go na plecy "szwagra". Myślałam że jestem w miarę opanowana, ale gdzieś to chyba siedziało znowu we mnie. Ręce mi się zatrzęsły jak nigdy. Było mi strasznie głupio, bo kilka osób to zauwarzyło, na szczęście obeszło się bez jakiś bardziej dotykających mnie pytań. Typu: "co sie dzieje?", "zdenerwowana jesteś?". Mój nietypowy nastrój chyba mówił sam za siebie. Mieszkamy jeszcze razem ale.. żebyśmy spróbowali na nowo byc razem i by było jeszcze coś dobrze między nami to mam się wykazać. Powiedział że inaczej nie potrafi, musze coś dać z siebie. Ponieważ na razie nic go do mnie nie przekonuje, wręcz przeciwnie, odpycha. Póki co, szukam sobie zajęcia, by oderwac sie od myśli które mnie załamują, ale nie mogę znalezć dla siebie żadnego kąta. Jestem w tej chwili, sama, zupełnie sama, odepchnieta przez miłość. Bez wsparcia i z małą ilością nadziei. Staram się byc twarda ale na razie mi nie wychodzi Pomózcie mi to przetrwać, proszę
  9. Potrzebuję pomocy dlatego przedstawię moją obecną sytuację.. Parę dni temu wyprowadziłam się od rodziców z moim ukochanym. Około 2 lat czekaliśmy na mieszkanie, aż w końcu się udało. Umowa jest na niego Ja tam jestem wpisana tylko jako nieoficjalna "narzeczona". Ostatni rok mieszkaliśmy u moich rodziców w oczekiwaniu na swoje. Teraz kiedy już wszystko przewieźliśmy z potrzebnych rzeczy na nowe miejsce, a rodzice chcą nam kupić kuchnie ( bo widomo jak to jest gdy się zaczyna od podstaw), to on ma mnie dość. Nie ma ochoty ze mną mieszkać, doprowadzam go do szału. Ograniczam, nie ma własnej prywatności. Bardzo by chciał bym zabrała swoje rzeczy i poszła sobie gdzieś. Załamuję się tym wszystkim gdyż nie bardzo mam gdzie. Rodzice są bardzo szczęśliwi że znalazłam sobie kąt. Nie znają naszej sytuacji ponieważ nie potrafię się przed nimi otworzyć. Nie chcę ich martwić, no i wiem że tego nie zrozumieją. Zawsze mieli do mnie pretensje o takie błędy. Będą mi wypominać „ a nie mówiłam, że on nie jest dla Ciebie.”, „ że pożytku nie będziesz miała.” (jest ode mnie 4 lata młodszy, ja mam już prawie 27). Na tą chwilę mój pokój rodzice przeznaczyli już dla brata, a z jego pokoju sobie robią sypialnię o której zawsze marzyli. Nie mam pojęcia co począć w takiej sytuacji jeśli już dojdzie do tego ze mam się spakować i wyjść. Co najgorsze temu wszystkiemu towarzyszą głupie myśli Ponieważ nie chcę rodzicom popsuć możliwości. Wiem też że robiąc to, co on uważa za słuszne nie dając mi szansy naprawienia swojego błędu, zrani też swoją mamę. Ona najwięcej starała się dla NAS o to mieszkanie, nie tylko dla niego. Zawsze mam tak że patrzę na wszystko wokół, co ludzie powiedzą, jak tak można. Chyba jest to spowodowane wychowaniem rodziców. Mój chłopak twierdzi że nie potrafi już ze mną rozmawiać, mówi mi że jestem hipokrytką że ja się nie zmienię a on marnuje tylko czas. Lecz gdy mówię że zapisałam się do lekarza, czekam na wizytę i chcę żeby mi pomógł to przetrwać bo go potrzebuję w takiej chwili to słyszę „ja nie potrafię Ci pomóc, sama musisz sobie pomóc.” A teraz oficjalnie przyznam się do błędu popełnionego z miłości… Dlaczego jak to piszę chce mi się płakać ? Wiem że cała ta sytuacja jest moja winą ponieważ jestem przewrażliwiona na jego punkcie. Kocham go całym sercem i nie potrafię sobie poradzić bez niego. Tylko w nim zawsze miałam oparcie. Czuję że potrzebuje go w każdej chwili, jak powietrze. Gdy go nie ma bo np. jest w pracy, ja bez większego powodu się zamartwiam, co robi? Co się z nim dzieje? Kiedy wróci? Czemu tak długo go nie ma ? Pracuje jako barman więc chyba mogę mieć takie obawy skoro wiadomo ile studentek z okolicznej uczelni ślinią się pod barem na młodego, przystojnego barman który rzuca butelkami i tworzy przepiękne drinki. Denerwuję się kiedy całymi dniami wysyła gdzieś smsy. Mówiąc mi że nie ważne gdzie pisze, mam się nie interesować. To co wtedy mam myśleć gdy mnie nie odpisuje ponieważ wymówka jest brak czasu albo „ przecież wiesz że ja nie lubię pisać.” On chce żebym mu ufała ale ja staram się to robić. Tylko to samo tak nie wychodzi. Czuję się jak kleptomanka, wiem że coś robię żle, chce z tym walczyć ale jest to silniejsze. Sprawdzałam mu telefon, czytałam smsy, brałam nr. tel. sama nie wiem po co zdarzyło mi się wysłać takiej osobie wiadomości z pogróżkami. Tylko że zawsze to wychodziło jak każde kłamstwo i waliłam za sobą fundamenty związku. A ponieważ ja dostępu do swojego tel. nie ukrywam to nie pomyślałam za pierwszym razem że może go to aż tak zdenerwować. Obiecałam mu tego nie robić ale nie radze sobie z tym i dlatego zapisałam się do poradni osób znerwicowanych. Po przeczytaniu różnych artykułów mogę sądzić iż mam NERWICĘ LĘKOWA / FOBIE. Ale czekam na opinie lekarza. Wmawiam sobie już że to kontrolowanie nie ma najmniejszego sensu, ze kocham go tak bardzo że jestem przecież w stanie ścierpieć jego znajomości z koleżankami byle tylko naprawić wszystko co zepsułam i by był ze mną. To zdanie „im mniej wiesz tym lepiej żyjesz.” Jest całkowitą prawdą w tym wypadku. Wiem że bardzo go zraniłam ale potrzebuje szansy. Pomóżcie mi to naprawić Jak mogę go przekonać do siebie ? Zdobyć na nowo zaufanie ? I jak w temacie.. Jestem toksyczna ? Czy nie zasługuje już na kolejną szanse jeśli jedną już zmarnowałam ? Jak to wszystko pokonać, jak walczyć, jak z tym żyć, jak w ogóle przeżyć ? Czy w ogóle lekarz jest w stanie zmienić tak głupią moja podświadomość ? Taka historia i tyle pytań.. Mam nadzieje że ktoś cierpliwy przeczyta o moim uczuciu i załamaniu i doradzi.. Z góry bardzo dziękuj. Gdybym coś ominęła albo opisała mało szczegółowo to pytajcie, jestem tu dziś do wieczora. Póki co załamuję się siedząc sama, ze łzami w oczach i nie wiem już co robić.. (on w pracy do 22) Nie było mi łatwo o tym pisać bo jak o tym pomyślę to samej mi się wydaję że jestem jakąś psychicznie chorą maniaczką Przelewam cały smutek na to forum i wiem tylko tyle.. Jeśli będę go mieć w zasięgu ręki to postaram się coś robić, jeszcze nie wiem co bo nie zdecydował o tym czy wytrzyma jeszcze na tyle ze mną bym mogła się wykazać, spóbować coś zrobić. Zależy mi na tym by spróbować jeszcze raz, na nowo, zupełnie coś innego, budując od podstaw. Wiem że.. Bardzo boję się zostać sama bo mogę tego nie wytrzymać.
  10. Ivona

    Mój pulpit :)

    a oto i mój :) http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/73a17cda0588f1dc.html
  11. anand22 podrzuć fotke to Ci powiem czy jest Ok Jakos ja wole DiCaprio niz Ronn Moss-a bo ma też cos w sobie ja jakoś w ostatnim czasie przy ogromnym stresie straciłam dużo w krótkim czasie, spodnie mi spadają z pupy a mój brzuch poprostu się ulotnił :/ w sumie to się cieszę ale.. kiedys to na to potrzebowałam wspomagacza :-) a teraz mogę niebawem zniknąć
  12. Hej.. Ja też bardzo chętnie sie przyłącze na takie spotkania jesli mogę :) Dawno mnie tu nie było.. Zdążyłam się tylko przywitać i troche poczytać. Ostatnio znowu tu zaglądam bo mam problem ale oficjalnie staram się nie siedziec za dużo przed kompem, dlatego.. Jeśli ktoś był by zainteresowany spotkaniem w cztery oczy, porozmawiać o wszystkim i o niczym to ja jestem bardzo chętna :) Zawsze wstępnie można się umówić na gg a więc Zapraszam Nazwa mi sie strasznie podoba Jest OK
  13. Ivona

    Witam wszystkich :)

    Jestem po wizycie u gastrologa i lekarka przepisała mi jak na razie.. Tribux 3 x dziennie i Pramolan 50mg na noc. Kolejną wizyte mam umówioną na 31 listopada wtedy zobaczymy czy cos się zmieni :) Mam nadzieje że w końcu tak.
  14. Ivona

    Filmy i seriale

    Od wakacji.. zaraziłam się i "Pensjonat pod różą" "Pierwsza miłość".
  15. Uwilbiam powieści psychologiczne, trillery wiec.. niedawno zabrałam się za Harlan-a COBEN-a, mam zamiar przerobic całą tę serię :) obecnie czytam "Nie mów nikomu" a to krótki opis książki: "Od śmierci Elizabeth z rąk seryjnego zabójcy mineło osiem lat, ale młody lekarz David Beck nie potrafi o niej zapomnieć. Niespodziewanie pocztą elektroniczną otrzymuje od anonimowego nadawcy wiadomość zawierającą niezbity dowód, że jego żona nadal żyje. Jak to możliwe, skoro jej ciało zostało zidentyfikowane ponad wszelką wątpliwość? Beck ignoruje ostrzeżenie "nie mów nikomu" i próbuje dotrzeć do sedna mrocznej tajemnicy, której ślady wiodą w przeszłość. Padają następne ofiary, zagadka goni zagadkę.." Świetna książka, strasznie wciąga, gorąco polecam :) Ponadto przeczytałam prawie całą serie W. Wharton-a (przynajmniej tyle co było w bibliotece) w szczególności polecam.. "Spóźnieni kochankowie ", http://pl.wikiquote.org/wiki/Spóźnieni_kochankowie "Niezawinione śmierci", " Rubio", " Stado", "Wieści". Kto przeczyta nie pożałuje a napewno sięgnie po kolejną. Mam jeszcze "Tato" i niebawem się za nia zabiorę bo teraz czyta mój ojciec i mówi że ciekawa ale ciężka lektura na początku. Jednak nie odpuszczę sobie. Jeśli ktoś zna równie ciekawe thriller, mogą być psychologiczne to bardzo poproszę tytuły na PW.
  16. Ivona

    Suchar na dzisiaj :)

    Mąż z żoną leżą wieczorem w łóżku. Mężowi zachciało się pić, a że leżał od ściany zaczyna powoli przechodzić przez żonę. Ta sądząc, że mąż ma ochotę na seks mówi: - Zaczekaj synek jeszcze nie śpi... Po pewnej chwili mąż ponownie próbuje przejść nad żoną,bo dalej męczy go pragnienie. - Mówiłam ci zaczekaj, bo mały jeszcze nie śpi. Mąż wytrzymuje jeszcze chwilę, a potem wstaje delikatnie,żeby nie przeszkadzać żonie i nie budzić dziecka.Idzie do kuchni, odkręca kran i nic - nie ma wody. Sprawdza w czajniku, też nie ma ! Pić mu się chce okropnie, wyciąga więc z lodówki szampana... Żona słysząc huk otwieranego szampana pyta: - Co ty tam robisz? Na to dziecko, które jeszcze nie spało: - Nie chciałaś mu dać dupy, to się zastrzelił! Przychodzi ginekolog do neurologa w poradni: - Jędruś mówię Ci coś niesamowitego! Mam pacjentkę w gabinecie, co ma łechtaczkę jak arbuz! Neurolog: - Co ty!? Niemożliwe! - No to choć i zobacz. - Nie mam czasu, mam pełno pacjentów. - No chodź na chwilę. Idą do gabinetu ginekologa, a tam pacjentka leży na fotelu, ale na oko neurologa łechtaczka całkiem normalna: - no przecież normalna Ginekolog: - No, ale spróbuj... Kobieta miała papugę w domu, która ciągle powtarzała - Precz z Kaczyńskim! Precz z Kaczyńskimi! Ktoś z sąsiadów podkablował i niedługo do kobity puka policja: - Dzień dobry, policja. Dostaliśmy wezwanie, że pani papuga obraża naszego prezydenta i premiera. Proszę pokazać papugę. Kobieta przynosi klatkę z papugą a ta już od progu drze się - "Precz z Kaczyńskimi!" Policjant upomina kobietę - Jeśli to się będzie powtarzało to będziemy musieli uśpić papugę a panią wsadzić do więzienia. Kobieta po wyjściu funkcjonariuszy prosi papugę: - Słuchaj papużko, nie mów tak więcej proszę, bo mnie zamkną a ciebie uśpią i po co nam to. Kilka dni spokoju, ale papuga sobie przypomniała i znowu zaczęła swoje - Precz z Kaczyńskimi! na całe gardło. Na drugi dzień koieta dostała wezwanie do sądu na rozprawę - papuga jako dowód rzeczowy. Kobieta poszła więc do spowiedzi powiedzieć księdzu co jej leży na sercu. A ksiądz mówi: - Słuchaj kobieto - ! ja mam też papugę, która mówi i jest podobna. Na czas rozprawy podmienimy papugi i nikt się nie skapnie. No i jak uradzili, tak zrobili. Dzień rozprawy, kobiecina z księdzem podmienili papugi i babka leci do sądu z kościlną papugą. Sędzia mówi: - Proszę wnieść klatkę z papugą. Klatka z papugą wniesiona - papuga nic. Nie odzywa się słowem. Oskarżyciel podpuszcza papugę: - Czy papuga mówiła "Precz z Kaczyńskimi!" ? Papuga nic. Sędzia podpowiada: - "Precz z Kaczyńskim!", oskarżyciel i oskarżyciel posiłkowy też zachęcają - "Precz z Kaczyńskimi!". W końcu cała sala skanduje - Precz z Kaczyńskimi! Precz z Kaczyńskimi! A papuga zawodzi kościelnym głosem: - Słuuuuchaaaaj Jeeeezuuuuu jak cię błaagaa luuud...... Mąż uszczypnął żonę w pośladek i zażartował: - Gdybyś to trochę ujędrniła, moglibyśmy się pozbyć twoich wyszczuplających majtek. Potem uszczypnął ją w piersi i powiedział: - A gdybyś to ujędrniła, moglibyśmy się pozbyć wszystkich twoich stanikow. Oburzona kobieta łapie męża za penisa i krzyczy: - A gdybyś to ujędrnił, to moglibyśmy się pozbyć ogrodnika, listonosza, hydraulika i mleczarza! Dwóch studentów biologii rozmawia po egzaminie: - I co napisałes na to pytanie: \"Po co jest zgrubienie na końcu członka? \" - Napisałem że po to by sprawiac większ przyjemnośc dziewczynie.... - E,t o ja pewnie mam źle.... - A co napisałeś? - Żeby sie ręka nie ześlizgiwała.... Nauczycielka pyta dzieci: - Jakie są rodzaje pieniądza? - Metalowe, np. monety - odpowiada Wiera. - Papierowe banknoty - odpowiada Wasia. - I są jeszcze drewniane - mówi Wowaczka. - Jakże to? - pyta nauczycielka. - Sam wczoraj słyszałem, jak mama tacie mówiła, że sąsiadka dostała nowe futro za kilka lasek Spotyka się dwóch gejów: -Co słychać? -A wiesz, zwolnili mnie z roboty. -Gdzie pracowałeś? -W banku spermy. -A za co cię wywalili? -Piłem w pracy.
  17. Ivona

    Witam wszystkich :)

    Dziekuje wszystkim za miłe powitanie :) Jutro idę do lekarza więć się okarze czy coś wymyślą na mój żołądek.. Bo jeśli nie to postaram sie odwiedzić jakiegoś psychologa, neurologa. Myślałam nad czyms prywatnym bo tam chyba ludzie są bardziej skorzy do współpracy, ale nie bardzo mnie steć wiec chyba zostane przy NFZ Już mam lekkiego stresa przed tą wizytą a nie chcę myśleć co będzie jutro ;/
  18. Ivona

    Witam wszystkich :)

    No więc tak.. Dziś mama zapisała mnie do tego gastrologa. Termin mam na środę. Pani doktor jest podono rewelacyjna. Wiec poczekam aż coś ona zaproponuje. Jeśli dalej nic nie wymyśli to pójde po nowe skierowanie do np. neurologa. Psychiatra tak strasznie dla mnie brzmi ;/
  19. Ivona

    Witam wszystkich :)

    hormony tarczycy parę dni temu, a USG dość dawno ale wszystko było OK.
  20. Ivona

    Witam wszystkich :)

    Tarczyca też jest OK. A hormony w jaki sposób się bada ? Gdzie można to zrobić ? Cos mi sie wydaje że z tym jelitem to chyba nie bardzo jak czuje że mi cały żołądek lata, tak ja by pulsował.
  21. Ivona

    Witam wszystkich :)

    Na wstepie powiem kilka słów o sobie i nabytej chorobie. Poczatki nerwobóli zauważyłam jakieś 5 lat temu.. Dokuczliwie bolało mnie w okolicy żołądka i nie mogłam sobie z tym poradzic tabletkami przeciwbólowymi wiec któergos dnia poszłam do lekarza rodzinnego Pani doktor skierowala mnie na wszelkiego rodzaju badania (krew, mocz, USG brzucha itp.) A że nic nie wykazały to skierowała mnie do gastrologa. Jak zawsze i wszedzie obowiązywały zapisy wiec jakies 2 miesiace czekałam w kolejce. W końcu lekarz gastrolog po szybkim "wymacaniu" okolic brzucha nie chcąc wyciągac pochopnych wniosków kazał mi zrobic gastroskopię na wszelki wypadek gdyż to mogą byc wrzody. Przed tym badania wiele sie nasłuchałam od znajomych, że to nieprzyjemne, że boli i takie tam. Tak wiec miałam strasznego stresa :/ (sami wiecie jak to jest). Na miejscu facet nie potrafil mi wogóle włożyć do żołądka tego "kabla". Po trzech podejsciach stwierdzili ze trzeba mi dac zastrzyk uspakajający bo mój żołądek skacze. Stwierdzenie końcowe było "NERWICA ŻOŁĄDKA", po czym przepisano mi tabletki Scopolan. Miałam je brac na poczatku 3 x dziennie a pózniej jak boli. Nie wiedziałam o co z tym do końca chodzi tak wiec robiłam co mi kazano. Myslałam sobie ze jak sie to nazywa nerwica to może to jest spowodowane nerwami ogólnymi. Od kąd pamietam zawsze byłam nerwowa, problemy juz w szkole podstawowej (tu odpowiedzi, smierć babci która mnie wychowała, rodzice na których żadko mogłam liczyć). A co najgorsze od dziecka obgryzam paznokcie i nie potrafie przestać. Nawet w tym momencie pisząc to obgryzam. No nie mogę ;( Jakiś czas temu miałam straszny atak histerii spowodowany kłótnią z chłopakiem. Poprostu nie potrafiłam sie uspokoić, wewnątrz wszystko mnie bolało. Mój żołądek wariował. Było mi niedobrze i słabo, robiło mi sie strasznie duszno i gorąco. Biegałam do ubikacji co 20 min. bo dopadła mnie biegunka To było strasznie. Nie powstrzymała bym się bez pomocy chłopaka (choc nie powiem że wywołał to zachowanie u mnie akurat on w tym momencie). Nie lubie sie kłucić, strasznie to przeżywam, a on jest nerwowy i nie popuści. Ale widział co sie dzieje i wybłagałam go żeby poszedł ze mną spać (było już pózno) bo sama nie zasne i zwariuję. Oczywiście nie obeszło sie bez komentarza "to nie jest normalne, jesteś chora powinnaś sie leczyć" Kiedy już sie połóżyliśmy i pozwolił mi bym się przytuliła, pomyślałam jak bardzo go kocham, cieszyłam się że nadal jest ze mną po nie długim czasie wszystko ustało i spałam jak dziecko. Takie żeczy sie już kiedys zdarzyły ale nie aż w takim stopniu dlatego sie wystarszyłam i powiedziałam sobie że cos z tym musze zrobić. Nawet też dlatego że coraz częściej mnie bolał sam żołądek. Po raz kolejny lekarka wysłała mnie na badania krwi, moczy itd. No i jak zawsze wyszło że jestem zdrowa jak rybka Podobno.. Między badaniami przepisała mi Duspatalin i Persen, powiem szczerze że może cos to pomogło bo bóle były mniejsze ale wydaje mi sie że nie specjalnie a napewno już nie była to pomoc Persenu bo nerwowa to i tak chodziłam. Ostatnia wizyta skończyła się na tym że dostałam kolejne skierowanie do gastrologa ponieważ pani lekarka nie ma już żadnego pomysłu na moją chorobe. Wstępnie.. znajom lekarka mamy zaleciła mi uspokojenie żołądka tabletkami Xanax :> mama jest salową w szpitalu Bogucickim a lekarka nie ma żadnych specjalnych kwalifikacji związanych z neurologią lub gastrologią żeby wystawiać taką diagnozę usłyszawszy tylko o objawach i tym że wszystkie wyniki są dobe. Po nazwie tabletek znalazłam to cudowne forum i.. na początek poczytałam informacje. I nie powiem opis tych tabletek trochę mnie przeraził po wszystkich opiniach. Tak wiec postanawiam że tak sama nic nie będe kombinować, choc nie ukrywam że mnie korci bo mam już dość moich nerwów. Jednak boję się sobie zaszkodzić. Może ktoś z was mógłby mi cos zaproponować, podsunąc jakiś pomysł. Jak myślicie czy ten gastrolog może mi pomóc ? Zaznaczam nie zgodzę się na kolejną gastroskopię bo wiem że to nic nie wykryje nowego. Mama ciągle upiera się przy tym że moge mieć bakterie helikobakte ponieważ syn koleżanki miał i toważyszyły temu podobne objawy i jedna tabletka mu pomogła a ja sie męcze. Mnie się wydaje że gdyby tak bylo to moja lekarka wpadła by na to.. Zapomniałam jeszcze dodać że często bolą mnie plecy, głowa czasem się zdarzy - bardziej są to bóle migrenowe, no i coraz częściej korzonki. Czasem mam wrażenie że mnie to już nic nie jest w stanie wyleczyć. Ciagle coś.. Chyba nadaję się tylko do piachu Z góry bardzo dziękuję Wam za pomoc i wsparcie
×