Skocz do zawartości
Nerwica.com

hoyka

Użytkownik
  • Postów

    79
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez hoyka

  1. a ja bym proponowała częste spotkania z przyjaciółmi.. nie izoluj sie od nich.. kto jak kto.. ale to oni mogą Cię zawsze uświadomić, że jesteś wartościowym człowiekiem :] to oni moga być wsparciem, dzięki któemu uwierzysz w siebie i znów w jakimś stopniu otworzysz sie na świat.. i bez lęku bedziesz poznawac nowych ludzi.
  2. hmmm ale czy doświadczając deja vu to stalo sie coś zlego kiedykolwiek? być może jakiś zbieg okoliczności... hmm no to umówmy sie tak, że ja przejmuję od Ciebie deja vu.. ja to lubie.. maiev nie przepada.. wiec sie wymienimy :]
  3. hoyka

    Szpital

    moja mama była bardzo niechętnie nastawiona do pobytu w szpitalu.. ale po dłuuuuugich namowach zgodziła sie, lecz stwierdziła, że to nic nie da... po niecalych 3 miesiącach była poprawa.. może nie bedzie ona trważ bardzo dlugo.. to juz później zalezy od wielu czynników, ale ja uważam, że zawsze warto... nic nie tracisz.. zdrowie najwazniejsze
  4. najbardziej niepokojące są te głosy.. i zależy też co mówią te głosy? tzn odbierasz wtedy Hitlera jako wroga czy przyjaciela ? Sam fakt, że słyszysz takowe glosy nie świadczy o tym, że jesteś faszystą bądź nazistą.. nie odpowiadasz za te glosy... hmm myślę, że wizyta u psychiatry bylaby dobrym posunięciem.. bo chyba wolałbyś nie słyszeć tych głosów?
  5. każdy z nas może znaleźc drugą połowke.. naprawde :] ja jeszcze takiej nie znalazłam..ale wiem, że są ludzie przy których czuje sie dobrze.. a to już znak, że znajdę człowieka, który bedzie mnie rozumiał :] wiec ludzie.. głowa do góry :] przecież każdy kto sie tu wypowiada sprawia miłe wrażenie... by sie z kimś związac musimy poznać bardziej daną osobe.. a na forum nie mamy możliwości zobaczenia siebie w różnych życiowych sytuacjach.. ale powiem Wam, że wcześniej czy później każdy z nas pozna kogoś wartościowego :] ja w to wierze... a przede wszystkim wierze w nas :]
  6. a ja mam zawsze wrażenie, że to już było wcześniej.. w moim śnie.. hmm sama nie wiem czy jest takie coś możliwe.. zapewne nie.. ale w chwili takiego odczucia człowiek tak bardzo wierzy w swe odczucia, że trudno rozgraniczyć czy to wiarygodne czy nie.. w każdym razie fajne uczucie te deja vu
  7. tzn nie wiem, czy te jak to nazwałeś " zamulenie" wynika od Ciebie czy po prostu nie kontrolujesz tego.. jeśli jesteś w stanie to opanować to staraj sie wyciczyć, uspokoić, wtedy lepieuj odbiera sie informacje z zewnątrz.. hmm ale jeżeli to nie wychodzi od Ciebie, tylko tak po prostu nagle zapominasz co przed chwilą było powiedziane.. ja wielkiego doświadczenia nie mam, ale psychiatra byłby tu zbędny. skonsultuj sie z psychologiem.. staraj sie skupiać na tym co robisz.. i nawet sam staraj sie przypominać sobie co robileś w przeciągu ostatnich 30 minut.. taki mały trening
  8. hmmm czyli radzicie by drażliwych tematów nie poruszać? ja wiem, że wiele zależy od naszego rozmówcy.. hmm i od tonu, sposobu w jaki rozmawiamy na dany temat z chorym.. słyszałam różne opinie.. niektóre mowią, że powinno sie omówić niechciany temat, który dręczy chorą osobe, wtedy ona sie wygada i jej ulży, ale słyszalam też opinie, że lepiej rozmawiać na proste tematy, lepiej nie poruszac przykrych tematów.. hmm co o tym sądzicie ? Oczywiście wiele zależy od nastawienia obu stron.. i być może do rożnych osób mogą pasować rożne teorie itd.. mimo wszystko chętnie dowiem sie co Wy uważacie na ten temat
  9. nie jest najgorzej.. hmm wiem, że zapewne jest to dla Ciebie wazne by wreszcie znaleźć kogoś, bo gdy ma sie kogoś to jest raźniej.. i czujemy sie komuś potrzebni.. ale ja zwasze w takich sytuacjach ( bo tez czase,m przeżywam podobne rozterki) zaczynam sie zastanawiać i dochodze do mniej wiecej takich wniosków, że ludzie mają poważniejsze problemy.. takie jak choćby głód , nędza, brak środków do życia, alkoholizm itd itd.. wiec pamiętaj, że nie jest najgorzej tzn nie chce bagatelizować Twojego problemu.. ale mi zawsze takie myślenie pomaga :] a dziewczyne w końcu znajdziesz.. przyjdzie samo z czasem.. a co do wesela.. masz jeszcze jakieś koleżanki, które mógłbyś zaprosić? a opinią ciotek sie nie przejmuj.. wiesz mam 18 lat, a już w tym wieku słyszę hasla " gdzie twój chłopak?" pfff w ogóle nie mają na mnie wpływu takie hasła.. to moje życie i kwestia tego czy kogoś mam czy nie to moja sprawa.. tylko ja wiem jak jest u mnie w sercu i nic do tego ciekawskim ciotkom :] to samo poradzilabym Tobie.. nie przejmuj sie bezsensowną paplaniną.. nie mają o czym gadać to szukają byle jakiegoś pretekstu do rozmowy, nawet nie zdając sobie sprawy, że sprawiają Ci tym przykrośc.. olej to po prostu :]
  10. ja też mam w tym roku maturke.. i na razie staram sie podchodzić do tego bezstresowo.. ale ostrożnie.. już teraz zaczyna,m wstępne przygotowania, by tuż przed maturą czuć sie choć troszeczkę pewniej.. bedzie dobrze :] zawsze straszą maturą.. wiec to tylko kwestia przyzwyczajenia.. bede sie łączyć z Tobą duchowo w czasie matur.. bo czeka nas to samo :] a co do Twojego samopoczucia itd.. uważam, że najlepszym wyjściem bedzie pojście do psychologa. Możesz pójśc nie mówiąc nic nikomu.. a co do tej dziewczyny.. zapewne gdybyś dluższy okres czasu jej nie widzial.. byćmoże zapomniałbyś o nije.. ale chyba najgorsze jest to, że utrzymujesz z nią bliski kontakt i tym samym dusisz sie.. hmm mimo wszystko uważam, że powinieneś rozejrzeć sie troche na boki.. w końcu.. pół świata tego kwiata :] wiem że teraz to brzmi dziwacznie, bo myślisz tylko o tej jednej.. ale pomyśl sobie, że jest wiele wartościowych dziewczyn na tym świecie.. albo po prostu staraj sie zoobojętnieć co do dziewczyny, ktora jest z twoim kolegą.. szczerze mówiąc nie zauwazylam, że jesteś dziecinny.. piszesz konkretnie i na temat.. a tok Twoijego myślenia jest jak najbardziej normalny :] pozdrawiam :] trzymaj sie
  11. mam zamiar zapisac mame do fundacji niepełnosprawnych osób :] już to z nią kiedyś omawiałam... jestem teraz burak.. hehe .. dziękuje :] na razie jestem na etapie przekonywania mamy, że jakakolwiek czynnośc ma sens.. staram sie ją zachęcić do jakiejkolwiek aktywności.. chcę by przypomniała sobie o swoich zainteresowaniach.. ciężko idzie.. ale jestem dobrej myśli.. co do tego rozzłoszczenia.. hmm zauwazyłam to kiedyś.. było źle z mamą.. a ja sie z nią pokłóciłam.. i wtedy ona zaczynała radzić sobie sama.. ale chce mieć z nią jak najlepszy kontakt.. a jeśli wyjawię, że ta złośc ma wpłynąć na nią i na jej oderwanie sie od depresji wtedy nie bedzie zwracać uqwagi na moje prowokacje.. bo tak to trzeba nazwac.. ale to są pozytywne prowokacje.. wiec zaniechałam tego sposobu.. chyba że jest naprawde źle.. wtedy czasami ta robie .. ale potem mam wyrzuty sumienia.. staram sie jej to przedstawić wlasnie w takim świetle.. lecz moje argumenty nie przemawiają do niej.. jedyna nadzieja w internecie :] jeszcze moja mama bedzie hakerem.. hehe jeszcze raz.. dzięki za wszystko :]
  12. fakt.. najważniejsze.. musisz wiedzieć kim chcesz być.. kady nas w towarzystwie kreuje sie na taką osobę, jaką chciałby być postrzegany itd.. ja jestem dusza towarzystwa.. uwielbiam nawiązywać nowe kontakty, ale mam dni kiedy lubie pobyć sama.. pomilczeć.. i wiem , że moi przyjaciele potrafią to zrozumieć.. każdy ma dzień, kiedy chce sobie porozmyślać i zastanowić sie nad wieloma kwestiami. Jeżeli przeszkadza Ci to, że jestes cicha to zmień to.. ale jeżeli chcesz to robić by być.. hmm bardziej akceptowana.. to uważam, że to nie ma spełni egzaminu.. pisałaś że masz przyjaciół i pamiętaj, że oni Cię lubią taką jaką jesteś :] Niewidzialne zwykle są osoby, któe mało mówią itd.. przynajmniej ja tak zawsze mialam w klasie.. ale osoby ciche i "niewidzialne" nie są wcale gorsze :]
  13. wiec jeśli jest problem z nadwagą.. to biegi.. rowerek :] albo nawet jakieś ćwiczonka w domu.. a co do sprawy Olimp Bathory 1) by kogoś poznać trzeba wychodzić do ludzi.. tzn ja zauwazylam to na sobie.. gdy siedzialam w domu.. nie poznawałam nikogo nowego.. nie żeby mi to jakoś bardzo przeszkadzało.. ale czasem brakuje bliskiej osoby, wiec przełamałam sie.. i zaczęłam jeździć na dyskoteki.. czasem wypad do kina albo teatru.. dużo spaceruje.. i nawet jeśli na początku nie miałam odwagi nawiązać z kimś kontaktu.. to zawsze znalazł sie ktoś kto sam do mnie podszedl.. teraz już jestem bardziej odważna.. bo widzę, że kontakt z innymi to nic strasznego :] a jeśli ktoś na mnie nie zwraca uwagi, bądź zachowuje sie wrednie.. to zawsze wtedy przypomina mi sie złota myśl "Pół świata tego kwiata" hehe 2) spróbuj na początku podejśc do zwykłej koleżanki i porozmawiaj z nią.. tak po prostu na jakikolwiek temat.. staraj sie coraz częsciej podejść do człowieka i porozmawiać 3) jak kupuję coś w sklepie.. hmm też zawsze myśle co powiedzieć, czasem sie zacinam, bo zapominam co to mialam kupić.. hehe 4) stań przed lustrem.. popatrz na siebie i wgłąb siebie i zastanów sie.. co amsz w sobie pięknego i wartościowego.. żeby nie zapomnieć możesz sobie wypisać Twoje zalety, bo każdy takowe posiada.. najwazniejsza jest akceptacja siebie.. zaraz mi napiszesz, że puste frazesy.. heh.. no ale musiałam to napisać.. wieeec popatrz na siebie i pamiętaj o swoich zaletach :] cóż jeszcze mogę doradzić.. ja na Twoim miejscu z dnia na dzień starałabym sie bardziej otwierać na świat.. codziennie rozmawiać z jakąś osobą, byś zapomnial o nieśmialości i zawstydzeniu.. każdy sie stresuje jak rozmawia z kimś fajnym.. normalne.. a co do akceptacji przez drugą osobe.. naprawde bardzo wazny jest charakter.. w rozmowie staraj sie przedstawić swoje zalety.. np mi imponuje jak ktoś ma wiedze, czasem poczucie humoru.. a czasem podoba mi sie jak sie ktoś zarumieni w rozmowie ze mną :] nieśmiałośc też może być piękna.. jeśli nie blokuje. trzymaj sie
  14. hoyka

    Inny wymiar

    hmmm przyznam szczerze, że specjalistą to ja nie jestem.. hmm ale jedyna rada.. napisze to co wszyscy piszą, a co jest dobrą wskazowką--> powinieneś udać sie do psychiatry na konsultacje.. hmm jak możesz określić stan , w którym sie znajdowałeś podczas tego "widzenia" ? tzn jeżeli nie był to sen.. to czy widzialeś to całkiem na żywo? całkowicie świadomie.. hmm mogleś przerwać tę wizję? pisałeś, że dopiero jak wstrząsnąleś całym cialem.. czy możesz choć w małym stopniu kontrolować to co widzisz.. tzn możesz oderwać sie od tej wizji ?
  15. jeśli osoba z objawami depresji nie wykazuję chęci do rozmowy to czy warto zachęcać ją do rozmowuy mimo niechęci odbiorycy.. czy warto mówić mimo tego, że ma sie wrażenie, że druga osoba nie słucha.. mówić by pocieszyć mimo tego że to nieraz nie przynosi efektu? co o tym myślicie? mi sie wydaje, że zawsze warto mówić.. i starać sie wciąhnąc drugą osobe w rozmowe.. czasem w złej sytuacji można też razem pomilczeć.. ale liczy sie, że ta osoba czuje czyjąc bliskość.. to taka moja teoria.. ale chętnie dowiem sie Waszego zdania na ten temat :)
  16. dziękuję za porady.. wiedziałam że mogę na Was liczyć :] ktoś wpadnie jescze na jakiś pomysl - czekam z niecierpliwością
  17. bardzo możliwe, że to wpływ hormonów.. ale przyczyną jest przede wszystkim kjalectwo.. do momentu gdy mama chodzila wszystko było ok .. a później.. wszystko runęło.. poza tym jeszcze kłopoty rodzinne.. i wiele innych.. przyznam , że cięzki ma życie.. a do endokrynologa sie udamy :] dzięki za rady.. a co do forum.. hmm nawet założylam jej tu konto :) hehe ale na razie nie ma ochoty zasiadać przed kompem.. na razie musze ja nauczyć prostych rzeczy.. bo z szaleństwem na internecie na razie jest ciężko.. na razie jesteśmy na etapie wlączenia komputera.. hehe..
  18. rozmawialam z psychiatrą w szpitalu i powiedziała, że mama musi mieć jakieś zajęcie.. nie może być w domu sama całymi dniami.. i dlatego kombinuje co by tu zmienić.. psychiatra powiedziała, że z czasem bedzie coraz trudniej wyciągnąc mame z depresji, bo już większośc lekó była podawana.. wiec sprawa jest zagmatwana.. oprócz leków.. wazna jest też psychika .. wie z tym też staram sie coś zrobić
  19. leki pomagały.. ale tylko przez dwa tygodnie.. a potem organizm przyzwyczajał sie do leku.. i znowu dostawała nowe.. te nowe znowu dzialały 2 tygodnie i tak w kółko.. zaniedługo zabraknie leków.. ehhh.. wiem, że mama ma zaburzenia tarczycy.. a to tez przyczynia sie do depresji.. teraz chodzi do lekarza.. wiec myśle że pomogą jej.. ale każde wyjście do lekarza wiąże sie dla niej z wielkim stresem..
  20. ja bylam mała.. a tata i brat niewiele robili by cokolwiek zmienić.. uważali że są bezradni... hmm brat jest pare lat ode mnie starszy wiec też na poczatku niewiele mógł zmienić.. a tata nie mial pojęcia co z tym robić.. dopiero jakiś czas temu naciskałam na mame.. i w końcu poszla do psychiatry.. później po roku nastąpiło pogorszenie i mama trafila do szpitala.. hmm ja zaczęłam sie interesowac tą chorogbą.. zdobyłam troche informacji.. bo wiedza idzie w parze z pomocą.. noo ale cieżka sprawa.. na początku podejrzewano depresje lekoodporną.. bo strasznie trudno wpłynąć na psychikę mojej may.. no ale po wyjściu ze szpitala.. jakoś sie czula.. nawet mówila, że calkiem nieźle.. woiec.. tyle lat to trwało.. ale mam nadzieje, że teraz bedzie tylko lepiej :]
  21. 51 lat.. ale jak mówie depresja ciągnie sie już jakieś 15 lat.. ja byłam malutkaa już pojawiały sie pierwsze objawy.. wiem, że moja mama miala ciężkie życie.. wczesniej niewiele potrafiłam zdzialać bo miałam kilkanaście lat... teraz działam.. staram sie jakoś na nią wopłynąc.. dać jej do zrozumienia że jest wazna i że jej potrzebuje.. ale myślenie depresyjne trudno przemóc.. mimo wszystko.. choćby ta walak byla bez szans.. nigdy nie zostawie mamy.. :)
  22. traktujemy mame normalnie.. tzn musimy wyręczać ją w wielu rzeczach, bo ona nie potrafi sie zbytnio poruyszac.. lecz nie dajemy jej odczuć że jest kaleką.. często mówie jej że jest fantastyczną kobitką:] noo ale 15 lat depresji to troszku dużo.. a kalectwo to naprawde ciężka sprawa.. sama nie wiem jak zachowalabym sie na miejscu mamy.. faktycznie może powinnam jej wiecej opowiadać.. hmmm dać jej do zrozumienia, że mogę z nią rozmawiać na wiele tematow i jest dla mnie wsparciem.. postaram sie to zrealizować :] dziękuje za pomysł :] a co do zajecia , które lubi.. trudno bedzie cokolwiek wymyślić.. hmm w szpitalu mama chyba czuła sie dobrze, bo byli tam sami chorzy, którzy nie pytali o to a dlaczego.. a jak to.. czy jesteś dziwna.. czy nie przesadzasz.. oni po prostu rozumieli :) do dziś jeżdżę do szpitala odwiedzac znajomą, którą wtedy poznałam:) Gdyby.ście byli na moim miejscu.. co byście mówili bliskiej Wam osobie rano..gdy ta osoba nie ma ochoty wstać? ja zazwyczaj móie " wstajemy mamus.. u śmechamy sie.. taaak uśmiechamy" hmm poza tym czy po 10 latach możliwe jest kompletne wyjście z tego? czy ten sposob życia.. depresyjny sposób.. nie stał sie już takim przywyczajeniem, że nie sposób go odmienić? mam nadzieje że nie.. ciągle sie staram.. ale różnie mi idzie..
  23. hmmm możliwe, że jest to związane ze zmianą szkoly.. rozmowa z kimś jest potrzeban każdemu.. wiec moim zdaniem powinnaś zadzwonić do przyjaciółki i powiedzieć jej, że chcesz z nią szczerze porozmawiać sam na sam.. powinna CIę wysłuchać.. a czy zrozumie? hmm jeżeli też ma 13 lat.. to jest też to skomplikowana sprawa.. ale na pewno bedzie wiedziała, że musi być z Tobą w trudnych chwilach ;]
  24. smutna 48 dobrze Ci radzi :] musisz pokazać, że jesteś pewny siebie i ich zdanie Cię nie obchodzi.. ludzie często szukają kogoś slabszego by wyżyć sie za swoje niepowodzenia.. nie pozwól by wyżywaly sie na Ciebie.. bedzie dobrze
  25. ja mam 18 lat i nie mam chłopaka i nie narzekam.. wszystko przyjdzie w swoim czasie.. chociaż powoli trzeba kogoś wyrwac na studniówke.. hehe.. nie mam zbytnio powodzenia.. hmm bo zazwyczaj interesuje sie chlopakami.. specyficznymi.. hehe bardziej zalezy mi na jego charakterze i inteligencji niż na wyglądzie :] i nawet jeśli pojawiał sie ktoś przystojny.. dziewczyny namawiały mnie na siłę, żebym przedlużała znajomośc a ja wiem, że nie szukam nikogo dla szpanu.. ani nikogo z kim bede musiała cale życie rozmawiać o pogodzie :)) i jak na razie jestem zadowolona ze swojej postawy.. bo uważam, że myśle prawidłowo.. wygląd nie jest najwazniejszy i tego bede sie trzymać :] a wszystkim nieśmialym proponuje wiecej wiary w siebie. Jeśli pokazujesz, że czujesz sie silnym psychicznie.. i czujesz sie pewnie.. niewiele osób ma wtedy odwagę wyśmiać taką osobę.. grunt to trzymać swój kurs i nie myśleć co powiedzą ludzie.. naprawde.. nie znam chyba innego forum na którym czulabym sie tak .. hmmm tak rodzinnie i miło.. fajnie jesteście :)
×