Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wieszak w trawie

Użytkownik
  • Postów

    58
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Wieszak w trawie

  1. Bardzo dobry krok. Nie zapomnij spytać o terapię rodzinną. Kiedy masz wizytę?
  2. Ja nie chciałam być taka bezpośrednia, ale Zima ma trochę racji. Coś ją w ten stan wprowadziło, a skoro od Was ucieka, to wiadomo gdzie leży przyczyna. Teraz pytanie, co Ty (nie Ona) zrobisz, żeby to ratować? -- 03 paź 2013, 08:34 --
  3. Bo tak właśnie zachowują się osoby chore, dlatego musisz poszukać jakiejś dobrej literatury na ten temat, albo artykułów i dokształcić się trochę, żeby wiedzieć, jak się (brzydko mówiąc) obchodzić z taką osobą i jak jej pomóc. Idź do psychiatry i opowiedz mu o tym. Pewnie zasugeruje zmianę leków i wspólną terapię. To działa i ja jestem tego żywym przykładem Wam tez się uda, ale musisz zacząć działać w odpowiedni sposób...
  4. Witam, rozpisałeś się niemiłosiernie i powiem, że ledwo doszłam do końca Współczuję Ci z całego serca, bo sama cierpię na nerwicę i wiem, że w najgorszym dla mnie okresie tez dopiekłam mocno najbliższym. Wtedy emocje i choroba biorą górę i człowiek nie myśli racjonalnie i nie patrzy "trzeźwo" na świat. To był cięzki dla mnie i mojej rodziny okres. Uprzykrzałam życie wszystkim wkoło i najbardziej oczywiście odczuli to najbliżsi . Poszłam do lekarza, dostałam leki i czuję się dużo lepiej. Teraz w perspektywy czasu, wiem ile krzywdy im wyrządziłam i staram się to w różny sposób zrekompensować. Mino tego czuję, że jeszcze dużo czasu upłynie zanim wróci wszystko do normy ( chodzi o stan zdrowia psychicznego). Coraz więcej osób cierpi na nerwicę i lekarze już ją kwalifikują pod chorobę cywilizacyjną naszego wieku. Staraj się pozyskać jak najwięcej informacji o jej chorobie i staraj się pójść tą drogą. Ludzie, którzy nie przeżyli nerwicy nie mają pojęcia, co chory przeżywa i jak swoją niewiedzę połączą z chęcią pomocy, to czasem może być odwrotny efekt do zamierzonego. Wspieraj ją, ale nie naciskaj. Daj jej złapać trochę oddechu. Nie spodobało mi się, jak napisałeś, że żona pożaliła się na Ciebie, a Ty naskoczyłeś mówiąc, że nic Ci nie powiedziała. Sygnały były mocne, bardziej nie dało się tego pokazać, więc wina leży po Twojej stronie Zapiszcie się na terapię u psychologa - wspólną. Jeżeli ona będzie chciała to ratować, to przystanie na to. Ona musi w końcu otworzyć się przy Tobie, bo z tego co piszesz w tej chwili ucieka i coś tu jest na rzeczy. Może ją jakaś krzywda spotkała (tfu, tfu). Nie możesz na siłę wyciągać od niej informacji, bo się zablokuje i nie daj boże zamknie w sobie na dobre. Musisz zbudować zaufanie. Ok, wyprowadziła się, chce spokoju - daj jej to. A Ty w tym czasie przewertuj internet ( nie fora) i wyszukaj artykułów odnośnie jej choroby. Idź do psychiatry i opowiedz całą sytuację. Niech Ci fachowiec podpowie co masz teraz robić. Małżonka może mieć źle dobrane leki i trzeba je zmienić. Brałam Elicee i ona na nerwicę nie działa, przynajmniej na mnie w ogóle nie podziałała. Nie narzucaj się jej, bo będzie bardziej zamyakć się na Ciebie i uciekać. Co do wyjazdu, to są takowe http://www.przystan-psychologiczna.pl/grupy/obozy-terapeutyczne?gclid=CNPHwIGp-LkCFYWz3godWDEALQ Trzymam kciuki za Was. Pozdrawiam.
  5. Witam, Wątek dotyczy osób, które cierpią na nerwicę lękową i fobię społeczną. Tych, którzy zmieniali leki i są w stanie napisać, który lek ich zdaniem naprawdę na nich podziałał. Wiem, że wywołam zażyłą dyskusję odnoście skuteczności, bo każdy lek jest indywidualnie dopasowywany pod pacjenta, ale pozwolę sobie nie zgodzić się z tym w 100%, bo jest szereg leków na daną dolegliwość i można w nieskończoność lecieć po liście leków szukając tego właściwego. Przykład - znajoma cierpniąca (podobnie, jak Ja) na nerwicę lękową dostała lek - nie podziałał. Dostała zamennik - nie podziałał. Dostała kolejny - działam TROCHĘ. Kolejny - było tylko gorzej. Przeczytała na internecie o pewnym leku, poprosiła lekarza, wypisał, zażyła i jak palcem odjął... Zaraz pewnie skwitujecie, że Pan Google lepszy od lekarzy, ale jednak czasem na coś się przyda Ja biorę Trittico Cr i na samą nerwicę działa. Stałam się dużo spokojniejsza, nie mam objawów somatycznych ani depresyjnych. Natomiast na lęki i fobię nie działa on w ogóle. -- 02 paź 2013, 22:42 -- Nom, rzeczywiście wywołałam zażyłą dyskusję hiehie...
  6. A jakie dostałeś leki? Bo ja też mam, ale niestety na lęki nie działają, fuj.
  7. Ludziska, czy ktoś z Was przytył po Trittico Cr? Wydaje mi się, że tyję okropczenie, a wcale się nie objadam, bo ten lek hamuje mój apetyt, a mimo wszytsko puchnę jak balon...
  8. Daj spokój, za to Ty jesteś wyjątkowa, a wyjątkowi ludzie nie robią tego co zwykli szarzy ludzikowie. Ludzie mają Ci zaakceptować i pokochać taką jaką jesteś i nawet nie próbuj się do nich dostosowywać, bo stracisz tą wyjątkowość i będziesz zwykłym szarakiem... -- 26 wrz 2013, 23:04 -- Z racji tego, że tutaj zagląda najwięcej osób, chciałam i ja się o coś Was zapytać. Czy ktoś z Was przytył po Trittico Cr? Lek hamuje mój apetyt, ale mimo wszystko mam wrażenie, że puchnę jak balon. Ktoś coś podpowie, jak ten lek na niego zadziałał?
  9. Już namierzyłam Twoje posty. Hmm... Ja bym na Twoim miejscu poszła czym prędzej do lekarza, opisała dokładnie objawy i poprosiła o tomografię głowy z echem. To są poważne objawy i nie lekceważyłabym ich. Napisz sobie na kartce dolegliwości, bo pewnie zapomnisz powiedzieć połowy lekarzowi ( wiem z autopsji;)). Rejestruj się i napisz co Ci dolega. Trzymaj się dzielnie. BTW. Zaraz pewnie dostaniemy uwagę do dzienniczka, bo piszemy nie w temacie. Załóż swój temat albo znajdź podobny. :)
  10. Nie szukaj tutaj osób, które postawią Ci diagnozę Od tego jest lekarz i póki do niego nie pójdziesz, to się tego nie dowiesz :) Można sobie tutaj domniemać na wiele sposobów, ale potrzebny jest Ci dodatkowy stres? Idź do lekarza, napisz co Ci dolega i wtedy wspólnymi siłami będziemy coś zaradzać Wstałam o 7, wzięłam pigułkę i... idę dalej spać. Have a nice day all!
  11. Dzięki wielkie Rzeczywiście tutaj jest rysunek, a ja się wrąbałam z farbami Jeżeli chodzi o odzież, to używam specjalnych farb i markerów do tekstyliów. Po zakończeniu malowania trzeba zaprasować malunek, przez co staje się trwalszy i można prać w pralce wg zaleceń producenta :) Szkło wpierw sprayem pokrywam, a później maluję farbami akrylowymi i na końcu pryskam lakierem samochodowym dla uzyskania mocnego połysku. Drewno maluję również akrylami, ale wykańczam werniksem. Usuwam zatem swoje wypociny i założę swój temat. Sorka jeszcze raz Pozdrawiam.
  12. Witam, Ja też trochę maluję i rysuję :) Takie oderwanie się od codzienności i dobry sposób na wyciszenie się. Przesyłam kilka koszulek, które robiłam na zamówienie. Tutaj koszulka zamówiona przez studentów informatyki dla swojego wykładowcy Szkło tez maluję. Kubek na Dzień Matki Skrzynki też :) -- 24 wrz 2013, 20:51 -- I pisanki sztuk dwie.
  13. Ja mam dokładnie tak samo. Najgorzej jest kiedy wychodzę do ludzi..boję się, że nagle stracę panowanie nad sobą, zacznę się dziwnie zachowywać... Choć jeszcze nigdy mi się to nie zdarzyło, jednak kilka razy po prostu uciekłam, wróciłam do domu, ale to pomaga tylko chwilowo.. Dziś dodatkowo dobiła mnie pewna sytuacja. Jedna z najważniejszych osób w moim życiu powiedziała, że mi nie wierzy..Że udaję, że przesadzam i wcale nie mam nerwicy tylko mi się "w d*pie poprzewracało". Przykro trochę...bardzo. Ja już pisałam w którymś poście, że najbliżsi, którzy tak naprawdę powinni nam pomagać w tych trudnych dla nas chwilach, stają się nagle bodźcami do ataków nerwicowych i wywołują lęki z którymi próbujemy walczyć. U mnie podziałało to, że podsuwałam dyskretnie artykuły dotyczące nerwicy i próbowałam zaznajomić najbliższych z tematem, bo trzeba też popatrzeć z drugiej strony - Oni nie wiedzą, jak mają Tobie pomóc, bo nie rozumieją co Ci dolega. Jak zaczniesz z nimi o tym rozmawiać, to będzie Wam łatwiej przez to przebrnąć. U mnie poskutkowało. Skończyło się rozmową dla nas mocno emocjonalną i uświadomieniem sobie sytuacji. Zamierzam też zabrać niemęża ze sobą do psychologa. On chyba będzie najlepiej wiedział, jak mu przedstawić sytuację. Nerwica, to choroba cywilizacyjna i coraz więcej osób na nia cierpi, więc nigdy nie wiadomo, co będzie za miesiąc, dwa, rok, czy kilka lat... Dlatego warto porozmawiać z najbliższymi chociażby po to, żeby oni nauczyli się przez nerwicą bronić i żeby nigdy nie musili przechodzić tego co My teraz musimy :) Powodzenia Marcela :)
  14. Mam tylko o terapii fobii społecznej ebooka, jeśli idzie o leczenie. Mogę Ci wysłać. A jeśli chodzi o rozwijanie umiejętności interpersonalnych, to "Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi" Carnegie'a. Jest naprawdę niezła. W sumie warto skupiać się bardziej na innych ludziach, niż na sobie, nie tylko z wiadomych powodów, ale też bo to odwraca uwagę od głupich myśli, nie mamy czasu się nimi zajmować. P.S a co do filmiku, to chodzi mi o muzykę:). P.S2 mega współczuję jeśli idzie o objawy... ja nie powinnam tak narzekać na swoje bo w porównaniu do wielu jest nieźle.. Ooo... to bardzo bym chciała :) Napiszę Ci na priv maila. Wielkie dzięx ! :)
  15. Nom, ja mam takie somatyki, że tracę przytomność albo się duszę, więc takie ekstremalne doznania dla mnie mogą być dosłownie zabójcze Ale każdy jest inny i mimo np. tej samej choroby inne metody leczenia na niego działają. Podobnie jest z lekami :) Dzisiaj już trochę za późno, ale jutro oglądnę filmik. A może masz do polecenia jakąś dobrą książkę? :)
  16. To cykl warsztatowy o tematyce rodzinnej. Komunikacja i takie tam. W sumie nie jest złe, tylko najgorsza jest właśnie komunikacja Jak byłam u psychiatry, to mówił mi, żebym unikała sytuacji dla mnie stresujących, a tym bardziej takich, które wywołują u mnie ataki paniki. Zrobiła porządną selekcję znajomych i unikała tych, którzy działają źle na moją osobę. generalnie mam starać się wpuszczać do swojego życia tylko pozytywne bodźce. Czasem się udaje, a czasem nie. Jednak, gdybym miała tylko te pozytywne, to musiałabym zamknąć się w domu i z niego nie wychodzić :) Czekam na terapię. Może nauczę się to kontrolować. Psychika człowieka jest mocno popierdzielona. Z dnia na dzień może Ci odwalić i musisz nauczyć się żyć od nowa... Fak. BTW. Podziwiam odwagę, bo ja chyba bym zrezygnowała Jeżeli działa to na ciebie, jak terapia, to ciągnij to. Może w końcu się odblokujesz i wrócisz do normalnego funkcjonowania. Czytam posty na tym forum i jest dużo ludzi, którzy z tego wychodzą. czasem myślę sceptycznie i nie widzę dla siebie szans, ale gdzieś wewnątrz mnie jest iskierka nadziei, że jednak będę należeć do tych szczęśliwców
  17. Witam, Ja tez miałam duże problemy z objadaniem się. Byle nerw i już biegłam do lodówki. Zagryzałam stres do tego stopnia, że było mi niedobrze. Co z tego, jak poszłam się zwymiotować i jadłam dalej. Przytyłam 25kg. Jestem wysoka i tego aż tak bardzo nie widać, ale jak patrzę na zdjęcia sprzed 2 lat, to aż uwierzyć nie mogę, że byłam kiedyś chuda jak palec. Niedawno dowiedziałam się, że to wina nerwicy lękowej. Wiedziałam, że to na tle nerwowym, ale nie podejrzewałam choroby. Dostałam leki i trochę, mój wcześniej nieposkromiony apetyt spadł. Potrafię go kontrolować na tyle, żeby nie objadam się jak świnka. Widzę spadek wagi, ale niewielki. Oby tylko efektu jojo nie miała, bo przy tym tyje się 2x bardziej. Słyszałam już o tych jagodach acai i chyba je kupię. Prócz opinii placebo nie spotkałam się z inną krytyką. Warto chyba spróbować :) Co do tuczących owoców, to jak człowiek nie ma umiaru, to od wszystkiego będzie tył, bo rozciąga sobie żołądek. Winogrona wzdynają, dlatego człowiek ma uczucie pełności i brzucha jak balon. Banany są bardzo zdrowe. Tutaj więcej informacji http://faktydlazdrowia.pl/banany-organiczne-25-powodow-aby-je-jesc/ :)
  18. Ja niedawno zapisałam się na pewne warsztaty. Nie przypuszczałam jednak, że będę musiała publicznie przemawiać i to przed bardzo dużą grupą osób. Zaczęło się od opisania swojej sytuacji życiowej. Nawet sobie nie wyobrażasz jak się wtedy czułam! ponad 20 par oczu zwrócone na moja osobę, wpatrujących się we mnie, jakby chcieli wyłapać każdą moją niedoskonałość. Pstryk, wszytsko co chciałam powiedzieć nagle wyleciało mi z głowy. Coś tam wymamrotałam, ale nie było to zgodne z tym, co wcześniej układałam sobie w głowie. Za chwile myśli - Boże, dlaczego mi to robisz? Przecież to nic trudnego, muszę się tylko przedstawić i trochę o sobie opowiedzieć! Dodatkowym bodźcem do paniki, było to, że podczas przedstawiania się osób nagle wyszło, że z 3-4 osoby, to psychologowie. Swoim przeintelektualizowanym językiem zaczęli się wymądrzać, a ja ze swoimi lękami przez publicznymi przemowami chciałam stamtąd uciec albo najlepiej zapaść się pod ziemię, bo wiedziałam, że nie będę w stanie nic mądrego wymamrotać Później rozkręcało się bardziej i bardziej, aż nagle zaczęłam się trząść jak osika na wietrze i miałam wrażenie, jakbym była oderwana od rzeczywistości. Na przerwie powiedziałam prowadzącej, że mam nerwicę lękową i boję się publicznie przemawiać, zwłaszcza przed tak dużą grupą osób. Odparła, że będzie mieć na uwadze i przemowy nie są obowiązkiem. Powtórzyła to też przed całą grupą, ale i tak szło z osoby na osobę i każdy coś mówił, więc słabo by było, gdybym nagle ja się wyłamała. Strasznie się czułam Jak się warsztaty skończyły, to byłam przeszczęśliwa. Po dojechaniu do domu dalej się trzęsłam, dostałam duszności i miałam ucisk w klatce piersiowej no i oczywiście zawroty głowy połączone z nudnościami. Warsztaty były w czwartek, a dolegliwości mam do dzisiaj. Masakra :/
  19. No i dobry humor prysł, jak bańka mydlana. Zazwyczaj, największą przykrość potrafią wyrządzić najbliżsi. Tak było i tym razem. Zostaliśmy zaproszeni na ślub znajomych. Ja od zawsze mam lęki przez publicznymi występami, przemówieniami i składaniem życzeń. Powiedziałam o tym rodzince i że to lęki i głupie fobie nerwicowe. Zostało to skwitowane tym, że to nie nerwica, którą sobie zapewne wmawiam (choć zostało to zdiagnozowane przez psychiatrę) i to wynika z mojej niedojrzałości. Strasznie mi przykro, że najbliżsi potrafią wbić Ci nóż w serce. Zamiast wspierać potrafią skutecznie dobić. Nie mam ochoty wstawać dzisiaj z łóżka. Teraz chociaż wiem, co myślą o mnie najbliżsi... Staram się nie poddawać i walczyć ze swoimi fobiami i lękami, między innymi dlatego tutaj jestem i rozmawiam z Wami, ale to jest świat wirtualny, tutaj człowiekowi łatwiej jest walczyć z lękiem... Natomiast życie... potrafi człowieka dobić. Co zamierzam zrobić? Wstać z tego wstrętnego łóżka i poszukać artykułów odniśnie nerwicy lękowej i dać do poczytania rodzince, żeby trochę się z tematem zapoznała, a później pochopne diagnozy stawiała. Jest jednak obawa, że jak zgłębią temat, to będzie gorzej, bo nie zrozumieją tej choroby i będą bardziej dobijać lub odwrócą się ode mnie. Nie wiem co mam robić, jak z nimi rozmawiać, jak im uświadomić co się ze mną dzieje. Moja ''nieśmiałość'' mnie dobija.
  20. A mi dzisiaj wyjątkowo dobrze :) Rozgościłam się u Was już chyba na dobre. Udało mi się z Wami porozmawiać i ruszyć swoje sprawy. Nawiązać nowe znajomości, których dawno nie było. Miłe z Was człowieki i naprawdę cieszę się, że się tutaj zarejestrowałam
  21. Dokładnie. Również uważam, że to nerwica. Miałam pdobne objawy do Twoich plus objawy somatyczne. Duszności, brak oddechu, paraliż. Somatyki zaczęły się, bo zlekceważyłam pierwsze objawy. Idź do dobrego psychiatry i porozmawiaj z nim :) Może obejdzie się bez leków i wyśle Cię tylko na terapię :) Będzie dobrze, głowa do góry.
  22. Wiesz, chyba podziękuję. Wolę masę solną, ołówek i farby -- 16 wrz 2013, 21:48 -- http://ifotos.pl/zobacz/123671210_nspnana.jpg/ -- 17 wrz 2013, 00:01 -- Ostatki
×