Dziękuję wszystkim za odpowiedź.
Od 2 lat mam problem ze snem. Bardzo długo zasypiam (1,5h-2h) i często się wybudzam. Do fluoxetyny (bulimia) dostałam chlorprothixen 50mg (2 tabletki na noc) i działał jakiś czas. Potem nierozważnie sięgnęłam po stilnox i się zaczęło. Najpierw 1 tabletka a potem już kilka każdej nocy bo wybudzałam się co 2h. I tak to trwało 1,5roku. Rozumiem, że nie mogę teraz spać bo odstawiłam nagle stlinox no ale nie daję już rady.
Jak napisał Another_World: "Nie możesz spać w biologicznym sensie - po prostu jesteś śpiąca, spokojna, ale nie zapadasz w sen/jakość snu jest bardzo słaba/wcześnie się budzisz i nie możesz już spać"
Tak bardzo chcę spać, że mogę brać nawet jakieś zamulacze bo pracę mam taką, że siedzę sama w pokoju i dopiero po godzinie 12 mam kontakt z szefową. Dodam też, że w szafie mam skitrane koce i poduszkę i mam możliwość ucięcia sobie małej drzemki.
CórkaNocy, mianseryny lub mirtazapiny się boję bo przytyję, co przy moim ED jest raczej niewskazane. Zwłaszcza, że teraz mam względny spokój i ataki są bardzo sporadyczne.
Chyba jestem lekoodporna bo ostatnio 3 estazolamy na mnie nie podziałały a 3 relanium 5mg nawet mnie nie połaskotały. Boję się, że sama się tak załatwiłam zażywając nierozważnie leki, które są przeznaczone do stosowania doraźnego i krótkotrwałego.
Przypominając:
trittico - nic, wręcz mnie pobudzał
chlorprothixen przestał działać
pramolan - coś tam skraca czas zasypiania ale po 2h godzinach pobudka
stilnox po takim długim czasie stosowania nawet w większych dawkach mnie nie usypiał tylko powodował różne odpały: a to rozmawiałam z nieistniejącymi ludźmi a to opróżniałam lodówkę (to najczęściej) a raz nawet poszłam sobie do nocnego po butelkę ginu, którą potem wypiłam w 5 minut a rano tylko jakieś przebłyski z tego co wyprawiałam