Skocz do zawartości
Nerwica.com

Anna P.

Użytkownik
  • Postów

    112
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Anna P.

  1. Tak, łykałam stilnoxy jak tic taci. Czasem ratowałam się estazolamem. A wszystko w mega dawkach, które i tak z czasem przestały działać. Można powiedzieć, że mirta mnie uratowała
  2. Anulka, co do tej poradnii, to ja poleciłam ją nawet esterze1, bo sama byłam tam dobrych parę lat temu. I tam mnie wyciągnęli z 3-letniego brania alprazolamu, no i zapisali cudowny mirzaten Potem jeździłam jeszcze parę razy na wizyty kontrolne, które raczej już nic nowego nie wniosły, poza tym, że powinnam chodzić na psychoterapię Ale to też dużo zależy od tego, na jakiego lekarza się trafi. Generalnie nie ma co liczyć na cuda, coś tam poopowiadają o tej całej higienie snu, żeby nie brać leków w nocy, wstawać o 7, nawet jak się spało 2 godz. albo wcale. Takie pitolenie bardziej Gdyby któryś z tych lekarzy znał bezsenność z autopsji, to podejrzewam, że takich pierdół by nie wygadywał Ja osobiście jestem zadowolona, że tam trafiłam, bo dzięki temu zaczęła się moja przygoda z mirtazapiną Ale to chyba wszystko. Czyli jak w zwykłej poradni zdrowia psychicznego. Też mnie lekarka wyciągnęła z bagna zolpidemu (do 20tabletek na dobę) i po kilku próbach (kwetapina i mansa) trafiła dobrze z mirtą. Tylko ja ją jeszcze wspomagam promazyną i razem tworzą duet idealny :) I masz rację, że ktoś kto nie doświadczył prawdziwej bezsenności to nas nie zrozumie
  3. To prawda, najgorsze jest zaśnięciem. Potem już z górki. Nawet jak się przebudzam w nocy (często chodzę do toalety) to ponownie zasypiam w 3 sekundy. Jak jesteśmy z mężem w Krakowie to tam lepiej śpię. Jakieś powietrze inne. Wjeżdżam do Krakowa i głowa mi sama opada
  4. Arasha, dzięki za dobre słowa. Może u mnie też będzie tak długo działała. Mirtę biorę już prawie rok. Już nawet nie pamiętam jak to jest zasnąć bez tabletki. Obawiam się jednak, że największe spustoszenie sieje moja psychika i strach przed tym, że nie zasnę. Bo w dzień kiedy nie mam napinki to pięknie potrafię się kimnąć. A w sobotnie poranki, po całotygodniowym wstawaniu i zasuwaniu na 2 etatach, potrafię spać do 14. Oczywiście przebudzam się, idę do łazienki, coś skubnę w kuchni i dalej do spania
  5. Ja nawet nie marzę o tym żeby spać bez leków. Chcę tylko żeby nie przestały nagle działać
  6. Estera1, w przyszłym miesiącu mam wizytę u swojego lekarza i najpierw zapytam go czy coś więcej mogą mi pomóc w takiej poradni
  7. Ja chyba będę. Już nie liczę na to że będę spała bez żadnych wspomagaczy. Modlę się tylko o to żeby leki nie przestały działać
  8. Słomiana wdowa? Chyba tak :) Przywykłam już do tego ale czasem jak jest gorzej to wolałabym mieć Maćka przy boku. Może byłoby mi łatwiej. Ciężko tak jeździć do Warszawy ale gdyby leczenie miało mi pomóc to bym się zdecydowała. Co do zmniejszenia dawek mirty, kupię jutro gilotynkę do tabletek i będę kroiła na kawałki. Może się uda
  9. Jesteśmy bardzo szczęśliwi ale boję się, że przez te wszystkie moje jazdy będzie miał kiedyś dość. Nie ma co krakać. Jeszcze nie schodzę z 90mg, postaram się po weekendzie. Raz próbowałam zasnąć na 45mg ale nie udało się. Przyznaję jednak, że trochę się nakręciłam, że nie zasnę a dodatkowo miałam za sobą kiepski dzień w pracy i perspektywę powtórki. Jeszcze byłam piekielnie głodna a w lodówce tylko światło było bo nie chciało mi się iść na zakupy. Wątpię żebym była przepracowana bo nie mam męczącej pracy ani fizycznie ani psychicznie. Zresztą nie mogę za dużo siedzieć w domu bo popadam w marazm i wymyślam cholera wie co. Może gdyby mąż był cały czas na miejscu byłoby mi łatwiej. A tak on ciągle w rozjazdach bo jest specjalistą w bardzo wąskiej dziedzinie w dodatku anglojęzycznym więc jeździ po całej Europie. Teraz jest w Stockholmie. Nawet jak jest w kraju to zwykle w Krakowie a ja w Opolu. Z poradnią to świetny pomysł. Muszę się zorientować gdzie jest najbliższa.
  10. Pracuję na 2 etaty i mam hojnego męża ale wszystko ma swoje granice. Kopnie mnie kiedyś w dupę i tyle będę miała. Będzie płacz i czarna rozpacz.
  11. Ja mam zupełnie odwrotnie i zrobienie czegokolwiek kosztuje mnie masę energii. Czasem mi się wydaje, że nawet posprzątanie mieszkanie mnie przerasta i proszę siostrę czy rodziców o pomoc. Przecież aż wstyd o tym pisać. Wydawanie kasy na niepotrzebne rzeczy też mam (przez ostatnie 5 m-cy wydałam ok 45tyś na szmaty i buty) no i przeklęta bezsenność
  12. Przy 45mg wybudzałam się w nocy u musiałam dokładać kolejną tabletkę. W najbliższym czasie i tak będę zmniejszała stopniowo dawkę żeby zejść do 45mg. Mam nadzieję, że się uda. Powiem Ci, że mnie trochę podłamałaś bo nie wyobrażam sobie powtórki z rozrywki z bezsennością
  13. czarnobiała mery, nawet mnie strasz, że może przestać działać. Tego się obawiam najbardziej. Ja dawki zwiększyć już nie mogę. Próbowałam dosłownie wszystkiego i tylko mirta zadziałała nasennie
  14. Meg1985, mam nadzieję, że ograniczenie słodyczy przyniesie efekty. Powodzenia. Wiem jak źle można się czuć z nadprogramowymi kilogramami
  15. Czyli przytyłaś bo wzrósł Ci apetyt? Niektórzy skarżą się, .że tyją 'z powietrza'. W sensie, że nie jędzą więcej a tyją. Nie da się jakoś poskromić apetytu? Nie bralem mirty, ale bralem mianseryne i wedlug mnie nie da sie powstrzymac tego obzarstwa, a nawet jezeli ci sie uda to i tak utyjesz, ja prawie nic nie jem a waze 117kg chyba, jak zaczynalem brac leki to warzylem niecale 90kg, wkurwia mnie to strasznie kregoslup mnie boli, ciezko mi jest, /cenzura/ do dupy z taka robota. Przesrane. Mam zaburzenia odżywiania więc nie wiem co bym zrobiła w takiej sytuacji. Przed zastosowaniem mirty wiedziałam, że mogę przytyć i lekarka nawet pytała czy mimo tego chcę spróbować ale zgodziłam się bo nie widziałam już innej możliwość. Bezsenność i masowe przyjmowanie tony leków (kupowanych w internecie za bajońskie sumy) nie wchodziło w grę i wykańczało mnie psychicznie i fizycznie. Gdybym tyła od mirty to pewnie zaczęłabym głodować (mam w tym takie doświadczenie, że chyba sobie wpisze do cv)
  16. Czyli przytyłaś bo wzrósł Ci apetyt? Niektórzy skarżą się, .że tyją 'z powietrza'. W sensie, że nie jędzą więcej a tyją. Nie da się jakoś poskromić apetytu?
  17. Tisercin nawet mnie nie połaskotał a kwetapina też średnio działała za to tak obniżała mi ciśnienie (i tak z natury niskie), że mdlałam. Mirta+promazyna to mój namber łan
  18. Kiedyś po kilku nieprzespanych nocach dostałam na izbie przyjęć estazolam i spałam 17h. Niestety mój organizm bardzo szybko łapie tolerkę na leki i teraz mnie estazolam nawet nie łaskocze Dlatego też tak się boję, że mirta przestanie działać. ps. widzę, że jesteś z Opola. Ja również :)
  19. Kos kto nie doświadczył prawdziwej bezsenności nie ma pojęcia jak to jest. Przychodzi wieczór i zaczynasz się denerwować, że nie zaśniesz. Boisz się położyć do łózka. Leżysz i ciągle spoglądasz na zegarek sprawdzając ile czasu do budzika. Modlisz się żeby zasnąć albo już chcesz żeby nastał poranek żeby się dłużej nie męczyć. Czasem zaliczałam tyle bezsennych nocy z rzędu, że szłam na izbę przyjęć bo miałam lęki i telepawkę
  20. Początki z fluo wyglądały tak, że mogłam spać 24h na dobę. Potem się unormowało. Z apetytem jest tak, że jak zaczynasz brać fluoksetynę masz mniejszy apetyt ale to tylko na chwilę a potem wraca do normy. Chociaż ostatnio gdzieś wyczytałam, że długotrwałe stosowanie fluoxetyny (w ogóle leków psychotropowych) powoduje tycie ale to chyba indywidualna sprawa. Ja nie jestem najlepszym przykładem jeżeli chodzi o tycie po lekach bo mam zaburzenia odżywiania więc chorobliwie pilnuję wagi. Po jednych lekach miałam tak straszny apetyt na słodycze (normalnie prawie ich nie jem bo wolę mięso), że myślałam że zwariuję. To była depakina chrono. Odstawiłam. Moja siostrzanka bierze citabax i przytyła.
  21. Nic nie przytyłam. Początkowo nawet schudłam ok 5kg. Osoby zażywające mirtę piszą, że po spożyciu tabletki mają wilczy apetyt u mnie nie ma to żadnego wpływu na łaknienie. Chciałabym zejść z dawki bo maxymalna dopuszczalna to 45mg. Mi lekarz zezwolił na 90mg bo byłam uzależniona od zolpidemu i nic na mnie nie działało. Zaolpidem to coś strasznego. Szybko wzrasta tolerancja i ciągle zwiększałam dawki. Doszłam do 20 tabletek na dobę. Bałam się, że nie wyjdę z tego bez leczenia szpitalnego ale dzięki cudownej lekarce jakoś się udało. Ketrel też próbowałam i nie działał na mnie a tak obniżał mi ciśnienie (naturalnie mam niskie), że mdlałam Zapomniałam jeszcze dodać, że u mnie dopiero połączenie mirty z promazynż zdziałało cuda
  22. Bardzo dobrze. Ten lek mnie dosłownie uratował. Przymierzam się do zmniejszenia dawki do 45mg na noc (plus promazyna) ale się boję. Na samą myśl, że zaliczę nieprzespaną noc dostaję ataku paniki. Już prawie rok biorę mirtę i jeszcze czasem nie mogę uwierzyć, że normalnie zasnę. Bezsenność jest po prostu straszna
×