
jetodik
Użytkownik-
Postów
8 173 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez jetodik
-
niektórzy twierdzą nawet, że w rzeczywistości nie istnieje nic, żadna rzecz, tylko matematyczna struktura (spytajcie Jamesa Ladymana) to są tzw. strukturalni realiści ontologiczni, czemu tak myślą? ponieważ nie chcą wybiegać metaficzynie zbyt daleko (w pewien sposób blisko im do pozytywistów) poza naukę, a nauka, fizyka bada relacje, nie mówi nic np. o substancji, bycie, powiada sie, ze świat nie jest pojemnikiem na poruszające się cząsteczki, taki światogpogląd iście Arystotelesowski, skutecznie zamiotła fizyka kwantowa,.
-
buka, aj już byłem wylogowany jednak w ostatniej chwili dostrzegłem to jeszcze odpisze...uzależnienie rzeczywistości od obesrwatora to jest twierdzenie tzw. korelacjonistów i pod tym kątem szła cała postKantiańska filozofia, jednak ostatnio tzw. spekulatywni realiści: Ray Brassier, Quentin Meillassoux. Iain Hamilton, Graham Harman, choć oczywiście nie tylko oni i każdy z nich na swój sposób (Ray Brassier bazuje na Wilfredzie Sellarsie, Quentin na Davidzie Hume, Hamilton na Schellingu a Graham Harman to już nie pamietam wiem, ze ma jakies sympatie wobec Lovecrafta czy Bruna Latour, choć trudno powiedziec, ze na nim bazuje) ale o nich stało się głośno właśnie ze względu na tą "awersję" do korelacjonizmu... ja osobiście uważam, że rzeczywistość jest myślami wyższego umysłu i jest to jak najbardziej do pogodzenia z nauką, spytajcie astrofizyka Johna Lesliego. tak ale w tym momencie jest pełna satysfakcja, myśl/ oczekiwanie przyszłości, które daje poczucie sensu wykracza poza aktualność ale tylko na poziomie treści, jak myślę o kobiecie, to jej może nie być aktualnie, ale satysfakcja z tej myśli, również cielesna, jest już czymś aktualnym.
-
cyklopka, a to o takim oku mowa, miałem inne skojarzenie ariwederczki wyślijcie mi wirtualne tulaski i całuski na dobranoc (niekoniecznie w oko)
-
kurde z analnego mesjasza przeistoczyłem sie w domorosłego nadętego filozofa, czuje sie żałośnie pójdę już lepiej spać, a w miedzyczasie przemyśle, coś wymyśle, jakiś balans i umiarkowany pomysł na moje własne posty tutaj. ariwederczi
-
buka, ja to tak odbieram, że pełny na dany moment, a w tym sie zawiera zaspokojenie i oczekiwanie na przyszłość, na poziomie aktualności jest to stan pełny, na poziomie ideii tak jak piszesz niepełny. Cyklopka no tak jak powiadają natura nie lubi próżni (choć jest to pospolita prawda a nie naukowa) i jak ja sie pohamowałem to widać ktoś wskoczył na moje miejsce, ale po Tobie sie tego nie spodziewałem ani, ze wszelkie moje bulwersujące teksty okażą się tak malutkie w porównaniu do tego 5słownego zdania
-
buka, niektórzy tak do tego podchodzą, ale dla mnie to wybieg, spójrzmy na przykładzie tego zdania "nie ma czegoś takiego co nie istnieje" skoro czegoś nie ma to to nie istnieje, do czego tu sie jednak odnosimy? do różowego słonia, skoro tego nie ma to do czego sie odnosimy zaprzeczając temu? oczywiście jest to racja i różowe słonie nie istnieją, ale jednak słonie afrykańskie istnieją, albo choćby nasze ich postrzeganie jakby woleli idealiści, tak czy siak to czego doświadczamy fatyguje sie egzystencją, więc "pytanie czemu istnieje raczej coś niż nic" sprowadza się właśnie do tego czemu rzeczywistość fatyguje sie egzystencją w przeciwieństwie do różowych słoni i tego pytania nie zbijesz już tak łatwo stwierdzeniem, że to co nic z definicji nie istnieje a coś istnieje.
-
buka, Ci artyści (właśnie dostrzegłem, że zedytowałeś) to nie mieli tego wszystkiego skoro odbierali sobie życie nie mieli satysfakcji, oni raczej doszli do wniosku ze juz wszystkiego wartego doświadczenia doświadczyli, ze juz nie ma celu, a gdyby mieli wszystko to byłby to ten stan pełny w którym i cel być musi i poczucie, że przyszłość to jest coś co dostarczy czegoś wartego czekania.
-
Platon miał bardzo ciekawą teorie, wgl Platon złamał zakaz Parmenidasa aby w ogóle dyskutować o niebycie... Platon powiązał to z etyką, mianowicie prawdy etyczne są konieczne, tak jak matematyczne i logiczne, to jest świat ideii i np. nawet jak nic nie istnieje to z konieczności 2+2 = 4... Platon stwierdził, że etyczną prawdą równie konieczną jest to żeby lepiej aby istniało coś nić nic, jakieś dobro i może świat teleologicznie zmierza ku dobru z samego impulsu etycznego (choć mnie to trudno czasem uznać czasem jak sie na niego patrzy...) Idee tą podchwycił współcześnie astrofizyk John Leslie, czy choćby Nicholas Rescher filozof. Buka z tym, ze to pytanie jest najbardziej fundamentalnym zgodziłby się William James, który tak właśnie stwierdził, niektórzy jednak filozofowie jak Wittgenstein czy współcześni analtiyczni uważają, że to pytanie jest błędne logicznie.
-
powiada sie ze nauka nie jest w stanie tego wyjaśnić, ponieważ nauka wyjaśnia dany wycinek innym wycinkiem a nie samą całość... Hawking pisał, że ma jakieś tam równania matematyczne wg których świat powstał, ale nie wie co tchnęło życie w te równania, tak ze rzeczywistość fatyguje sie egzystencją czy jakoś tak to ujął... co ciekawe pytanie pojawiło się dopiero stosunkowo od niedawna, podniesiona przez Leibnitza, np. Grecy uważali, ze był chaos przed światem czyli zawsze coś, inne kultury np. te od Wikingów też uważały, ze coś tam zawsze było jakieś tworzywo z którego powstała nasza rzeczywistość...
-
okej powiem teraz: dlaczego jest raczej coś a nie nic?
-
jest taki gość, który napisał książkę chyba w 2014 właśnie o tym pytaniu, spotkał sie z bardzo tęgimi głowami, od teologów, przez filozofów, aż po fizyków teoretycznych zdobywców nobla i żaden go nie przekonał swoją odpowiedzią... jestem ciekaw czy zgadniecie, sprawdze pojutrze bo jutro cały dzień w pracy
-
a teraz ja mam filozoficzne pytanie, tylko ostrzegam, ze nikt do tej pory co sie nim trapił, nie odpowiedział bardzo przekonująco, łącznie z np. Hawkingiem i jest to pytanie, które doprowadza do frustracji...
-
a ja sie musze przyznać, ze bardzo lubię awki Argish, kiedyś miała takiego pluszaka a teraz ma pandę, how sweet:D
-
jak dla mnie na serio niezłe cyklopka, światło pokazane odcieniem tych włosów komponujące się akurat w ten ostry rys i styl twarzy...robi wrażenie. mniemam, że to Ty w charakteryzacji roxette?
-
tak to jest racja, ale pytanie abrakadabry dotyczyło sytuacji kiedy jest wszystko, więc już więcej nie można, to taka teoretyczna sytuacja rzadko sie zdarza w życiu i raczej porównałbym to do np. kulturystów którzy osiągnęli jakiś pułap i wiedzą, ze nie przeskoczą i już tylko chcą podtrzymywać formę...
-
ludzie potrzebują celu i sensu, spytajcie Viktora E. Frankla
-
Dark Velvet, na przykład ja staram sie szanować ludzi nie za to jacy są charakterni a za ich serce.
-
abrakadabra xx, jeśli ktoś ma wszystko potrzebuje aby to trwało
-
tak to prawda, ben poruszył dosyć wpływową na nasze życie kwestię, mianowicie dość istotnie ludzie potrzebują innych ludzi do tego by się nad nimi wywyższać Turbinka ja tam nie wiem moge przedstawić różne ujęcia tych co dosyć ciekawe odpowiedzi na to - palące chyba wielu ludzi - pytanie proponują... ale co mi po tych odpowiedziach kiedy w bolesnych chwilach fantazjuje o samobójstwie?
-
Dark Velvet, ale niektórzy przytakują dla świętego spokoju
-
aby brzuch nie bolał
-
Bukens to akurat prosta sprawa, lubie miec kontrole, wmieszać sie w społeczeństwo w realu to utracić kontrole, w realu argumenty tracą, tam byle przygłup Cie zakrzyczy bo wystarczy ze jest krewki, tutaj, czarno na biały uzasadnienie miażdży każdą głupizne i wyciąga ją na wierzch jeśli jest potrzeba, tutaj wybieram z kim pisze, tutaj są zasady, tutaj są fajni ludzie, którzy niekoniecznie noszą maski. to forum to jest moja przynależność do społeczeństwa, a Turbina, tak, właśnie ona! chciała je zamknąć nie wiedzieć czemu
-
zeby nie było jesteście bez dwóch zdań ładne i wartościowe i wielu facetom sie podobacie, ale moje serce jest już zajęte... dlatego przestańcie mnie molestować seksualnie, zwłaszcza Ty Turbina hehe, a tak na serio, doprowadzam sie do porządku i to nie, że wytrzeźwiałem i że obietnica obowiązuje tylko do kolejnej nayebki, tylko przemyślałem to sobie i koniec z tym trollingiem, Truchło przykro mi, wiem, ze lubiłeś sie ze mnie pośmiać, ja też lubiłem sam z siebie, ale koniec pajacowania właśnie nastał... teraz najprawdopodobniej będziecie mi zarzucać, że się wymądrzam (Wam coś zawsze nie pasi ) a będziecie tak zarzucać mi to bo zaczne pisać o sprawach które mnie nurtują, a że są to akurat sprawy egzystencjalno-filozoficzne to nie zamierzam Was przepraszać... co złego to nie ja, peace.
-
i jeszcze jedno MSP, Turbina, Ego oraz każda użytkowniczka do której pisałem sprośne rzeczy, żeby nie było wątpliwości, absolutnie mnie nie kręcicie, lubie Was i dlatego tak sobie z Wami igram, żebyście sobie nie robiły nadziei. miałem kobiete w realu, którą kochałem i jak z nią mi nie wyszło to z żadną inną mi nie wyjdzie i już nawet nie szukam ale nie obiecuje, że nie będę dalej Was zniesmaczał sprośnymi żartami, bo po prostu taki mam styl i możecie mi skoczyć na pompkę