Skocz do zawartości
Nerwica.com

jetodik

Użytkownik
  • Postów

    8 173
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez jetodik

  1. jetodik

    Zaburzone bransoletki ;)

    a ta bransoletka 'turkusowy' oznaczająca otyłość to nie wiem po co, jakby nie było wystarczająco widać, że ktoś jest gruby
  2. jetodik

    Zaburzone bransoletki ;)

    L.E., o właśnie wtedy wiadomo by było, co robić, np. kobieta zdecydowanie nie bedaca w nastroju na amory, zakladalaby bransoletke czarną, będącej dla każdego absztyfikanta, czymś na wzór czarnej polewki
  3. jetodik

    Zaburzone bransoletki ;)

    a czy przypadkiem kolory bransoletek nie mają już utartych innych znaczeń? mnie by odpowiadały takie bransoletki, które mówią czy ktoś jest singiel i jakim jest typem osobowości.
  4. sylvek, dzięki jeszcze raz, już wszystko wiem, to nie przeszkadzam w dalszej dyskusji.
  5. sylvek, dzięki za odpowiedź, ja się słabo znam, odnośnie tego czym jest tnf-a czyli mianseryna wg tego co piszesz jest antyrakowa, czy zwiększa ryzyko nowotworu? miko84, dzięki za wyjaśnienie działania tianeptyny.
  6. miko84, napisałeś, że mirta niszczy raka, a mianseryna też?
  7. a na czym polega ten mit tianeptyny, że jest to lek który leczy przyczyny, nie tylko skutki? choć zaburzeń osobowości to pewnie żadne substancje nie leczą, ewentualnie psychodeliki
  8. pytanie tylko czyim kosztem byliście ludzcy? swoim czy bluzganego? więc nie zgadzam się, że pretensje o brak reakcji były niesprawiedliwe i głupie. były całkowicie na miejscu. nie wiem co tu do rzeczy ma policja. wszyscy rejestrując się na forum umówiliśmy się na wzajemne traktowanie wg określonych zasad. teraz jeśli ktoś ich przestrzega, a zostaje bezkarnie bluzgany to jak ma się poczuć? wdzięczny za tą ludzkość? nowy regulamin jest oczywiście bardzo dobry, to wcześniej to była ironia.
  9. *Ai*, jeżeli ten terapeuta nie dowiedział się więcej o Tobie, to znaczy, że jest kiepskim terapeutą.
  10. ja sobie nie nagrabiłem bo nie wyzywałem nikogo nie ośmieliłem się również jak co poniektórzy tutaj mieć pretensje do moderacji za to, że są tak dobroduszni i pozwalają użytkownikom obrażać innych użytkowników. ale to chyba też trochę wina tych co obrażają, oczywiście nie dlatego, że obrażają, ale że robią to tak, że moderacja widzi, albo jeszcze inaczej: źle że obrażali w taki sposób, że inni widzieli, że moderacja to widzi, czym obciążali dobroduszną moderację.
  11. trochę niesprawiedliwy jest ten nowy regulamin, że nie można kogoś wyzywać, bo ja się nie załapałem na ten stary kiedy jeszcze można było ;/
  12. MalaMi1001, czyli inna forma elementu przewagi, nie tylko groźny, ale też mądrzejszy? sam by się za takiego uważał, i trudno też takiej osobie cokolwiek doradzać, więc możesz mieć rację, ale to by dotyczyło wszystkich ludzi, nie tylko jego pacjentów. z drugiej strony życie to nie tylko psychologia, mógłby pytać o co innego. vik, dzięki. procedura jest na bocznym torze moich rozważań, ale i tak fajnie, że ją tutaj przytoczyłaś. essprit, wcale nie mam takich fantazji by przyjaźnić się z t. bittersweet, trafne spostrzeżenie, z tego samego powodu pacjentowi też by nie przeszły niektóre zachowania, podświadome manipulacje, które udawały się na innych ludzi, chociaż po terapii powinien być już nowym człowiekiem, terapeucie, a nawet sobie nieznanym.
  13. bittersweet, ok to jest już jakiś konkret - element ogromnej przewagi. a pomysł bo tak jak Candy obiło mi się, że terapeuta nie może być przyjacielem, a ja wcale nie miałem takich planów -- 05 mar 2014, 23:06 -- czyli jest to przeszkoda raczej ze strony pacjenta. ciekawe czy terapeuci też mają swoje wewnętrzne hamulce umożliwiające przyjaźń z pacjentem. -- 05 mar 2014, 23:21 -- *uniemożliwiające często pacjenci na grupowych terapiach zaprzyjaźniają się ze sobą, utrzymują kontakt, wiem bo byłem na kilku. ale o przypadku przyjaźni terapeuty z pacjentem nie słyszałem, czyli coś w tym wszystkim jest. jak na razie jeden element tej układanki został juz odkryty, przypuszczam, że są jeszcze inne.
  14. *Ai*, możesz tak powiedzieć jeśli to konieczne.
  15. *Ai*, no właśnie staram się to ustalić, spytasz się swojej psycholog czy teoretycznie zaprzyjaźniłaby się z Tobą? przyda się zdanie z drugiej strony.
  16. *Ai*, no powiedzmy, że psycholog.
  17. *Ai*, ok czyli nie widziałabyś przeszkód by ze swoim t. się przyjaźnić po skończonej terapii?
  18. a gdyby była taka sytuacja, że one przestałyby pracować w swoim zawodzie?
  19. detektywmonk, czy myślisz, że byłaby możliwa przyjaźń miedzy Toba a tymi terapeutkami po skończonej terapii?
  20. Candy14, no właśnie i jaki element tej zależności zmniejsza prawdopodobieństwo przyjaźni? ktoś by mógl powiedzieć, że jest na odwrót, są już ze sobą oswojeni... -- 05 mar 2014, 20:35 -- alicja_31, dopiero teraz zauważyłem, hehe, to czysto teoretyczna dyskusja ale mogą wyniknąć z niej jakies praktyczne wnioski, całkiem możliwe. ja tylko powiem tyle, że podobala mi się kiedyś jedna laska, zanim byłem u niej na terapii indywidualnej. czar prysnął po kilku spotkaniach. co było powodem? nie wiem.
  21. Candy14, to jest inna sytuacja, terapeuta nie jest szefem, a pacjent pracownikiem. raczej terapeuta jest usługodawcą a pacjent usługobiorcą, jeśli już w takich kategoriach to rozpatrywać...
  22. Candy14, czyli przeszkodą jest to, że były pacjent przypominałby pracę? mi chodzi cały czas o sytuację w której terapia zostałaby już dawno zakończona.
  23. Candy14, no ja rozumiem, że ma wielu pacjentów, ale przecież może też mieć przyjaciół...czy jakaś osoba, powiedzmy mieszkająca niedaleko terapeuty ma większe szanse się z nim zaprzyjaźnić kiedy nigdy nie pójdzie do niego na terapię?
×