
torres
Użytkownik-
Postów
643 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez torres
-
Na rodziców to nie bardzo mogło zadziałać bo nie sądzę żeby w to wierzyli na tyle żeby sam fakt wizyty u bioenergoterapeuty ich uspokoił. Możliwe, że wyzdrowiało samo z siebie albo było źle zdiagnozowane ale czy wierzyć w aż taki zbieg okoliczności? Ja kiedyś chodziłem do bioenergoterapeuty i mi nie pomógł ale czułem jakąś energię, która była dość mocna. Wg mnie psychika = dusza więc bioenergoterapeuta oddziałując na jedno musi oddziaływać i na drugie. Myślę, że dusza to jedna z funkcji mózgu a bioenergoterapeuci to mogą być ludzie, którzy naprawdę znają jakieś sposoby oddziaływania na psychikę i dobry terapeuta może podświadomie daje jakiś przekaz niewerbalny, coś jak hipnoza. Podobnie działają wróżki i mentaliści, a mózg jest na tyle niezbadany, że faktycznie może każdy z nas ma zdolności samoleczenia tylko nie potrafimy jeszcze tego robić. -- 31 sie 2014, 13:30 -- BastekM, no to przestań wierzyć i weź się do życia zamiast czekać na cud z nieba. Jeśli ten Bóg istnieje to ma Cię w dupie albo nie jest w stanie pomóc każdemu co świadczy o jego słabości jako Boga (jeśli tak jest to za grzechy pewnie też nie karze ). Sami się każemy za grzechy mając tak skonstruowaną podświadomość, a jeśli nauczono nas, że grzechem jest jakaś pierdoła to potem są choroby psychiczne.
-
BastekM, nie mów mi co warto bo ja wiem, że nie warto. Moje życie ma tylko taką wartość, że umrę i dzięki temu mam resztki siły by żyć. follow_the_reaper, zależy co się tam doda. Mam pewne pomysły ale nie będę o nich pisał
-
To, że ciągle mi czegoś brakuje ale nie wiadomo czego, że chcę posłuchać dobrej muzyki ale prawie każda jaką znam jest chujowa albo mi się znudziła, chcę zjeść coś dobrego ale nie ma co, chcę zrobić coś fajnego ale wszystkie czynności są nudne albo bezsensowne. Po tym jak pozbyłem się pragnienia miłości, które mnie rozpierdalało od środka nie mam już żadnych pragnień a świat jest miejscem, na którym nie ma nic ciekawego do roboty bo i tak za wszystko fajne się płaci a to co dobre i prawidłowe nie ma smaku i wartości dodatniej.
-
Nie zamieniając Bóg na los tylko pisałaś to w innym kontekście. De Mello kiedyś był (nie wiem czy dalej jest) na indeksie ksiąg zakazanych przez Kościół. Kiedy byłem dzieckiem mówili mi o Bogu i duchach, mimo to niebo i piekło wydawało mi się zbyt abstrakcyjne a rodzice mówili mi niby o religii ale dodawali, że tak naprawdę nie wiadomo. Czyli skoro oni nie wiedzą to ja też nie wiedziałem i natura wzięła górę - bałem się, że moi bliscy umrą i ich nie będzie ale babcia mówiła mi, że potem są duchami i w to uwierzyłem Bo jej dziadek podobno dawał znaki (coś sobie tak zinterpretowała). Potem wierzyłem w Boga ale nie w niebo i piekło i dyskutowałem często na religii wprawiając katechetów w zakłopotanie. Zacząłem czytać o religii i trafiłem na de Mello co było początkiem czytania "mistrzów" wschodu. Zacząłem medytować i czułem się naprawdę zajebiście. Dopóki nie zacząłem rozkminiać problemów i spraw świata. No dobra, skoro mogę osiągnąć wszystko i każdy może to jak to się ma do moralności. I ta rozkmina jest nierozkminialna a to konsekwencja przyjęcia jakiegokolwiek teizmu. To zaczęło moje myśli, że to może ze mną coś jest nie tak a tylko uwierzyłem, że jest zajebiście i jeśli osiągnę swoje cele i będę żył po swojemu to może to złe, niemoralne itd? No i tak by wychodziło gdyby to rozkminiać od strony Boga, praw rządzących wszechświatem czy jak by to nazywać. Czytałem różne strony o rozwoju duchowym po czym docierałem do skrajnie absurdalnych teorii jak Reptilianie (a przecież to jest logicznie nie do obalenia hehe ) i porównałem sobie te teorie i teorie religijne do latającego potwora spaghetti. To jest ten sam argument, ten sam absurd. Jacyś kolesie wyjaśniają czemu ktoś ma taką karmę a nie inną, bioenergoterapeuci twierdzą, że leczą duszę energią z kosmosu. Jaja na patyku bo naprawdę takie coś działa i to nie jako placebo bo w najbliższej rodzinie mam przypadek uzdrowienia małego dziecka przez kogoś takiego. Są twierdzenia, że duszę człowieka można poznać po tym jak ktoś wygląda, po pojedynczych zachowaniach, gestach czy słowach i tym już nawet oficjalnie zajmują się np w kryminalistyce. Wg mnie jeśli chodzi akurat o te badania duszy to jest tu sporo efektu placebo i sztuczek typu manipulacje opisywane w NLP. Są jakieś twierdzenia o karmie rodzinnej, które się sprawdzają bo pasują do przeciętnego modelu rodziny z opisu a tłumaczenie "ezoteryczne" niby to potwierdza. Czytając o takich rzeczach i dodatkowo interesując się manipulacjami i psychologią porównywałem to co ma do zaproponowania ezoteryka z oficjalnymi religiami i powiedziałbym, że ezoteryka > religia > polityka > reklamy to hierarchia manipulatorów. Nic z tego jednak nie można uznać za prawdę Mało tego można samemu powymyślać takie teorie i opisać je jako science fiction a potem czytam książkę i podziwiam zajebisty przekaz i odniesienie tego tam stworzonego świata do świata tutaj. Religia też w jakiś sposób się do tego odnosi, bezpodstawnie zresztą uznając się za głosicieli prawdy. Dlatego ludzie w to wierzą ale to jest po prostu pranie mózgu. A stwórca jeśli istnieje to nie powinien nas interesować na poważnie, tylko w teoretycznych rozważaniach.
-
Chyba zrobię to profesjonalnie. Kroplóweczka, venflonik, tylko trzeba kupić pompę infuzyjną i jakiś dobry środek czy lepiej mix środków. Najpierw jebnę sobie piwko i zapalę ostatniego w życiu bata. Potem po kolei dołączą inne substancje z kroplówki i nawet jak już zasnę to pompa będzie zapodawać leki. Pomysł chyba o tyle dobry, że nie znajdą mojego rozjebanego ciała tylko będę sobie siedział na fotelu z kroplówką
-
Obawiam się, że ma narcystyczne zaburzenie osobowości dlatego kładę na niego laskę
-
Faktycznie nie muszą się powtarzać ale jeśli to losowy algorytm albo promujący działające algorytmy, których jest skończona ilość (nie wiadomo czy tak jest ale to całkiem możliwe) to wtedy musi się to powtarzać Czas istnieje niezależnie od tego czym jest. Bez czasu nie istnieje ruch więc nawet jeśli czas i ruch są programami w superkomputerze, w którym jesteśmy to wtedy istnieją jako iluzja, jako programy itd. Wygląda na to, że istnieje tylko tu i teraz, której jest jedną chwilą i to teraz wiecznie jest w ruchu i się zmienia dzięki czemu obserwujemy czas. Za to Bóg to całkowicie abstrakcyjne pojęcie, które w jakiś sposób tłumaczy ludzkiemu umysłowi początek i koniec czasu ale skoro czas nie istnieje to Bóg tym bardziej jest niepotrzebny w rozważaniach :) A jeszcze wymyśliłem taki logiczny argument na to, że Bóg nie istnieje. Skoro Bóg jest wszechmogący to stworzył świat samemu wymyślając jego warunki i prawa. Gdyby ograniczały go prawa wszechświata to mógłby być naszym stwórcą ale już nie byłby Bogiem. Możliwe, że nasz stwórca to istota, która zna w 100% prawa wszechświata i potrafi je wykorzystywać to wtedy nadal nie będzie to Bóg bo nie będzie wszechmogący. Jest jeszcze inna możliwość - Bóg wcale nie jest dobry. Może siła, która nas stworzyła jest bezdusznym zbiorem informacji ze wszechświata, a może to jacyś kosmici, którzy zrobili sobie z nas zoo i wysyłają nam do mózgów myśli, które odbieramy jako nasze a naprawdę oni siedzą sobie przy kompie i grają nami w grę samemu nie wiedząc czy żyjemy czy nie bo to tylko eksperyment. Wolna wola jest raczej iluzją. A może Bóg po prostu jest zazdrosny, zawistny i zły tak jak opisuje Biblia i wtedy faktycznie jest piekło albo karma ale skoro tak to z czystym sumieniem można mieć takiego typa głęboko w dupie. Tylko wtedy to jest niekorzystne wierzenie bo czeka nas coś złego z powodu tego, że Bóg nas źle stworzył a świadomość, którą jesteśmy musi się męczyć. Dlatego odrzucam wiarę w Boga chociaż możliwe, że jakiś stwórca istnieje ale wolę wierzyć, że jednak nie istnieje, takie przekonanie jest korzystniejsze. Jeśli zło wynika z tego, że inaczej się nie dało - nie ma wszechmocy, nie ma boga. Jeśli wynika z braku miłości - Bóg nie jest miłosierny i sprawiedliwy. W ogóle skąd stwierdzenie, że nasz stwórca jest sprawiedliwy? To już dorabianie ideologii bez obserwacji.
-
czyli możliwe jest, że nasz wariant to ten w którym rządzi Bóg? Myślę, że to nie działa na tej zasadzie. Ale nikt tego nie wie Teoretycznie jest to możliwe a w praktyce tego typu rozważania to fantastyka.
-
Bo to jest pewnik, że w nieskończonej ilości czasu (czas nie istnieje, to tylko iluzja umysłu, w rzeczywistości nie mógł mieć początku i końca) musi powstać nieskończona ilość wariantów nieskończoną ilość razy To się nazywa paradoks inteligentnej małpy.
-
Skoro wszechświat to nurt nieskończonych wariantów to gdzieś się to musiało poskładać tak jak tutaj. Ja bym do tego nie dorabiał wiary w Boga.
-
No i co z tego, że okaleczono psychicznie i wymordowano? Cofniesz to w jakiś sposób karząc złego, który i tak nic nie zrozumie? Kara w społeczeństwie pełni rolę prewencyjną i wymierzającą sprawiedliwość żeby obywatele czuli się bezpiecznie a złodzieje się bali. Nie po to żeby karać. Tak samo rodzic, który karze swoje dziecko to po to żeby się czegoś nauczyło a nie dla zemsty. Religia też straszy piekłem co miało w założeniu odstraszać przestępców ale Bóg na pewno by tego nie robił jeśli rzeczywiście jest dobry, sprawiedliwy, kochający i miłosierny. W ogóle koncepcja, że Bóg ocenia nasze życie i na tej podstawie pójdziemy do nieba albo piekła to wg mnie straszliwa głupota. Dlatego wolałem wierzyć w karmę to jest mądrzejsza, logiczniejsza, więcej wyjaśnia. Ale po czasie i to nie wyjaśniało świata. W końcu to porzuciłem co jest pewnym stopniem rozwoju i uważam, że porzucenie wiary i idei jest takim pomostem do wolności i bycia świadomym. Ale to, że to nie jest norma świadczy o patologii tego społeczeństwa. Wybaczamy nie dla kogoś tylko dla siebie i to, że wybaczamy świadczy tylko i wyłącznie o nas. Chrystus przebaczał a Bóg miałby karać piekłem? Totalna sprzeczność i życzeniowe myślenie ludzi skrzywdzonych, którzy trzymają w sobie urazę do kata. Odrazę, niechęć, unikanie to tak ale chęć zemsty to prymitywny impuls, który może się pojawiać w złości ale w stanie trzeźwego umysłu nie istnieje. To raczej blokada tej ofiary i należy jej pomóc w pozbyciu się jej i uleczeniu zranionej duszy a nie w ściganiu sprawcy i zemście na nim. Nie można. Religia polega na wierze i dogmatach, traktowanie jej po swojemu mija się z celem Ty tworzysz sobie własne wierzenie, które pomaga Ci w problemie i ok ale to nie religia. I dobrze, że nie religia :)
-
No i to jest okropne wierzenie. Piekło albo zła karma za korzystanie z przyjemności i nieświadomość. A to wszystko odbiera sens obecnej chwili i przekłada ją na później - kiedy będziemy już bardziej rozwinięci albo pozbędziemy się grzechu. Teraz jesteśmy nieczyści i źli - moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina, panie nie jestem godzien. Ja proponuję jednak przeciwne podejście i pozytywną motywującą afirmację - "jestem godzien, jestem niewinny i czysty, grzechy to nieświadome błędy więc nie mogę za nie żałować ale będę ich unikał w przyszłości bo nieprzemyślane czyny mają negatywne konsekwencje". Myślę, że zdrowo jest wierzyć, że ta obecna chwila ma najgłębszy sens i jeśli istnieje jakiś Bóg to właśnie to nam dał a my wierząc odrzucamy to i skupiamy się nie na tym co trzeba. To tak jakby dziecko dostało prezent ale nie mogłoby się z niego cieszyć i podziwiać tylko musiałoby za każdym razem myśleć o tatusiu, który kupił zabawkę i chce żeby go podziwiano. I jak za dobrze się bawi to ma mu być żal: że kogoś nie stać na takie zabawki, że dzieci głodują w Afryce, że Jezus przez nasze grzechy umarł na krzyżu, że popełniliśmy grzech pierworodny jeszcze wtedy kiedy byliśmy niewinni i czyści i dopiero zaczynaliśmy chłonąć destrukcyjne wzorce ze złego społeczeństwa stworzonego przez szatana. I musimy się wyrzec wszystkiego co nam daje życie bo to zło i szatan a królestwo niebieskie jest po śmierci. Nie teraz, nie tu, ale jak najbardziej tu i teraz bądź niewolnikiem, składaj pokłony, pracuj a "my żydzi zabierzemy ci 80% pensji bo to państwo dysponuje dobrem swojego niewolnika i wie lepiej jak te pieniądze ulokować na dobro wspólnoty. Tymczasem nie pyskuj i masz tu kieszonkowe w postaci rozgrzeszenia, zapewnienia raju po śmierci a teraz kupuj sobie przedmioty, na które cię nie stać, rób karierę kosztem rodziny i bliskości, twórz image zamiast relacji bezwarunkowej akceptacji z ludźmi. Miej poglądy, które poróżnią cię z innymi, wierz w boga, który da ci raj dopiero po śmierci. Jeśli będziesz miał raj już teraz to kto będzie kupował nasze produkty i oddawał nam swoje pieniądze, głosował na nasze partie". Wyzwolenie, przebudzenie to jest wyjście z murów religii i idei i przejście na wolną wolę i relacje ponad podziałami.Wyjście z tego babilonu, z tej ziemi egipskiej - domu niewoli to właśnie uzyskanie daru ponad wiarą - wolnej woli. Każdy człowiek jest wolny kiedy przestaje się skupiać na ideologii i wierze, której do tej pory był niewolnikiem. Wtedy można żyć tu i teraz i doceniać obecną chwilę, doceniać ludzi i rozumieć ich problemy ale też pamiętać, że empatia nie polega na cierpieniu za innych ludzi tylko rozumieniu ich sytuacji, tolerancji i akceptacji. Wtedy można pocieszać, motywować, podsuwać rozwiązania albo raczej dawać rady jak ktoś może sam poszukać tych rozwiązań. Tego religia nie zapewnia i wrecz od tego odsuwa. Wpycha człowieka w czarnobiały świat ideologii, wiary i ego.
-
Sebmar, życzysz komuś piekła? Ja bym nawet Hitlerowi nie życzył. Wolałbym po prostu żeby zrozumiał błąd. Poza tym Chrystus mówił jedną bardzo mądrą rzecz o tym żeby wybaczać. I jeszcze, że kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem. Szkoda, że takie mądre rzeczy mieszają się w tej samej religii z takimi bzdurami jak piekło i Bóg tworzący potop, mieszający za karę języki i zgadzający się na to żeby szatan doświadczał Hioba mękami. Nie ma zdrowej wiary w Boga, każda wiara na serio w wymysły to patologia. Natomiast tworzenie przypuszczeń i rozważań filozoficznych oraz przestrzeganie etyki chrześcijańskiej jest ok tylko żeby za bardzo się w to nie wkręcić bo się potem pisze tak jak refren :)
-
Prawidłowy rozwój a inność, moralność i sens życia
torres odpowiedział(a) na torres temat w Pozostałe zaburzenia
Nie chce mi się o tym teraz pisać ale jak wszystkie to wszystkie -- 27 sie 2014, 19:38 -- Albo jednak opiszę o co mi chodzi Człowiek żeby być sobą i być jednocześnie kimś porównuje się z innymi. Ja nie myślę tak jak inni i nie mam takich jak oni poglądów na życie. Nie zgadzam się z większością zasad społecznych i wszystko to było zawsze uzasadnione moją moralnością i wyjątkowością (wysokie IQ i fakt, że widzę więcej szczegółów i poziomów niż inni i ogólnie więcej myślę, mam swój styl bycia sobą jaki mi się podoba). Mam inne upodobania muzyczne niż większość, podobają mi się inne dziewczyny niż większości i w ogóle inne rzeczy. Zawsze jak coś było popierane albo lubiane przez większość to mi się nie podobało już na starcie Właśnie dzięki temu mogłem lepiej obserwować od zewnątrz to społeczeństwo i motywy psychologiczne ludzi po czym zorientowałem się, że wszystko jest oparte o algorytmiczne działanie jakie jest trybem naszego mózgu, na który nie mamy tak naprawdę wpływu, a wolna wola to ok 5% czyli te 5% mózgu, które podobno wykorzystujemy świadomie wg badań. No i jak się zwiększa tą świadomość, odstawia się używki, ma się czysty umysł to widzi się więcej, myśli się lepiej, jest się bardziej moralnym, widzi się złe postępowania ludzi. Z tego punktu widzenia postępuję całkowicie źle, moje podejście do życia jest złe, to jaki jestem jest złe, to jakie podobają mi się dziewczyny jest złe, to że nie robię tego co społeczeństwo jest przejawem niedostosowania i patologii, nie mam z tego punktu widzenia żadnej wartości i żadnego racjonalnego poglądu. Jeśli człowiek ma się rozwijać i być naprawdę sobą powinien więc najpierw wyrzec się tego co teraz uważa za siebie a to są wzorce społeczne, uwarunkowania genetyczne, instynkty, upodobania włożone do głowy przez kulturę itd. jak tutaj ktokolwiek może mieć dodatnią wartość? Posiadanie dodatniej wartości i bycie z niej dumnym jest niemoralne, porównywanie sie z innymi i ocenianie innych jest niemoralne, jedzenie mięsa jest niemoralne, używki są ogłupiające tak jak zła żywność. Czyli człowiek żyjąc tak jak jest to przewidziane przez naturę jest równy z innymi i z pkt widzenia tej natury wiele dogmatów religijnych ma sens a to są rzeczy wymierzone w indywidualność i bycie sobą. Czyli człowiek, który jest sobą i wyróżnia się robi tak bo to reakcja obronna ego przed doświadczeniem cierpienia i bycia nielubianym. Ale sam nie akceptuję innych. Ciężki temat bo na silę nie zaakceptuję a jak zaakceptować siebie zjebanego skoro ze swojego obecnego punktu widzenia byłbym zjebany postępując prawidłowo i zawsze moralnie? Człowiek może rozwijać się prawidłowo lub nieprawidłowo. Widocznie jestem taki bo rozwinąłem się nieprawidłowo i większość nieprawidłowości w społeczeństwie wynika również z tego samego. -- 27 sie 2014, 19:39 -- Jakieś poglądy są prawidłowe a ja głoszę nieprawidłowe opierając na tym swoją wartość. Głupie bo tak naprawdę jestem bezwartościowy z pkt widzenia "wszechświata". -
Na szczęście to jest coraz mniej akceptowane i coraz bardziej wyśmiewane w społeczeństwie a argumenty są po naszej stronie.
-
JERZY1962, ale nie da się tak w przypadku każdego zadania żeby Ci się udało Lepiej dać sobie luz z góry i wtedy nie martwisz się jak się nie uda. refren, to tym gorzej świadczyłoby o Bogu, że inni mają jeszcze większe problemy. To już jest sztuczka manipulacyjna rodem z sekty. To właśnie to żeby mi dał mogłoby być dowodem a skoro nie dał to zakładam, że go nie ma. Tak nakazuje zdrowy rozsądek. de Mello to akurat mistyk wschodu wyklęty przez Kościół właśnie za te wschodnie nauki. W niczym się nie zaplątałem tylko właśnie religijne twierdzenia stawiają sprawę na ostrzu noża i ja odpowiadam tym samym żeby była równowaga w dyskusji :) Miałaś nie odpowiadać dogmatami i sloganami. Tylko argumenty. Ale wiesz jak ktoś mówi, że ma jakiś problem to mówienie mu, że inni też mają problemy albo mają gorzej i że Bóg widocznie mu nie pomógł bo to on zawinił albo, że wiara jest łaską, której on nie dostał to wiesz, że to właśnie stawianie kogoś na gorszej pozycji i brak empatii bo zastępują ją religijne dogmaty? To nie jest mój punkt widzenia tylko z natury dziecko nie myśli o Bogu, z natury myśli, że po śmierci będzie nicość. Dopiero kultura wmawia człowiekowi Boga i jest to największa spośród psychomanipulacji. Opiera się to na władzy, pieniądzach i autorytecie a z pkt widzenia działania to techniki manipulacji, NLP i placebo (udowodniono, że silna wiara potrafi nawet wyleczyć choroby i nie ważne czy to wiara w działanie placebo, wiara w powodzenie techniki psychoterapeutycznej czy wiara w Boga lub potwora spaghetti). Zawsze ludzie robili sobie wiarę z czegoś czego nie rozumieli (Bóg słońce, księżyc, matka Ziemia) a inni tworzyli religie i narzucali je siłą (wyprawy krzyżowe, inkwizycja, muzułmanie itd). Dlatego ja uznaję jedynie filozofię wschodu, która jest akurat bardziej ateistyczna i tylko tam nie robi się wojen z powodów religijnych. Bóg to odpowiedź na to co niewyjaśnione a to, że większość ludzi na Ziemi w coś wierzy nie oznacza, że to prawda. Dawniej wierzyli w Zeusa, Światowida, potem w Jahwe a teraz będzie New Age. Zawsze religia jest dla plebsu tworzona przez spryciarzy tak jak polityka i pieniądze. Jeśli ktoś myśli inaczej to jest oderwany od rzeczywistości. Gdyby większość ludzi jadła kupę to też byś jadła bo większość je? Sorry za taki prymitywny przykład ale miało wyjść dosadne porównanie. Zresztą wraz z rozwojem świadomości jest coraz więcej ateistów, dawniej ludzie byli prymitywami i nie umieli czytać to i religijność była większa. Kiedyś tylko kapłani mogli czytać Biblię i to po łacinie a co zwykły prosty chłop oderwany od pługa miał z tego zrozumieć. Widział, że tamci są bardziej wykształceni i bogaci więc im wierzył i bał się Boga, tak jak ludzie zawsze bali się żywiołów natury, których nie rozumieli. Ludzie zawsze boją się czegoś czego nie rozumieją ale inni chcą to oswoić i przemienić w korzyść. Szkoda, że ta korzyść jest tylko iluzoryczna i jest reakcją obronną na strach, którego należy pozbyć się tu i teraz a nie w świecie iluzji. Dlatego uważam, że wiara w Boga odbiera do reszty zdrowie psychiczne tym, którzy je tracą. Jak ktoś mówi, że wierzy w Boga ale się nad tym nie zastanawia na co dzień tylko żyje wg przykazań, bezrefleksyjnie albo też robi swoje a potem się tylko spowiada żeby mieć czyste sumienie to nie zwariuje ale jak ktoś za bardzo się w to zagłębia to jest kaplica. Religia tym bardziej tego nie wyjaśnia. Po prostu pewnych rzeczy nie da się wyjaśnić a ludzie zawsze wstawią tam Boga, anioły, demony, szatana, siły nadprzyrodzone, kosmitów itd. Dla mnie takie rozważania mają wartość jedynie filozoficzną lub rozrywkową, można poczytać sobie Lema i się zajarać jego pomysłami ale to jest fantastyka a niebezpieczne jest to, że ktoś traktuje to na poważnie. Nauka wyjaśnia powstanie świata najbardziej dokładnie ze wszystkiego co mamy dostępne. Zapewne się myli bo ewolucja nie zachodzi przypadkowo tylko wg jakiegoś klucza, a wszystko dąży do wyższego porządku czyli są jakieś siły natury, których nie zbadaliśmy. Można nazywać to bogiem ale wg mnie to nie ma nic wspólnego z żadnym bytem tylko to po prostu prawa natury, siły, wyższa inteligencja itp. A może to w Tobie jest taka tendencja? Albo przyjmujemy na początek, że Bóg istnieje albo dyskusja nie jest właściwa - dokładnie tak samo mogę o Tobie napisać. A czy gdyby Bóg nie istniał to zaakceptowałabyś świat?
-
A wierzysz w to faktycznie i czy w ogóle tak się da? :)
-
Człowiek dojrzały nie potrzebuje wiary ani poglądów.
-
Wiara to NLP. Każdy kto mówi, że wierzy i ma z tego jakąś korzyść po prostu został poddany silnemu działaniu sugestii. NLP to to samo tylko można sobie samemu stosować na sobie i mieć dużo lepsze skutki bez fałszywych przekonań :)
-
Prawidłowy rozwój a inność, moralność i sens życia
torres odpowiedział(a) na torres temat w Pozostałe zaburzenia
Ale jeśli to nie jest jedna rzecz tylko większość tego co uważam za siebie i swoje cele oraz upodobania? Te cechy, które cenię w sobie są negatywne ale rozwijałem je nie dlatego, że trzeba sobie radzić tylko dlatego, że cenię je też u innych ludzi. Nie byłbym w stanie być ascetą i rezygnować z bycia sobą ale jednocześnie chcę postępować moralnie. Często jednak nie wiadomo co jest moralne a co nie jest np kara śmierci, jedzenie mięsa itd. -
No właśnie czytałem te niby dowody i to wszystko opiera się o dogmaty i sofizmaty. Modliłem się i błagałem ale nie dostałem odpowiedzi. Czemu Bóg mi nie przydzielił tej łaski a dał za to masę problemów i brak talentów? Czemu mam w tym wszystkim uczestniczyć i to obserwować? Wolałbym móc normalnie żyć ale nie dostałem takiej możliwości od tego Boga, w którego wierzysz. Jedyne co mogę robić to brać sprawy w swoje ręce i podchodzić do wszystkiego coraz bardziej pragmatycznie, z coraz mniejszym zaangażowaniem. Jestem w stanie zaakceptować ten świat jeśli uznam, że Bóg nie istnieje, każde religijne stwierdzenie mnie obraża i stawia w pozycji kogoś gorszego kto nie wierzy albo może ma źle bo jest temu winien. Zamiast podejścia z empatią i zrozumieniem ze strony wierzących napotykam na takie coś. Poza tym sto razy bardziej cenię dobrego ateistę, który jest taki sam z siebie niż kogoś kto ma napisane co ma myśleć. Nauka obala religijne twierdzenia. Wykazałem braki w sensie religii katolickiej. Nie wiem co jest Twoim argumentem w tej dyskusji ale posługujesz się mową manipulacyjną jakiej nauczył Cię Kościół. Jeszcze raz: domyślnie Bóg nie istnieje i człowiek jest ateistą. Religia bezprawnie ingeruje w ludzkie myślenie o opiera się o strachu i poczucia lepszości wiary w niebo niż w nic, Tylko, że ja uważam, że jest dokładnie odwrotnie i religia oraz wiara w osobowego Boga jest szkodliwa dla psychiki i nie mająca żadnych podstaw co oznacza, że bez dowodów nie powinno to być głoszone. Świetnie obalał to Hitchens, z taką agresją adekwatną do katolickiego jadu
-
Podniecenie na konkretne części ciała kobiety
torres odpowiedział(a) na Daniel P temat w Seksuologia
No ok ale już karnacja czy waga to są preferencje bo łączą się nierozłącznie ze stosunkiem (nie da się uprawiać seksu z samą skórą albo wagą ). Nie ma obowiązku żeby podobały się wszystkie osoby przeciwnej płci w wieku rozrodczym i bez żadnych widocznych upośledzeń, zawsze są tu jakieś preferencje i pewnie większości mężczyzn nie podnieca nawet połowa kobiet tylko jakiś niewielki procent. W przeciętnej klasie w szkole gdzie jest 15 dziewczyn są 2 ładne, 3 przeciętne ale fajne i reszta całkowicie obojętnych i mniej więcej takie proporcje obserwuję wszędzie w życiu -
Prawidłowy rozwój a inność, moralność i sens życia
torres odpowiedział(a) na torres temat w Pozostałe zaburzenia
A co jeśli się coś lubi ale to działa na szkodę? Wtedy moralne jest rezygnować z siebie a bycie sobą jest niemoralne. Tylko czy niepozwolenie komuś na bycie sobą też nie jest niemoralne? -
Prawidłowy rozwój a inność, moralność i sens życia
torres opublikował(a) temat w Pozostałe zaburzenia
To jest najtęższa rozkmina jaką miałem. Człowiek rodzi się i nabywa zaburzenia i wzorce. Rozwijamy reakcję na odrzucenie (które dziecko odczuwa nawet kiedy go realnie nie ma) i nabywamy światopogląd, który opiera się na wzorcach społecznych. Załóżmy, że każdy rozwijałby się prawidłowo - wtedy świat byłby idealnym rajem, nikt by nikogo nie krzywdził i każdy postępowałby tak jak się powinno. I teraz tak: jest jakieś prawidłowe przeznaczenie człowieka lub idea, która jest w stanie zintegrować wszystko i wszystkich. Jeśli nie ma to na czym opierać swoją moralność? I co jest tak naprawdę normalne oraz co jest sensem, do którego każdy powinien dążyć? Czy inność to od razu zaburzenie czy może geniusz, jaki wziąć punkt odniesienia? Załóżmy, że nie ma czegoś takiego jak prawidłowy rozwój, mówi się, że każdy powinien akceptować siebie i innych. Jak pogodzić więc sprzeczne interesy róznych ludzi, które są prawidłowe? Są zresztą nieprawidłowości jak pedofilia czy morderstwa i czy osoby, które to robią też mają to zaakceptować? Raczej nie. Skąd więc wiedzieć co trzeba zaakceptować i jest prawidłowe a co jest już nieprawidłowością, której nie należy akceptować? Ciężko powiedzieć bo może i jedzenie mięsa jest niemoralne. To, że ja mam jakiś styl i buduję swoją wartość to też tworzy kontrast z ludźmi, którzy tego nie mają i czują się gorsi, często nie mają możliwości poprawy. A może ten styl nie jest czymś potrzebnym? Rozkminiając co jest prawidłowe i moralne powstaje zawsze pomieszanie. Skąd brać więc prawdę, na której można się oprzeć? Co jeśli ja nie pasuję do tego co uważam za prawdę a nie umiem się zmienić, to by było wyrzekanie się siebie? Nie mam pomysłów. -
Podniecenie na konkretne części ciała kobiety
torres odpowiedział(a) na Daniel P temat w Seksuologia
Ale wychodzi na to, że jeśli to choroba to ja choruję tylko, że to są preferencje i to raczej nie jest normalne, że facet podnieca się z kobietą, która mu się nie podoba. To by w naturalny sposób odbierało wartości samemu seksowi i preferencjom.