Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rebelia

Użytkownik
  • Postów

    3 632
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Rebelia

  1. Jeszcze były te amerykańskie, na wariackich papierach, żar tropików i kurva LORENZO LAMAS w Renegacie
  2. kupmitrumne, spoko, ja niestety też mam słaby łeb, ale to dość ekonomiczne. Wychodzi przede wszystkim taniej
  3. Na pewno nie usłyszysz :) Po to jest terapeuta, żeby z Tobą rozmawiać, a nie dowalać jakimiś tekstami
  4. Ważne co, bo jak Ci w czachę pójdzie to rano możesz wyrzgać sobie mózg. Ja po winach mam kaca jak stąd do częstochowy
  5. kupmitrumne, mówiła, że przejdzie. Przeszło. W jaki sposób to inna baja, co nie
  6. bei, powiedz otwarcie swojemu terapeucie, że są rzeczy o których nie chcesz mówić. W trakcie terapii prawdopodobnie dojdzie do przełamania.
  7. kupmitrumne, jakie carlo rossi, dawaj idziemy po sangrie albo jakąś mocną wiśnię, nie ma co się w luksusy ładować, bieda coraz większa Mushroom, z tym szitstormem to nie myślałam akurat o Tobie, ale skoro już się chwalisz, to i ja Cię pochwalę za bycie grzecznym.
  8. A tak podglądam, sprawdzam grunt, czy nie ma tu żadnego szitstormu
  9. Vexi, najważniejsze, że pierwszy krok zrobiony.
  10. Ok, no to jedziemy... No i prawdopodobnie też zadziałał efekt zauroczenia. Nawet gdyby coś nie trybiło, to co tam, przecież jest wspaniale. Bardzo mi przykro to mówić, ale jeśli konflikty narastają przed wspólnym mieszkaniem, to kiedy w końcu razem zamieszkacie nie jest powiedziane, że to się zmieni i wręcz przeciwnie, nie narośnie. Ale bzdura. Dlaczego Ty właściwie go tak usprawiedliwiasz? Bo tak to wygląda, przypisujesz mu cechy jakiegoś super-faceta, a ztego co tu piszesz wynika coś zupełnie innego. Napisałam w poprzednim poście, że póki co, z tego jak to opisałaś, wychodzi na to, że macie generalnie tylko drobne chwile jakiejś radości z bycia razem, a reszta to mordęga i umęczenie. Obustronne. Tak to przynajmniej opisujesz A pomyśl w tej sytuacji o sobie. Pisałaś gdzieś wcześniej, że woli tkwić w jakiejś dziurze i słabej pracy. Dlaczego zatem Ty masz przejmować na barki ciężar martwienia się o rachunki? Ja ten cieżar przejęłam. Zrezygnowałam ze swojego hobby i poszłam tyrać, żeby nam było dobrze. Przy czym ani mnie ani jemu wcale przez to nie było lepiej. Żałuję tego posunięcia. On nie chce widzieć innego wyjścia. :) W ogóle to póki co Ty za niego planujesz wszystko, a nie tak do końca powinno być chyba, co nie? Dla mnie związek to układ partnerski. Nie wnikam, czy on nie chce szukać lepszej pracy, ale jeśli nie, to naszykuj się na układ w stylu "ja sama będę ciągnąć ten wózek", co wiąże się z wieloma wyrzeczeniami. Ciężko mi powiedzieć, czy koleś po prostu osiadł na laurach czy faktycznie coś mu doskwiera jeśli chodzi o zdrowie psychiczne. Po przemyśleniu może też chodzić o to, że po prostu go maglujesz trochę za bardzo "a może to, a może tamto, jak ty mnie traktujesz" i takie tam Dla mnie to w zasadzie nie powód. Jasne żal, ale jeśli byście się rozstali to nie traktowałabym tego jako czas stracony tylko kolejne doświadczenie. Kawał czasu to nie zawsze kawał dobrego czasu. A może Ty tak chcesz to widzieć? I znów w sumie usprawiedliwiasz jego zachowanie wobec Ciebie pracą. No come on, gdyby nie chciał to w Twoim towarzystwie nie przyrastałaby mu dupa do fotela przy kompie. Widzisz, sama sobie przyznajesz teraz rację, że sytuacja jest słaba. Pytanie tylko, czy Ty realnie widzisz jakiś motyw na poprawę czy to już raczej miotanie się jak ślepy w labiryncie. Bingo. I TY nie zmusisz go do tego, żeby coś z tym zrobił, jeśli nie będzie CHCIAŁ czegoś zmienić. Sądząc po jego zachowaniu wcale nie jest mu dobrze, tak jak jest teraz. Tylko czasem nie stawiaj sobie terminów w stylu "jeśli nic do 2016 się nie zmieni, to odchodzę!" bo z doświadczenia wiem, że takie terminy można o kant stołu potłuc i nic z tego nie będzie :) Trudna sytuacja, masz sporo do przemyślenia. -- 06 mar 2014, 16:24 -- No bo może właśnie za dużo tych zarzutów na niego wylewasz, hm? -- 06 mar 2014, 16:29 -- Swoją drogą trochę przeczysz sama sobie, wylewasz żale, ze koleś traktuje Cię inaczej niż kiedyś, że nie ma ochoty z Tobą pisać, a kiedy przyjeżdżasz to w sumie zajmuje się komputerem, że to wszystko przez jego pracę (co nie usprawiedliwia niczego powyżej), a tu nagle piszesz, że: "Lubi jak go przytulam, a i mnie potrafi godzinami. Co akurat pozwala na leżenie w łóżku ^^'. No po prostu nic nie wskazuje na to, aby mu nie zależało. Na moje zarzuty słyszę jedynie, że jest zmęczony, albo pracował." To jak to w końcu jest, hm? Może wcale nie jest aż tak źle, może po prostu szukasz dziury w całym? A gość ma trochę po dziurki w nosie zachowania w stylu "ciągle nic mi nie pasuje"? Teraz już sama się w tym wszystkim pogubiłam i moja rada jest jedna, bardzo trudna do realizacji, a mianowicie... Wrzuć na luz. Wyluzuj po prostu. Niech życie się toczy, nie naciskaj, daj mu żyć i zobaczysz sama co z tego wyniknie. Bo jeśli bombardujesz go cały czas zarzutami, to ja mu się osobiście nie dziwię, że jest zmęczony :)
  11. Mój były zaczął stękać, kiedy zaczęłam od niego wymagać czegoś więcej niż wyniesienia śmieci. Priorytety nam się rozjechały i jego jedynym celem i radością życia było pierdzenie w stołek przed kompem. Nie wiem, jakiej odpowiedzi oczekujesz od nas, ale jeśli masz takie problemy i nic się nie zmienia, to odpuść, bo masz szansę coś fajnego ze swoim życiem zrobić, a nie babrać się w humorach swojego faceta, który ewidentnie ma Cię w dupie. Taka moja opinia, zupełnie odbiegam już od teorii o matkach i terapiach. Sama zresztą napisałaś, że: No właśnie. TY chcesz, żeby JEMU żyło się lepiej i dopóki ON tego nie zrozumie, będzie babrał się w tym szambie i przy okazji wciągał w to wszystkich dookoła. No bo gość, tak jak napisałam, utopił się w swoim nastroju i generalnie wygląda trochę tak, jakby za swoje niepowodzenia próbował wszystkich dookoła poniekąd obwinić. Typ gościa, który myśli, że manna z nieba mu spadnie na kanapę przed telewizor. Ty go do tego przyzwyczaiłaś. Prawdopodobnie na początku waszego związku przymykałaś oko na wszystkie jego "drobne wady" i tak te drobne wady sobie urastały do rangi potężnego wkurwu, jaki teraz zaliczasz z tego tytułu. Nie postawiliście sobie oboje jasnych granic na początku, co wolno, czego nie, co tolerujecie nawzajem i teraz macie tarcia, a on widzi na jak dużo może sobie pozwolić wobec Ciebie. I używa tego, bo... ...wie, że i tak zawsze wrócisz. Może on po prostu unikać kontaktu ze względu na to, że ten kontakt zaczął mu się kojarzyć z pretensjami. Ty się interesujesz co u niego i uważa, że to jest ok. TY interesujesz się nim i przyzwyczaiłaś go, że ON jest gwiazdą w tym związku. Border-srorder. Ja nie mam bordera, a też miałam takie jazdy pod koniec mojego związku. Jeśli podświadomie szukasz przyczyn zerwania, to powinna być dla Ciebie czerwona lampka ostrzegawcza. Bo drążac tak temat, prędzej czy później ten powód się znajdzie i yebnie wszystko z kretesem szybciej niż się spodziewasz. Ludzie z borderem czy bez NIE BEZ POWODU szukają syndromów, żeby związki zakończyć. Jeśli związek NIE BYŁBY toksyczny, nie szukałabyś powodów na zerwanie znajomości. Moim zdaniem może być zwyczajnie zmęczony, skoro co rusz są jakieś najazdy. Być może on też myśli nad rozstaniem i powinnaś brać taką ewentualność pod uwagę. Ale tego typu decyzje są trudne, więc nie spodziewaj się gruszek na wierzbie, skoro krochmali się nie od dziś i na horyzoncie nie widać za bardzo możliwości na odbudowę związku. Wiesz, do tanga trzeba dwojga. Jeśli on nie chce, to nawet torturami go nie przekonasz do tego, żeby się starał. On musi sam chcieć. To, ze Ty tego chcesz to jedna strona medalu. Jakiego? Macie teraz związek, kiedy tylko chwile są fajne. Zastanów się nad tym, nad jego podejściem. Wyobraź sobie was za 10 lat, serio chcesz w takim stanie tkwić? Też znałam takie pary. I w swoim związku brałam to pod uwagę. Żyłam marzeniami, ze jak inni potrafią, to my też. Ale w którymś momencie po prostu skończyła mi się cierpliwość i doszłam do wniosku, że z takim gościem szcześcia nie zbuduje. Byliśmy totalnie inni. Nie ma sensu zwalać winy na niego albo na Ciebie w tym układzie. Wina zawsze jest gdzieś pośrodku. To jest Twoja rozterka, którą sama musisz rozwiązać, bo nikt nie poda Ci sprawdzonego sposobu na tacy. Chociażby dlatego, ze każdy człowiek jest inny. Nie siedzę w Twojej głowie, ani tym bardziej w jego. Ale na podstawie tego, co napisaliśmy w sumie wszyscy masz jakieś nowe pole pod przemyślenia. Jakiejkolwiek decyzji nie podejmiesz, będzie ona trudna. Zdecydujesz się ciągnąć ten wózek dalej? Ok, ale będzie Cię to kosztować masę stresu i nie masz gwarancji powodzenia. Zostawisz go? Będziesz prawdopodobnie jakiś czas chorować. Ale to nadal pozostaje Twoja decyzja. Ja ze swojej strony dodam, że dla mnie ta relacja jest dość toksyczna. Miałam podobne doświadczenia, nie takie same, ale powiedzmy że z częścią mogę się utożsamić. Tyle, że ja ten związek skończyłam i zamiast wielkiej salwy rzygania żalem, ulżyło mi.
  12. A jak sobie przypominasz początki waszego związku, to też się podobnie zachowywał? Od kiedy właściwie ten Twój konkretny problem się zaczął?
  13. Totalnie nie mój styl ani gust, ale klip skutecznie poprawia mi humor [videoyoutube=y6Sxv-sUYtM][/videoyoutube]
  14. Rebelia

    Kącik gracza

    Przerobiłam sporo mmo, ale LoL mi jakoś nie przypasował.
  15. Nie wiem, co Ci pomoże. Skoro źle reagowałeś na paro, to może czas na konsultację z lekarzem? Bo jeśli to jakieś cięższe schorzenie, bezsenność, a nie krótkotrwały problem ze snem, to moim zdaniem żadne tego typu specyfiki nie pomogą niestety. Może się mylę, a jeśli się mylę to niech mnie ktoś z błędu wyprowadzi.
  16. A btw w marketach są w dużej mierze trójki, gdzie można spotkać z np wolnego wybiegu?
  17. Jeśli cierpisz na bezsenność, to niestety te zioła raczej Ci nie pomogą. Ja sama brałam rhodiolin, ale rano i niby w celu pobudzenia i też po paru miechach specjalnej różnicy nie widziałam. Na jednych może działać, na innych nie. Zwłaszcza, że jeśli ma działanie pobudzające, to może przestań to brać o 15, być może w jakiś sposób działa na Ciebie, że nie możesz spać.
  18. No właśnie, a ja chciałam wszystko na już, zaraz, natychmiast i dodatkowo się zdołowałam, że ni umim A Ty dzisiaj z cyklu nerwusek czy raczej spokojny clint eastwood?
  19. Ostatnio działo się aż za dużo :) I mój mały mózg próbuje to teraz jakoś ogarnąć, poza tym jak to zwykle bywa, ostatnie spotkanie z terapeutą było czynnikiem zapalnym do pogorszenia, dał mi tyle do przemyślenia, że mózg rozjebany po prostu. :) Dzięki, że pytasz
  20. Ale tu zasadniczo chyba chodziło o opisanie pierwszej wizyty, jak to wygląda i z czym to się je. Bo, że w necie latają jakieś opinie o lekarzach to wiem i tym akurat też się nie sugeruję. Zawsze istnieje możliwość cukrowania albo nakręcania czarnego PRu.
  21. Bez zmian, nadal mam zjazd na linii psycho-fizycznej. Ale może dzisiaj będzie lepiej. Zobaczy się.
  22. Napisałeś, że bezsenność nadal trwa. O której bierzesz te zioła? Bo generalnie rhodiolin, jak już, to w stronę pobudzenia idzie i raczej Twoich problemów nie rozwiąże Poza tym nie wiem, czy się jedno z drugim nie gryzie czasem. Z suplami przy lekach trzeba uważać. Mógłby DP się wypowiedzieć.
×