Skocz do zawartości
Nerwica.com

socorro

Użytkownik
  • Postów

    1 642
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez socorro

  1. oprócz Ciebie chyba nikt nie jest tym zainteresowany zaprzeczasz swoim tezom
  2. TEUFEL, haha, chyba za dużo bonusa rpk się nasłuchałeś skoro takie coś prawię to dawaj cytat, bo na razie niczym nie poparłeś tych swoich 'faktów'.
  3. socorro

    Idealizm

    a skąd wiesz, że nie będzie?
  4. TEUFEL, a gdzie pisałam że wygląd się nie liczy? liczy się wygląd (pierwsze wrażenie jest ZAWSZE oparte na powierzchowności), ale "ładna miska jeść nie da"- więc cenię ludzi za osobowość i ich postawę wobec mnie. hej, określanie swojej wartości na podstawie porównań z innymi nie jest skuteczne, kiedyś odkryjesz, że budowanie samooceny ma sens tylko wtedy, gdy patrzysz w głąb siebie i pracujesz nad sobą. czego Ci serdecznie życzę pozdrawiam ciepło
  5. ściema? ja też miałam taki czas w życiu że nie chciałam się z nikim spotykać, po prostu nie chciałam mieć chłopaka i nie chciałam żeby oni robili sobie nadzieję, nie chodziło tu o to, czy pociągali mnie czy nie, bo niektórzy byli w porządku, problem leżał we mnie
  6. jetodik, mi zawsze mówili, że kto nie ma szczęścia w kartach, ten ma szczęście w miłości
  7. TEUFEL, hej, mi to pasuje, sprzeciwów nie mam
  8. TEUFEL, dla Ciebie to jest fizyczność. okej, przyjęłam do wiadomości.
  9. no okej, w jakimś stopniu pokrywa się to z tym co napisałam o wyglądzie faceta jednak sama wymieniłam TO COŚ obok cech fizycznych, dla mnie to nie jest wygląd, tylko połączenie różnych cech charakteru w różnych kombinacjach
  10. TEUFEL, jeśli chodzi o fizyczność napisałam jacy faceci mnie pociągają w pierwszym poście, a reszta- to właśnie TO COŚ, o czym pisałam w kolejnych postach.
  11. wyżej użytkowniczki pisały, że podobają im się faceci z zaburzeniami. chyba to nie jest predyktorem pożądanych cech, potencjalnie przekazywanych przyszłemu potomstwu? a jednak się kobietom podoba.
  12. TEUFEL, to co wg Ciebie znaczy TO COŚ? bo dla mnie to złożony "konstrukt", którego istotę trudno uchwycić w kilku przymiotnikach
  13. TEUFEL, niby czemu? a jakie teraz są czasy? że wszystko się etykietuje, posługuje się wyłącznie definicjami?
  14. no i właśnie to jest TO COŚ
  15. mężczyźni wysocy, silni ale delikatni, mający to COŚ co bliżej trudno sprecyzować, tacy, z którymi lubię rozmawiać
  16. a robisz coś z tym? porządkujesz swoje sprawy? walczysz z potworami?
  17. socorro

    Idealizm

    ale będzie cierpienie. może inne, może takie samo. gwarancji nie masz
  18. socorro

    Idealizm

    no właśnie. a więc wierzysz w to że nie będzie nic i że śmierć przyniesie Ci ulgę
  19. socorro

    Idealizm

    torres, to jest tylko Twoje wyobrażenie.
  20. 24-latka, chodziłaś na terapię? lepiej kłamać, że mówi się sobie wszystko i tworzyć taką chorą iluzję, niż być szczerym ze sobą i mieć świadomość tego, że naturalnie pewne rzeczy zachowujemy tylko dla siebie? a jak chciałaś to ukryć? przecież mieszkacie razem tak jak sama napisałaś- było Ci wstyd przed samą sobą. nie potrafiłaś sobie poradzić z emocjami, więc łyknęłaś tabletki i tak okazałaś swoją słabość. wstydziłaś się, że musisz aż tak się upokorzyć, żeby zwrócić na siebie uwagę faceta- bo po to to zrobiłaś. coś,co miało w efekcie podbudować Twoje niskie poczucie wartości (to, że być może on będzie walczył, że zobaczy jaki był 'głupi', to że martwi się o Ciebie) spowodowało jeszcze jego spadek. chciałaś pokazać, że potrafisz targnąć się na swoje życie tylko dlatego, że dostajesz za mało troski od swojego faceta. i dopiero później zdałaś sobie sprawę jak poniżająca jest ta sytuacja. to co Ci napisałam nie jest żadną diagnozą, to jest po prostu moja opinia. wydaje mi się, że uzależnienie od faceta, czy od miłości w ogóle, to jest wierzchołek góry lodowej. z tego co piszesz jesteś z rodziny dysfunkcyjnej, z rodziny, w której była przemoc, nienawiść, a w której nie było miłości. jest tu dział na forum DDA/DDD- możesz tam sobie zajrzeć i poczytać więcej na ten temat. kolejna rzecz, która może wiązać się z przykrym dzieciństwem- a z którą wydaje mi się że masz problem, jest samoocena. masz bardzo niskie poczucie własnej wartości. nie masz wsparcia w sobie- szukasz go na zewnątrz. oczekujesz od mężczyzny że da Ci bezwarunkową miłość, ciepło, troskę, których nie otrzymałaś w dzieciństwie,a przy okazji podholuje Cię do dorosłości, będzie zawsze trzymał za rękę i powie Ci ciepłe słowo albo wyręczy Cię, gdy już opadniesz z sił. czyli będzie kochankiem, przyjacielem i ojcem w jednym. ważne osoby w dzieciństwie nie zaspokoiły Twoich potrzeb emocjonalnych, więc teraz rozpaczliwie próbujesz sama sobie z tym poradzić. no i jesteś przeokrutnie labilna emocjonalnie, działasz bardzo impulsywnie. to wszystko są jakieś poszlaki, najlepsze co możesz zrobić w Twojej sytuacji - to wybadać sprawę i zapisać się na terapię. żeby móc odkryć, co tam w Tobie siedzi, żeby nieznane stało się znane- bo nad tym można już pracować. zrób to wszystko dla siebie, po to, żebyś mogła czuć się lepiej, sama ze sobą, żeby Ci było łatwiej. pozdrawiam ciepło i ściskam kciuki
  21. sugerujesz, że jakby tak się zachował, to nie zareagowałabyś tak emocjonalnie? bo ja sądzę że zareagowałabyś identycznie :) wkurzyło Cię nie to, że on zachował się nietaktownie, tylko fakt, że nie chciał byś uczestniczyła w jego rozmowie z ojcem. wkurzyło Cię to, bo uważasz że powinnaś uczestniczyć w każdej jego rozmowie. wkurzyło Cię to, bo chciałabyś być przy nim w każdej chwili jego życia. wkurzyło Cię to, bo świadomie czy podświadomie chciałabyś być z nim zawsze, bo boisz się, że bez niego zginiesz. a zjadłaś leki- żeby go zaszantażować emocjonalnie, postraszyć, że jak on nie będzie robił tego, co TY chcesz i w taki sposób, jak TY sobie tego życzysz, to może gorzko pożałować i przez całe życie mieć Ciebie/Twoje życie na sumieniu. wybacz, że tak dosadnie, ale taka jest przykra prawda. jesteś od niego uzależniona. chcesz sobie go podporządkować, a gdy on umyka Twoim wyobrażeniom o idealnym związku, Ty chcesz ustawić go we właściwe (wg Ciebie miejsce). moim zdaniem masz problem z uzależnieniem od miłości. nie wiem z czego on wynika, może wyniosłaś jakieś schematy z domu rodzinnego, może nie czułaś się dowartościowana w dzieciństwie właśnie, może Twój ojciec był chłodny emocjonalnie. i masz rację, to jest do przepracowania na terapii. ale wydaje mi się, że na indywidualnej, na którą Ty sama najpierw będziesz chodzić. sęk tkwi w tym, że masz nieprawidłowe wyobrażenia o miłości i związkach. i żebyś mogła się lepiej poczuć (także sama ze sobą)- musisz się ich pozbyć/ zmienić. już nawet nie chodzi o aktualny związek, ale o każdy potencjalny. zrób to dla siebie. życzę powodzenia, ściskam mocno kciuki za Ciebie, trzymaj się ciepło
  22. socorro

    Idealizm

    masz idealny obraz śmierci i tego co potem jest/ nie ma więc ta opcja też nie jest dla Ciebie
×