Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lili7

Użytkownik
  • Postów

    173
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Lili7

  1. A ja jak zwykle w mało kreatywnej pracy siedzie i umieram z nudów wolałabym cos porobić, nawet z taka pogoda niż tu siedzieć i patrzeć w ścianę :/
  2. tak jak u mnie plus zimno strasznie jak późna jesien a nie lato w pełni :/ Amelia83
  3. Balladyna dziękuję, problem w tym, że mam prace na nocki a w domu małe dziecko. Jestem sama i nie dam rady nawet przez 3 dni chodzić po ścianach. Moja terapeutka gdyu jej powiedziałam, że przerwałam bo nie dałam rady powiedziała że sabotuje leczenie :) chciałabym ale nie mam w nikim pomocy fizycznej. A po tych tabletkach nie byłam w stanie zajmowac się dzieckiem w tym problem.
  4. Balladyna zazdroszczę że udało cie się przetrwać te 2 pierwsze tygodnie. Ja niemmam w nikim oparcia i nie daje rady tego przetrzymać. Przedwczoraj wziełam pół tabletki to wczoraj ledwo żyłam. Już nie mówiąc o myślach jakie miałam
  5. Lili7

    [Kielce] i okolice

    Ja to juz sama nie wiem co mi jest jeszcze nie zdiagnozowana lat 31.
  6. Nie wiem czy to przez Asertin, ale dopiero dzis 5 dni po odstawieniu go jestem w stanie coś normalnie zjeść. Kiedy bralam Asertin miałam tak scisnięty żołądek że w ciagu dnia byłam w stanie zjeść kilka łyżek zupy nie więcej - czy to normalne?
  7. Dziecko daje mi nadzieję na lepsze jutro i siłę by walczyc o siebie dla niej! By ona była szczęśliwa i nie przechodziła tego co ja. Dziecko to moje wybawienie, zbawienie, najpiekniejsza istotka na świecie. Jej buziaki i malutkie ramionka które mnie przytulają, jej oczy pełne ufności i miłości dają mi siłę. Siłe której normalnie by mi brakło. Gdyby jej nie było, mnie tez już by nie było.
  8. Szczerze mówiąc na ostatniej wizycie u T byłam tak zaoferowana że zapomniałam jej powiedziec że odstawiłam. Teraz gdy bedę we wtorek to powiem, może da cos innego. Najgorsze było to że nie byłam w stanie opiekowac się dzieckiem tzn zmęczona byłam bardzo po tym.
  9. 7 dni. Wiem powinnam była poczekać ale nie dałam rady. Miałam okropne zawroty glowy, bóle nie do zniesienia, nie dawałam rady opiekowac się córką, musiałam się zmusic by wstac rano z łózka
  10. Przedwczoraj stałam nad urwiskiem i tak łatwo byłoby skoczyc i mieć to wszystko z głowy. Jedyna mysl jaka mnie powstrzymała to mysl o córce i słowa koleżanki której mama popełniła samobójstwo, słowa jak bardzo jej brakowało i brakuje mamy. Gdyby nie moja córka juz by mnie nie było. Bo i po co ja mam tu być? Nie jestem potrzebna na tym świecie. Amelia83, kornelia-lilia mam te same mysli. Patrzę na ludzi i zastanawiam sie jak im się udaje normalni żyć? dlaczego ja tak nie umiem?
  11. Napewno powinnam nabrac dystansu do pewnych rzeczy. Nie podejrzewać wszystkich o o zło. Zmienić myslenie z "o kims" na "o sobie". Powinnam zając sie soba, swoimi pasjami, rozwijać się. A nie oplatać każdego kto okaże mi choć troche zainteresowania jak bluszcz. Dlatego poszłam na terapie. By nauczyć się byc sobą a nie żyć życiem kogoś innego. Mam nadzieję że mi sie uda. -- 13 lip 2013, 14:16 -- Jak to uratować? - juz nie chce nic ratować bo na dobra sprawę nie było co ratować. Dla niego od początku ten "związek" był na zasadzie będzie to będzie, nie- to też dobrze. Trochę mi to zajęło ale w końcu zrozumiałam, że on nie jest wart ani moich prób ratowania tego ani moich łez ani niczego innego. Swoim zachowanie pokazał, że nie jest wart mnie. Do mnie mówił, że da jeszcze jedną szansę a w tym samym czasie innej pisał, że chce ja całowac i uprawiać dziki seks. Tak nie postepuje osoba, która chce stworzyć stały, solidny związek. Byłam mu potrzebna tylko na zapchanie dziury między jedną (przede mną była Monika) a kolejną dziewczyną (po mnie jest Paulinka). I jestem pewna, że jak tylko ta po mnie mu sie znudzi to znajdzie sobie nastepna. Cały czas jednak płacze i narzeka że chce stałego związku ale tak naprawdę nie może skupic sie na jednej kobiecie. Miłość to nie tylko dobre, wspaniałe chwile. Miłość to również upadki- które bolą mniej dzielone na dwie osoby. Tutaj tej miłości nie było z jego strony. Na przed ostatniej terapii dowiedziałam sie że odczuwam miłość jak dziecko. Zatrzymałam się w momencie w jakim 8-śmio latek odczuwa miłość. I do moich partnerów czułam miłość jaką czuję się do rodziców. I takiej samej miłości oczekiwałam w zamian. Teraz wiem, że tak nie można. Teraz mam zamiar kochac mądrze (póki co to nie mam zamiaru w ogóle nikogo kochać oprócz mojej córeczki), troszkę egoistyczniej i mniej jak bluszcz W ogóle dużo mądrych rzeczy sie dowiedziałam na terapii i cieszę się, że tam poszłam. Pomaga mi to. Zdarza mi się płakac w poduszkę "nad rozlanym mlekiem", chciałabym mieć kogoś w swoim zyciu komu mogłabym zaufać. Ale póki co chce odnaleźć siebie i teraz najwazniejsza jest dla mnie moja córeczka i nasze : moje i jej szczęście. Facet nam do tego niepotrzebny. Będzie dobrze :)
  12. Jego relacje z mamą sa bardzo dobre. Ma wspaniała mamę, nie raz mu pomogła, liczy się z jej zdaniem ale nie jest maminsynkiem. Nie robi pod jej dyktando tylko pyta o jej rade gdy ma taka potrzebę. Szanuję mamę, szanuje ojca, siostre, braci. Ogólnie ma bardzo dobre relację z rodziną, rodzeństwem, ciotkami, wujkami - sa bardzo zżyci. Nie raz mu tego zazdrościłam. Oczywiście i w tej rodzinie sa "problemy" ale tak jak pisalam relację maja dobre, szanują się wzajemnie. Prawda taka że nawet ja tęsknie za jego mamą bo naprawdę jest wspaniała.
  13. Psyche tylko jak jesteś w dołku i nagle w twoim życiu pojawia się ktoś kto okazuje ci wsparcie, ciepło i bezpieczeństwo to lgniesz do tego. Przynajmniej ja - neurotyczka. Teraz wiem że za szybko to wszystko. Tylko że znowu to ja cierpię czuję się jak wyrzucony smieć - znowu. A obiecywał że nigdy mnie nie skrzywdzi. Wiele razy prosiłam i mówiłam przez co przeszłam, że kolejny raz nie dam sobie rady z tym wszystkim. Nie wiem czy to przez leki ale znowu mam mysli samobójcze. Nie chce mi się życ bo i po co? znowu podejmę złą decyzję. Wszystko co robie i mówię jest źle. już jestem tak pogubiona że nie wiem co mam robić chce mi się wyć bo mam wrazenie że nikt mnie nie rozumie
  14. Dziecko jest męża. Nasze małżeństwo trwało kilka tyg. Uciekłam i pozanałam obecnego. Okazał dużo serca, zrozumienia, wspierał a teraz się wypiął
  15. Candy ja najpierw zapytałam czy skoro będa inne kobiety to czy moge iść - "zanim zrobiłam jazdę z zazdrości". Skoro sie pogubiłas to znaczy że nie czytałas dokładnie moich postów w tym watku. Jestem po rozwodzie (czekam na orzeczenia sądu). Mąż ex jak by nie patrzył, chce za wszelkę cenę udowodnić że jestem zła matką bo "odważyłam" się od niego odejść. Zanim mnie ocenisz, z obecnym partnerem związałam się na długo po tym jak "uciekłam" od męża. Mogłabym wszystko opisać z detalami chcesz??? tylko po co ?
  16. Pojęczę i ja Mam 31 lat, ex mąż wykańcza psychicznie, straszny, gnębi. Nie mam nic, mieszkam w wynajmowanym mieszkaniu, mam zadłuzone konto (dzięki ex meżusiu). Prace w której nic nie robie kreatywnego tylko siedze i gapie sie w ścianę, zarabiam tak marne grosze że nie wiem co mam z tak smieszną wypłata zrobić. Boję sie o przyszłość córki. Mam lęki, mysli samobójcze. Dzisiaj rano było jeszcze ok a teraz znowu nie chce mi się żyć. Facet który obiecywał być moją podporą nie ma czssu napisac mi sms'a że będzie dobrze bo w tym samym czasie flirtuje na fb. Nic dzisiaj nie jadłam, nie wiem czy o przez te leki, na niczym nie moge się skupić. Chciałabym się przytulić do mojej córki i tak trwać i trwać
  17. Lili7

    Nowa Ja - Lili7

    Witam, Pisze i pisze na tym forum a wypadało by sie przedstawić. Jestem Lili7, mam 31 lat. Jestem w trakcie ciężkiego rozwodu, przedłużającego sie w nieskończoność dzięki mojemu wkrótce ex mężowi. (oskarza mnie o bicie córki co za tym idzie świadkowie za i przeciw, badania w RODK itd oczywiście to bzdura, nigdy nie skrzywdziłam swojego dziecka). Lecze sie na depresję, dopiero to początek więc jest mi trudno z tym wszystkim. Przez to co przeszłam w trakcie małżeństwa (poniżanie, bicie) mam problemy w obecnym życiu. Z większością rzeczy sobie nie radzę, aż się dziwie że znalazłam w sobie tyle siły by odejśc od tego kata. Moją najwiekszą radością w życiu jest moja 13-to miesięczna córka i to dla niej chce sie wyleczyć. Szczęśliwa mama = szczęśliwe dziecko. Witam więc wszystkich i mam nadzieję że pomożecie mi w mojej walce z ta przeklętą chorobą.
  18. Balladyna trzymam kciuki i za ciebie! pisz pisz a ja chętnie będe czytać. Ja dzisiaj zaczełam 5 dzień z Asertinem, dzis po raz pierwszy cała tabletka. Ścisk w głowie pozostał, takie dziwne otepienie, zawroty, lekki ściska w klatce ale jest lepiej niż było wczoraj więc jest ok! Wczoraj znów cały dzień spałam... nie wiem czemu? to od Asertinu?
  19. Po tym jego zachowaniu w niedzielę rano nie wiedziałam co mam myśleć. Wieczorem napisał mi sms żebym się nie martwiła bo nie wie czy wróci na noc, bo chyba zostanie u rodziców bo wypił z tata flachę i nie wie czy bedzie miał go kto przywieźć. Odpisałam ok że miło, że dał znać i że mam metlik w głowie po tym co stało się rano i nie wiem co mam mysleć i że mam nadzieję że nie robi mi złudnych nadziei. Wrócił jednak po północy i ku memu zaskoczeniu przyszedł do mnie spać, połozył się i mnie objał. Rano wychodząc do pracy dał buziaka. Wczoraj tak samo, przyszedł, pogadaliśmy o pierdolach, poszliśmy spać. Niby widzę że chciałby ale z drugiej strony czuje ogromny dystans z jego strony. Smutno mi Ale już nie pytam, już nic nie mówię. Chciałam spędzić razem weekand ale on nie wie jak długo będzie pracował itd więc umówiłam się z z koleżanka. Nię będę więcej siedzieć i czekać na jakikolwiek ruch z jego strony...
  20. jest naprawde fantastycznym facetem. Jest przystojny, zadbany, wesoły, miły, moja córka go uwielbia a on ja też, wspaniale się nią opiekuję, widać że ją kocha, jest bardzo troskliwy. I w domu pomoże, i obiad zrobi.... Tylko te cholerne flirty...
  21. jeszcze zanim zamieszkaliśmy razem mówiłam mu że rozwód dla mnie był traumą, zresztą nie raz się mu wypłakiwalam w ramię. Widział co sie ze mną dzieje, Gdy zamieszkalismy razem i zaczeły sie te moje nieufności wobec niego, troszkę podszyte pretensjami i agresją, powiedziałam mu że ze mną jest coś nie tak i muszę do psychologa, żeby demony przeszłości nie przenosić na ten związek. Stwierdził że to dobry pomysl tylko ja opózniałam wizytę u specjalisty. Ostatnio mu powiedziałam że byłam, że chce się leczyć, że będę chodzić na terapię brać leki itd tylko że ja nie jestem do końca przekonana czy on rozumie powagę sytuacji???? czy rozumie tą chorobę? Wczoraj w pracy nie mogłam spać w nocy (mam taką pracę że mogę uciąć sobie drzemkę za pozwoleniem kierownictwa), nie wiem czy przez ten Asertin czy stres. Napisałam mu sms,a że zawsze byłam z nim szczera i mówilam co się ze mną dzieje, że uprzedzalam itd że obiecywał mnie wspierać a teraz kiedy go najbardziej potrzebuje to się ode mnie odwraca. I jeszcze kilka innych słów. O tym że żałuję że go uderzylam też.... Nie odpisał. Rano gdy przyszlam do domu, zauważyłam jego motocykl. Otworzył mi drzwi, uśmiechnął się i dał buziaka w policzek. Zabrał kilka swoich rzeczy (jechal do rodziców na cały dzień) i gdy wychodzil znów dał mi buziaka tym razem w usta... Nie wiem co mam o tym myśleć? Nie chce do niego ani pisać ani dzwonić, więc pozostalo mi czekać aż wieczorem wróci do domu..... Mam tylko nadzieję że nie robi mi zbędnej nadziei.
×