Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lili7

Użytkownik
  • Postów

    173
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Lili7

  1. Ja jakoś nie czuję tego pobudzenia po Asertinie. Za to mam okropne mdłości i mocne bóle głowy. Jak by mi ktoś kleszczami ściskał głowe czekam niecierpliwie aż to przejdzie.
  2. deader nie trzymam go na smyczy jak psa. Gdzie chciał tam chodził. Powiedział że idzie na męski wieczór - odpowiedziałam ok idx i baw się dobrze. Dwa dni późnioej przychodzi i chwali się że będą dziewczyny, kolezanki kolegi itd Poszedł nawet do fryzjera przed tym wyjściem!!!!! Sorry ale mi to po prostu wyglądało na randkę w ciemno. Jak by tam szedł nie po to by ruchac ale na pewno flirtować. Usprawiedliwieniem dla niego było to, że przeciez ci powiedziałem.... Czyli co jak bym wróciła do domu i powiedziała: kotku zdradziłam, cie ale nie bądź zły przeciez ci powiedziałam.... to wszystko było by ok? Wiedział przez co przechodzę. Naprawde nie mógł tego wyjścia z innymi babami przełożyć w czasie. I najpierw wybudować u mnie zaufanie a dopiero później chodzić na takie spotkania? Bo gdyby zbudował to zaufanie (czynami, słowami, gestami) to nie miałabym absolutnie nic przeciwko że idzie się bawić z innymi kobietami. Tyle, że on zawsze podkreślał, że wie że baby za nim szaleją i że gdyby chciał mógłby mnie wiele razy zdradzić (oczywiście nie robi tego bo nie chce- słowa słowa słowa). Przez takie coś nie jestem w stanie ufać. No bo niby jak? A on uważa że automatycznie powinnam mu zaufać w 100% ponieważ on tak mówi. Tylko jak ma się teraz to wszystko do tej sytuacji z ta dziewczyna z którą romansuję? Gdy go o to zapytałam co go z nia łączy to skłamał i powiedział, że nic. Jeszcze z nerwami zaczał gadac że ja mu cos przypisuję. A tego samego dnia, kilka godzin później pisał jej że ma ochotę na dziki namiętny seks.....
  3. Paznokcie i fryzura były. Powiedziałam mu, że skoro maja być inne kobiety to ja też idę, bo też mam ochote się pobawic. W odpowiedzi usłyszałam: to idź ale nie ze mną. To nie jest tak, że ja mu bronie wychodzić czy coś. Wiem, że ma do tego prawo. Zreszta nie raz chodził i nigdy nic nie mówiłam. Tylko ta sytuacja wyglądała tak jak by szedł na randkę w ciemno a nie na wieczór z chłopakami. To że go uderzyłam jest okropne ale ja to zrobiłam w silnych emocjach, żałuje tego i wiem, że gdybym pochamowała emocje nie doszło by do tego. Nie ma dnia bym tego nie żałowała. Przez wiele miesiecy zanim zamieszkalismy razem pytałam i mówiłam że jestem po cięzkim rozwodzie, że mam bagaż który nadal na mnie wisi. Pytałam czy jest tego wszystkiego pewny, Mówiłam że nie będzie łatwo to odpowiadał że mnie kocha i że ze wszystkim sobie damy radę. Jestem neurotyczką, leczę sie u terapeuty. Prosiłam go nie raz by mnie nie skrzywdził bo ja sie z tego nie podniosę. Miałam bardzo ciężkie małżeństwo. Wiedział o tym a teraz zostawia mnie jak bym była jakimś śmieciem. Teraz przy pierwszym powazniejszym problemie, zamiast to rozwiązac to ucieka. Wcześniej dogadywalismy się super. Było kilka bardzo bardzo drobnych zgrzytów na temat zycia codziennego ale nic powazniejszego. Skoro tak bardzo mnie kochał, skoro tak obiecywał że będzie się starał to dlaczego teraz nie chce rozwiązać tego problemu tylko ucieka? Z tą dziewczyną wiem że pisze jej miłe słówka, wiem że sms-y tez wymieniają. Mają wspólna pasję - motocykle. Kilka razy go prosłam by zabrał mnie na przejażdżkę by pokazał mi co tak w tym kocha. To nigdy nie miał czasu. A teraz do tamtej pisze, że ma ochotę na dziki namiętny seks, że chciałby ją całować????????
  4. Witam. Ja od 3 dni biorę Asertin. Dopiero zaczynam walkę z tym co mam w głowie..... Czuję się zmęczona, chce mi się spać, rano jestem płaczliwa, mam mysli samobójcze, po południu znowu nic nie czuję. Jestem wyciszona. Mam straszne mdłości, kręci mi się w głowie, a ten ból głowy ciężko wytrzymać wspomagam się przeciwbólowymi bo nie daję rady. I zero apetytu, od 3 dni praktycznie nic nie jem. Czekam aż to wszystko minie i będzie ok.
  5. Mieszkam z moim partnerem od kilku miesięcy. Wczesniej krótko bylismy razem, trochę nie przygotowani do wspólnego mieszkania, za mało rozmów itd. Ja trochę zazdrosna, mało pewna siebie on na odwrót kompletnie o mnie nie zazdrosny, pewny siebie i tego że podoba się kobietom. Kilka razy dał mi powód do zazdrości. Choć zawsze powtarzał że mimo że miał wiele okazji nigdy mnie nie zdradził bo nie chce tego robić, nie ma takiej potrzeby. Kiedys przyszedł i powiedział że umówił się z kolega na piatkowe wyjście do klubu. Ok idź, było mi smutno że spędzę samotny wieczór ale wiem że facet musi spotkac się z kolegami itd. Kilka dni przed tym wyjściem wrócił do domu i powiedział żę do kolegi mają dołączyc jeszcze koleżanki kolegi. Zaoponowałam. Troszkę się posprzeczaliśmy. Było mi przykro że z wyjścia z kolegą zrobiło się wyjście z kolegą i obcymi babami (a miał być to wieczór dla facetów) i że on nie rozumie że mi się to może nie podobać. W dzień kiedy miał wyjść nie było go w domu, wieczorem wrócił już myslałam że nie pójdzie a ten nagle zaczał się ubierać. Podeszłam do niego i [poprosiłam by został, poprosiłam dwa razy za drugim razem chciałam wziąć go za rękę. Odepchnął mnie tzn odtrącił moją rękę i powiedział że i tak pójdzie bo nikt mu nic nie będzie zabraniał. Zaczał się ubierać. Ja dostałam jakiegoś szału. Porwałam mu koszulkę i uderzyłam w twarz. Strasznie się pokłóciliśmy Sad Teraz on już nie chce ze mną być. Powiedział że to że go uderzyłam wszystko przekreślilo. Wiem, że źle zrobiłam. Nie ma dnia bym tego nie żałowała. Ale on zdaje się w tym widzieć tylko moją winę Sad Proszę go by dał nam jeszcze jedna szansę. Żeby nie skrześlał tego wszystkiego co wybudowaliśmy razem ale on ani mnie nie nienawidzi ani nie czuje złości do mnie. Mówi że już nic nie czuję. Wiem że pisze z inna kobietą, ona mieszka za daleko by mógł mnie z nią fizycznie zdradzić ale boli mnie fakt że tak szybko dał sobie spokój ze mna i zainteresował się inną kobieta. Nie wiem co mam z tym zrobić. Leczę sie na depresję - dopiero zaczęłam. Myslałam że będzie moim wsparciem, zawsze był a teraz chce umrzeć. Ma mysli samobójcze. Jeśli on nie da mi szansy żebym naprawiła to co zepsułam to po prostu skoczę z bloku bo ja już nie będę umiała po tym wszystkim żyć Sad
  6. Lili7

    [Kielce] i okolice

    Hej jest tu ktoś z CK? jest w naszym mieście3 jakaś grupa wsparcia?
×