Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ellwe

Użytkownik
  • Postów

    1 129
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Ellwe

  1. Jeszoswiesz, calkowicie sie z tym zgadzam. Nawet jesli wydaje nam sie, ze przywyklismy do samotnosci, to gdzies z tylu glowy mamy jakas taka potrzebe bliskosci, a ja wbrew pozorom latwo zrealizowac. Bo nie zawsze jest potrzeby kontakt fizyczny z dana osoba, czasem wystarcza nam ze w jakis sposob sie z kims utozsamiamy lub ten ktos posiada cechy, ktorych my sami nie mamy, a chcielibysmy miec lub nie posiadaja ich osoby z ktorymi mamy kontakt na codzien. Tak przynajmniej uwazam.
  2. Jeszoswiesz, Thora nie kochac, no wiesz?:)) A tak powaznie, to kazdy to kiedys przezyl i to na pewno nie raz. Pytanie tylko, czy to moze tak sie ciagnac z wiekiem? -- 12 lut 2014, 00:24 -- Scenery_, wydaje mi sie, ze to jest jedna z przyczyn
  3. Scenery_, wybacz, ze o to pytam, ale w jakim jestes wieku?
  4. MistyDay, Podoba Twoj nick:) Przepraszam, ze nie na temat ale kojarzy mi sie z moim ulubionym serialem;)
  5. mateusz_, mam tak od kiedy pamietam i chyba z tego wszystkiego nabawilam sie swojej choroby
  6. 92znerwicowana, niestety z doswiadczenia wiem, ze lepiej nie podsuwac lekarzom diagnoz, bo patrza na Nas jak na debili.
  7. Ellwe

    hej :)

    Witaj:)
  8. Witajcie, Bardzo jestem ciekawa Waszej opinii na ten temat i tego, czy ktoś z Was również czegoś podobnego doświadcza. Od zawsze moje lęki utrudniały mi w pewien sposób funkcjonowanie, jednak nie było to tak dokuczliwe jak w tej chwili. Jakoś udawało mi się do tej pory realizować chociaż część planów jakie sobie założyłam z mniejszym lub większym trudem, ale w tej chwili czuję się jak chomik biegający w kołowrotku. Czas płynie a ja tylko macham nóżkami i nie przesuwam się w ogóle do przodu. Ale wracając do głównego wątku. Mama wiele planów i marzeń, które chciałabym zrealizować, jednak brakuje mi dwóch rzecz: odwagi (a co za tym idzie umiejętności nie zrażania się porażką) i cierpliwości. Każdemu, tego brakuje, można powiedzieć:) Jednak ja łapię się na tym, że zaczyna mi wystarczyć, życie we własnej wyobraźni. Boję się podejmować decyzje odnośnie swojej przyszłości, pracy, związku, rodziny i pasji i żyję tylko tym co zobaczę w swojej chorej główce i co mi się podoba ale najzwyczajniej w świecie nie jest realne;) I tak, życie mi mija i mogłabym już być inną osobą, ale oczywiście nie, bo nie. Łatwiej iść z nurtem i przed snem wyobrażać sobie, że jest fajnie i mam wszystko o czym marzyłam. Gorzej kiedy przychodzi ranek i witaj szara rzeczywistości.
  9. scooby, ja mam też ostatnio jakieś lęki na tym bunkcie, mam ciągły problem z jelitami, ciągle mi coś tam buczy buzuje, boli, mam zaparcia, no i co jakiś czas jak to się pieknie określa ,,ołówkotwate stolce" ale chyba przy raku jelita byłyby cały czas??? nie chudne i krwi też nie widzę, tylko te bóle, przelewanie w bebechach i brzuch jak w 5 miesiącu ciązy:( Na usg wyszła mi duża ilośc gazów w jelitach Pani doktor kazała mi zmienić diete, tylko, że ja już zmieniłam i co i DUPA Sorry, że takie oblechy tutaj wypisuje ale znowu spać nie będę mogła przez to dzisiaj. Co my mamy z tym brzuchem wszyscy, no. Ehh... P.S. Z nosem też mam ciągłe problemy myszka1984, Skąd ja to wszystko znam Tylko z tym guzem mózgu mi się nie zgadza, bo jak do tej pory go ,,nie miałam". -- 11 lut 2014, 18:51 -- księżniczka, załamałaś mnie tym tekstem o koleżance. Takie piękne plany miałam na dzisiaj a chyba skończę z butelką wina
  10. księżniczka, sama mam tatuaz, i jak przeczytalam ten glupi artykul to znowu i jakies glupoty poprzychodzily do glowy:/ Ja tez sie strasznie ciesze, ze jestescie dziewczyczyny i mozemy sobie razem ponarzekac;))
  11. Przeczytalam z ciekawoscia i sama mam podobnie, chociaz nie do konca. Chcialam zalozyc podobny watek, ale nie potrafilam zebrac mysli. dobre strony problemow? Samowystarczalnosc, umiejetnosc odcinania sie od przykrych emocji, traumy. Zmienilam sie w robota, w maszyne, ktora nie okazuje smutku lub sie go boi (ale jest mi z tym dobrze), nie oznacza to, ze odczuwam wspolczucia, mam go bardzo duzo, zal mi ludzi, ktorzy cierpia biede lub choruja, zal mi skrzywdzonych zwierzat. Jednak wobec ludzi, ktorzy znajduja sie w podobynmy polozeniu do mnie brakuje mi empatii. Ale w tych plusach przeraza mnie jedna rzecz, nie wiem, czy to tez Schwarzi, cos takiego czujesz mnie, ale ja ze swoich problemow stworzylam w swojej glowie cos w rodzaju ,,towaru luksusowego." Oznacza to tyle, ze nie czuje sie gorsza od ludzi ,,normalnych" (w duzym cudzyslowie), wrecz przeciwnie czuje sie kontrowersyjna, intrygujaca, ciekawa, ze cos zmieniam, ze ,,naprawiam siebie"...No i tutaj mam zagwostke? Zastanawia mnie, czy tylko ja tak mam?
  12. Ha! pisalam, chociaz mialam mala przerwe, w czasie ktorej probowalam wrocic do normalnosci. Cholera mnie bierze,jak sobie pomysle ile trace przez to cholerstwo:/ Wlasnie w ramach buntu pale papierosa, po prawie miesiecznej przerwie (lek przed rakiem pluc, a jakze ) Cierpie na ksiazkowa kancerofobie...w stylu bol gaardla = rak nosogardla. bol brzucha - rak jelita ( chociaz w tym temacie pionierka jest księżniczka, (ksiezniczko, to z sympatii do Ciebie;) bo dawno mnie nie bylo i sie steskbnilam:*). Na dodatek przeczytalam dzis artykul w Newsweeku o szkodliwosci tatuazu i... wlasnie ZONK;)
  13. 92znerwicowana, Zaszalalas:) Trzy razy wskoczyl Ci ten sam wpis:P Ja dzis pelnie chyba hipohondryczny dyzur, wiec mozesz miec mnie dosyc, ale sadze, ze dziewczyny maja rowniez bardzo duzo do powiedzenia;)
  14. Witaj 92znerwicowana, przeczytalam Twoj wpis z lekkim rozbawieniem, ale tylko dlatego, ze czesciowo zobaczylam w nim siebie::) Sama od kiedy pamietam baardzo boje sie smierci, najbardziej tego ,ze poprostu znikne i pufff...nie ma mnie, ale do rzeczy. Biorac pod uwage wlasne doswiadczenia, radzilabym ci pozostac przy spotkaniach z psychiatra lub psychologiem. Najlepiej, gdybys miala mozliwosc prowadzenia rownoleglej konsultacji z psychiatra i psychologiem. Uwierz mi, ze ciezko moze byc Ci samej sobie pomoc. wiem, bo tez probowalam:) wydaje mi sie, ze szybciej doborbisz sie ciezkiej hipohondrii Bardzo sie ciesze, ze masz wspracie wsrod bliskich, bo to bardzo wazne:) Jednak osoby, ktore nigdy nie doswiadczyly podobynch uczuc, chyba nie do konca rozumieja powage sytuacji i po pewnym czasie moga byc zmeczone Twoimi ciaglymi lekami i obawami. Oczywiscie nie oceniam, mowie tylko z wlasnego doswiadczenia. Od ponad roku cierpie na roznego rodzaju dolegliwosci, ktore ciezko wytlumaczyc lekarzom roznych specjalizacji. Po pierwszej wizycie u psychiatry - wstepna diagnoza - depresja, stany lekowe, natrectwa...chyba istanieje pewne powiazanie pomiedzy nerwica natrectw a lekiem o wlasne zdrowie. Jestem co prawda na poczatku psychoterapii, jednak widze swiatelko w tunelu:) Pozdawiam Cie serdecznie
  15. Ellwe

    Witam Was ciepło..

    niewidocznaOna, Witaj. chcialam zaczac od czegos innego, ale ostatnie dwa zdania, ktore napisalas mnie zmrozily... Candy14, ma racje. To smutne. smutne, ze ty cierpisz i masz problemy w zwiazku, kiedy w rzeczywistosci, przepraszam, ze tak napisze, problem ma Twoja mama. Cholera jasna, 19 dziewczyna to nie jest juz ,,nieletnia gowniara", ktora nie do konca wie co robi. Jak napisalas, jestescie juz od szesciu lat w zwiazku, wiec to co was laczy jest piekne i na pewno jestescie sobie bliscy. Z tego co napisalas, wnnioskuje, ze ta niechec do seksu jest z Twojej strony? ciwkwai mnie tez to, czy Twoje problemy, ktore opisalas na poczatku: czy to wszystko pojawilo sie po tej calej sytuacji z przylapaniem przez rodzicow, czy dzialo sie juz wczesniej? I co oznacza, ze starasz sie upoabniac do ,,ladnych ludzi"?? :) Przepraszm, ze Cie tak wypytuje, ale mnie to zainteresowalo i chialabym Ci pomoc, chociaz tyle na ile potrafie:)
  16. Witajcie dziewczeta:) Jakis czas mnie nie bylo i wrocilam, bo kolejne rzeczy sobie wkrecam, obecnie na tapecie jest rak jalita i strach przed czerniakiem heeelllpp!!! Mialam wczoraj usg brzucha i wezlow, podczas ktorego dowiedzialam sie, od Pani doktor, ze mam ,,piekne narzady":P i nic nie takiego nie widac. Tylko dlaczego brzuch ciagle mnie boli??? Plus jest taki, ze zaczelam psychoterapie, wiec moze to cos da:) Sciskam Was wszystkie:) Kakunia 123, toz to najprawdziwsza prawda:D musimy pozwac wujka google, bo wpedza nas w chorobe:P
  17. jolantka, Dziekuje, chociaz ktos uwaza, ze ,,zdrowo mysle";) :*
  18. matrixmen, Nie jests jedyny:) Nie wiem ile mas lat, ale wydaje mi sie, ze takie zdanie na swoj temat ma wieksza czesc pokolenia 20+. Sa osoby, ktore potrafia sie w tym odnalezc i isc do przodu, sa i takie, kotrym jest z tym wszystkim zle. Ja osobiscie doskonale Cie rozumiem. Z jednej strony pustka i uczucie niedowartosciowania z drugiej cholerna niemoc. Byles z tym u psychologa?
  19. Seniorita1, nie chce sie wymadrzac i decydowac o tym czy majac 18 lat mozna byc pewnym czy sie kogos kocha. Sama majac lat prawie 30 nie jestem w stanie sprecyzowac i opisac w 100% co oznacza slowo kochac, pomimo faktu, ze jestem mezatka i jestem szczesliwa ze facetem z ktorym wiaze cala swoja przyszlosc:) Bedac w Twoim wieku, mialam podobna sytuacje. Bardzo zalezalo mi na chlopaku z ktorym sie spotykalam i bylam patologicznie wrecz zadzdrosna, kiedy spedzal zbyt duzo czasu z innymi ludzmi. Rozstalismy sie poniewaz go ,,osaczalam":) co z perspektywy czasu - bylo prawda:) Dopiero po wielu latach widze swoje bledy mlodosci i dotarlo do mnie, ze trwaly zwiazek buduje sie na zaufaniu. W tej chwili sama lubie spedzic czas tylko ze SWOIMI znajomymi albo posiedziec w domu z ksiazka i wypycham meza na sile z domu, zeby dal mi spokoj, pomimo tego, ze lubie spedzac z nim czas;) ale... Po pierwsze: wedlug mnie faceci w tym wieku nie sa wystarczajaco dojrzali do stworzenia stabilnego zwiazku. Jesli tak sie dzieje to znaczy, ze posiadaja cechy, ktore pozwalaja im sie zaadaptowac do sytuacji. Nie twierdze, ze kobiety sa, jednak, my od dziecinstwa jestesmy przystosowywane do pelnienia roli zony i matki, dlatego czesto usilnie chcemy jak najszybciej sie trwale zaangazowac. Po drugie: ,,kocham Cie, ale nie mozemy byc razem..." sorry, stary ale to nie przejdzie:) Raczej nie masz do czynienia z Humphreyem Bogartem w casablance;) Moze zostane skrytykowana za swoje quasi feministyczne poglady,jednak osobiscie radzilabym Ci olac goscia i uwierzyc, ze Twoja przyszlosc zalezy tylko i wylacznie od siebie samej:) Uwierz, na jednym facecie swiat sie nie konczy;)
  20. :) Dawno tutaj nie zagladalam, ale dzis mam gorszy dzien i znowu sobie majstruje paluchami pod broda bo wyczulam wezel, niedlugo przewierce sie na wylot:P Wobec innych jestem jednak bardzo racjonalna;) Ale chyba wszyscy tak mamy:) scooby, ja mam kilka takich samych pieprzykow, tez sie troche naczytalam na ten temat i oczywiscie pobieglam do dermatologa...wszystko ok:) Wiec jesli masz jakies obawy, zapisz sie na NFZ, lekarz spradzi Ci specjalnym urzadzeniem i sie uspokoisz:* Mi lekarka powiedziala, ze co pol roku powinnam chodzic na kontrole (i teoretycznie kazdy kto stresuje sie tematem pieprzykow powinien moim zdaniem) i smarowac sie kremem z filtrem. Co do wezlow, to tez mialam taka sytuacje, ze USG nie pokazalo czegos, co ja wyczuwam;) Wiec moze to moja wyobraznia;) Powyzsza wiedze tajemna posaidlam, dzieki ciaglym pielgrzymkom po lekarzach od jakiego roku Marcosm, komiks - sad but true;) Witamy w internecie. Ostatnio gdzies wyczytalan, ze zajady w kacikach ust, moga swiadczyc o raku...ehh ksiezniczko co u Ciebie?:*
  21. renee.madison, Dziekuje:)Dluga droga przede mna podejrzewam, ale coz trzeba probowac:)
  22. renee.madison, nic mnie w tej chwili nie postrzymuje i wlasciwie nie powstrzymywalo nigdy. Po prostu moje problemy musialy sie nawarstwic, zebym w koncu zrozumiala, ze nie jestem w stanie sie z nimi sama uporac. Czekam na wizyte, ktora mam juz niedlugo. Wszytko kumulowalo sie we mnie juz od kilku lat tak naprawde ale w tej chwili czuje sie jakbym przewrocila sie na pancerz i machala nozkami
  23. renee.madison, Coz, wydaje mi sie, ze hipohondria jest jakby kropla, ktora przelewa czare goryczy. Nie mam jeszcze postawionej diagnozy. Nerwica lekowa, depresja??? Jedno i drugie? Wiem tylko, ze problemy mnozyly sie juz od dluzszego czasu i w tej chwili jestem w stanie powiedziec glosno, ze czesciowo hipochondria jest pewnym rodzajem ucieczki od nich wszystkich. Jedyne co moge stwierdzic, to to, ze przez to wszystko nabawilam sie ciezkiej kancerofobii
×