Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ellwe

Użytkownik
  • Postów

    1 129
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Ellwe

  1. Wydaje mi sie, ze wiekszosc ludzi, ktorzy tego tak naprawde nie doswiadczyli, nie maja pojecia jak na co dzien funkcjonujemy. Czyli, jak rozumiem, rowniez sadza, ze rezygnacja z pracy jest Twoim kaprysem? W moim przypadku jest podobnie. wydaje mi sie, ze mniej wiecej w momencie gdy poznalam ta firme jakby od podszewki, zaczelo mnie jakby ,,mdlic" i ta praca zaczela mi bardzo doskwierac. Wszyscy wokol mowia mi, ze to glupota, bo niby ta praca taka cudowna bla bla, jednak mi nie spraia ona w ogole satysfakcji, nie wspominajac juz o tym, ze ze wzgledu na to ze praktycznie caly dzien spedzam w pracy, nie mam czasu na to co tak naprawde kocham i czym chcialabym sie zajmowac. Czuje jakby pewien dysonans. Nie boje sie pracy i naprawde potrafie ciezko pracowac. Bylabym w stanie nawet - nie obrazajac nikogo - myc toalety, byleby tylko rezlizowac swoje marzenia. Co z tego, jesli presaja spoleczna jest tak silnym narzedziem, ze jest w stanie wywrzec oszalamiajacy wplyw nawet na mnie, osobe ktora nota bene uwaza sie za indywidualistke.
  2. renee.madison, wiesz ja mam swiadomosc, ze nie ma mozliwosci aby miec az tyle dolegliwosci na raz, jadnak co jakis mysle sobie, kurcze, a moze jednak... no i czepiam sie najmniejszych odchylen, ktorych dopatrzylam sie w badaniach. Uwierz, ze bardzo bym chciala przestac robic te badania, jednak ciagly lek mnie paralizuje, wole cos sprawdzic, zeby chociaz przez chwile miec spokoj. Jednak bardzo sie ciesze, ze jest ktos taki jak ty kto jest zywym przykladem na to, ze mozna sie z tym goownem uporac.Ehh
  3. Przede wszytkim ogromny szacunek renee.madison, :) Moze to glupie pytanie, ale czy Twoje ,,objawy" fizyczne zmniejszyly sie od czasu podjecia terapii? Ja sama znajduje sie wlasnie w takim blednym kole badan i samodzielnych diagnoz, przy ogromnej liczbie roznego rodzaju dolegliwosci
  4. Ja jestem na poczatku drogi, bo dopiero zaczynam terapie, jednak staram sie podchodzic do niej jak i do moich problemow z dystansem. Rodzice juz od pewnego czasu proponowali mi jakas terapie, jednak musialam do tego dojrzec i dojsc do wniosku, ze sama nie jestem w stanie ze wszystkim sie uporac. Minely juz czasy kiedy usmiechalam sie gdy ktos mnie pytal jak sie czuje. W tej chwili, kiedy ktos ze znajomych zadaje takie pytanie mowie ze kiepsko a jesli chce zaglebic sie w temat tlumacze w czym rzecz. Jesli ktos to zaakceptuje to ok, ale nikogo do tego nie zmuszam. Moim zdaniem ludzie, ktorym zalezy na naszym szczesciu (jakkolwiek byloby nam ono dalekie:)) beda nas wpierac w tej nierownej walce.
  5. Chyba ktos juz poruszal to w tym watku kiedys, ale zauwazylas, ze Twoi znajomi i rodzina, nie wiedza, czym sa wezly chlonne i gdzie sie znajduja. Powiem Ci szczerze, ze ja jeszcze jakis rok temu zylam w blogiej nieswiadomosci:) W tej chwili jak tlumacze mojej mamie czym sie tak martwie, to patrzy na mnie jak na wariatke i dziwi sie, jak takie male kuleczki moga byc niezezpieczne . Powaznie tak powiedziala:)
  6. QAbled, nie sadze zeby mysli samobojcze byly rzecza normalna...:/ -- 05 sty 2014, 22:54 -- Ja czesto slysze, ,,wez sie za robote to ci ta depresja przejdzie", ,,ludzie maja gorzej i nie narzekaja." Problem tylko w tym, ze to nie jest tak, ze ja nic nie robie, w okresie tzw. ,,zrywow" potrafie zrobic bardzo duzo, jednak na takich wysokich obrotach funkcjonuje max.2-3 dni.
  7. Ellwe

    Witam wszystkich Hipochondryk

    Witaj:) Proponuje zajrzec do watku ,,Hipochondria, jakie choroby sobie przypisywaliscie...? Po przeczytaniu wszystkich Twoich objawow, doszlam do wniosku, ze chyba cierpimy na te sama chorobe, ktora jest w stanie wyleczyc tylko dobry terapeuta:) Oczywiscie nie twierdze, ze powinienes calkiem zrezygnowac z poszukiwania przyczyny somatycznej Twoich dolegliwosci.
  8. Z odwodnienia umrzesz jak tak bedziesz ciagle beczec;) :* jesli chodzi o skierowanie, idziesz do ridzinnego, mowisz ze czesto boli cie brzuch, ze cie to martwi i nie widze powodu, dla ktorego nie mialby ci dac skierowania:)
  9. Zdecydowanie nie masz:) Jesli cie to uspokoi to zrob sobie USG i idz do gastrologa.
  10. Moim zdaniem ludzie sie nie zmieniaja. Potrafia sie jedynie dopasowac do nowych okolicznosci, zaadaptowac do danej sytuacji.
  11. Skad ja to znam. Zawsze jak sobie macam szyje, to prosze tez o to mojego meza i on tez nic nie czuje No po prostu nie wiedza gdzie patrzec i gdzie macac;)
  12. No to faktycznie spory kawalek jest. Ja w ogole chcialabym, zeby byla juz wiosna. Niestety jesienia i zima moj stan depresyjny sie poglebia
  13. QAbled a z czego piszesz magisterke?:) Ja mam podobny problem z praca. Rowniez czesciowo chodzi o ludzi. Pracuje w firmie w ktorej ludzie wychodza z zalozenia, ze trzeba sie wiecznie spinac, wiecznie gnac przed siebie, depczac po drodze innych. Rozumiem, ze jest to praca odpowiedzialna, jednak ten wyscig szczurow mnie meczy. Okropnie mnie meczy, to, ze kontakty pomiedzy ludzimi, ktorzy tam pracuja, sa plytkie i falszywe. Niby sie do siebie usmiechaja, jednak gdy tylko druga osoba sie odwroci, druga jest jej w stanie wbic noz w plecy. Czuje sie tam zle, bo po pierwsze, nie jest, to cos co chcialabym robic, a nie moge sobie w tej chwili pozwlic na zmiane. Dlatego kazda czynnosc wykonuje jak automat. Ewelka Zgadzam sie z Toba:), jednak blue musimy tez zrozumiec . Wez pod uwage, ze nasze problemy rowniez wydaja sie wiekszosci ludzi blache.
  14. Rak jelita tez mi co jakis czas wpada do glowy o gdzie masz tego guza umiejscowionego? Zreszta, gdyby byl on widoczny, oznaczaloby, ze jest juz z Toba zle, tak logicznie rzecz biorac. Wiem jednak, ze logika to nie nasz hipciow mocna strona:P Ja dzisiaj caly dzien chodze w pizamie. Zlapalo mnie jakies przeziebienie (caly czas staram sie nie mylsec o zadnym chloniaku, ale to trudne ), a na dodatek caly czas sie dusze, ale zauwazylam, ze jesli sie zapomne na chwile, to jest ok:) Jak daleko masz do swojego faceta?:)
  15. Ellwe

    Kłaniam się nisko.

    Pierwsza;) Witam Cie bardzo serdecznie::*
  16. Nie ma zadnego powodu, zeby sie nabijac z czyjegos wygladu. Jakkolwiek by ten ktos wygladal. Osoby, ktore to robia, nie posiadaja moim zdaniem zbyt wielu wyzszych uczuc lub nie maja swiadomosci, ze krzywdza w ten sposob innych ludzi. Rozumiem, ze kompleksy odnosnie wygladu Cie blokuja. Uwierz, ze przechodzilam przez to samo. Czulam sie brzydka, na kazdym kroku wysmiewana, ze wzgledu na to, ze pochodzilam z niezbyt zamoznej rodziny, kolezanki smialy sie z tego, w co sie ubieralam. Nadal mam, miedzy innymi, z tego powodu problem z pewnoscia siebie, chociaz pozbylam sie wiekszej czesci moich kompleksow zwiazanych z wygladem.
  17. Blue, przede wszystkim rowiazanie jakie wymysliles nie jest zadnym rozwiazaniem...Doskonale rozumiem jak jest Ci trudno. Wyobraz sobie, ze jestem od Ciebie kilka lat starsza i mam podobnie: widze, jak ludzie wokol mnie ida do przodu, rozwijaja sie, robia kariery..a ja nie moge ruszyc z miejsca. Napisales: ,,Obserwujac swoich znajomych jak sie rozwijają jak ida do przodu łezka mi sie kreci w oku, bo wiem ze mnie też na to stać" czyli jednak gdzies w glebi samego siebie masz swiadomosc tego, ze nie jestes NIKIM wiesz, ze Ciebie stac na to rowniez:) Jesli chodzi o problemy z Twoim wygladem, to co Twiom zdaniem jest z nim nie tak? (oczywiscie jesli mozesz napisac):)
  18. QAbled a jestes teraz w trakcie leczenia czy dopiero zaczynasz. Dla mnie to dopiero poczatek tej drogi. Jesli chodzi o prace, to czy ona Cie satysfakcjonuje, tzn. czy bylas z niej zadowolona wczesniej zanim zaczelas sie czuc w ten sposob?:)
  19. Doskonale, Cie rozumiem, bo mam podobnie. Mam owszem okresy ,,zrywow" jak to sama nazywam, kedy przez kilka dni w miesiacu, po prostu mam ochote cos robic - korzystam z tego poki moge, i zalatwiam mnozace sie zaleglosci. Ogolnie jednak, sen, sen, sen. Potrafie lezec godzinami i wpatrywac sie w durne seriale i programy w TV. Ciezko mi nawet chwycic za ksiazke (a kocham czytac). Czuje, ze nawet sama siebie zaniedbalam. Co prawda niekt mi tego nie powiedzial anie nie dal do zrozumienia, jednak nie mam nawet ochoty uczesac sie ani zrobic makijazu. Jesli uda mi sie zwlec z lozka to ciuchy zakladam takie jakie mam akurat pod reka. Praca (ktora nota bene nie jest szczytem moich marzen) stala sie przykrym obowiazkiem.
  20. Ellwe

    Witam serdecznie :)

    Poland i k669 To jest nas juz troje:D
  21. Witajcie dziewczyny, chyba zrobie sobie dzisiaj mala posiadowke na forum:/ Hiszpanko mnie tez czasem bardzo smiesza moje ,,choroby" i kiedy bol mija stwierdzam, ze jestem calkowicie zdrowa i wszystko sobie wmowilam. Jednak niestety, caly czas, gdzie w glowie mam uczucie, ze cos jednak moze byc nie tak? Skutek: ciagle podejrzliwosc wobec lekarzy, szperanie w internecie i robi sie coraz gorzej. Ksiezniczko jak u Ciebie?
  22. Dlatego yebie psychologów i psychiatrów, oni nic nie wiedzą Mialas przykre doswiadczenia, wiec w ogole mnie to nie dziwi... Ja jak do tej pory nie rozmawialam z psychologiem. Staralam sie sobie sama radzic ze wszystkim. Uciekalam w obowiazki. Zaczelam zrzucac na siebie coraz wiecej, zeby jakos schowac z tylu glowy to co mnie naprawde boli. Czasami wydaje mi sie, ze jestem okropnie nieprzystosowana spolecznie:) (swoja droga jestem socjologiem ). Jest wiele rzeczy, ktore mnie tlamsza, nie pozwalaja mi byc do konca soba. Przez caly czas czuje, ze musze nosic rozne maski, zeby przypodobac sie innym. Robilam to tak dlugo, ze teraz kazdy moj najmniejszy nawet bunt, jest odbieranym jak histeria...Kazdy mowi: masz przeciez o wiele lepiej, niz niektorzy ludzie. Skonczylo sie tym, ze zaczelam chorowac. Nie wiem czy moje problemy zdrowotne sa realne czy nie? Moze to tylko proba ucieczki od tego wszystkiego... Jak do tej pory badania niczego nie wykazaly. A ja i tak czuje sie zle i wciaz sie boje. Boje sie tego, ze naperawde moze dolegac mi cos powaznego i tego, ze przez moje obawy ucieka mi prawdziwe zycie.
  23. Witajcie, za miesiac jestem umowiona z psychologiem, ale doszlam do wniosku ze juz teraz musze sie komus wyzalic. Byc moze ktos z was zrozumie to co czuje i nie uslysze po raz kolejny ze wymyslam, mam wziac sie w garsc, ze ludzie maja wieksze problemy. Owszem, maja na pewno dyzo gorsze. Jednak znalazlam sie w takim punkcie, ze nie jestem sama sie z tego wszystkiego podzwignac. Moim najwiekszym problemem jest brak sensu, brak satysfakcji z zycia jakie w tej chwili prowadze, presja otoczenia, ciagly dysonans pomiedzy marzeniami a oczekiwaniami innych. Przez to wszystki oprocz prawdopodobnej depresji dorobilam sie porzadnej hipohondrii i wegetuje od ponad roku. Czuje sie jakby zycie mi uciekalo a ja tkwie uwieziona w jakiejs klatce, nie mogac zrobic kroku w zadna strone:( czuje sie zle w racjonalnym swiecie, w ktorym trzeba robic wszystko ,,wlasciwie'', ,,tak jak inni'', trzeba byc ciagle racjomalnym a jesli probujesz zyc inaczej czujesz sie gorszy i ludzie patrza na ciebie jak.na dziwaka.
  24. ksiezniczko czy ty sobie tych pachwin nie dusisz za bardzo sprawdzajac wezly:) moze od tego.kiedys tak sobie szyje obtarlam ze mi twarz zaczela dretwiec;) zapytaj gina bo moze masz te bole od jajnika? Tez czassem takie mam:) jaka ja jestem dzisiaj racjonalna:D masz taki sam rozklad zajec na styczen jak ja wiesz? Gin, usg i psychiatra dzis sie zapisalam i odziwo bardzo krotki termin byl:) dzisiaj poczytalam sobie kilka starycj wpisow na tym forum i niektore podniosly mnie na duchu. Uff. Na krotko podejrzewam ale zawsze:* Emily20 myslee ze dobrze na poczatek sie komus wygadac. Takie rozmowy na formu mi przymajmniej chwilowo pomagaja:) inni ludzie maja juz dosyc mojego biadolenia i czasem nawet sie tego wstydze;) ale tylko hipojondryk zrozumie hipohondryka. Od mysli trudno sie uwolnic ale wierze ze sama swiadomosc tego ze przesadzamy to juz krok na przod.:)
×