Hej,
Nie wiem co mi jest. Chyba mam ta cala depresje.
Mam 22 lata, jestem po trzech probach samobojczych (2003, maj 2007, lipiec 2007). Od dwoch lat mieszkam w Irlandii ale za pre miesiecy wybieram sie do domu.
Juz nie moge, wszystko jest tak strasznie bez sensu. Nie moge ze soba wytrzymac, co jakis czas mam koszmarne ataki paniki, cala sie trzese, poce, placze, nie moge oddychac.
Na codzien...jeszcze jakis czas temu bylam najbardziej energetyczna osoba w firmie, swiezo po awansie biegalam wszedzie zalatwiajac rozne sprawy. Chyba to stracilam. Teraz nie jestem w stanie zwlec sie z lozka do pracy, nie spie, nie jem, albo mam ataki obzarstwa.
Boje sie wszystkiego, boje sie zgasic swiatlo w nocy, boje sie zamknac oczy, boje sie samotnosci. Nie potrafie rozmawiac.
Pale trawe, dosc duzo. Tylko dlatego ze pozwala nie myslec, odplynac i przetrwac kolejne pare godzin.
Od 1,5 miesiaca lecze sie lexapro, najpierw 5, potem 10mg. Chyba nie pomaga. Troche powrocilam do zycia, myslalam ze juz bedzie lepiej ale dzis, dzis znow mialam potezny atak paniki.
Nie jestem pod stala opieka lekarza, nie stac mnie tu na to, lexapro dostalam od szpitalnego psychiatry po tym jak najadlam sie tableek nasennych i pocielam sobie rece zyletka.
Cale rece od nadgarstka do lokcia mam pokryte bliznami, ktore juz tam zostana...bye-bye plaza, bluzki z krotkim rekawem, imprezy...
Od dawna czytam forum, ale dzis potrzebuje cos napisac, jestem tak cholernie samotna...
poooomoooocyyyy