Skocz do zawartości
Nerwica.com

Esu

Użytkownik
  • Postów

    136
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Esu

  1. anonus hej :) wykończony próba zaduszenia kogoś w pokoju?
  2. Miejsce w tajnych służbach jak nic zapewnione! ;D
  3. Oj tak, czasem warto powiedzieć sobie jakim się jest wspaniałym człowiekiem. Trzeba być egoistą, od czasu do czasu
  4. wysłowiona W sumie racja to dwie różne rzeczy hm, chociaż jak człowiek nie zauważy tego to może być ciężko. W mojej rodzinie czasami jest tak, że mama wpada w straszny stan marudzenia, zaczynając od niepozmywanej łyżki, a kończąc na narzekaniu na każdą reklamę w tv
  5. Mushroom hej :) -- 25 kwi 2013, 20:08 -- Może maruda z Ciebie z natury ;D
  6. wysłowiona zależy xD bo jak się widzę ze swoją przyjaciółką, a dawno jej nie widziałam to zaczynam marudzić haha Ale jak sie wymarudzę to faktycznie potem człowiek się tylko śmieje :)
  7. MamSwojePoglady, wykończony hej :) virgo21 I nie chcesz przestać?
  8. Mam ochotę po marudzić, ale zauważyłam, że za często to robię Czasami się przebudzam i stwierdzam, że znowu narzekam. Straszne
  9. Hm... żeby przełożyć coś na rysunek musi być to coś konkretnego, ale nie też takiego dosłownego jak ogólnie pojmowana radość. To musi być jakiś jej odłam, odnoszący się do konkretnego stanu rzeczy. Dla mnie pozytywne emocje są...he płytkie? Nie mają tych wymiarów, o których piszesz. Chociaż myślę, że zmieniłabym podejście gdybym czuła się zadowolona z życia, i mogła mieć po równo pozytywnych i negatywnych emocji. Tak przeglądałam prace i w sumie mam taki rysunek nieco bardziej pozytywny Tytuł nosi Katharsis, więc mówi o uwolnieniu, odrodzeniu. W sumie rysunek związany jest z wierszem mojego przyjaciela i na jego podstawie powstał. Czyli jak najbardziej pozytywne odczucia.
  10. Rafal Świetnie, że udało Ci się samemu pomóc. Widać, że uwierzyłeś w to i nie odwracałeś się do tyłu. Też miałam czas kiedy rano wstawałam i mówiłam sobie: Dziś będzie zaje**ty dzień! I z takim przekonaniem żyłam długo, pomagało mi to i czułam się świetnie. Ale nie zawsze trwa to w nieskończoność. Ludzie są różni, jedni przejdą to szybko, inni nie. Ale nie dlatego, bo nie potrafią uwierzyć w siebie. Czasami wpływ na to ma masę czynników. Bliscy, otoczenie, praca i masę innych pierdół, które nawet najpewniejsze osobistości mogą zbić z nóg. Poradziłeś sobie w takiej sytuacji w jakiej sie znalazłeś. Ale nie porównuj swoich przeżyć, doświadczeń z innymi, twierdząc, że tylko jęczą bo nie chce ruszyć się im tyłka. Nie znasz powodów dla których czują się tak jak się czują. Może spotkało Cię to jednorazowo, a może inni zaczęli od dzieciństwa? Jakby każdy podchodził z taką siłą do problemów i jedną myślą je zbijał to było by cudownie.
  11. Hehe nieco Cię rozczaruje, ale nie przekładam radości, szczęścia na rysunek :) Wiem, nieco to dziwne, może chorobliwie dziwne, ale według mojego umysłu dominują negatywne, a tych pozytywnych nie widzę, nawet jeśli są. Musi być to naprawdę jakiś wstrząs. Chociaż piękno natury może mnie poruszyć. Ale wtedy pisze wiersze. Jaka różnica?:) Kolor?:)
  12. Esu

    Co teraz robisz?

    Zaczęłam rysunek do dyplomu.
  13. Stan umysłu to punkt, z którego wychodzi pomysł na rysunek. Źle się czuję to wtedy próbuję negatywne emocje, czy spostrzeżenia przelać w całość, w pomysł. Zależy mi na konkretnym ujęciu mojego problemu. Nagie kobiety przeważnie mnie drażnią, lecz tutaj, dla mnie ciało jest czymś czystym i pięknym. Hmm... wydaje mi się, że można przekładać sposób przedstawiania pewnych elementów rysunku na życie osoby. Chociaż pewnie jest cienka granica między idealnymi wnioskami, a takimi już bezsensownymi. Pewnie psychologowie mają jakiś wzór powtarzanych przez ludzi elementów, łącząc je z konkretnymi chorbami czy zaburzeniami. Ale nie wierzę, że jest on idealny i odniesie się do wszystkich ludzi z podobnymi objawami.
  14. Esu

    Mój dzisiejszy dzień

    Próbuję się za coś wziąć, cokolwiek, ale porzucam w połowie :C cholery można dostać...
  15. Rafka No widzisz, między wami jest jakaś nić porozumienia. Ona wyczuwa to co możesz Ty w daje chwili chcesz, może nie konkretnie, ale właśnie to z tym wyjściem z pokoju, kiedy chcesz zostać sama. Tego zrozumienia mi brakuje między moją siostrą. Ona z góry zakłada, że postępuje na złość jej, bo często stawałam po stronie mamy jak się z nią kłóciła. I chyba stąd taka myśl, że zawsze będę przeciwko niej i wszystkiemu co wyznaje. Próbowałam zmienić sposób mówienia do niej, ale to nic nie zmieniało. Jak tylko się odezwałam spokojnym głosem to darła się na mnie. Najbardziej mnie boli jak mówi do mnie: "zamknij się!". Więc w ogóle się nie wypowiadam na temat tego co robi, jak się kłóci z matką. Jak ktoś cię ignoruje, nie bierze pod uwagę Twoich potrzeb, zdania, w ogóle czasami udaje, że nie ma Cię to to dobija. depresyjny86 Haha :) Myślę, że taki problem też może istnieć z zebrą Ciesz się, że masz swój pokój linka Prawda. Powinnyśmy mieć osobne pokoje, ale jest to niemożliwe. Nie umiem tęsknić za siostrą. Jak wyjechała na miesiąc zza granicę to odżyłam, bo nie byłam zmuszona dopasowywać swojego trybu życia do jej. Mogłam rysować do nocy, używać farb (które ona uważa za śmierdzące), pisać i nie przejmować się, że muszę kończyć. Nigdy nie płakałam za nią, ani nie tęskniłam.
  16. Ja mam 25, ona 21. -- 23 kwi 2013, 21:38 -- U nas jest ściana, nawet kiedy wyszły u mnie podejrzenia choroby, zdawała się nie przejmować tym. Albo moze ja odebrałam to tak, a ona po prostu chciała racjonalnie na to spojrzeć? Nie wiem. Nie szukam już z nią kontaktu, bo skoro ona nie czuje potrzeby poprawienia naszych relacji to mogę walić głową w mur, a i tak nic nie wskóram. Też miałyśmy wspólny komputer (ale na 4 osoby) więc były wojny. Zawsze próbowałam być sprawiedliwa i siedzieć tyle ile mi wyznaczono, ale skoro reszta rodzeństwa sama łamała ten nakaz to mi się odechciało. Niestety w moim domu nie zwraca się uwagę na to, co ktoś robi dobrze, czy jak się zachowuje. W sumie myśłe, że siostra może mieć mi za złe, że często rodzice i bracia stawiali mnie za wzór do naśladowania, kiedy ona źle się zachowywała. A teraz czuje się pewna, bo ma prace, ma kasę i wydaje się jej, że to o czymś świadczy. Studiów nie ma, chociaż zaczynała wieczorowe, ale jej się znudziły i rzuciła.
  17. Ignoruje, znaczy nie komentuje, ale w mojej głowie pojawia się masę myśli, które pędzą i pędzą we wnioskach. Nie lubię się kłócić, źle to przechodzę, ale trzymanie w sobie złości też wyniszcza. Jest szansa, że ona się wyprowadzi, chociaż wolałabym ja, poza dom, który jest sam w sobie źródłem złego myślenia o sobie.
  18. Hmm te dwa pojęcia się różnią od siebie. Chociaż mają wspólną część: niechęć jak ktoś patrzy. Ostatni rysunek odnosi się do spojrzeń, którymi zarzucana jest osoba w tłumie. Bardziej pokazałam tu stan tego obserwowanego, kiedy czuję się wręcz rozrywany pod naporem spojrzeń. Dodając, że ciało ogólnie jest dziś pozbawione tajemnicy co jeszcze parę lat temu. Seksualność widnieje w każdym rogu miasta, w reklamach, w telewizji. W sumie tutaj można oddzielić myślenie o ciele dziś jak je postrzegamy, a tym jak inni na nas patrzą. To osobista praca, więc ja ukazałam siebie, jak się czuje wśród tłumów, jak obserwuje zmianę podejścia do cielesności, ciała. Ciekawa taka terapia :) chyba najważniejsze, aby przynosiło coś radość, bo to chyba też taka zmiana jak sie człowiek po prostu z czegoś cieszy :)
  19. Jak wygląda pierwsza wizyta u psychoterapeuty? Tzw konsultacje?
  20. Esu

    Książki

    Też lubuję w klimatach fantasy, ale w sumie sięgam również po inne gatunki, czy to obyczajowe czy historyczne.
  21. Często występują u mnie zaszyte oczy, albo zamazane, a odnoszą się do mojej niechęci patrzenia na mnie. Ślepota jest również kalectwem, niemożnością spostrzeżenia prawdy o nas samych. Tutaj rysunek, który odnosił się do dzisiejszego podejścia do cielesności. Jak ciało stało się przedmiotem, obdartym z intymności i prywatności. Oczy rozrywają istotę cielesności, jej tajemnicę i to co w niej piękne. Skrzydła to upadek.
×