Skocz do zawartości
Nerwica.com

Esu

Użytkownik
  • Postów

    136
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Esu

  1. Esu

    Witam wszystkich

    Na początku myślałam, że to jakiś spam z Youtube ;D Witajcie oboje!
  2. Esu

    Mój dzisiejszy dzień

    Znaczy z domu wyjdę, ale żeby jechać na uczelnie to za chiny :C jutro może mi się uda, trzeba iść do biblioteki, kupić kartony do rysowania. Przeraża mnie ogrom ludzi, których spotkam i własne myśli :C Dziękuje :)
  3. Esu

    Witam wszystkich:)

    Zawsze sobie tak to tłumaczę, że jak ktoś jest empatyczny to zamiast wczuć się we własne potrzeby nasiąka potrzebami innych i ciężko się uwolnić od tego głosu. W sumie ja kiedyś pomagałam wszystkim, każdego wspierałam i czułam się szczęśliwa. To była taka moja ucieczka przed własnymi problemami. Do tego wierzyłam, że te wszystkie osoby kiedyś przyjdą i mi pomogą. No cóż, mocno się zawiodłam ech. W zasadzie to jest nasza wina, bo dajemy innym ludziom znak, że nie potrzebujemy wsparcia, i oni nie pomyślą, że moze coś się za tym kryć. Myślę, że w pewnym momencie we mnie problemy zaczęły narastać. Wręcz "gniłam" nimi od środka. Plus czułam się tak jakbym hamowała w sobie krzyk. Czasami znalazłam osoby, które chciały słuchać, chociaż to też nie wystarcza na dłuższą metę. Czasami potrzeba działań. A Twoja mama wysłucha Twoich problemów? Wiesz, że jest osobą, która nagle zainteresuje się tym? Bo to też trzeba znaleźć odpowiednią osobę, która będzie chciała słuchać. Mi jest ciężko mówić o problemach, zawsze muszę miec do tego odpowiednie miejsce, bo łzy płyną. Plus sama pewnie wiesz, że nie tak łatwo zacząć mówić. Więc jeśli wiesz, że Twoja mama jest odpowiednią osobą to odważ się i powiedz co Cię dręczy. Czasami tak bywa, że osoby obok nawet nie zdają sobie sprawy, że może coś Cię męczyć. Spróbuj być nieco egoistyczna. Ja po wielu przyjaźniach itp dochodzę do wniosku, że człowiek zawsze jest zdany na siebie. Inni mogą mu radzić, ale to on nas zależy czy dane słowa wprowadzimy w działanie. Sama wiem jakie to trudne, ale jak powiesz co Ci leży na duszy, co dręczy, wypłaczesz to czy wykrzyczysz, a moze wyszepczesz to poczujesz się lżej. Co do lekarza to mam identycznie. Dlatego od pół roku walczę ze sobą, aby zadzwonić do psychoterapeuty. Też się boję, że jak powiem na głos o swoich problemach to zabrzmią one głupio i banalnie :C że okaże się, że sobie coś wymyśliłam, albo wyolbrzymiłam. Ale myślę, że jak jest jeden powód, poważny to on rodzi masę innych i tych cięższych i w zasadzie takie pierdoły, które wydają się niczym, ale strasznie kują w serce. Ja w takich chwilach próbuję nie myśleć he. Dziwne to, ale np jak mam zadzwonić (nienawidzę dzwonić do ludzi, jakiś strach mnie ogarnia) to wtedy jakby zamykam wszystkie myśli, wszystkie te, które krzyczą mi jak się boję i żebym to odsunęła. Skupiam się na działaniu, nie myślę, łapie telefon, naciskam numer i już! stało się! wiadomo co innego jak pójście do lekarza, bo wtedy jest oczekiwanie, ale próbuj odciąć od siebie te wszystkie wątpliwości, skup się na tym, że idziesz tam, aby porozmawiać i tyle. Może do tego czasu zawal sobie czas. Zajmij się czymś tak, abyś nie miała chwili, aby zacząć się tym dręczyć. Zawsze tez próbuję mówić sobie: Kobieto, idziesz i robisz! Ile można siedzieć i się użalać! Dorosła jesteś! - tylko z przekonaniem :) Mam nadzieje, że chociaż trochę pomogłam :)
  4. Esu

    Witam :)

    Oj prawda, innego wyjścia nie ma. Ja się boję swojej reakcji, bo na co dzień próbuję unikać jakichkolwiek sytuacji, które wzbudzają emocje. To jak wyjście poza reguły, które budowało się świadomie bądź nie przez te wszystkie lata. -- 18 kwi 2013, 23:41 -- W jakiś sposób jestem świadoma, że każdy mężczyzna jest inny i tak próbuję do nich podchodzić. Ale zawsze jest ten głos obok, głos strachu, ostrzeżenia, że i tak wszystko prowadzi do jednego. Najcięższy jest ten pierwszy krok ech.
  5. Esu

    Mój dzisiejszy dzień

    Miałam wyjść z domu, ale znowu mi sie nie udało.
  6. Od pół roku próbuję zapisać się na konsultacje. W wakacje było to niemożliwe, bo przyjmowali tylko mężczyźni. A obecnie, pierwszy raz nie mam motywacji do niczego, chociaż wiem, że trzeba isć bo jak pisałam inaczej związku nie stworzę, a chcę kogoś mieć. Mam niestety tendencję do wmawiania sobie, ze jest ok, że dam radę, ale jak dopadają mnie noce pełne płaczu i chęci zniknięcia, to wtedy mam ochotę złapać za telefon od razu. Straszni mi ciężko myśleć o sobie. Jestem empatyczna i dopiero od 2 lat, próbuję myśleć o swoich potrzebach. Nie potrafię być egoistyczna, a zwłaszcza dla osoby, którą znam 10 lat ech.
  7. Esu

    Witam wszystkich:)

    Witaj ^^ Mam bardzo podobnie jak Ty :C to chyba jest wada empatii, kiedy nie chce się komuś narzucać i zawalać swoimi problemami :C Trzymam kciuki za wizytę u lekarza!
  8. Esu

    cześć

    Mam nadmiar empatii chętnie się podzielę
  9. Ona swoją opinię opiera na zdarzeniu, które też zakrawało o molestowanie. W przedszkolu jakiś kolega coś jej zrobił. Ale mimo wszystko, nie znaczy to, że ja powinnam podchodzić do tego jak ona. W końcu ludzie są różnie, przez kolejne lata dzieciństwa inaczej w nich to rośnie. Ale w sumie..., jak z nią rozmawiam to czuję się jakby negowała moje objawy. Ona jest duszą towarzystwa, nie boi się facetów, nawet przez ostatnie 5 lat była szczęśliwa z facetem. Odmienny świat do mojego.
  10. Myślę, że przede wszystkim musi się znaleźć wspólny element, który sprawi, że dwie osoby poczują chęć przebywania ze sobą. U mnie to zaczynało się od rozmowy, jak okazywało się, że na tej płaszczyźnie jest super, a czasami wręcz idealnie wtedy zaczynała pojawiać się myśl: bycia razem. Chociaż niektórzy przechodzą od razu do tej części. Ja lubię dowiedzieć się czegoś o danej osobie, o jej pasjach, otoczeniu, posłuchać jakie ma podejście do pewnych spraw. Często jak pojawia się zauroczenie to człowiek, aż lgnie do drugiej osoby i po prostu stają się parą. To tak z moich doświadczeń.
  11. kasiątko, jak to przeczytałam to aż mi się łzy zebrały w oczach :C Moja przyjaciółka twierdzi, że to nic takiego, że to kwestia znalezienia odpowiedniego faceta, a ja próbuję w to wierzyć. A do patrzenia na mężczyzn przez pryzmat mojego brata jestem tak przyzwyczajona, że czasami wydaje mi się, że nie umiem inaczej. Ale są mężczyźni, którzy mi się podobają, i mam z nimi fantazje, ale potem czuję do siebie obrzydzenie. Albo wmawiam sobie, ze jestem tak beznadziejna.
  12. Chciałabym, abyście mi pomogli w ocenie mojego zdrowia. Od 7 lat mam nasilające się objawy. Zaczęło się od kolana, bóle i odrętwienia, zmiany na zimno i ciepło. Przez te wszystkie lata nie minęło to, a się nasiliło. Cała prawa strona mi drętwieje, kolano jest lekko opuchnięte, palce u rąk bolą, są zdrętwiałe, aż po łopatkę. Rok temu poszłam do neurologa i powiedział mi, że może być to stwardnienie rozsiane. Niby poszłam do szpitala, porobili badania, wykryli tylko coś w głowie, ale nie związane z SM. Jestem w lekkiej rozsypce, bo w pon znowu idę do szpitala. Lekarze mówią, że przy SM ból się nie pojawia, że mogę mieć to na tle nerwowym. Z drugiej jednak strony mam znajomą ciężką chorą na SM i ona mówi, że ból jest częścią tej choroby. Tak samo na forach poświęconych tej chorobie widzę, że ludzi o tym wspominają. Czy serio przez 7 lat nerwica mogła wpłynąć tak na moje zdrowie i stopniowo się nasilać? Bo aż mi dziwnie był rok temu w szpitalu, kiedy po wszystkich badaniach okazało się, że jest ok. A potem doszły bóle i drętwienia łopatki, plus mrowienia w oku, dostaje paniki :C Dodam, że są powody które mogłyby właśnie te objawy przypisać do nerwicy.
  13. Idealny wątek dla mnie. Nie pamiętam ile miałam lat, ale chyba 6-7? Brat starszy o 6 lat. W sumie to nie był gwałt i teraz mając lat 25 czasami żałuje, że właśnie tak nie było. Bycie zawieszonym między obrzydzeniem do ciała, a pociągiem do niego jest męką. Chcę być atrakcyjna, to znów wpadam w strach, że wszyscy się na mnie gapią, jak na przedmiot seksualny. Na wszystkich mężczyzn (bez wyjątków niestety) patrzę przez pryzmat mojego brata. Wciąż mi się wydaje, że mi się przygląda, że o mnie myśli. I to samo przechodzi na innych. Ciężko mi się zawiązuje znajomości. Ale czasami zmuszałam się, był to dla mnie trening, aby nie oszaleć. Niestety zawsze potem moje miłe usposobienie mylono z zainteresowaniem. Szybko zrywałam takie znajomości. Niestety w młodym wieku (8 lat chyba) miałam kontakt z pornografią i też z winy tego samego brata. Jak łatwo się domyśleć mam spaczoną wizję związku oraz typu faceta. Byłam w dwóch związkach i po nich został mi strach, aby zostać z facetem sam na sam w nocy oraz przekonanie, że zawsze chodzi o jedno. Najgorsze jest chyba w tym to, że boję się również ojca i mam manie wmawiania sobie, że i on mnie skrzywdzi. Ojciec jest najważniejszą osobą w moim życiu, która zawsze mnie wspiera i zawsze we mnie wierzy. A ja czuję się tak obleśnie, że mam wobec niego takie odczucia. Pomieszanie miłości z obrzydzeniem bo jest mężczyzną :/ Mojego brata widzę codziennie i udawanie że wszystko jest ok, że zapomniałam jest trudne. Uśmiechanie się i bycie miłym męczy.
  14. Esu

    Natręctwa myśli...

    Hmm... czy natręctwem myśli jest, kiedy w kółko analizuje w głowie jakieś sytuacje, zwłaszcza te które mocno mnie poruszyły? Czasem potrafię nie spać całą noc bo tworzę w głowie rozmowy, kłótnie, wszystko to co we mnie siedzi, co najchętniej bym wykrzyczała, ale i tak w ostateczności milczę. Albo jestem pośród ludzi i katuje się myślami, jak źle wyglądam, jak ludzie na mnie źle patrzą, jak inni (rodzina, znajomi, profesorowie) uważają mnie za kogoś mniej ciekawego itp I jak tu czytam to nagle się przestraszyłam. Ostatnio zauważyłam, że każdą prawie osobę posądzam o jakieś złe zamiary wobec mnie, że spiskuje, udaje, że ma jakiś cel, że nie robi czegoś od tak bezinteresownie. Mam manie analizowania zachowań ludzkich i czasami udaje mi się przewidzieć ich ruch. Do tego dochodzi nadmierna ostrożność we wszystkim, zaczynając od bycia miłym, a kończąc na badaniu śladów, które mogłyby mnie z czymś zdradzić. Jak z kimś rozmawiam to ciągle się zastanawiam co powinnam powiedzieć, jak sie zachować, aby być interesującą, aby nie rzucić jakiejś głupoty. Chyba dlatego nie umiem być spontaniczna, bo przeważnie próbuję wszystko planować. Ostatnio mam też natręctwo wmawiania sobie na co umrę. Mam problemy zdrowotne, niby podejrzewają SM, ale to nie stwierdzone w 100%. Niemniej dostaję paniki na każdą dolegliwość, na każde mrowienie w twarzy czy oku. A czasem jak w nocy sie obudzę to jestem pewna, że rano obudzę się ślepa.
  15. Esu

    Witam :)

    Witam wszystkich ciepło. Zarejestrowałam się, aby znaleźć osoby z którymi złapie nić porozumienia. Zwłaszcza kiedy przyjaciele nie do końca rozumieją co mi dolega, zgarniając wszystko do mało ważnego problemu. I w sumie zaczynam im wierzyć, że to co mnie boli i dręczy wcale nie jest takie ogromne jak mi się wydaje. Niestety jest na odwrót. Chociaż przyznaje, że wyolbrzymiam problemy, a do pewnych spraw podchodzę ze strachem. W sumie to cały czas czuję się jakbym bała się świata i ludzi. -- 18 kwi 2013, 18:26 -- Od pół roku próbuję iść do psychoterapeuty. W dzieciństwie zostałam skrzywdzona przez brata i teraz ta jedna sytuacja tak drastycznie wpływa na moje życie. Jest pełna kontrastu, bo z jednej strony nienawidzę mężczyzn, boję się ich, a zarazem czuję niepohamowaną chęć, aby się mną zaopiekowano. Takie rozerwanie jest męczące, kiedy się chce do kogoś przytulić, to znów w głowie się pojawia myśl, że ktoś chce mnie skrzywdzić. Dzwoniłam, aby się umówić na wizytę, ale w wakacje nie było kobiet, bo nie chciałam rozmawiać z mężczyzną. Aż do dziś nie zadzwoniłam. Boję się, że jak otworzę tą tamę to zaleją mnie najgorsze rzeczy. Stanie twarzą w twarz z problemem mnie przeraża, a z drugiej strony wiem, że bez tego nic się nie polepszy. A na pewno nie stworzę związku, w którym zaufam drugiej osobie.
×