Skocz do zawartości
Nerwica.com

Martiszon

Użytkownik
  • Postów

    162
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Martiszon

  1. Co u Was Paroksetyniarze? :) Dawno do Was nie zaglądałam ale to oznaka, że u mnie wszystko dobrze. Na lekach muszę być do lutego 2016, bo moja psychiatra się uparła, że to był mój drugi epizod depresji więc muszę pobrać je rok a nie pół roku. Plany macierzyńskie odłożone w czasie ale nie ma co smutać, bo moje libido niestety nadal jest zerowe i nie mam pojęcia co z tym począć. To jedyna bolączka jaką mam. Jestem na 45mg paro i 15 mirty. Biegam, skaczę, śmieję się a w maju zarezerwowałam nawet lot samolotem moje życie jest takie, jak bez leków - to tak ku pokrzepieniu tych, którzy czekają na efekty paro. Tylko to cholerne libido aż się dziwię, że mój mąż się jeszcze ze mną nie rozwiódł...
  2. Patryk29, jestem na 20 paro od października. Od 3 tygodni jestem na 30mg. Nie czuję niemal żadnej poprawy po podniesieniu dawki rozumiem, że trzeba cierpliwie czekać...?
  3. onet700, nie bój się. Ja też panicznie boję się brania leków jakichkolwiek. Paroksetyna postawiła mnie na nogi za pierwszym razem. Warto przetrwać 2 tygodnie, naprawdę. Jeśli będziesz mieć kłopoty ze snem poproś o jakiś dodatek, przynajmniej na czas wchodzenia na paro. U mnie sprawdziła się mirtazapina. Jestem od 3 tygodni na 30 paro. Depresja nie minęła wchodzić na 40 czy zmienilibyście lek? Jakie są Wasze doświadczenia? Wszyscy piszecie o zamuleniu przy paro - ja przy 30 paro i 30 mirty absolutnie zamulenia nie odczuwam :)
  4. Kochani, Zdrowych, Zdrowych i jeszcze raz Zdrowych Świąt! Obyśmy wszyscy znaleźli chwilę wytchnienia i czerpali jak najwięcej energii w tym czasie z tych, którzy o nas myślą i są przy nas w tym trudnym dla nas momencie choróbska. I żebyśmy się tu spotkali za rok zdrowsi i...szczęśliwsi! :) Wszystkiego dobrego Wam życzę! :) P.S. Nie brałam lorafenu. Póki co 30 paro wystarcza, zobaczymy na ile :)
  5. veni_vidi_vici_80, masz chyba jakiś problem. Jeśli nie znasz się na żartach, nie moja to wina i nie mój to problem. Jak ktoś robi agresję z żartu na temat opcji politycznej, powinien się naprawdę głęboko nad sobą zastanowić. Wyluzuj trochę i jak mówi exodus! - więcej uśmiechu życzę i mniej spiny. Patryk29, Tojaaa, Dziękuję! :) byłam, jestem, żyję ciekawa ta moja psychiatra. Podnoszę dawkę do 30 paro ale przez tydzień mam brać też lorafen (benzo) bo może się okazać, że on sam wystarczy na wyciszenie moich durnych myśli i objawów somatycznych. Powiedziała, że zwykle tego u pacjentów nie stosuje ale jeśli rok czasu 20 paro mi wystarczała i moje samopoczucie jest spowodowane jakąś konkretną sytuacją to warto tego spróbować a przez tydzień się przecież nie uzależnię. I taki oto plan jest póki co. Co ciekawe, depresja sobie poszła w cholerę, nastrój mam bardzo dobry, tylko męczy mnie to osłabienie i zawroty głowy. Może faktycznie benzo przez jakiś czas, to jest jakiś pomysł
  6. Arasha, lepiej byłoby zapytać ilu objawów ja NIE miałam był to mały koszmar dla mnie. 2 tygodnie wyciągnięte z życiorysu jak na nie złym kacu. Chociaż i to jest zły opis, bo na kacu pamięta się co się robiło, ja tych 2 tygodni nie pamiętam. Brak apetytu, osłabienie potworne, mąż mnie prowadził do toalety. Lęków cała masa. Ale potem, któregoś pięknego dnia się obudziłam i....myk! Nawet się nie zastanawiałam jak się czuję, bo czułam się jak zdrowa osoba. Idę dziś do psychiatry. Ciekawe co mi wymyśli. Moje samopoczucie się znacznie poprawiło ale jestem taka niestabilna emocjonalnie no i kołatanie serca plus podwójne widzenie. Niech mi ona coś z tym zrobi, bo mnie szlag trafi! Co do alkoholu. Ja nie piję wcale. Wiecie, była druga tura wyborów we Wrocku. Musiałam zagłosować na PIS (kto z Wrocka, ten rozumie dlaczego). Powiem Wam, że jeszcze nigdy w życiu nie miałam takiej ochoty się napić. Mówiłam mężowi, że na trzeźwo na nich nie zagłosuję. No ale się stało więc co tam taki Sylwester bez alkoholu. Jak potrafiłam na PIS zagłosować na trzeźwo to i w Sylwestra dam radę
  7. Ja mam podobnie jak Patryk29, - wchodzenie na leki to u mnie masakra, schodzenie z nich to luzik. Miałam jakieś drobne dolegliwości ale stopniowe i wolne odstawianie przyniosło u mnie skutek. Bałam się odstawiania jak cholera, tymczasem okazało się to niczym w porównaniu z wchodzeniem na paro. Trzymaj się Patryk29, - wiesz, w sumie święta się zbliżają, jak będziesz świecić prądem, to będziesz przypominał choinkę wpasujesz się w klimat świąt
  8. miko84, o rety! Lek na lęki sprawia że...masz lęki! Jednych zamula, a Ciebie wręcz przeciwnie. Trzymam za Ciebie kciuki! Ja po mircie i paro też powinnam chodzić zamulona. Tymczasem koncentracja i nastrój jest u mnie ok ale szaleje somatyka, która powoduje u mnie z czasem depresję. I tak w kółko. Ponieważ to mocny lek, spróbuję namówić psychiatrę póki co na 30. Mam nadzieję, że zawroty głowy, kołatanie serca, ból brzucha i osłabienie jakbym miała grypę, mi przejdą...oby, bo jestem okropnie zmęczona
  9. Tojaaa, poproś lekarza, żeby Ci pomógł. Jak nie jest w stanie - zmień lekarza. Współczuję Ci bardzo. Widzę, że już od kilku miesięcy się męczysz na tej dawce. Ja bym tego nie wytrzymała. Jak coś nie zdaje rezultatu i mam gorsze samopoczucie dłużej niż tydzień, pędzę do lekarki po pomoc. Leki muszą być dobrze dobrane, jak nie będą to nie dość, że w chwili obecnej nie będą Ci służyć, to ich odstawienie nie będzie miało sensu, bo nie "wyleczyły" CIę z choroby (ja ciągle się upieram, że żadne leki tego nie zrobią). Od momentu pełnej poprawy liczy się 6 miesięcy i wtedy dopiero się lek próbuje się odstawić. Jeśli Ty już po kilku miesiącach poprawy nie masz, spróbuj coś z lekarzem zmienić. Trzymaj się!
  10. miko84, wysokie dawki Cię zamulają? Ja to w ogóle dziwna jestem jeśli chodzi o reakcję na te leki. Mnie 30tka mirty i 20 paro nie zamula. Mam depresję, to fakt ale to bardziej opis mojego nastroju niż zamulenia. Ja sobie jakoś energię wynajduję jak tylko czuję się dobrze. Do tego ten ból brzucha, osłabienie jak przy grypie i kołatanie serca. Nie wytrzymam tego, coś muszę w tych lekach albo zmienić albo dorzucić. Tylko jak patrzę na Wasze opisy samopoczucia, 30 mi raczej nic nie da, pobudzi tylko i tak dobrze zakorzenioną już u mnie depresję cholera jasna... Tojaaa, freda pisała, że zawsze tylko na 20 była. Farciara :) Dlaczego Twój lekarz upiera się przy paro jeśli po kilku miesiącach nie masz efektu przeciwlękowego? Jesteś teraz na 40 tak? Moja psychiatra mówiła (jeszcze jak miałam lęki), że na paro bierze się nawet 60 jak jest taka potrzeba i kilku Jej pacjentów świetnie na takiej dawce funkcjonuje. Może masz za małą dawkę?
  11. lunatic, dzięki ale sugerowanie czegoś mojej lekarce skutkuje wyrzuceniem za drzwi taka kobieta. Jak słyszy forum to wychodzi z niej demon miko84, oczywiście sama decydować nie będę. Ciekawią mnie jednak Wasze doświadczenia. A Ty jak się miko masz na zwiększonej dawce? Co u Ciebie?
  12. Niestety chyba nie wytrwam samodzielnie, bez pomocy leków. Przetrwam jeszcze ten dzień ale mam tak chwiejne nastroje, że chyba nie ma sensu się męczyć na dodatek zaczęły się kłopoty z żołądkiem. Mam nadzieję, że zwiększenie dawki paro mi pomoże Przechodził ktoś z Was kiedyś z paro na wenlę? Odczuliście skutki uboczne wenli i odstawienia paro? Niedawno psychiatra wspomniała mi coś o Alvencie i nie wiem czy przypadkiem jutro nie będzie mi jednak chciała leku zmienić. Bo lęków nie mam tylko ta nieszczęsna depresja + objawy somatyczne. Alventy nie wprowadziła, bo mój strach przed braniem leków wygrał. Nie wiem już sama co będzie dla mnie lepsze
  13. Pocieszcie mnie, że na 30 będę jakoś funkcjonować. Że chociaż nie będzie gorzej i te uboki nie będą tak silne...ja chcę mieć normalne święta cholera jasna. Depresja dziś mniejsza ale za to mam mdłości i ścięło mnie z nóg, jakbym grypę miała jestem potwornie osłabiona chyba jednak czeka mnie zwiększenie dawki
  14. freda, bardzo się cieszę, że u Ciebie dobrze :) Brałaś kiedyś w ogóle 40? Czułaś jakąś różnicę? Niestety w poniedziałek chyba czeka mnie wizyta u psychiatry i święta z ubokami po zwiększeniu dawki
  15. freda, na jakiej dawce obecnie jesteś? Funkcjonujesz jakoś? exodus!, dzięki. Racjonalnie ja to rozumiem i przyjmuję, niestety te natrętne myśli nie dają mi żyć.
  16. exodus!, dzięki za słowa otuchy, niestety problem u mnie jest większy niż tylko to, że ktoś wyprowadził mnie z równowagi. Wygadam Wam się z czegoś, może będzie mi lżej. Jutro mam dodatkową terapię, bo nie zniosę już trzymania tego wszystkiego w sobie. Odkąd zaczęłam chorować, kompletnie straciłam ochotę na sex. Mam z tego powodu ogromne poczucie winy i straty, że tyle mnie w życiu omija. Od poniedziałku (stąd ten spadek nastroju) pojawiły mi się natrętne myśli, że jeśli kochałabym męża, to potrafiłabym się z Nim kochać i skoro nie potrafię to znaczy, że Go nie kocham. Tak mnie męczą te myśli, że budzę się z Nimi od rana w czarnej rozpaczy. Na dodatek śnią mi się jacyś obcy faceci, że mnie całują i budzę się zlana potem i znowu ryczę ;( okropnie mi z tym wszystkim. Boję się, że pójdę na terapię i terapeutka potwierdzi fakt, że gdybym męża kochała naprawdę, na pewno bym się z Nim kochała. Ja wiem, że jak to czytacie to pewnie wydaje się Wam to głupie ale ja rozpaczam od środy z powodu tych myśli. Mąż mnie wspiera mocno, to wspaniały człowiek ale nie potrafi mi wybić z głowy tych myśli :( Na dodatek boję się leków, jakichkolwiek. Boję się, że zmiana dawki paro znowu wyłączy mnie z życia zawodowego na kolejne 6 tygodni a że paro i tak nie zadziała. A innych leków boję się brać. I tak w koło macieja. Przepraszam, że Wam truję. Tak mi tu dobrze z Wami ostatnio, że postanowiłam się z Wami tym podzielić. Święta za pasem, które kocham i uwielbiam a ja mam ogromną depresję ;(
  17. Tojaaa, wielkie dzięki! :) przeczekam weekend i zobaczymy. Póki co, wygadałam się mężowi i nieco lepiej się czuję. Zobaczymy jak będzie jutro. Mam wolne od pracy więc jestem sama w domu, będzie mały sprawdzian :) Patryk29, Kochany, wiem! :) A tak w ogóle to fajnie Was mieć i fajnie, że są tu ludzie, którym chce się jeszcze pisać, choć sami mają trudno. Bardzo Wam dziękuję!
  18. Kalebx3, co dołożyłeś do paro? Przeczekam weekend, zobaczę w poniedziałek i jak mi nie minie to podjadę do psychiatry. -- 11 gru 2014, 20:09 -- Patryk29, nie marzę, żeby zejść z tego świata ale ogarnęła mnie okropna bezsilność, brak wiary, że jest ze mną coraz lepiej. No depresja pełną gębą myśli samobójczych nie mam. Poza drastycznym spadkiem nastroju, wszystko inne jest jak najbardziej ok.
  19. Kalebx3, mam przeciwciała HCV, na szczęście RNA ujemne. Do końca życia muszę uważać no i nie mogę być dawcą niestety. Biopsja, która jest badaniem inwazyjnym, była mi odradzana przy tym stłuszczeniu. Na razie nic tragicznego się z nią nie dzieje więc lekarz mi jej nie zlecił. Mam straszny zjazd nastroju. Bez powodu. Jakby paro zaczęła słabiej działać. Od poniedziałku trochę gorzej się poczułam i z dnia na dzień było coraz gorzej. Przeczekać, czy umawiać się z psychiatrą i zwiększać dawkę? Jaka była u Was różnica między 20 a 40? Czy na ewentualną poprawę trzeba czekać kolejne 5-6 tygodni?
  20. exodus!, no ale co? przy stłuszczeniu powinnam mieć próby do bani, tak? Powiedz coś więcej jak wiesz, a nie monosylabami mi rzucasz, że się zastanawiać muszę o co Tobie chodzi
  21. exodus!, dokładnie tak. Mam stłuszczoną wątrobę, próby wątrobowe, GGTP i CRP w normie. Nie mam zapalenia wątroby (bo Aspat i Alat w normie) ale "tylko" stłuszczenie, które JESZCZE nie przeszło w zapalenie. Dlaczego Cię to tak dziwi? Cholera, co lekarz to inaczej, moja mówi, że paro śmiało mogę brać przy moich kłopotach z wątrobą.
  22. exodus!, co z Twoją wątrobą? Moja psychiatra mówi, że na wątrobę nie szkodzi. Mam z wątrobą kłopoty bo mam stłuszczenie (Aspat i Alat w normie) i trochę mnie zaciekawił Twój post. Powiesz coś więcej?
  23. exodus!, a co odstawiłeś? Alko czy paro? jak znam życie, to paro było łatwiej odstawić
  24. Kalebx3, jasne, to Twój wybór. Wiem, że prościej jest siedzieć, narzekać i użalać się nad sobą :) Niestety nie mam dla Ciebie dobrych wieści - leki nie sprawią, że staniesz się wolny. Mimo wszystko trzymam kciuki!
  25. Ta książka to "Pokonać lęki i fobie" Judith Bemis i Amr Barrada. Autorzy sami przechodzili przez nasze stany lękowe. Książka jest naprawdę nie droga, kosztuje w empiku 20zł. Ale za to jest bardzo wartościowa. Naprawdę ją polecam. Nie oczekujcie jednak cudów po pierwszym przeczytaniu :) Za pierwszym razem dała mi to, że dowiedziałam się, że nie umrę, że wielu ludzi ma te same kłopoty i można nauczyć się z tym żyć. Drugi i trzeci raz czytania to było trochę jak zakuwanie na egzamin :) Próbowałam zapamiętać jak sobie radzić z atakami paniki. Ciągle do niej wracam, jak tylko się gorzej poczuję i czytam już tylko te wybrane fragmenty, które pomagają mi przetrwać. Ona mi naprawdę bardzo pomogła. A! I jak macie kogoś bliskiego, kto nie do końca rozumie tą chorobę, dajcie Mu też tą książkę przeczytać. Mój mąż przeczytał i dzięki temu też wie jak mnie wspierać, co do mnie mówić w razie ataku. Terapia psychodynamiczna swoją drogą, a behawioralna (z książki) jako pomoc w radzeniu sobie z atakami - taki mam obecnie plan na moją nerwicę :)
×