Skocz do zawartości
Nerwica.com

zima

Użytkownik
  • Postów

    2 612
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zima

  1. wykończony jest jednym z facetów, którzy dostrzegają aluzje diament zima szykuje napad rabunkowy. wykonczony wytrwale poleruje broń.
  2. przed czym? wykonczony czysci swą strzelbę...
  3. w .. łóżku. wykonczony gra na zwłokę.
  4. 19Marcin87 sie myli-nie chodze do szkoly od dawna
  5. wykonczony nie w te strony, szukasz zony jak szalony, czy wystarczy Ci mamony czy zostają farmazony?
  6. wykonczony chce zebym ja rowniez byla wykonczona.
  7. wykonczony jest zazdrosny ze nie jestem zazdrosna o niego.
  8. Gods Top 10 i hania33 maja sie ku sobie
  9. u mnie asertin 100 mg to była miłość od pierwszego wejrzenia..mysle ze podwojenie dawki bedzie strzalem w dziesiatke. a ja myślę że uczucia mogą wynikać z tego że umysł może nas oszukiwać. i myślę że nie są przewodnikiem do czegokolwiek.
  10. zdaje mi się,ze jak się wchodzi w leki antydep. to raczej jest to zwiazek na całe życie. tak jak cukrzyk podpisuje pakt z insuliną... chyba ze sie zrobi calkowite pranie mózgu, ale leki i tak działaja na emocje, więc niewiele sie poradzi. zreszta. co to za problem.
  11. hmm, znasz taki przykład z zycia wziety?
  12. Maciek od benzodiazepanoidow nikt jeszcze nie wyzdrowial- to narkotyk, ktory bierzesz dorażnie i tyle. jak chcesz wyzdrowiec to musisz pokusic sie o to, co dziala z opóźnionym zapłonem, a benzo na przeczekanie, chociaz ja i tak twierdze ze benzo to tylko doraźnie jak chcesz sobie zrobić wieczór relaksacyjny. -- 25 sie 2013, 09:39 -- Benzo- The Nightmaker no past, no future, no failure. just me and my morfeus sending truly dreams .....and twisted mornings. czaisz?
  13. rinakata rozwaz zmiane leków. 1 miesiąc to wystarczajaco by zaszła jakaś poprawa. ja biorę asertin i jestem chodzącą reklamą tego medykamentu. ale na kazdego co innego zadziala. na mnie asertin zadziałał od pierwszego dnia niczym extasy, a potem jak faza po lsd. teraz po prostu jest ustabilizowanie emocji, zmniejszenie lęku o 65%, gratis wychodzenie z autyzmu plus zmniejszenie fobii o 70%. odnawiam kontakty, mam nowe pomysły ktore realizuję powoli, wychodzę do ludzi. reszte zamierzam zalatwic hipnoza, przekazem podprogowym i byc moze terapia behawioralno-poznawcza :'> co jest w zasadzie Twoim priorytetem, bo najpierw sprawy najwazniejsze. ladywind jasne ze jaranie ziola czy czegos innego nie powoduje choroby, moze byc jedynie katalizatorem. a choroba i tak by przyszła predzej czy później. używki nie wywołuja czegoś czego nie ma w człowieku. to wszystko co w nim tkwi moze być po prostu wyciągniete na światło dnia -- 24 sie 2013, 07:23 -- ladywind za kazdym razem jak widze Twojego awatara to się usmiecham szeroko fajny, nie da się przejść obojetnie.
  14. OceanSoul wszystko jest kwestią wyboru.całe zycie opiera sie na wyborach.tylko ze czlowiek nie jest systemem zamknietym, jest nieskonczonym kontinuum, ktore moze dowolnie sie modulowac w obrebie swoich cech wrodzonych, jak i asymilowac cechy otoczenia. jakie towarzystwo wybiera Twoj luby? jakie ma wyksztalcenie? czy jestes pewna ze wybiera wolnosc od alko? tak samo jak dziedziczy sie czyjs charakter, tak samo mozna odziecziczyc sklonnosc do alko..ale to co sie z tym zrobi to juz personalna wojna z samym sobą. usilnie starasz sie dowieść ze nie jest dziedziczny..ale gdybys tak bardzo byla pewna, ze Twoj men nie pojdzie w slady rodzica nie rozkminialabys tego tematu, a juz na pewno nie staralabys sie wszystkich o tym przekonac... pokaz mi choc jednego DDa ktory jest dziadkiem i przez cale swoje zycie nie popadl w alko..
  15. nie wynika jesli dotarlismy do swojego pierwotnego ja i zdecydowalismy sie go rozwijac. jesli patrzymy na zycie przez pryzmat tego co trauma z nami powyprawiala to jej dziedzictwo nad nami ciąży, a nie to jacy naprawde jestesmy.mało kto decyduje sie dotrzec do swej istoty.. alkoholizm jest implikowany genetycznie, zwlaszcza do drugiego pokolenia. oznacza to tyle,ze na taka osobe obciążoną genetycznie alko inaczej wpływa niz na osobę ktora w linii pokoleniowej nie miala takich przypadków.jak sie jest w takim kręgu ryzyka to trzeba umieć ze soba postepować. innymi slowy..znaleźć jakis zamiennik...cos co wypełni życie i zrealizuje potrzebę,ale nie na skróty jak czasem przy alko. spojrzec na swiat innymi oczyma niz zostalismy zaprogramowani przez dziecinstwo.malo kto to chce sie z tym zmierzyc. łatwiej jesli jedno z rodziców nie piło albo był czas przed traumą. gorzej mają Ci ktorzy od malego nie widzieli trzeźwego swiata..chodzi mniej wiecej o to- jaki bylem jako dziecko, jakie mialem cechy charakteru, w czym bylem dobry i po tel linii isc. uznac ze idealnie nie istnieje, uczepic sie swoich mocnych stron i heja do przodu. mężczyźni maja gorzej, gdyż mniej analizują i bardziej idą na zywioł. są bardziej zagrozeni alkoholizmem moim zdaniem. jest bardziej podobny do matki czy do ojca? czy jego matka piła? jego ojciec jest podobny do swego ojca czy do matki raczej? i jeszcze jedno- palenie papierosow a alkoholizm to jak porownywanie picia kawy i zazywania kokainy
  16. swiadomość niczego nie zmienia. jest tylko preludium do zmiany.ciężko też o obiektywną świadomość. bo czasem nam moze sie wydawac inaczej niz jest. to co moim zdaniem bardziej "zmianogenne" to potrzeba.potrzeba raczej wynika z rozdzwieku pomiedzy tym kim jestesmy a kim chcielibysmy byc. dalej jest intensywnosc potrzeby-jak bardzo chcemy byc inni niz jestesmy. i raczej to co najwazniejsze to swiadomosc tego, czego zmienic nie mozemy, a jesli mozemy to jak duza cene jestesmy skłonni zapłacić...i na ile jestesmy pewni, ze tego wlasnie chcemy, ze to są nasze potrzeby i chcenie, a nie normy jakie naklada otoczenie, innymi slowy czy myslimy swoimi myslami. najwazniejsze pytanie to co chcemy osiagnac.najlepiej konkretnie. i czy zeby to osiagnac musimy aby naprawde zrezygnowac z tego jacy jestesmy czy po prostu powrocic do siebie. potrzeba jesli wynika z naszego dziedzictwa genetycznego jest czyms realnym, ale jesli z wtrętów otoczenia,bądź jest wygenerowana przez traumę, moze nie dać przewidywanej korzysci. ludzie jak nie chca dojść do własnych potrzeb, boja sie ich, uciekają od siebie w alko, dragi i poszukiwanie uniesien. kazdy ma inne potrzeby i DDa nie ma nic do tego poza tym, ze DDa od malego bylo uczone jak nie dochodzić do siebie i poszukiwac ucieczki na miliony sposobow. moim zdaniem DDA wiążą się ze sobą, bo wydaje im się ze nikt ich lepiej nie zrozumie jak drugie DDA. ale..zrozumienie niczego nie daje, pielegnuje wewnetrzne dziecko, gdyz daje przyzwolenie na powielanie schematów( akceptacja drugiej osoby taką, jaka jest). Jesli DDa jest z kims spoza kregu DDa to ma szanse na mimowolne skorygowanie błędnych schematów i dochodzenie do siebie z pominięciem nurania się w natręctwach z przeszłości. no co wam da dochodzenie do tego dlaczego moj ojciec matka byl taki a nie inny, dlaczego zrobil mi to i tamto. no co? jedyne na co macie wplyw to Wy. po co chcecie uporzadkowac przeszlosc? z niej nie wynika to jacy jesteescie, jesli nie odkryliscie swojego dziedzictwa genetycznego.a to sie robi samemu metoda prob i bledow. wracajac do glownego tematu. pytanie-kim jest jego ojciec/matka, kim dziadkowie. to Ci odpowiem na pytanie czy bedzie taki sam.... -- 22 sie 2013, 17:02 -- mark123 "Byłaby to linia beznadziejnych niedorobieńców i dziwolągów, nie ma sensu takiej tworzyć, szkoda Ziemi." w takim razie zawojujmy kosmos!
×