Ostatnio jak byłem na wizycie wstępnej do szpitala, psychiatra dopytywał się mnie ogólnie o mój stan, robił notatki, zadawał kolejne pytania, notatki itd.
Ja w którymś momencie tego "castingu", próbując wyjaśnić mój problem powiedziałem, że tak na prawdę mam wrażenie że nic o sobie nie wiem, nie potrafię się w żaden sposób opisać.
Rozmowa tak sobie trwała i trwała, aż doktor w końcu zapytał o moją orientację seksualną. Odpowiedziałem że hetero. A ten na to: "Skąd tak pewność? Przecież podobno nic pan o sobie nie wie".