Skocz do zawartości
Nerwica.com

borderline26

Użytkownik
  • Postów

    150
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez borderline26

  1. Stasia60, zaraz wyjde z siebie i stanę obok! mało znasz się na psychologii umysłu ludzi którzy mają z tym problem. Więc takie doradzanie jest "trochę" zbędne . Pozdrawiam :'>
  2. kamastar1985, Jestem z tobą i bądź silna!!!dasz radę...bo ja w ciebie wierze i ty w siebie też teraz rób co sobie zaplanowałaś poza oddziałem i zobaczysz bedzie dobrze...
  3. JUPI!!!! Cieszę się jakbym zdała najważniejszy egzamin w życiu hehe. Zostałam przyjęta na oddział nie potrafie opisać co teraz czuję ....niesamowite uczucie! Zawitam w połowie maja, a jak zwolni się miejsce to i wcześniej już nie mogę się doczekać.... choć wiem że 7F to "pot i krew" :) -- 10 kwi 2013, 09:55 -- kamastar1985, widocznie tak musiało być, nie wiń sie za to ze czegoś nie powiedziałas lub powiedzialas nie tak jak trzeba, poprostu byłas i jesteś sobą i to jest najważniejsze. Sama mi powtarzałaś, że mam iść na "żywioł" mówić co mi serce podpowiada i tak zrobiłam (mi się udało i zostałam przyjęta ) a widocznie terapeuci w Twoim przypadku widzą ze poradzisz i umiesz poradzić sobie sama, ale gdzieś to czymś "przykrywasz". Zaczął sie dla Ciebie nowy etap samodzielności... poamietaj, ze jestem z Tobą
  4. kamastar1985, nie ma za co dziękować a kadarka sobie niech poleżakuje ...dojrzeje lepiej i wtedy bedzie git
  5. kamastar1985, zapisać jasne, zapisz sobie co ci leży na wątrobie, ale wyuczyć sie tego na pamięc nie radzę....poprostu badź szczera przed sobą i terapeutami. Im bardziej bedziesz sie starała coś zapamiętać to tym bardziej to zapomnisz. JAk zaczniesz mówić samo poleci i nawet nie bedziesz wiedziała kiedy to i tamto powiedziałaś. Nie myśl czy składnie czy nie, bo to też bez sensu. Heheh ja ci tu udzielam "rad" a ty już przecież weteranka tego oddziału :'> A przede mną jutro ostatnia 4 konsultacja , nie wiem czego mam sie spodziewać, jakich pytań itp Nie przygotowuję sie, trudno co będzie to będzie (choć we mnie tkwi bardzo głęboka nadzieja...) wole nie myśleć....aaaaaaa
  6. niestety u mnie oprócz ED są poważne zaburzenia osobowości i liczne stany depresyjne....co było pierwsze nie wiem... ale wiem że lata dzieciństwa ze mną zrobiły po latach ruinę....
  7. pannaAlicja, Mam tą ksiązkę i jestem już na końcowym etapie jej czytania i powiem że jest warta!!!! Świetna ksiązka....opisującą całą mnie i dla najbliższych aby zrozumieli i potrafili z nami żyć.... POLECAM w 100%
  8. jak ja to rozumiem ehhhh walcze o siebie już 9 lat niestety te zaburzenia były tylko małą odsłonką tych większych..... Dziewczyny walczcie ile możecie!!!! bo ja już czuję sie jak wrak....
  9. impermeable, Medytację 'koncentracji' -- 07 kwi 2013, 21:46 -- barsinister, dla mnie jest to rodzaj relaksacji, odprężenia i wyciszenia choć na chwilę... nie traktuję tego dosłownie..., na wszystko trzeba patrzeć z "jakiegoś" punktu widzenia. Ale to nie sposób na wyjście z problemów....tylko chwilowe wyciszenie "duszy"...
  10. impermeable, Przede wszyskim nie mam natłoku tych przytłaczających myśli, z których tak naprawde nic nie wynika a jedynie złość na siebie i innych. Muzyka, klimat (np kadzidełka) pozwala mi nie czuć tej wewnętrznej pustki i bezradności wobec siebie i świata dookoła...pozwala mi wejść troche w głąb siebie swoich uczuć (ale tak relaksacyjnie, na spokojnie, czuję że potrafię myśleć racjonalnie a nie impulsywnie jak zawsze...) Niestety moje rodzinne klimaty na długo nie pozwalają mi korzystać z tej "przyjemności" ale lepsze to niż nic. Spróbuj być przez chwilę wobec siebie samej...
  11. borderline26

    Samotność

    Ja też tak myślałam...
  12. Strzyga, Medytacja, próbowałam ...pomaga uspokoić i "odświeżyć" ciało i umysł, lecz w moim przypadku na krótko działa, bo zawsze ktoś sie napatoczy co mi moj relaks przerywa i wtedy wybucham jak wulkan ale jakieś kroku do przodu są, choć na chwilę ale zawsze to coś...
  13. niestety, problemy z emocjami sa najgorsze...ehh. nasza osobowosx przeplata sie z jednej skrajności w drugą i to jest cholernie cieżkie....opanowanie i kontrolowanie siebie i swoich czynów -- 06 kwi 2013, 13:10 -- dlatego leczę się i staram...małymi kroczkami do przoduu...
  14. finalriot, zgadzam sie w 100%, najgorsze są te skrajności- jest czarno albo biało, nie ma odcieni szarości.....
  15. Strzyga, właśnie zamierzam zmienić moje srodowisko....nareszcie i ostatecznie ., a własnie chcę zacząc od oddziału Leczenia zaburzen osobowosci i nerwic w Babińskim (k-ów) we wtorek bedzie ich decyzja (ostateczna 4 konsultacja) czy mnie przyjmą, bo to aż pół roku terapii szpitalnej...wiec ciut czasu...a potem mam i zamierzam... i zacznę zyć własnym życiem a nie "uzależnieniem" od innych i ich zachowań, a także własnych nieświadomych.... mam głęboką nadzięję
  16. Mi na 3 konsultacji na oddział 7F do szpitala terapeuta powidział mi ze " czy jest pani swiadoma ze jest pani podobna zachowaniem do swojej mamy?" wiem teraz , ze ma racje po latach terapii wkońcu do tego doszłam (zasrrr..ne dziecinstwo )... ale nie chce być jak ona i chcę sie zmienić......a to trudna i długgaaaa drogaaa i własnie dlatego biorę się "ostro" za siebie. Ja przez 5 bitych lat zachowywałam sie do "narzeczonego" własnie jak typowy BPD....nie byłam tego swiadomowa ze moje zachowanie i reakcje są podobne do matki i te zaburzenia mają tak odległe korzenie..... ale już za pozno...rzuciłam go pod wpływem impuslu i głupoty... nie dziwie mu sie.... bo po latach widze jaka ze mnie zołza Ale teraz walcze i małymi "kroczkami" sie zmieniam i tak naprawdę poznaję wkońcu siebie coraz bardzie i wiem ze cieżka praca dopiero albo nareszcie na mnie czeka....
  17. Znam to co czujesz, mimo ze mam już 26 lat moja matka kontroluje mnie naokrągło, wszytsko robie zle, czepia sie o wszystko, z wyjsciem na zewnątrz to masakra (wmawia mi ze ją kłamie, ze znowu popełnię głupotę, ze bedzie sie za mnie wstydzić itp) , nie mam zadnej prywatności...wszystko pod kontrolą co doprowadza mnie do szału coraz bardziej.... ale zamierzam to zaniedługo zmienić raz na zawsze, wierze ze mi sie uda a już mam swoje lata i trzeba oderwać się od roli "dziecka" bo inaczej...hmm marny mój los w tym zasrr.rranym domu
  18. kamastar1985, mina p. ordynator o niczym nie musi swiadczyć. Jak widze ze każdy z pracujących tam lekarzy i terapuetów ma swój sposób na obserwację i rozmowę z pacjentem., co od razu nie musi oznaczać ostateczności. \Hmmm no tak mi sie wydaje z obserwacji(mojej torche "zaburzonej";)), ale czy mam rację nie wiem, bo sama jestem na etapie niewiadomej... Byle do wtorku
  19. Uffff... było niezle... wywiad zyciorysowy 1h20min a rozmowa terapeut. bita 1h....jestem zdziwiona podejsciem terapeutów na duzy plus (troche długo mnie trzymali), byli bardzo przyjaznie nastawieni, empatyczni.... teraz czekam na ostatnią 4 konsultację 09.04(wt) JEstem dobrej myśli zobaczymy....
  20. Jedną mam o 10.45 a drugą o 12.30 Dasz rade wierze w ciebie, a skup sie może ją gdzieś masz w mieszkaniu....
  21. kamastar1985, dzieki Ci bardzo za tak wyczerpującą informacje na ten temat,...BARDZO mi pomogłaś. Już wiem jak postępować dzięki Twoim radom, od razu jak wogole dostane sie na oddział poinformuje PUP o zwolnieniu lekarskim, a potem bede robić pokolei jak radzisz, pojde do MOPS-u u mnie jest GOPS (mieszkam na wsi) i złoszę się z prośbą o ubezp. Dobrze ze na oddziale jest jeszcze ktoś kto mi podpowie co i jak robić (p. Piotr). Ucieszyłam sie tą informacją, bo stresowałam sie własnie co ztym bedzie. ALe jestem pełna nadzieji ze pozałatwiam wszystko jak należy (bez plątania i owijania) A już jutro 2 i 3 konsutacja ... ale cieszę się z wielką wiarą...
  22. Kinky Kylie, to długi okres czasu, wiesz ze cięzko bedzie może i coraz cięzej, bo tkwisz w tym sama , samotna w bólu i cierpieniu ... Rodzina nie musi wiedziec ze chodzisz do terapeuty czy lekarza (jak jest skonczone 18 lat) Ja tak zrobiłam i nic nie mówiłam krewnym, walczyłam o siebie na maksa,,, dopiero po latach jak dojrzałam do tego powiedziałam ze chodze i lecze sie w takiej poradni a co teraz o tym myślą , nie interesuje mnie to i co o tym sądzą....
  23. A mam jeszcze pytanie, czy są przepustki w np. jeden dzień w tygodniu (nie mówie o weekendzie)?? w ważnej sprawie , chocby podpisać się w UP i przyjechac z powrotem na oddział (podpis w UP składam średnio co 3 miesiące) . Wtedy UP nawet by sie nie dowiedział ze jestem na chorobowym w szpitalu....hmm HELP
  24. Kinky Kylie, No to na co czekasz, naprawdę warto iść do takiej poradni zdrowia psychicznego. Napewno masz takie w okolicy.... wiem, najgorszy jest ten pierwszy krok i otwarcie się...ale uwież dostaniesz mnustwo zrozumienia i nikt ci nie powie ze "po co to robisz?!" ale zajmą się twoimi emocjami które na dzień dzisiejszy są na skraju wytrzymania... Ja zarejestrowałam się telefonicznie , podałam dane itp, wiec to był mój 1szy dobry krok (strres był) a potem nastepny, czyli wizyta...(lęk) ale poszło i nie żałuję bo już nie było by mnie dawno na tym świecie....
  25. Jak ja to dobrze znam, od kiedy wiedzą ze mam bpd wciąż wszytsko jest przezemnie, ja robie źle, atmosfera w domu też wszystko przezemnie .... Zrobiłam głupotę ze o tym powiedziałam, bo nade wszystko wykorzystują to na maxa a ja tu fiksuję i wyrywam sobie włosy, tnę sie.....bo moje emocje sięgają zenitu. A teraz te ŚWIĘTA, juz nie moge sie doczekac jak bedzie ju PO, bo wariuję...spotkania rodzinne i temat oczywiście" "Jaka ta Jola jest okropna, wszystko burzy, całą radość świat.." itp to wszytsko wyprowadza mnie z równowagi psychicznej, choć staram się być opanowana, spokojna, miła....ale cóż takie moję zasra..ne życie 26 latki
×