Skocz do zawartości
Nerwica.com

byrgh

Użytkownik
  • Postów

    125
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez byrgh

  1. Sądzę, że nie ma żadnej reguły. Jak na środek pochodny od wenlafaksyny, duloksetyna, jak na razie, a na dawce 60 jestem dopiero drugi dzień, mizernie stymuluje umysłowo; nie wyręcza, zmusza do samodzielnej pracy (choćby przebłyskami wzmożonej aktywności) utrudniając ową pracę zamgleniem, ociężałością, zubożeniem mowy, utratą jasności myślenia, dekoncentracją, blokowaniem transmiterów, ale, z drugiej strony, jak na SNRI należy pochwalić, że nie licząc stosunkowo krótkorwałych epizodów nie obciąża serca i nie powoduje tej swoistej zadyszki przy najmniejszych wysiłkach. Oczywiście nie ma rewelacji, ale względem wenli czy fluoksetyny w tym rejonie jest poprawnie. Niestety co do snu, jak zdązyłem już napisać parę dni temu, to bieżący problem i ktoś, kto twierdzi, że polegiwanie i popołudniowe pobudki bezpowrotnie znikają, to albo ma wyjątkowe szczęście, albo stosuje do współpracy inne związki.
  2. Objawy utrzymują się niestety i po dłuższym czasie. Zawroty i "balon w głowie" można zredukować pijąc obowiązkową+ ilość wody, ale płytki oddech, a w tym ziewanie to wielka niewiadoma, ale przypuszczam, że głównym faktorem jest tu stres i nerwica. Śpiączka, polegiwanie, a w godzinach wieczornych bezsenność utrzymują się u mnie do dziś. Jeśli nie zmobilizujesz się sam i po prostu nie zwleczesz się z łóżka, nie licz na to, że objaw z czasem ustąpi. Wnioski wyciągnięte z dawki 30mg, ale mam wieloletnie doświadczenie z wenlafaksyną, która choć kompletnie mi nie pomagała (w przeciwieństwie do duloksetyny), miała wręcz identyczny tok działania. Bądź aktywny fizycznie i umysłowo, mimo że wbrew sobie, jedz regularnie, pij dużo czystej wody (polecam własnoręcznie filtrowaną), a pozytywne skutki odczujesz natychmiast.
  3. Skąd wniosek, że nie dla mnie? Moklobemidu niet. W każdy razie, w dalszym ciągu tkwię na "trzydziestce" i będę tkwił, dopóki jestem dalej niż bliżej wizyty u lekarza. Pozostanie na dawce wejściowej to moim skromnym zdaniem, po takim czasie, słaby ruch, a właściwie to jego brak, bo zubaża mi życie i przeciąganie jest tu celem samym w sobie. Ale - mogę sobie jedynie pogderać.
  4. Mam pytanie z innej beczki, nie do końca zbieżne z obranym tematem, ale doskwierające mi od wielu lat: rozeznaje się ktokolwiek stąd w neurologii/neuropsychologii?* Mianowicie interesuje mnie problematyka "antyplastyczności" mózgu w chorobie - jego podatności na dysfunkcje poznawcze (zdawkowość myślenia, zubożenie mowy/myślenia, "uciekające myśli" czy - a czego o dziwo nigdy się nie podnosi, tylko zgania na niską samoocenę, czarnowidztwo itd. - dekoncentracji na poziomie niekiedy uniemożliwiającym funkcjonowanie) przy jednoczesnym zachowaniu, np., zadowalających wyników w pojmowaniu, przetwarzaniu informacji (słabiej z pozyskiwaniem wiedzy i zapamiętywaniem), a - tu znowu przykład - niskiej skuteczności we wszelakiej maści najprostszych roszadach, łamigłówkach, słabego refleksu w kreśleniu krzyżówek czy swoistego wrażenia niezdolności myślenia, przy znowu jednocześnie nadprzeciętnej reakcji na bodźce itd. Jak sobie z tym radzić? Na jakim odcinku choroby szukać winowajcy? Czy to wystarczający powód, by pójść do neurologa czy cierpliwie i posłusznie łykać tabletki i czekać na rezultaty? (*) Albo przynajmniej boryka z podobnym zagadnieniem. Każdy głos w temacie jest dla mnie równie ważny.
  5. W takim razie, jaką rolę pełni wówczas duloksetyna, kiedy dokooptujemy już jakiś uszczęśliwiacz? Stąd łatwo już dojść do wniosku, że kurowanie się duloksetyną, która zawsze coś kosztuje, to strata czasu, narażanie się na skutki uboczne i zwyczajne wyrzucanie pieniędzy w błoto Farmakologicznie leczę się od mniej więcej pięciu lat i doskonale rozumiejąc chorych, którzy na pierwszym planie pragnęliby poczuć efekt "tu i teraz" (choć sam nie potrafię w ten sposób funkcjonować), i mając ponad dziesięcioletnie doświadczenie z niemal nieustającym dołem, chciałbym kiedyś jednak wyjść z tego bagna na stałe, raz a dobrze i z powrotem umieć cieszyć się muzyką, książką czy wyhamować z urlopami w pracy
  6. Dostałem ją na anhedonię m.in., więc teoretycznie nie powinna. Ja mam z kolei wątpliwość, że będąc odpornym na wenlafaksynę, jestem z góry skazany na niepowodzenie z duloksetyną. Jak to jest? -- 02 maja 2018, 16:45 -- Zna ktoś dobry lek, sposób, chociaż osłabiający efekt uboczny SNRI pod postacią ziewania, płytkiego oddechu, a przy tym nieznośnej męczliwości? Biorę duloksetynę niespełna tydzień, a już zdązyłem mieć wspomnienia z zażywania wenlafaksyny, która również powodowała te bardzo uporczywe objawy. -- 02 maja 2018, 18:11 -- Swoją drogą, co myślicie o przepisywaniu SNRI pacjentom, u których leczenie innym lekiem z tej samej grupy nie przyniosło pożądanych efektów? Czy ma to na dłuższą metę jakikolwiek sens?
  7. Jeszcze nie wiem, jak pierwsze dni, bo wykupię Dutilox dopiero jutro Ale tak jak Wy (jeśli nie mylę Cię z kimś innym, choć zdaje mi się, że nasze drogi leczenia parokrotnie się ścierały)też jestem zwolennikiem klomipraminy, mimo że efekty stosowania nie były dla mnie do końca satysfakcjonujące, i jeżeli tym razem mi nie wyjdzie, to z duloksetyny przerzucam się z powrotem na Anafranil i próbuję aż do skutku Aczkolwiek słyszałem, że "nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki" - jakby to rzekł niejaki Heraklit, a inni sens przeinaczyli
  8. Ok. No to po niespełna półrocznym romansie z fluoksetyną lekarz przepisał mi duloksetynę 30 mg - na noc. Ktoś ma jakieś rady, sugestie? Czy jako wieloletni użytkownik wenlafaksyny poczuję wyraźną różnicę w działaniu tego leku (abstrahując od pozytywnych efektów, bo na te wypada tylko liczyć)?
  9. Też, jeno mój staż to kilka miesięcy. Tak czy owak, daję im jeszcze ostatnią szansę do przyszłego tygodnia, względnie do czasu następnej wizyty u lekarza, mimo że nie mam już pomysłu, z czym teraz próbować. A propos, jak myślicie, czy kompleksowa wit. B może wchodzić w interakcję z fluoksetyną?
  10. Dys. Na wakacjach w zeszłym roku po każdym krótkim spacerze konieczny był prysznic i zmiana ubrania, mimo że należę do grupy ludzi, które nigdy się nie pocą. Choć fluoksetyna nie robi szału, wenlafaksyna to paskudny specyfik.
  11. Znowu myślę o romansie z klomipraminą, bo mimo swojej przedpotopowości wywierała na mnie jakiekolwiek wrażenie (nawet jak wpędziła mnie w tak ostrą manię, że po wszystkim byłem nie do życia). No i gratis była, chlip.
  12. Czy znacie jakieś dobre sposoby na gonitwę myśli? Ta na fluo pogłębia się do niewyobrażalnych rozmiarów.
  13. Czyli konkretniej satusu quo, ale nic to, dzięki za odpowiedź Swoją drogą, wypisywanie recept poniżej potrzeb chyba leży w naturze psychiatrów. A bagatelizowanie, wrodzona uprzejmość i branie wszystkiego na "oj tam, oj tam, jakoś sobie poradzę" w naturze pacjentów. -- 26 sty 2018, 19:57 -- W ogóle to jak to jest z tym dawkowaniem fluoksetyny dla osób z z dużymi negatywami (anhedonia, apatia, zahamowanie myślenie) w depresji/CHAD? Od jakiej dawki minimalnej lek wykazuje wyraźne działanie terapeutyczne (no chyba nie powiecie, że da się żyć na 20 mg)?
  14. Cholera, przypuszczam, że jeżeli odstawiłem lek na 3-4 dni, to cały mój miesięczny postęp leczenia szlag trafił?
  15. A po jakim czasie osiąga pełnię działania? Miesiąc, dwa, cztery? Ja na razie poza wahaniami, przebłyskami nie odczuwam żadnego działania (kończę właśnie drugie opakowanie; miesiąc terapii za mną).
  16. Z półtora roku Miałem albo wyjątkowo płynny cykl odstawiania, albo po tym czasie nie byłem na tyle od niej uzależniony. W każdym razie, obyło się bez większych huśtawek, a już zwłaszcza w porównaniu do końcówki 2016, którą boleśnie pokutowałem, przez wiele dni leżąc w agonii, dopóki dziewczyna cudownie mi leków nie wyczarowałą u lekarki rodzinnej -- 16 sty 2018, 16:17 -- Dostrzegliście jakieś skutki uboczne stosowania fluoksetyny i jadania posiłków bogatych w jod? Ostatnimi czasy zdarza mi się częściej jadać ryby typu łosoś na obiad i już po dwóch, trzech posiłkach odnotowałem kompletną fluoksetynooporność. Przede wszystkim brakuje mi znowu tego "dynksa" w głowie, który sprawiał, że nie czułem się jak bezmyślne zombie :)
  17. Zszedłem z 75, zanim zacząłem z fluoksetyną, miałem 3-4dniową przerwę. Czułem średni efekt odstawienny, ale nowy lek jakby zastąpił poprzedni. Lęki pojawiły się dopiero teraz, o związek itd., poza nimi nie odczułem jakiejś ogromnej różnicy. I aha - nie jestem ciągle śpiący, ciężko jest po prostu zwlec się rano z łóżka. Tak że nie martw się, że w trakcie dnia będziesz senna.
  18. Fluo bardzo długo się rozkręca. Ja po 9 dniach zrezygnowałem z powodu uboków. Następnie zrobiłem drugie podejście z tym że dodałem 50-100mg Sulpirydu który ładnie mnie aktywizował i pozwolił się rozkręcić fluo bez uboków. Mówisz? Jaki fluoksetyna ma PRAKTYCZNIE profil terapeutyczny? Dostałem w zastępstwie za wenlafaksynę (może mnie kojarzysz i moje boje z antydepami) na zbicie depresji i rozkręcenie głowy, umysłu, wydolności psychofizycznej. Generalnie nowa lekarz, znając już moją historię choroby (5 lat leczenia, leki idące bez mała w dziesiątki), była zaskoczona, że jak dotąd nie miałem z fluoksetyną żadnych doświadczeń. Na ile znam swój organizm i swoje reakcje, staram się nie mieszać w toku kuracji i cierpliwie czekam na efekty, które notabene, gdy się choć chwilowo pojawiały, zwykle przychodziły po właśnie długim czasie. W każdym razie, obawa i wątpliwości są i irytacje wynikające z mdłości (mniej), czy stanu wyraźnie utrudniającego funkcjonowanie (więcej).
  19. Dobra, leci mi (za chwilkę) drugi tydzień na fluoksetynce i jak nie czułem niczego poza skłonnością do wielodobowego snu/śpiączki, tak nie czuję nic. Ktoś, coś po jakim czasie - jeżeli w ogóle - to powinno ustąpić? Ponadto mam przeczucie, że ten konkretny skutek uboczny to generalnie zły omen dla chorego; to niepierwsze leki, na które reagowałem śpiączką i które nie miały swojego rozwinięcia nawet w dalszej przyszłości. Od dwóch dni jestem na 20mg (rano).
  20. wypadałoby zrobić dwu-, tygodniową przerwę. też zmieniasz? dopamina odczuwalna w dawkach tzw. laboratoryjnych lamotrygina potrafi dać chwilowego kopa. związki sero-nora potrafią znikąd powodować ataki serotoninowe, znam z autopsji z klomipraminą. natomiast wenla w moim przypadku nawet w dawkach ultra-maksymalnych pobudzała przez pierwszy - przyjmijmy - tydzień. potem wszystko wracało do normy. -- 18 gru 2017, 12:00 -- aha, i nie zdziwiłbym się na Twoim miejscu na fakt bonusów pod postacią spętań i paraliżów sennych. przez pierwsze etapy stosowania Lamitrinu parokrotnie budziłem się z krzykiem. nie wiem za to, na co można liczyć w duecie z wenlą. ogólnie dość dziwne połączenie.
  21. to objaw niewzięcia, chyba że jesteś podatna na placebo (aczkolwiek IMHO efekt placebo nie istnieje). jako że zażywam ER, leki biorę nocą, ale niekiedy (zwłaszcza w momentach silniejszego uzależnienia, jak po podniesionej dawce) wystarczy 5 minut spóźnienia, by wyraźnie odczuć to na własnej skórze (mroczki, rozkojarzenie itd.). nie oszukujmy się, leki zawsze powodują w nas jakieś zmiany, nawet gdy nie działają w sposób pożądany, tak że wszystkie te placeba i inne wymysły lobby NWO można między bajki włoży, NAWET jeśli odrobinę zboczyłem z tematu nevermind. tymczasem ponawiam moje pytanie ze strony poprzedniej: wg harmonogramu, od wtorku powinienem odstawić te leki na dobre (przechodzę na fluoksetynę). ciężko jest mi ocenić, czy wciąż jestem podatny na wenlafaksynę, bo ostatnie dni są rwane i niesystematyczne (m.in. przez pracę i skutki skokowego odsuwania), i w dodatku stosuję dawkę skandaliczną, jeśli chodzi o leczenie depresji, ale nie mam wrażenia tej rozbrajającej beznadziejności, którą finalnie ogarniety byłem przez ostatnie miesiące na dawce stałej. dojrzałem zatem do zawieszenia tematu Efectinu na dobre?
  22. temat niby niewłaściwy, ale... cholera, mam problemy z kąpielami. a konkretniej po kąpielach. nie jestem jeszcze pewien, czy to kwestia temperatury wody (gorącej), ale każda kończy się - pustką w głowie. ostatnimi czasy zastosowałem jakże oczywisty trening, ćwiczenia, bieganie, rozciąganie - wszystko podług zdrowego rozsądku i dopiero teraz mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że czuję prawdziwe efekty i podążanie w tym właściwym kierunku. niemniej, czy zacznę dzień źle, dobrze, czy bardzo dobrze, za każdym razem po kąpieli, prysznicu jestem nie do życia - umyka mi pamięć, jestem zdezorientowany, czasami mam zaburzenia świadomości. przeżył/wa ktoś coś podobnego?
×