
poem
Użytkownik-
Postów
1 202 -
Dołączył
Treść opublikowana przez poem
-
Uskuteczniam nocne obżarstwo.
-
Ja dziś właściwie cały dzień poza domem. Najpierw spotkanie, potem mały obiad, sernik i herbatka w kawiarni. Wieczorem popatrzyłam na iluminację wzgórza zamkowego.
-
Ledwo wstałam, a już ciemno, no jak tak można
-
Może to poczucie bezsilności, bierność? Ja tak rozpamiętuję (a może i nadal mi się zdarza) sytuacje, w których teoretycznie mogłam postąpić inaczej, ale tego nie zrobiłam. Zdarza się nawet wracać do czasu przedszkolnych
-
rotten soul, Chyba wszyscy się zastanawiają nad tym przez ostatni kwadrans.
-
Nocowaliśmy w domkach.
-
Pamiętam jak wstałam o godzinie 8, wyszłam przed domek... Cisza, spokój, miałam wrażenie, że jestem tam zupełnie sama
-
No a do jakiegoś większego miasta to jak daleko masz? Muszę ocenić czy to aż takie zadupie.
-
Saraid, nie wiem jak to się stało, że myślałam, że zmieniłaś nick
-
A ja, rozrzutna, tyle przypalonych okienek wyrzuciłam do kosza :<
-
jezuu, dziąsła mnie trochę rozbolały od nich wiesz, mam dużą pakę, z której podobno wychodzi "10 litrów" (powiedzmy, że chrupki można liczyć w litrach ), więc na całą noc by mi starczyło
-
dzień dobry
-
Wegetą przyprawiłam (choć generalnie jej nie lubię), bo tak kiedyś zawsze jadłam
-
Po kilku podejściach (dwa dzisiaj) udało mi się je usmażyć jak trzeba :3 A w ogóle wpadłam na nie niespodziewanie w małym sklepie, kupując śniadanko do pracy.
-
Mam "wolną chatę', więc zapraszam wszystkich na imprezę Mam prażone okienka.
-
Wielu ludzi twierdzi że takie długie spanie jest niedobra dla organizmu, tymczasem ja tak sobie rozmyślam - skoro tak długo spałem, to widocznie mój organizm tego potrzebował. Zastanawiam się czy dałoby się z tego ukuć postawę filozoficzną albo teorię biologiczną, "organicyzm"..? Postawa zakładałaby że jeśli organizm czegoś żąda, to należy mu to zapewnić, czy jest to długi sen czy zjedzenie naraz całej pizzy. Takie totalne przeciwieństwo drakońskich diet i dyscypliny Moja jedna koleżanka z pracy wyznaje taką zasadę co do diety. I jak ma ochotę na cebulę to je cebulę, tak o, samą Może coś w tym jest, tylko różne potrzeby można zaspokajać w niezdrowy lub zdrowy sposób. -- 9 lis 2013, o 19:42 -- Mnie obudził o 8:00 mój wewnętrzny budzik, ale zasnęłam i przez 2 godziny śniły mi się jakiś dziwne rzeczy
-
To też miałem, dopóki nie dostałem upragnionego własnego pokoju po wyprowadzce brata. Jednak wtedy jednoosobowe party przybrały na sile i częstotliwości, więc chyba do końca brak własnego konta nie był głównym powodem tych tajnych melanży. Powodów tak naprawdę było mnóstwo, choć u Ciebie faktycznie może być właśnie to o czym wyżej pisałaś. Cholera, nawet nie wiem co Ci poradzić Może trochę mylą mi się przyczyny i skutki. Uściślając: gdybym miała własny pokój to bez skrępowania piłabym, kiedy tylko zechcę. A tak to muszę kombinować.
-
Wypiłam jedno piwo w piwnicy i drugie między garażami jak jakiś menel, no coraz lepiej. Trzecie już w domu. Amen. Też za bardzo nie potrafiłem tego wytłumaczyć. Ot, po prostu, odurzyć się, odreagować stres, frustrację, odgonić poczucie samotności i smutku itp. Już wiem: zniszczyć się, nie zrobić przypadkiem czegoś ku swojej radości i dla dobrego samopoczucia. No bo samotność mnie nie gryzie... Bardziej drażni mnie, że ciągle ktoś jest obok, nie nie mam własnego kąta.
-
Dziś strasznie się nakręciłam, że muszę wypić... Zawsze robię to jak jestem sama, a że rodzina w domu prawie w komplecie to wyszłam. Czuję się wręcz upokorzona... Szukałam jakiegoś miejsca, żeby otworzyć puszkę. Nie ważne gdzie... Może być piwnica, może gdzieś między garażami. Właściwie nie potrafię już powiedzieć dlaczego i po co.
-
Śmiercionauta, falstart
-
czy nasze obsesje myślowe maja jakies znaczenie.symboliczne?
poem odpowiedział(a) na kitki temat w Nerwica natręctw
Myślę, że symboliki w tym nie ma jako takiej, ale... ja np. boję się, że zrobię "coś złego" komuś z rodziny. Widziałam już w mojej głowie i czułam, że wystarczy sekunda... A ja przecież nawet nie potrafię własnymi słowami powiedzieć tego co niby "chciałabym zrobić". Cały czas uważałam siebie za osobę mało wrażliwą i raczej nie martwiącą się o rodzinę (bo nie czuję się szczególnie związana z matką, z siostrą). Ale jednak uświadomiłam sobie ostatnio, że przeraża mnie myśl o tym, że coś im mogłoby się stać. -
To trochę o mnie, bo jak mam trochę więcej kasy to lubię kupić na zapas, zwłaszcza jak coś jest w promocji/wyprzedaży (na szczęście są to zwykle rzeczy potrzebne, choć nieplanowane). Często wychodzę do sklepu dla zabicia czasu, poprawy nastroju.
-
Ja kupiłam płaszcz na guziki, używany. Guziki mi z niego odpadały jeden za drugim. Ledwie zdążyłam przyszyć, a już się poobrywały. A naprawdę starałam się zrobić to solidnie. Chyba nieprędko będę miała ochotę znów je przyszywać.
-
Ja zaznaczyłam "oczywiście" trzecią opcję, rozmowy, kary nagrody. Sama pamiętam system punktowania za "dobre uczynki" Ale niestety kompletnie nie pamiętam rozmów. Sama chyba nie potrafiłabym wychować dziecka. A na przemoc jestem przewrażliwiona. Nawet "niewinna" groźba, że "zaraz ci wleję" mnie boli.
-
Psycholożka zaproponowała mi, żebym spróbowała przez kilka tygodni kontrolować się i pić np. tylko w weekendy. Zaskoczyła mnie tym Nie widzę w tym sensu. Powiedziała, że mogę pić okazjonalnie... (albo zupełnie zrezygnować, jeśli tego nie potrafię). Tylko która okazja jest lepsza a która gorsza?