Przeczytaj jeszcze raz dokładnie słowo po słowie co napisałem. Jak nie pomoże to wykonaj manewr zwany barankiem i próbuj do skutku. Ona cię nie chce jako faceta, jeżeli nie jesteś tego w stanie zrozumieć (którego słowa dokładnie nie rozumiesz?) to doprowadzisz jedynie do tego, że będzie jej się chciało rzygać na myśl o czymkolwiek związanym z tobą. Spieprzyłeś to stary w żałosnym stylu, a teraz robisz wszystko żeby spieprzyć do końca resztki tego czego jeszcze nie udało ci się spieprzyć. Nie ma czegoś takiego jak "walka o dziewczynę" która cię nie chce. Nie istnieje. To wymysł żałosnych frajerów nie potrafiących przyjąć do wiadomości decyzji dziewczyny.
Prawdziwego faceta poznaje się nie po tym jak zaczyna a jak kończy, to stara i niestety bardzo prawdziwa zasada. Jedyną metodą dla ciebie na wyjście z tej sytuacji z twarzą jest odpieprzenie się od niej jako facet i próba bycia kumplem. To jedyna szansa że może coś jeszcze kiedyś zaiskrzy. Wszystkie próby nawiązania na siłę kontaktu teraz muszą skończyć się jej niechęcią do ciebie nie tylko jak do faceta, a jak do człowieka ogólnie.
Bądź wsparciem jak już masz być a nie żałosnym, błagającym o odrobinę uwagi obciążeniem!
Zresztą po co ja to piszę - i tak pewnie nawet jednego słowa z tego posta nie zrozumiesz (za bardzo zapatrzony w siebie jesteś żeby przyjąć jakąkolwiek krytykę) i odbierzesz to jako atak. Odbieraj jak chcesz, zrobisz jak chcesz, tylko potem nie przychodź tu się wyżalać, że spieprzyłeś, bo wszyscy (nie tylko ja) cię ostrzegali, do czego próbujesz doprowadzić.