Skocz do zawartości
Nerwica.com

punkcik

Użytkownik
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez punkcik

  1. Hmm.. to dziwne, ale ja, widząc odpowiedzi na niektóre posty o problemach - sądziłam, że naprawdę są tu lekarze wobec informacji, że jednak nie, mogę być tylko mile zaskoczona
  2. No właśnie. Rangi często przypominają takie "zawody". Ale są też ciekawe ;]
  3. Co prawda z ojcem nie mieszkam i nawet nie pamiętam jak to było kiedy miałam go pod tym samym dachem - ale zawsze jak go widzę, czuję się nikim. Mój ojciec zawsze najbardziej kochał Ewunię, moją najstarszą siostrę. Bo jest genialna, miała zawsze najlepsze oceny i zawsze kupuje mu najlepsze prezenty. A ja? Przeciętne świadectwa, brak funduszy na zabieganie o jego względy. Gdy słyszę jego głos: "Łoooo... ja z matematyki byłem najlepszy w klasie!" - łzy mi stają w oczach i muszę lecieć się gdzieś wypłakać. Samoocena zaniża mi się, pojawia się też zawiść.
  4. punkcik

    Trudne przyjaźnie

    Moim zdaniem to normalne. Co prawda, nie mówię, że kłócenie się i zrywanie kontaktów z przyjaciółmi jest na porządku dziennym - jednak takie pragnienie, dążenie do takiej prawdziwej przyjaźni... Współczuję Ci, że tyle razy przyjaciele się od Ciebie oddalili. Jednak myślę, że teraz masz już, hmm.. "doświadczenie". Jak spotkasz osobę, która będzie kandydatem na przyjaciela, może łatwiej Ci będzie poznać, czy tym razem masz szanse na dłuższą znajomość, nie taką, co znowu wasze drogi się rozejdą...
  5. Mnie często popraweia samoocenę takie mówienie sobie: ale przynajmniej nie jestem taka głupiutka jak ta i ta. Ale nie polecam. Zostałam wciągnięta w manię porównywania się do wszystkiego i wszystkich. Ani rusz nie mogę się z tego wydostać. Mam to od 11 roku życia.
  6. Fakt. Znałam taką jedną osobę, która bez leków ani rusz, nie była w stanie nic zrobić tylko tłuc głową o ścianę. Jeśli chodzi o mnie, leki sprawiają, że jestem spokojniejsza, mniej się boję, mniej myślę. Czuję się taka pusta i znużona po nich. Każdy dzień jest monotonią. Często nie wiem co wybrać - pustkę czy lęki...
  7. punkcik

    Muzyka...

    Tool - Stinkfist Something has to change. Un-deniable dilemma. Boredom's not a burden Anyone should bear. Constant over stimu-lation numbs me and I wouldn't have It any other way. It's not enough. I need more. Nothing seems to satisfy. I don't want it. I just need it. To breathe, to feel, to know I'm alive. Finger deep within the borderline. Show me that you love me and that we belong together. Relax, turn around and take my hand. I can help you change Tired moments into pleasure. Say the word and we'll be Well upon our way. Blend and balance Pain and comfort Deep within you Till you will not have me any other way. It's not enough. I need more. Nothing seems to satisfy. I don't want it. I just need it. To breathe, to feel, to know I'm alive. Knuckle deep inside the borderline. This may hurt a little but it's something you'll get used to. Relax. Slip away. Something kinda sad about the way that things have come to be. Desensitized to everything. What became of subtlety? How can it mean anything to me If I really don't feel anything at all? I'll keep digging till I feel something. Elbow deep inside the borderline. Show me that you love me and that we belong together. Shoulder deep within the borderline. Relax. Turn around and take my hand. http://pl.youtube.com/watch?v=07pLGIgyfjw
  8. Dobrze mieć taką przyjaciółkę
  9. punkcik

    Co My tu robimy !

    Oj tam, bo to tak ogólnie jest napsiane. Jakby napisał "ja" to pewnie by się posypały odpowiedzi: właśnie,. i JA, i JA też, i JA.... każdy po kolei. Ale to może tylko mnie się tak wydaje. ;]
  10. A ja mam lat zaledwie 17,5...
  11. A ja, o dziwo, mam zupełnie odwrotnie. Albo miałam raczej. W czasie depresji interesowało mnie wszystko, tylko nie ja, bo zawsze wszystko i wszyscy byli ważniejsi ode mnie. Taką mam świadomość, nadal. Nie gadałam z ludźmi tak normalnie, ale jak na gg widziałam, że ktoś ma problem [na ogól po opisie], zagadywałam nieśmiało czy mogę jakoś pomóc. Na uprzejme pytania co ze mną nie odpowiadałam, zaszywałam się w sobie coraz bardziej. Dziś myślę, że to pomogło mi nie zwariować. [Tzn., to chwilowe oderwanie się od myśi o sobie, za to zmuszenie się do myślenia o czyichś problemach] Z tym, że po nocach myślałam tylko o sobie, nie o tym, o czym rozmawiałam z osobami w kłopotach. Może tym pomaganiem chciałam się zrehabilitować nieświadomie na swoich oczach, czułam, że to mój obowiązek, nie wiem.
  12. Mam podobnie jeśli chodzi o te przedmioty. Traktuję je bardzo podejrzliwie. Jak odchodzę od biurka do łazienki i wracam, jestem przekonana, że niektóre rzeczy zmieniły miejsca. Potem patrzę w monitor i wydaje mi się, że widzę jak długopis powoli się przesuwa w moją stronę, a nożyczki się... otwierają [nie wiem jak to nazwać]. Z duchami to nie wiem, nie wiem czy myślę o czymś w kategoriach "duchy", ale zawsze jak leżę w łóżku i widzę w ciemności krzesło, to wydaje mi się, że ktoś na nim siedzi. Jeśli jes odwrócone, widzę jakby czubek głowy, jeśli odwrócone nie jest - widzę jakby kształt. i to tyle tylko. Najgorsze, że to coś zdaje się poruszać i ja muszę patrzeć na to i przerażeniem czekam, aż wstanie i do mnie podejdzie. Dlatego staram się spać tak, by nie musieć na to patrzeć. Co do budynków, to tylko jestem podejrzliwa do rusztowań i ludziach na dachach. Przez ostani miesiąc mój blok był odnawiany od strony balkonów i zmuszona byłam patrzeć na ich pracę. Widziałam, jak pod ich krokami całe rusztowanie drży. W nocy wychyliłam się przez okno by sprawdzić, jak trwałe jest to rusztowanie. Drżało tylko za samych dotknięciem ręki! Po tych sprawdzeniu patrzenie na robotników było już nie do zniesienia. Biegłam do przedpokoju, kucałam za ścianką i tylko słuchałam, czy ktoś nie spada, bo się załamało. A jak widzę człowieka na dachu, zamykam oczy, bo wydaje mi się, że przyciąganie ziemskie sprawi, że człoweik zostanie porwany w ten sposób, że przyciągnie go do krawędzi i potem prościutko do ziemi. Choćby nawet był na środku dachu.
  13. O... Mam dokładnie to samo. Czasem, mimo, że nie dobieram, ktoś uparcie dzwoni i dzwoni nadal, a ja patrzę na wyświetlacz komórki, kurczę się, chowam w kąt, lub też zaczynam płakać. Okropnie niewygodne, nie mam pojęcia czym takie coś można wyleczyć. Czasem jednak odbieram, wtedy serce wali mi jak młotem, głos mam cichutki i zachrypnięty z przestrachu, trzęsą mi się ręce. Wolę nie odbierać. Albo mieć wyłączony telefon przez więksość dnia. Jak ktoś ma ważną sprawę, nagra się na pocztę głosową.
  14. Ja się spotkałam z takim przypadkiem [właściwie to na własnej skórze], że ludzie wokół uważali, że pomagają. I tylko tyle. Uważali. Pisali, dzwonili, rzadziej przychodzili, ale jednak, a jedyne, co mówili to coś w stylu: życie jest piękne, weź się w garść, wyjdź do ludzi. A ja akurat w tym okresie nie widziałam w życiu niczego pięknego i potrzebowałam, by mi to ktoś pokazał, udowodnił, że rzeczywiście jest piękne, zamiast powtarzania ciągle tego samego. Dziś jestem dumna z siebie, że poradziłam sobie bez niczyjej pomocy.
  15. Zgadzam się z Tobą jeśli chodzi o to, żeby tabletka decydowała o nastroju. Moim zdaniem o zmianie nastroju powinien decydować sam człowiek, a jakiś problem tkwi w psychice i trzeba jakoś to zmienić. Nie "tabletkowo". Może jednak pójdź do specjalisty - ot tak, najpierw na próbe, żeby zobaczyć jak będzie. Kto wie, może to coś da?...
  16. Ja miałam zawroty i przed braniem fluoksetyny. Potem mi przeszło jakoś samo z siebie, a gdy zaczęłam połykać tabletki to powróciło i trochę mnie to denerwuje. Tym bardziej, że to może być moja wina, bo fluoksetynę zażywam nieprawidłowo [tj, nie takie dawki które mi przepisano] i to mi tylko wszystko pogorszyło. Sama sobie psuję psychikę i teraz zaczynam uważać to za "chorobę"
×