Nie wiem,przez pewien czas jebałem się psychicznie jak najgorszy z psów,(dobra,do carlosa nie mam startu),jakoś z upływem czasu,albo
A)zacząłem mieć wyjebane "bo tak"
B)faktycznie, w jakimś tam stopniu,ale ni choooja nie wiem jak pogodziłem się z przeszłością.
Ale jak,gdzie i przez co ? No idea,chyba jedyne,uniwersalne "coś" co można poradzić - im mniej myślisz o tym co było,tym lepiej
Ale to ne takie proste,niestety.
Fakt faktem,że jedyne co z przeszłością można zrobić,to się z nią pogodzić i zaakceptować,wyciągnąć wnioski,nie zmienimy jej,ciągłe roztrząsanie też sensu nie ma i prowadzi tylko do skrzywienia teraźniejszości.