Hmm,ciekawe zagadnienie,zbyt szerokie by ocenić je "jednorazowo",więc zacznę może od postrzegania siebie,przez siebie samego D:
Zwykle tego nie widać,jednak jestem wobec siebie cholernie samokrytyczny,surowy,wręcz czasem się gnoje jak mało kto.
Pozostałe 2 grupy,z którymi "spędzam" dużo czasu (czy raczej - muszę go spędzać),współpracownicy i rodzina.
Jeśli chodzi o tych pierwszych,sam do końca nie wiem,zapewne nie skaczą z radości na mój widok,ale też nie srają ogniem i rzucają zgniłymi rybami,mógłbym określić to jako neutralność,może z "lekką" sympatią...ogólnie nie jest źle,oczywiście też zależy kto dokładnie,ale pindolić to,bez dywagacji
Rodzina - druga grupa,tu szczerze powiem...nie mam pojęcia,jednak śmiem twierdzić że raczej za leniwego śmiecia,nołlajfa,czasem kogoś "wartościowego",zależy jak im odyebie i w którą stronę wiater powieje,jednak przez te lata,odnoszę wrażenie,że jednak ich postrzeganie mnie jest negatywne,może nie aż tak do cna,ale w sporym stopniu.
Przejmowanie się opiniami innych...skłamałbym,gdybym powiedział że mam całkowicie wyjebane - okłamał i siebie i innych,każdego z nas,opinie wyrażane na nasz temat jakoś poruszają,jednych mniej,drugich bardziej,to już zależy od indywidualnych,nazwijmy to "skłonności" psychicznych.
Co do mnie,bardzoo różnie,z jednej strony - obojętne,spływa po mnie jak po kaczce,co czasem niektórzy pindolą,czasem zaś w 2 stronę - nadwrażliwość która czasem nie daje żyć, i idiotyczna logika - 1 osoba która może mnie gnoić to ja sam.
Ostatnia kwestia - znajomi czy osoby obce,tych pierwszych w sumie jak na lekarstwo,ale z tego co widziałem to zwykle pozytywne postrzeganie,co do randomów,tego nawet i najstarsi górole i indiańce nie wiedzą.