W relacjach z ludźmi też się czai ta pieprzona pułapka samooceny,jak się ma człowiek za g***o to i tak wszystko pójdzie w p***u mać.
Jak ktoś nie odejdzie,to my sami coś rozwalimy,tak czy siak ból doopy będzie większy jak wcześniej,we łbie pozostaje mi wrażenie że bez tego ani rusz,jeśli sam siebie nie lubisz,albo choć nie tolerujesz to i tak będzie kicha.