-
Postów
286 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Nana13
- Poprzednia
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- Dalej
-
Strona 8 z 9
-
jak zywkle o tej porze - wciągnąc z lodowki co sie da, jak leci
-
carlosbueno, a na co Ci wysokie libido? Przeciez to tylko obciazenie.
-
A są jacys fani Na wspólnej?
-
No ja zdaje sobie sprawe, ze nikt sie na takie cos nie zgodzi dlatego musze poszukac jakiejs innej alternatywy na zycie...
-
siostrawiatru, z dwojga zlego lepiej zeby utrzymywal kogos mąż niż mama ja tam bym nie miała nic przeciwko żeby mnie jakis samiec dobrowolnie utrzymywal, ciągnęłabym hajs z niego ile by sie dalo
-
No to ja nie pasuje ani na wies, ani do miasta. Bo ani pracy nie mialam, ani chłopaka W sumie to chcialabym miec meza, ktory by mnie utrzymywal, ale pod kilkoma warunkami. Musialoby go czesto nie byc w domu, nie chce rodzic dzieci, nie bede prac, gotowac, sprzatac. A, no i zero seksu.
-
LucP84, ta łatwo teoretyzowac. Zmień płeć skoro dziewczynom tak dużo łatwiej.
-
U mnie to nie chodzi o brak wyksztalcenia. Mi z UP nie chcą dawać zadnych kursow czy szkolen chociaz chcialabym i pytam o to, a oni mnie zbywaja. Ja lubie chodzic na kursy, szkolenia i takie tam. Super to jest jak mnie tematyka zainteresuje. Tylko, ze ja to bym chciala nabywac wiedze czy umiejetnosci dla siebie a nie dla papierka czy zeby potem tyrac, orac w pocie czoła w jakiejs robocie. Mam tego narobione, ze cv mam obszerne jesli chodzi o rozne szkoly. Teraz sie dobrowolnie zapisalam na jeden kurs roczny w weekendy i chodze a na tygodniu tez jestem zapisana na drugi krotszy, ktory ma sie rozpoczac w drugiej polowie listopada. A w planach mam jeszcze wiecej i drugie studia. Przeszkoda sa jedynie pieniadze, bo nie wszytsko mi mama chce sponsorowac. Ja nie chce zamulac calymi dniami, chce sie uczyc, nabywac nowa wiedze. Gdybym miala jakies niewielkie pieniadze to moglabym rozwinac bardziej moja pasje, ktora mam. Ja po prostu nie chce byc niewolnikiem jakies popieprzonej korporacji tyrajacym od rana do wieczora
-
zemsta
-
Nie no. Tak narzekacie a wszyscy i tak jestescie lepsi ode mnie.
-
siostrawiatru, masz przynajmniej męża, królika, kota no i mame ja poza mamą, ktora ma mnie dosc nie mam nikogo. Nawet zadnego gryzonia miec nie moge bo przeciez ja nie mam z czego go utrzymac a mama nie bedzie sponsorowac moich "dzieci". Jakbym poszla do pracy chociaz chomika mooglabym sobie kupic, tylko to mnie troche motywuje do szukania człowiek nerwica, no to piąteczka ja to i tak Cie kiedys podziwilam, ze pracujesz i studiujesz. Że jakos dajesz rade. Nie mam pojecia co teraz robisz? Zdradzisz?
-
No wlasnie? I ile czasu dajesz rady udawać normalną?
-
no dzwonic to ja tez sie boje raz tylko zadzwonilam, bo mama mi wynalazła ogłoszenie i kazała dzwonic natychmiast. Nie odpuscila i musialam zadzwonic i przysluchiwala sie rozmowie boze, straszne to bylo... U mnie to jest takie na sile. Ja po prostu nie chce pracowac. Wydaje mi sie, ze wystarczylyby mi jakies niewielkie pieniadze (mysle, ze zamknelabym sie w kwocie 1tys.) i zyloby mi sie super i do szczescia nic wiecej nie potrzebne. Tylko jak zarobic ten tysiac? Tyrając dzien w dzien po 8 godzin? Nie ma chyba innego wyjscia.....
-
na medycynie ani na artystycznym nie trzeba wyrzekac sie dziewczyny
-
Ja tez zbyt czesto nie chodze na rozmowy kwalifikacyjne, ale jak juz ide to przewaznie sie odpowiednio do nich przygotowuje zeby sprawic dobre wrazenie. Widzialam jaki profil ma dana firma i podszkalalam sie na szybko z danej branży. Nie wiem po co wlasciwie bo potem i tak sie balam odebrac telefon jak oddzwaniali A potem przychodzi ogromny wyrzut do siebie, k**** znowu stchórzyłam...
-
no ja jestem jeszcze lepsza, chodze czasem na rozmowy i nie mam z tym az takiego problemu, ale potem nie odbieram telefonow bo boje sie, ze to z owej pracy i mnie chcą przyjąć moja glupota nie zna granic jakbym sie do tego przyznala matce to by mnie chyba **jebala, tak to mowie, ze chodze i chodze na rozmowy, ale nikt nie oddzwania...
-
Dzis bylo moje pierwsze wynurzenie z nory po kilkumiesiecznej calkowitej wegetacji spolecznej. Calkowity spontan, w ogole nie planowalam tego. Jakas iskra i mysl "a **uj, wychodze". I bez zadnych wspomagaczy udalo mi sie dotrzec do centrum i spedzic 3 godziny w barze. Nie czulam praktycznie zadnego lęku, nie czulam sie obserwowana, nie widzialam zeby sie ktos ze mnie naśmiewał. Było normalnie aż sie sama dziwie. A najlepsze było, ze przygotowujac sie do wyjscia doprowadzilam swoj ryj do względnego ładu, tzn. wyregulowalam zarosniete brwi, usunęłam wąsa, pomalowałam się i ... jakies takie sie dziwne mysli pojawily, ze nie jestem aż taka brzydka jak sie postaram nie no, pewnie jutro bedzie zejscie na ziemie z ostrym lądowaniem, ale dzis sie poczulam jakos nadspodziewanie dobrze
-
Ja to mam tak, ze wydaje mi sie, ze moglabym pracowac tylko jako jakas klozetowa czy cuś. Przeciez ja nic nie umiem. Nie umiem rozmawiac z ludzmi, nie znam sie dobrze na zadnej dziedzinie. No ja nic nie umiem. Tylko, ze pewnie z moim wyksztalceniem to i na klozetowa mnie nie przyjmą Czasem widze takie oferty pracy z dopiskiem, ze tylko dla niepelnosprawnych. Z reguly są to jakies lekkie prace (a przynajmniej takie sie wydaja) ). Psychiatra mi radzil zebym sobie wyrobila taki papier. Moze warto zrobic sobie dowod na to, ze jestem niepelnosprawna i wtedy jakos pojdzie z ta praca. Jak beda wiedzieli od razu, ze przyjmuja niepelnosprawna to moze nie beda wymagac zbyt duzo ode mnie
-
Tak, wiekszosc pracuje bo musi, ale mimo, ze pracuje ma sile na inne czynnosci. Czyli po pracy moga pojsc na zakupy, do kina itp. Ja nie bylam w stanie robic juz absolutnie nic oprocz wyjscia do pracy. No mowie, ze moglabym tak zyc, ale to jest jeszcze gorsza forma wegetacji niz to co teraz robie. Praca mnie dobijala mimo, ze nie bylo tam wielkiego stresu ani ciezkich czynnosci do wykonania.
-
Ja niestety tez nie nadaje sie do pracy... Probowalam, ale to ponad moje sily fizyczne, psychiczne. Juz sama poranna pobudka o okrelosnej godzinie to dla mnie katorga. Pierwsze 2-3 godziny w pracy jakos lecialy, ale kolejne dluzyly sie, obraz mi sie rozmywal przed oczami, zero skupienia, nie bylam w stanie myslec logicznie. No ale spoko, mozna zacisnac zeby i wytrzymac w tej polprzytomnosci do konca. Tylko ja po dotarciu do domu bylam juz w stanie tylko zjesc i z trudem umyc sie. Potem kima do dnia nastepnego az do pobudki budzika. Nie pracowalam w kopalni ani w kamieniołomach. Ludzie umawiali sie po robocie na piwo, fitess itp. Ja nie mialam na to sil fizycznych, padalam ze zmeczenia chociaz w pracy nie robilam wlasciwie nic co mogloby mnie tak wyczerpac. Nie wiem co bedzie ze mna dalej. Praca jest mi niepotrzebna, ale pieniadze tak (niewielkie, ale jednak).
-
No to moze daj sobie jeszcze ten rok na zastanowienie co chcesz robic - czy kontynuować ten "elytarny" kierunek, czy zmieniac na ten wymarzony spokojnie, nie ma co sie z powodu takiego niezdecydowania pod pociag od razu rzucac swoja droga zdziwiona jestem, ze istnieja jakies elytarne kierunki studiow w Polsce, mozesz zdradzic?
-
Pamięta to mało powiedziane <3
-
no na mnie paro podzialala na natrectwo najlepiej, ale wlasnie dopiero od dawki 60 mg i to branej przez dluzszy czas....
-
No tak, ale ja jakos przyjelam do wiadomosci, ze jestem odmieńcem. Trzeba sie z tym oswoic. Wtedy samotnosc juz tak nie boli
- Poprzednia
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- Dalej
-
Strona 8 z 9