Skocz do zawartości
Nerwica.com

acherontia styx

Użytkownik
  • Postów

    11 426
  • Dołączył

Odpowiedzi opublikowane przez acherontia styx

  1. Teraz, Jurecki napisał(a):

    Przecie napisałem że może o tym na początku jej powiedzieć. Jak dobrze wykonuje swoją pracę i nie ma nic do ukrycia to dlaczego miałaby się nie zgodzić?

    Chociażby dlatego, że ma takie prawo.

    Dwa, terapia nie skupia się na teorii a autorka postu chce na tym się skupiać z tego co napisała, a jeszcze jak ktoś ma skłonność do nadinterpretacji (a sorry, ale zdecydowana większość nerwicowców ma takie skłonności) to każdemu zdaniu można zacząć przypisywać 50 ukrytych znaczeń, które często okazują się błędne. I co z tego, że np. terapeutka zacznie jej tłumaczyć analizę transakcyjną, nawet jak nie zapamięta, to to akurat najmniejszy problem, wystarczy wpisać pojęcie samo w google i materiałów jest masa. Terapeuci nie przekazują jakiejś tajemnej wiedzy, która jest nigdzie nie dostępna, a praca na terapii to praca nad przekonaniami na EMOCJACH, nie na teorii.

    Nie wszystko co chcemy musi być terapeutyczne.

  2. 11 minut temu, Jurecki napisał(a):

    O co chodzi? Jak terapeuta nie ma nic do ukrycia, jest w porządku i wykonuje swoją pracę dobrze, zgodnie ze wszystkim zasadami terapeutycznymi, to o co chodzi?

    Aha, czyli rozumiem, że nie miałbyś nic przeciwko, żeby ktoś sobie nagrywał każdą rozmowę bez Twojej wiedzy? ;) no nie to tak nie działa. Musi być zgoda obu stron i prawem każdej ze stron jest odmowa.

  3. To by było zdecydowanie wbrew zasadom. Owszem, praktykuje się nagrywanie spotkań, np. do celów superwizji (ale wtedy raczej bez obrazu), ale na to muszą wyrazić zgodę obie strony. Także jak zapytasz i wytłumaczysz po co Ci to, to szansa że będzie zgoda jest, ale to zależy od terapeuty. Ma prawo się nie zgodzić.

    Chociaż nie wiem czy w Twoim przypadku nie poszłoby to za daleko i nie szukałabyś nadinterpretacji. 

    Inna sprawa, że Ty nie masz zapamiętywać jej wszystkich słów? Po co? To nie egzamin, że na pamięć masz wkuć wszystko co powie. Teoria to jedno i bywa przydatna, ale sama znajomość teorii jeszcze nikogo nie wyleczyła.

  4. 6 minut temu, Bilshon napisał(a):

    Witajcie,

    Dostałam od lekarza skierowanie na oddział leczenia zaburzeń nerwicowych i potrzebuje waszej rady gdzie się najlepiej udać , może coś polecicie ?

    Wszystkie oddziały tego typu opierają się na podobnych zasadach i główne założenia mają te same. Wszystkie opierają się na terapii grupowej, indywidualna jest dodatkiem. A tu niestety renoma oddziału niewiele da jeśli pacjent nie da nic od siebie.

  5. 20 minut temu, HerShadow napisał(a):

    Cześć 🙂

     

    Zostal mi przepisany lek Nasen doraźnie. Wtedy i tylko wtedy, kiedy naprawdę nie będę mogła zasnąć. 
     

    czy ten lek przyjmuje się na stałe czy doraźnie też można? Czytałam, że to leki podobne do benzo, a te przyjmuje się chyba na stałe? 

    Można doraźnie. Nawet wskazane w ten sposób, bo na co dzień można przyjmować go tylko krótkotrwale, bo uzależnia.

  6. 55 minut temu, kosecky22 napisał(a):

    A nie lepiej było pokombinować coś w stylu jak ja, np z mirtazapiną czy mianseryną czy innymi? Jest wiele nieuzalezniajacych leków które pomagają wyregulować sen przy antydepresantach aktywizujących ;)

    Pewnie, że prościej, ale tu istniał jeden dość istotny problem. Żadne leki nasenne na mnie nie działały 🤷‍♀️ a moja lekarka wypróbowała prawie wszystko co dostępne zanim mnie odesłała do poradni zajmującej się zab. snu, a była gotowa nawet zgodzić się na branie dłuższy czas "zetek" czy innego benzo. Zresztą w poradni od razu wszystkie leki nasenne kazali wyrzucić do kosza, bo jak już sama się przekonałam nie działały. Tam mi tylko wytłumaczyli dlaczego nie działały.

     

    A mirta nawet w dawce 60mg mnie nie uśpiła ;) 

  7. U mnie działał zacnie długo, mimo, że na początku pogorszył samopoczucie, ale tu moja lekarka zastosowała swoją ulubioną metodę pt. "zwiększamy dawkę i nie marudź" xD Miał tylko jeden niepodważalny minus. Nasilał bezsenność. W końcu lekarz w poradni leczenia zaburzeń snu stwierdził, że on kategorycznie ma wylecieć, bo dopóki go biorę, on nie będzie w stanie mi pomóc i po 2 latach się pożegnałam. Zresztą dostałam wtedy zakaz przyjmowania jakichkolwiek leków o działaniu aktywizującym.

  8. 1 minutę temu, swiatelko899 napisał(a):

    Bardziej martwią mnie tak silne lęki które kiedyś umiałam opanować w kilka minut a teraz muszę wziąć benzo żeby puściło i jestem przerażona że straciłam nad tym kontrolę. Chciałam się tylko wyżalić, bo naprawdę jest mi z tym ciężko i znów zaczynam się bać wychodzić gdziekolwiek :(

    No to to jest praca na terapię. Widzę ewentualne przyczyny, ale to są moje hipotezy tylko i szybciej i bardziej terapeutycznie dla Ciebie będzie jak sama do nich dojdziesz, np. na terapii właśnie.

  9. 9 godzin temu, swiatelko899 napisał(a):

    zastanawiam się czy te nocne duszności to atak paniki czy też może coś z sercem, bo trwa to zbyt długo jak na atak paniki moim zdaniem,

    Sorry, serce ma w dupie czy jest noc czy dzień i jak coś się "psuje" to dolegliwości pojawiają się o różnych porach dnia i nocy. Jedna i ta sama pora występowania dolegliwości wskazuje raczej na podłoże lękowe. EKG kontrolne można zrobić nawet u lekarza rodzinnego, ale  nie spodziewałabym się w nim jakichś rewelacji.

     

  10. 17 minut temu, Mozo napisał(a):

    Pacjentów wyjących.z bólu chorych na r nowotwór, zostawić w cierpieniu, bo się biedaczek uzależni od morfiny, czy fentanylu. Tak, przysięga Hipokratesa w pełnej krasie🥳👍

    A co Ty mi tu z przysięgą hipokratesa wyjeżdżasz? Czy ja te leki przepisuje? Nie. Wszyscy mądrzy w internecie, ale przed lekarzem nagle języka w gębie zapominają 💁‍♀️ ile razy ktokolwiek z osób udzielających się w tym temacie odmówił leku proponowanego przez lekarza (nie mówię o benzo, tylko ogólnie o dowolnym leku)?  

    I żeby nie było, nie bronię tu żadnego lekarza, bo ani nie mam w tym interesu ani nie darzę tej profesji jakimś super ekstra szacunkiem, bo lekarzy, do których mam rzeczywiście szacunek i uważam za bardzo dobrych na palcach jednej ręki mogę policzyć. 

    24 minuty temu, Mozo napisał(a):

    Mam na tyle świetne kontakty, że nogę Panią zapewnić, że czarny rynek od benzo czy opioidów świętuje. Paczka aptecznej alpry 1 mg to kosz od 250-300 PLN. W hucie taniej. Relanium na razie po 120. 

    No widzisz, uzależnieni wydadzą 300zł, ja zapłacę w aptece mniej niż 50zł  za oryginalny Xanax w takiej dawce. Trzeba być dobrze sytuowanym ćpunem, żeby sobie pozwolić na takie atrakcje 😇 a sorry, ale populacja dobrze sytuowanych ćpunów nigdzie na świecie nie jest zbyt liczna.

  11. 2 godziny temu, Ann par napisał(a):

    Mezo czy po 7 daniach mogę odstawić bez niczego preato. Dzisiaj rano wzięłam Lekarz twierdzi, żeby nie przerywać bo to może być objaw nerwicy. Ja to bym najchętniej nie brała ani tego preato ani brintellix? Tym bardziej że za bardzo nie odczuwam jakiś mega efektów może jestem bardziej spokojniejsza. 

    Ale lekarz ma rację. Po 7 dniach to nie można jeszcze ocenić działania leku. Zwłaszcza Brintellix potrzebuje minimum miesiąca na rozkręcenie. Troszkę za szybko oczekujesz efektów. To nie antybiotyki, że zaczynają działać w 3 dni.

  12. 3 godziny temu, Jastara napisał(a):

    .Co do Acherontia styx, mam wrażenie że ta pani traktuje wszystkich na tym forum jak potencjalnych cpunow,

    Nie traktuje wszystkich jak ćpunów. Wyraziłam swoją wątpliwość co do lekarza i powodów przepisania benzo w tym przypadku. Mam do tego prawo. 

     

    Ja mam to w głębokim poważaniu czy ktoś jest uzależniony czy nie. To jest jego zdrowie i jego sprawa. Dobrze, jeśli próbuje z niego wyjść, jeśli nadal kombinuje jak zapewnić sobie regularne zapasy, to cóż... patrząc na regulacje wchodzące w życie w zakresie przepisywania zarówno benzodiazepin, opioidów itd. i tak napotka niedługo problem, bo za chwilę CEZ lekarzom zacznie blokować możliwość wystawiania recept na  benzo/opioidy jak któryś będzie przepisywał nie wiadomo jakie ilości, bo na razie wyskakuje tylko ostrzeżenie 🙃 a jeśli wprowadzą jeszcze metodę wprowadzania na receptach dawkowania tę, którą planują, to nawet lekarz nie wpisze dawkowania na recepcie wyższego niż maksymalne dobowe zalecane (ale to akurat jeśli wprowadzą to szybko upadnie).

  13. 3 godziny temu, Mozo napisał(a):

     Alproxu nie powinno się odstawiać na cito, trzeba włączyć diazepam.

    Znaczy się zasada przy każdym leku, nawet zwykłym paracetamolu - dawka czyni truciznę. Bo sam lek, jak wiele innych, brany odpowiedzialnie nie zrobi większych problemów. I duży udział mają też indywidualne predyspozycje człowieka do uzależnień.

    Brałam alprazolam pół roku ciągiem  dzień w dzień, wręcz miałam tak rozpisany przez lekarzy ze szpitala, odstawiłam z dnia na dzień i tyle. Zero problemu. Kilka lat później brałam już zdecydowanie wyższe dawki (do 6mg na dobę) dzień w dzień przez 3 miesiące. Zeszłam do 0 w 3 dni. Też bez problemu. Za drugim razem faktycznie zaczęło to iść w złą stronę i sama powiedziałam o tym lekarzowi na wizycie, oczywiście od razu uciął recepty na benzo na jakiś czas, ale no ja też byłam świadoma, że nie mogę dalej w to brnąć, bo uzależnienie od jakiegokolwiek leku wykluczy mnie z pracy na długi czas ponieważ w pracy miałam do czynienia z lekami o wiele gorszymi od benzo i też uzależniającymi. Także tak, mój lekarz ma na mnie wyebane jeśli chodzi o benzo, bo sama mu udowodniłam, że raczej nie wpakuje się w bagno. Teraz oczywiście zdarzy mi się wziąć Xanax, ale to może raz na pół roku i tyle. Opakowanie się prędzej przeterminuje niż je zużyje. 

    Z tym, że u mnie benzo nigdy nie było rozwiązaniem. Ode mnie wręcz wymagali lekarze, że mam sobie radzić bez benzo z lękami/atakami paniki i dla mnie przy ataku paniki benzo jest bezużyteczne, bo ja o wiele szybciej sama ogarnę temat, niż benzo w ogóle zdąży zadziałać, mimo że działa szybko.

  14. 13 minut temu, powerade33 napisał(a):

    Czy dobrze rozumuje  , że wenla duloksetyna , to leki na taką typową depresję niechęć do życia nic się nie chce , anhedonia itp  , a Escitalopram , paroksetyna jest na stany lękowe napięcie itp ? 

    Powiem tak, ile osób tyle opinii. Ja jak trafiłam do mojej lekarki z zab. lękowymi na escitalopramie, który brałam od tygodnia dopiero, to nawet nie czekała czy zadziała, tylko od razu go odstawiła, bo stwierdziła, że bez sensu jest ten lek w moim przypadku i nigdy więcej mi go nawet nie proponowała. A leczę się u mniej od 7 lat i wiele leków przerobiłam zarówno na lęki jak i na depresję ale akurat ten nigdy nie powrócił. Są osoby które biorą na lęki i niby coś tam działa. 

  15. 3 godziny temu, AnnoDomino34 napisał(a):

    Drugie podejście to zawsze jest już gorzej, i często muszą byc do wieksze dawki jak kiedyś by znów zarybiło, choć nie ma reguły. No i za drugim podejście lek instaluje sie duuużo dłuzej, więc cierpliwość zalecana

    Wiadomo, że kwestia indywidualna, ale nie powiedziałabym, że dużo dłużej. Po powrocie do sertraliny po 3 czy 4 latach przerwy, uboki miałam 3 dni i to takie ledwo odczuwalne a zatrybiła po max 2 tygodniach. 

    Zresztą nie tylko w przypadku sertry bo wracam też do innego leku regularnie i w ogóle nie mam uboków przy kolejnych wejściach, a wracałam niedawno trzeci raz. Działa tak samo dobrze, a nawet lepiej niż za pierwszym razem.

    W obu przypadkach biorę dawki mniejsze niż przy pierwszym podejściu.

  16. Ale to nie chodzi o chorobę. Choroby psychiczne nie dyskwalifikują z prowadzenia samochodu, poza umiarkowanym upośledzeniem umysłowym i jeszcze paroma sytuacjami rozpatrywanymi indywidualnie.

    Dyskwalifikują niektóre leki. 

    Jakbyś nie miała z tym problemu to byś się przyznała, a jednak zataiłaś. 

  17. No ale mogą też sprawdzić krew pod kątem substancji innego typu, a w tym wypadku już wyjdzie.
    Badanie alkomatem to tylko jedno z możliwych badań.

    Zresztą to jest każdego sumienie i  też jak coś się stanie każdy odpowie sam.  Tylko niech pamiętają takie osoby, że na drodze odpowiadacie nie tylko za siebie, ale też za innych.

  18. 34 minuty temu, poszkodowany napisał(a):

     

    Były te dwa pytania w ankiecie od kursu? Jak się robi prawko, to chyba wymagają takiej wiedzy.

    Owszem, wszystko można zataić, ale niech się zdarzy jakiś wypadek i to wyjdzie, to dodatkowa odpowiedzialność karna za zatajenie istotnych informacji medycznych. Tym bardziej, że badania na kierowców przeprowadza lekarz, nie spowiadasz się instruktorowi czy tam komuś. 

  19. 10 godzin temu, Swora napisał(a):

    . Nie wiem skąd tyle złośliwości w tej wypowiedzi. Pani wie lepiej jak było ode mnie? Skoro Pani nie ma zielonego pojęcia o tym jaką drogę przeszłam z moimi chorobami i lekarzami to proszę to zatrzymać dla siebie😊

    Wyraziłam swoją opinię do której mam prawo, także opanuj te pędzące bizony 🙃 mam prawo do wątpliwości, a to że one się Tobie nie podobają to cóż. Nie mój problem. 

    W moim poście nie ma nic co by Ciebie personalnie obrażało także trochę dystansu, bo na tym forum nikt nie podpisuje cyrografu na głaskanie innych zawsze po główce.

     

    A niejednego bajkopisarza już to forum widziało.

     

×